Autor: Mirosław Ciesielski

Wykładowca akademicki, opisuje rynki finansowe, zmiany na rynku fintechów i startupów

Cyfrowy juan już blisko, dolar nie tak prędko

Stany Zjednoczone nie należą do liderów wdrażania cyfrowych walut na świecie. To może mieć wpływ na rolę dolara w międzynarodowym handlu i finansach, choćby dlatego, że znacznie bardziej zaawansowane są Chiny, a rośnie też znaczenie kryptowalut.

Prace nad wdrożeniem cyfrowych walut banków centralnych (CBDC) toczą się już w blisko 90 krajach na świecie, stanowiących 90 proc. światowego PKB. Ich stan zaawansowania śledzić można za pomocą specjalnego narzędzia, które udostępnił Atlantic Council. Waluty cyfrowe wdrożyło już kilka państw, głównie wyspiarskich z regionu Karaibów, a Nigeria jest do tej pory największym rynkiem, na którym cyfrowy pieniądz banku centralnego eNaira utrzymuje taką samą wartość jak równolegle funkcjonująca waluta fiducjarna (naira).

Część krajów przeprowadza testy w tym zakresie. Projekt Dunbar to międzynarodowa inicjatywa, w której uczestniczą RPA, Singapur, Malezja i Australia z udziałem Banku Rozliczeń Międzynarodowych (BIS). Jego celem jest powołanie do życia dedykowanej platformy, która umożliwiłaby rozliczanie międzynarodowych transakcji przy użyciu walut cyfrowych emitowanych przez banki centralne.

Prace nad wdrożeniem cyfrowych walut banków centralnych (CBDC) toczą się w blisko 90 krajach na świecie, stanowiących 90 proc. światowego PKB.

Chińskie postępy

Biorąc pod uwagę najważniejsze z nich – Rezerwę Federalną, Europejski Bank Centralny, Bank Anglii, Bank Japonii i Ludowy Bank Chin – najbardziej zaawansowany we wprowadzaniu cyfrowej waluty jest ten ostatni. Planuje on wdrożyć cyfrowego juana (renminbi), czyli e-CNY w ciągu roku, po 8 latach badań i testów. Obejmowały one funkcjonalne zastosowania waluty w różnych rodzajach płatności – online, handlu internetowym, stacjonarnych punktach płatności (POS), z użyciem inteligentnych kar płatniczych dla osób nie korzystających ze smartfonów, transferach społecznych, a nawet w bankomatach gdzie można było wypłacać tradycyjne banknoty oraz w płatnościach międzynarodowych w Hongkongu i Makau.

W ogólnonarodowym teście nominalnie udział wzięło 260 mln osób, które mogły posługiwać się dedykowanymi portfelami cyfrowymi. Wartość dokonanych transakcji przekroczyła na koniec 2021 r. równowartość 14 mld dolarów. Jednak blisko połowa z podanej liczby osób nie aktywowała swoich cyfrowych portfeli. Szczególnym okresem sprawności i skalowalności systemu była Olimpiada, podczas której z cyfrowej waluty mogli także korzystać obcokrajowcy.

Cyfryzacja finansowa w Azji mocno przyśpiesza

Dotychczasowa wydajność określana była na poziome procesowania 10 tys. transakcji na sekundę (TPS), gdy docelowo ma to być 300 tys. TPS. To znacznie mniej niż w przypadku takiego potentata na rynku chińskich płatności jakim jest Alipay, który osiągnął rekordową wydajność 544 tys. TPS w Dniu Singla w 2019 r. Inicjatywa chińskich władz w dużej mierze wynika więc z zamiaru przejęcia większej kontroli nad obszarem płatności krajowych, które zostały zdominowane przez aplikacje gigantów technologicznych, z których korzysta przynajmniej 850 mln Chińczyków.

Chiny rozpoczęły różne działania mające na celu promocję e-CNY, m.in. w formie loterii w dużych ośrodkach miejskich jak Shenzhen czy Chengdu. Warunkiem wzięcia udziału w nich było aktywowanie aplikacji i zakup losów przy użyciu cyfrowej waluty. Posługiwanie się walutą cyfrową nie zapewnia jednak użytkownikom całkowitej anonimowości, jak w przypadku gotówki. Korzystając bowiem z sald na rachunku do 10 tys. e-CNY i dokonując transakcji do 2 tys. niezbędne jest podanie numeru telefonu, a przy kwotach wyższych innych danych weryfikujących tożsamość klienta. Usprawiedliwiane jest to koniecznością zwalczania przestępstw finansowych, a w istocie zapewnia dostęp do informacji o transakcjach obywateli.

Tradycyjna chińska waluta obsługuje 2 proc. światowych płatności, mimo, że udział Państwa Środka w światowym eksporcie to 14 proc., a więc prawie dwa razy więcej niż w przypadku USA.

Chiny testują też e-CNY w płatnościach hurtowych we współpracy z BIS oraz Tajlandią, Hongkongiem i Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi w ramach tzw. mBridge projekt. To przeczy trochę tezie, że projekt e-CNY nie ma charakteru międzynarodowego. Na razie tradycyjna chińska waluta obsługuje 2 proc. światowych płatności, mimo, że udział Państwa Środka w światowym eksporcie to 14 proc., a więc prawie dwa razy więcej niż w przypadku USA. Tymczasem aż 79 proc. faktur w handlu międzynarodowym wystawianych jest w dolarach, który stanowi 60 proc. wartości światowych rezerw walutowych. Co więcej z amerykańskim dolarem powiązanych (currencies pegged) jest ciągle 65 walut innych krajów. Kontrola nad przepływami kapitałowymi i tzw. kontrolowana anonimowość użytkowników chińskiej waluty cyfrowej będzie czynnikiem hamującym jej proliferację poza Chinami. Jednocześnie jednak platforma, na której oparty jest e-CNY, da wielu podmiotom możliwości wprowadzania i testowania innowacji na rynku finansowym, co może działać w przeciwnym kierunku.

Postępy w regulacji „Dzikiego Zachodu” na rynku kryptowalut

Amerykański dylemat innowatora

Kształt cyfrowego dolara nie został dotychczas przesądzony, a jego projekt znajduje się dopiero w fazie badań. Zarówno władze monetarne jak i federalne USA znalazły się jednak w swoistej pułapce charakterystycznej dla tzw. dylematu innowatora, którą zdefiniował Clayton Christensen. Z jednej strony dolar jest walutą dominującą na świecie, co jednak nie przesądza o tym, że jego forma cyfrowa, za emisję której odpowiadać ma Rezerwa Federalna, będzie w stanie utrzymać albo odzwierciedlać tę pozycję. Może przecież stracić na rzecz cyfrowych walut konkurencyjnych. Z drugiej zaś strony szybko rozwijają się różne formy cyfrowych aktywów, zdecentralizowane sieci płatności adoptowane przez podmioty sektora finansowego jak choćby stablecoiny, które powołują do życia również banki amerykańskie. Rośnie także znaczenie technologii blockchain i związany z nią rynek zdecentralizowanych aktywów, które rozwijają się poza formalnym systemem bankowym i bez centralnej jednostki zarządzającej.

Kryptowaluty odpowiadają na razie tylko za 3 proc. globalnej podaży pieniądza, ale ich udział ciągle rośnie. Stają się atrakcyjne, bo pomijają tradycyjnych pośredników w obrocie pieniężnym, są tańsze, szybsze i gwarantują prywatność.

Kryptowaluty odpowiadają na razie tylko za 3 proc. globalnej podaży pieniądza, ale ich udział ciągle rośnie. Stają się atrakcyjne, bo pomijają tradycyjnych pośredników w obrocie pieniężnym, są tańsze (wartość kosztów transakcyjnych na świecie to przynajmniej 120 mld dol.), szybsze i gwarantują prywatność. Słuszna zatem wydaje się teza zawarta w analizie Brookings Institution, z której wynika, że wraz z ekspansją kryptowalut i walut cyfrowych banków centralnych dominacja dolara będzie podlegać stopniowej erozji. Trzeba też zauważyć, że procent Amerykanów korzystających wyłącznie z cyfrowych rachunków bankowych jest stosunkowo niewielki (15 proc.) w porównaniu z Chinami, więc niekoniecznie chcieliby posługiwać się cyfrową walutą. Powszechne wprowadzenie walut cyfrowych musi być związane z ich interoperacyjnością. Może to być co najmniej utrudnione, jeśli kluczowe dla światowego obiegu finansowego kraje zastosują odmienne rozwiązania technologiczne, tj. inne systemy blockchain. Koordynacji w tym zakresie na razie, poza inicjatywami obejmującymi kilka krajów, nie ma, a nie mniej ważne będą z pewnością także kwestie prawne.

Banki poszerzają ofertę o kryptowaluty

Kroki naprzód

W sprawie przyszłości cyfrowego dolara w tym roku pojawiły się w USA trzy istotne dokumenty. W styczniu Rezerwa Federalna opublikowała raport pt. „Money and Payments: The U.S. Dollar in the Age of Digital Transformation”, a w marcu prezydent Joe Biden wydał dekret wykonawczy (executive order), który nakazuje rządowi federalnemu, a w praktyce Departamentowi Skarbu, Departamentowi Handlu i innym agendom rządowym przeprowadzenie analiz w zakresie zagrożeń i korzyści wynikających z wprowadzenia cyfrowego dolara banku centralnego, również w kontekście rozwoju rynku kryptowalut. Raport Fed nie przedstawia rekomendacji w zakresie kształtu cyfrowego dolara, wskazuje jednak uwarunkowania jego wdrożenia i wymogi, które powinien wypełniać. Chodzi przede wszystkim o:

  • zapewnienie korzyści gospodarstwom domowym, firmom jak i całej gospodarce, tak aby przeważały one nad ryzykami i kosztami;
  • korzyści te powinny być większe niż generują alternatywne rozwiązania;
  • uzupełnianie, a nie zastępowanie innych form pieniądza;
  • zapewnienie prywatności i ochrony przed nadużyciami i oszustwami finansowymi;
  • osiągnięcie wysokiego poziomu akceptacji przez kluczowych interesariuszy;
  • wspieranie szybszych i tańszych płatności i inkluzji finansowej;
  • tworzenie platformy do tworzenia nowych produktów i usług finansowych.

Dekret prezydencki rozszerza ten zakres między innymi o ochronę amerykańskiej i globalnej stabilności finansowej, redukowanie ryzyka systemowego i dotyczącego bezpieczeństwa narodowego, również pod względem nielegalnych operacji finansowych. Ważnym zadaniem amerykańskiej CBDC ma być także promowanie przywództwa USA w dziedzinie technologii cyfrowych i gospodarczej konkurencyjności.

Dokumentem, który uzupełnia powyższe spojrzenia na perspektywy cyfrowego dolara jest wspólna analiza Federal Reserve Bank of Boston i Massachusetts Institute of Technology występująca pod nazwą Projekt Hamilton. Zwraca ona uwagę na wiele kwestii technicznych związanych z uruchomieniem amerykańskiej CBDC, a badacze, żeby lepiej zrozumieć możliwe wyzwania, stworzyli dwa modele funkcjonowania cyfrowego dolara. Istotnym wyzwaniem będzie z pewnością wydolność systemu do przetwarzania dziesiątek tysięcy detalicznych transakcji w ciągu sekundy w realnym czasie. A trzeba zaznaczyć, że cyfrowy dolar będzie funkcjonował równolegle z pieniądzem papierowym i dotychczas funkcjonującymi cyfrowymi usługami płatniczymi.

Ważną kwestią jest też określenie w jaki sposób klienci przechowywać będą cyfrową walutę i jak będzie prowadzony rejestr transakcji, również w kontekście zakresu ich anonimowości. Niezwykle istotnym, a być może nawet fundamentalnym pytaniem jest wpływ amerykańskiej CBDC na kształt i strukturę systemu finansowego. Cyfrowy dolar może bowiem doprowadzić do dezintermediacji, czyli ograniczenia a nawet wyeliminowania banków komercyjnych jako pośredników w obrocie pieniężnym, w niektórych segmentach rynku finansowego.

Cyfrowy dolar będzie funkcjonował równolegle z pieniądzem papierowym i dotychczas funkcjonującymi cyfrowymi usługami płatniczymi.

Pytaniem otwartym pozostaje, czy technologia blockchain będzie efektywną odpowiedzią na wszystkie zdefiniowane wymagania i rozwiąże pojawiające się dylematy? Autorzy Projektu Hamilton udzielają tutaj odpowiedzi negatywnej, zwracając uwagę, że jej zdecentralizowana natura może uniemożliwić wykonywanie przez Rezerwę Federalną swojego mandatu jako banku centralnego. Warto zaznaczyć, że polega on także na regulacji podaży pieniądza, więc w postaci cyfrowej musiałaby być czasowo ograniczana. W sensie technicznym to prosta operacja oznaczająca jednak, że podmioty, którym udostępniono cyfrową walutę mogłyby mieć również co najmniej ograniczoną możliwość korzystania z niej. W Chinach brana jest pod uwagę opcja polegająca na zdefiniowaniu daty użytkowania (wydawania) transz waluty. To kolejny problem do rozwiązania na drodze do pełnego funkcjonowania cyfrowego dolara, który może determinować zaufanie do e-USD.

Nie należy spodziewać się rychłej odpowiedzi na wszystkie postawione pytania i zdefiniowane dylematy związane z uruchomieniem amerykańskiej CBDC. Rząd i Rezerwa Federalna muszą znaleźć punkt równowagi między wewnętrznymi wymogami związanymi z cyfrowym dolarem  a celami wynikającymi z bezpieczeństwa narodowego i międzynarodowej roli amerykańskiej waluty. Ustanowienie walut cyfrowych innych państw nie będzie nawet w połowie tak złożone. Sytuacja ta powoduje, że poszukiwane są mniej skomplikowane, cząstkowe rozwiązania.

Należy do nich propozycja zgłoszona przez kilku kongresmanów na czele z Stephenem Lynchem (Electronic Currency and Secure Hardware (ECASH) Act), która sprowadza się do emitowania pod kuratelą sekretarza skarbu Stanów Zjednoczonych elektronicznej gotówki. Korzystanie z niej zapewniałoby prywatność i anonimowość, a portfelem dla niej byłby smartfon lub karta płatnicza. Oparta byłaby na elektronicznych żetonach, które stawałyby się prawnym środkiem płatniczym, a nie na posiadanym rachunku. Jednak zgubienie telefonu czy karty równałoby się przepadkowi posiadanych funduszy. Ich znalazca, inaczej niż w przypadku gotówki, bez pokonania zabezpieczeń, nie mógłby z nich skorzystać. Takich inicjatyw dochodzenia do w pełni cyfrowego dolara może być więcej. Niewykluczone więc, że e-USD może być wdrażany etapami.

Otwarta licencja


Tagi