Autor: Marek Pielach

Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych

DABE NBP: Inflacja wróci do celu w 2026 roku

Trwający pięć miesięcy pobyt inflacji w celu właśnie się kończy. Centralna ścieżka lipcowej projekcji inflacji DABE NBP zakłada 5,2 proc. odczyt inflacji CPI w 2025 r. (w marcu spodziewano się 3,4 proc.) oraz 2,7 proc. w 2026 r.; 2,5 proc. cel inflacyjny osiągniemy znowu w IV kwartale 2026 r. Nieznacznie w dół skorygowano też projekcję PKB.

„Założyliśmy w tej projekcji ograniczenie działań osłonowych zgodnie z ustawą z 23 maja o bonie energetycznym, która zakłada częściowe odmrożenie cen energii od lipca 2024 r., natomiast dalsze odmrożenie od stycznia 2025 r. Według naszych szacunków to odmrożenie lipcowe spowoduje wzrost inflacji CPI o 1,6 pkt proc. w lipcu i o 1,3 pkt proc. w 2025 r., stąd ta inflacja rośnie w stosunku do ścieżki, którą pokazywaliśmy państwu w marcu. (…) Spodziewamy się również wyższej ścieżki cen żywności, to jest związane ze wzrostem VAT-u z zera do 5 proc. od kwietnia, te wzrosty jeszcze całościowo się nie zrealizowały” – wyjaśniał dr hab. Jacek Kotłowski, dyrektor Departament Analiz i Badań Ekonomicznych NBP podczas prezentacji lipcowego „Raportu o inflacji”.

W Polsce, podobnie jak w innych krajach, inflację podtrzymują też ceny usług. Ich dezinflacja jest słabsza niż cen towarów. Tym drugim wyraźnie pomogła np. bardzo niska inflacja w Chinach.

Także koszty pracy utrzymują się w Polsce na historycznie wysokim poziomie. „Wzrost wynagrodzeń realnych przy bardzo niskiej inflacji był na początku roku na poziomie 11 proc., teraz jest w okolicach 9 proc. Spodziewamy się, że w 2025 r. ta dynamika wynagrodzeń realnych będzie niższa, zresztą płaca minimalna wzrośnie mniej niż w tym roku” – mówił dr hab. Jacek Kotłowski.

Zdaniem ekonomistów NBP czynnikiem kształtującym wzrost wynagrodzeń jest bardziej przeszła inflacja niż teraźniejszy rynek pracy. W odpowiedzi na dwucyfrową inflację na początku 2023 r. pensje zaczęły podnosić prywatne firmy, później ta fala dotarła do sektora publicznego, ale trudno się spodziewać kolejnych podwyżek o podobnej skali.

„Dwa szoki, które podtrzymują inflację to krajowy szok na marżach i krajowy szok podażowy. Krajowy szok na marżach to właściwie efekt podwyższonych marż z 2023 r. Jeśli chodzi o szok podażowy to czynniki, które można utożsamiać i z covidem i ze zmianą miksu energetycznego, trochę też z persystencją inflacji cen usług” – wyjaśniał dyrektor DABE NBP.

W „Raporcie o inflacji” zauważono, że „wyhamuje proces spadku inflacji bazowej do czego przyczyni się odbudowa popytu konsumpcyjnego oraz rosnące koszty przedsiębiorstw, zwłaszcza koszty płac”. W III kwartale 2024 r. inflacja bazowa (z wyłączeniem najbardziej zmiennych cen żywności i energii) ma wynieść 3,8 proc., w IV kwartale 2024 r. 4,0 proc. W kolejnych kwartałach 2025 r. odpowiednio: 3,9 proc; 3,9 proc., 3,8 proc. oraz 3,7 proc.

Ekonomiści NBP opisując ścieżkę inflacji CPI w horyzoncie projekcji dzielą ją na dwa okresy. Do I kwartału 2025 r. mają działać czynniki proinflacyjne: ograniczenie działań osłonowych dla cen energii, przejściowy wzrost inflacji cen żywności, szybko rosnące koszty pracy oraz przyśpieszenie wzrostu gospodarczego.

Od II kwartału 2025 r. do końca horyzontu projekcji – IV kwartału 2026 r. – silniejsze będzie już oddziaływanie czynników dezinflacyjnych: wygaśniecie efektów odmrażania cen energii, oraz czynników podwyższających ceny żywności, spadek dynamiki kosztów pracy oraz wysoka realna stopa procentowa ograniczająca presję popytową. Stąd centralna ścieżka projekcji lipcowej zakłada 5,2 proc. inflację CPI w 2025 r. i 2,7 proc. w 2026 r.

 

W porównaniu z projekcją marcową nieznacznie obniżono przyszły wzrost PKB. W 2025 r. – na 3,8 proc. z 4,2 proc.; w 2026 r. – na 3,1 proc. z 3,3 proc.

„Jeżeli usuniemy wahania sezonowe, to mamy właściwie cały czas niską dynamikę produkcji przemysłowej. Tutaj ciąży trochę słaby popyt zagraniczny. Mamy też niską produkcję budowlano-montażową, spadek 6,5 proc. (…) Sprzedaż detaliczna to wzrost nieco lepszy niż w poprzednim miesiącu na poziomie 5 proc., ale pewnie też trochę poniżej tego, co wynikałoby ze wzrostu dochodu do dyspozycji. (…) Wskaźniki koniunktury też są słabe. PMI na poziomie 45 punktów, właściwie poniżej tej bariery oddzielającej spowolnienie od ożywienia. (…) Także to ożywienie na razie jest dość umiarkowane. Spodziewamy się, że druga połowa 2024 r. powinna być wyraźnie lepsza” – wymieniał dr hab. Jacek Kotłowski.

Na plus wzrostu gospodarczego wciąż będzie działać ustępowanie skutków szoków podażowych na światowych rynkach surowców energetycznych, wysoka dynamika wynagrodzeń i działania fiskalne zwiększające dochody do dyspozycji gospodarstw domowych oraz silny wzrost napływu funduszy unijnych. W przeciwnym kierunku zadziała ograniczenie skali ożywienia u naszych partnerów handlowych, wysokie realne stopy procentowe w Polsce (projekcje przygotowywane są z założeniem utrzymania stóp proc. na niezmienionym poziomie) oraz wzrost skłonności do oszczędzania.

„Chęć do oszczędzania niezależnie od dochodu wzrosła na przełomie roku. Teraz się trochę obniżyła, ale cały czas kształtuje się na relatywnie wysokim poziomie (…) Na pewno jednym z czynników decydujących o tym, że gospodarstwa postanawiają oszczędzać jest wysoki poziom stopy procentowej, przede wszystkim w ujęciu realnym. Spodziewamy się, że w perspektywie roku, ta krańcowa skłonność do konsumpcji wzrośnie, konsumpcja będzie silniejsza” – mówił dyrektor DABE NBP.

Podczas prezentacji „Raportu o inflacji” padło także pytanie o to na jakim poziomie jest stopa neutralna dla polskiej gospodarki. Stopa neutralna jest nieco akademickim konstruktem – nie obserwuje się jej, ale szacuje, bowiem to stopa idealnej równowagi, przy której wzrost gospodarczy pozostaje na poziomie potencjału, a inflacja w celu. Teoretycznie więc jeśli stopa neutralna będzie oszacowana za wysoko to ucierpi wzrost gospodarczy, a jeśli za nisko to kosztem będzie podwyższona inflacja.

„Pod koniec 2023 r. niektóre modele pokazywały, że ona była ujemna. Modele bardziej długookresowe pokazywały, że mogła ona wynosić ok. 2 proc. Natomiast jest bardzo duża niepewność. To, co wiemy, to co wydaje nam się bardziej klarowne to, że po pierwsze, w dłuższym okresie ta stopa dalej będzie się obniżała. Po drugie, ona jest wyraźnie wyższa niż w strefie euro i różnica sięga nawet 1,5 do 2 pkt proc. co jest związane z jednak trochę lepszą demografią, ale też wzrostem produktywności. Jesteśmy gospodarką doganiającą” – ocenił dr hab. Jacek Kotłowski.

Całość prezentacji „Raportu o inflacji. Lipiec 2024 r.” do zobaczenia tutaj.

 

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Dezinflacja na świecie i w Polsce postępuje

Kategoria: Analizy
Inflację CPI na poziomie 11,9 proc. w 2023 r.; 5,2 proc. – w 2024 r. oraz 3,6 proc. – w 2025 r. zakłada centralna ścieżka projekcji z lipcowego „Raportu o inflacji” Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP. „Nasza projekcja niewiele różni się od marcowej i listopadowej” – mówią eksperci NBP.
Dezinflacja na świecie i w Polsce postępuje

Dezinflacja nawet przy wyższym PKB

Kategoria: Analizy
Inflacja CPI w 2024 r. wyniesie 3 proc.; w 2025 r. – 3,4 proc., a w 2026 r. – 2,9 proc. – zakłada marcowa projekcja z Raportu o inflacji przygotowana przez Departament Analiz i Badań Ekonomicznych NBP. Ścieżka inflacji jest niższa, a PKB wyższa niż w projekcji listopadowej.
Dezinflacja nawet przy wyższym PKB