Cud gospodarczy nad Wisłą

Bilans gospodarczy II Rzeczpospolitej wygląda o wiele bardziej sprawiedliwie, jeśli za punkt odniesienia przyjmować nie stan sprzed I wojny światowej, ale po zakończeniu przez Polskę zmagań wojennych. Mija właśnie 100 lat od przełomu wojennego pod Warszawą i otwarcia drogi do rozwoju, także gospodarczego.

Utarło się porównywanie efektów rozwoju gospodarczego międzywojennej Polski pomiędzy latami 1913 a 1938, czyli ostatnim rokiem przed wybuchem pierwszej wojny światowej i ostatnim rokiem przed wybuchem drugiej z kolei wojny. Wybór taki ma statystyczne uzasadnienie – porównanie wyników z tych lat pozwala odzwierciedlić zmiany, jakie nastąpiły w pokojowych, a nie wojennych czasach.

W takim tradycyjnym ujęciu bilans Polski międzywojennej wypada bardzo blado. W wielu dziedzinach życia gospodarczego, zwłaszcza w przemyśle, nasz kraj do końca lat 30. nie był w stanie osiągnąć wyników notowanych na ziemiach polskich przed wybuchem Wielkiej Wojny. Przykładowo – wydobycie węgla kamiennego, który w latach międzywojnia (a i później w czasach PRL) był eksportową specjalnością Polski zmalało – jak podają m.in. profesorowie Zbigniew Landau i Jerzy Tomaszewski w Zarysie historii gospodarczej Polski 1918-1939 – z 41,0 mln ton w 1913 r. do 38,1 mln ton w 1938 r.

Zmalała także produkcja metali, cukru, tkanin, a wydobycie ropy naftowej zmniejszyło się pomiędzy tymi latami o więcej niż połowę. Nie lepiej wyglądała sytuacja w dotkniętym dużym bezrobociem rolnictwie. Produkcji rolnej była wprawdzie w nadmiarze, ale jej niskie ceny nie zapewniały dużych dochodów, przez co wieś żyła w stagnacji. Poziom życia społeczeństwa po wyjątkowo długim w Polsce okresie Wielkiego Kryzysu (aż do 1935 r.) zaczął odbudowywać się dopiero w trzech ostatnich latach przed wybuchem II wojny światowej.

Eugeniusz Felicjan Kwiatkowski – planowanie inaczej

Ten lapidarny, ale nader uproszczony obraz gospodarki II Rzeczypospolitej abstrahuje od warunków, w jakich się ona znalazła w chwili odzyskania niepodległości w 1918 r. Kraj był zniszczony przez wojnę, nie miał ustalonych granic, terytorialnie i komunikacyjnie był bardzo podzielony, nie miał wspólnego prawa i posługiwał się pieniądzem bez realnej wartości. Straty wojenne były ogromne, a przy tym z powodu inflacji i hiperinflacji – trudno policzalne. Historycy podają, że w wyniku działań wojennych w gruzach legło około 1,8 mln budynków mieszkalnych i gospodarczych w miastach i na terenach wiejskich. A wyposażenie fabryk w dawnym zaborze rosyjskim, na terenie którego toczyła się głównie wojna, zagrabione zostało w 86 procentach.

O odbudowie i rozwoju gospodarki można było myśleć w Polsce nie tak jak w większości krajów europejskich – już w 1919 r., ale dopiero po całkowitym ustaniu działań wojennych, które w naszym kraju trwały znacznie dłużej. Przypadająca dziś 100 rocznica zwycięskiej Bitwy Warszawskiej to symboliczny moment otwarcia nowego rozdziału także w historii gospodarczej naszego kraju. Dlatego wielu historyków życia gospodarczego skłania się do przyjmowania za punkt wyjścia w ocenie dorobku II RP wyników nie 1918, czy 1913 roku, ale dopiero roku 1921, a nawet roku 1922 – pierwszego dla Polski roku całkiem bez wojny.

Do takiego bardziej sprawiedliwego dla władz i polityków gospodarczych II RP ujęcia skłania się m.in. prof. Cecylia Leszczyńska z Uniwersytetu Warszawskiego (Rozwój gospodarczy Polski 1918-2018), według której produkcja przemysłowa i budowlana była w Polsce w 1929 r. o 77 proc. wyższa niż w 1921 roku. Potem nastąpił Wielki Kryzys, ale w ostatnim roku przed drugą wojną światową była ona już o 111 proc. wyższa niż w bazowym w jej ocenie roku 1921.

Gospodarka II RP zawaliła się przez dogmaty

Podobnym tokiem myślenia podążają uwagi prof. Janusza Skodlarskiego z Uniwersytetu Łódzkiego zawarte w Zarysie historii gospodarczej Polski, chociaż wskazania liczbowe są nieco niższe. Jeśli przyjąć za punkt wyjścia wyniki 1922 r. – pisze Skodlarski, powołując się na wcześniejsze oceny innego historyka, prof. Władysława Rusińskiego – produkcja globalna była pod koniec okresu międzywojennego o 50 proc. wyższa. A w przeliczeniu na 1 mieszkańca – o 20 proc. wyższa.

Nieco światła na całkiem pokaźny dorobek gospodarczy II Rzeczpospolitej rzucają także obliczenia, jakie podaje Grzegorz Wójtowicz, były prezes NBP, w książce Trendy i ewolucja, Dzieje gospodarcze ziem polskich. Według tych obliczeń produkt globalny brutto Polski wynosił w 1920 r. 31,0 mld dolarów, według wartości amerykańskiej waluty z 2004 r. W przeliczeniu na głowę mieszkańca były to 1 292 dolary na osobę. Do końca lat międzywojennych wartości te niemalże się potroiły. PKB Polski wynosił w 1938 r. już 92,2 mld dol. (nadal według ich wartości z 2004 r.), a na głowę – 2 965 dol.

Wyliczenia te są oczywiście jedynie przybliżone. Świat ekonomii nie posługiwał się wówczas jeszcze najbardziej rozpowszechnioną obecnie miarą porównawczą jaką jest produkt krajowy brutto – w wartościach bezwzględnych albo w przeliczeniu na głowę mieszkańca. Odwoływać się wobec tego czasem lepiej do kategorii rzeczowych albo ocen ogólnych. Jeśli chodzi o te pierwsze – produkcja większości podstawowych wyrobów, m.in. węgla, stali, cementu była w 1938 r. znacznie wyższa niż w 1921 r.

Legendy eksportu II RP

Jeszcze lepiej wyglądają porównania ogólne. W drugiej RP od podstaw rozwinęło się wiele dziedzin przemysłu – m.in. elektrotechniczny, chemiczny, gumowy, a także – choć w mniejszym stopniu – lotniczy, motoryzacyjny, telekomunikacyjny, radiotechniczny. Poważnymi osiągnięciami gospodarczymi były budowa portu w Gdyni, linii kolejowej ze Śląska do Gdyni, stworzenie przemysłu nawozów dla rolnictwa i budowa kilkudziesięciu fabryk przede wszystkim zbrojeniowych Centralnego Okręgu Przemysłowego.

Niektóre dziedziny przemysłu, jak np. włókienniczy do końca lat międzywojennych pogrążone były w kryzysie, ale mało już kto dziś pamięta, że znane z Ziemi obiecanej fabryki Łodzi były budowane dla zaspokajania potrzeb odzieżowych całego Cesarstwa Rosyjskiego, a nie tylko małego ówczesnego kraju priwislianskiego. Po I wojnie światowej straciły one swoje główne rynki zbytu.

Druga Rzeczpospolita była pod wieloma względami krajem gospodarczo zacofanym, z archaiczną wciąż strukturą społeczną (zdecydowana przewaga ludności wiejskiej) i agrarną (przewaga gospodarstw rolnych o małej wielkości), z niedorozwiniętą infrastrukturą – rzadką siecią dróg i linii kolejowych. Brakowało też kapitału inwestycyjnego. Ogromnym ciosem dla gospodarki były lata Wielkiego Kryzysu. Były jednak też niewątpliwe wielkie osiągnięcia gospodarcze, w tym zwłaszcza opanowanie hiperinflacji i reforma walutowa Władysława Grabskiego w 1924 r. oraz sprawne prowadzenie inwestycji w drugiej połowie lat 30.

Polska gospodarka była w 1938 r. na dobrej drodze do osiągania coraz wyższego tempa rozwoju. Plany szkicowane przez wicepremiera Eugeniusza Kwiatkowskiego zakładały, że po trzyletnim okresie inwestycji zbrojeniowych w kolejnych 3-latkach na pierwszy plan wysuną się inwestycje komunikacyjne, później w rolnictwie i oświacie, potem przyjdzie pora na rozwój miast, a na końcu na wyrównywanie różnic pomiędzy Polską A, B i C. Cud gospodarczy wydawał się na wyciągnięcie ręki.

>>> Rozwój gospodarczy Polski 1918-2018, Seminarium Polskiego Towarzystwa Statystycznego

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Obecne sankcje to za mało. Co może powstrzymać Rosję?

Kategoria: Trendy gospodarcze
Cudowne recepty na pokój nie istnieją, ale odnaleźć można lepsze i gorsze rozwiązania. Historia gospodarcza przestrzega nas przed pochopnym rozpętywaniem wojny ekonomicznej – która może nie tylko nie zapobiec eskalacji militarnej, ale nawet ją pogłębić.
Obecne sankcje to za mało. Co może powstrzymać Rosję?

Żywności nie zabraknie, ale będzie jeszcze droższa

Kategoria: Sektor niefinansowy
Jeśli ograniczymy produkcję zbóż w Europie, chroniąc środowisko, to ktoś będzie musiał tę produkcję przejąć. Prawdopodobnie będą to kraje Ameryki Południowej, gdzie presja na ochronę środowiska naturalnego jest o wiele mniejsza – mówi dr Jakub Olipra, starszy ekonomista w Credit Agricole Bank Polska.
Żywności nie zabraknie, ale będzie jeszcze droższa

Wojna Rosji z Ukrainą – możliwa trwała zmiana globalnych łańcuchów dostaw

Kategoria: Trendy gospodarcze
Jeśli wojna w Ukrainie będzie trwała długo, to relokacja łańcuchów dostaw może doprowadzić do utrwalenia nowej struktury gospodarki światowej. W tej sytuacji Ukrainie i Rosji trudno będzie odzyskać pozycję gospodarczą, którą miały przed konfliktem.
Wojna Rosji z Ukrainą – możliwa trwała zmiana globalnych łańcuchów dostaw