Autor: Leon Podkaminer

Profesor ekonomii, doradca prezesa NBP

Doktryna “Ricardian Equivalence” nie ma oparcia w faktach

Pandemia COVID-19 skłania wiele krajów do wdrażania masywnych programów fiskalnych, których celem ma być ograniczanie głębokości recesji. W międzyczasie krytycy tych programów nawiązują, mniej lub bardziej świadomie, do tzw. Doktryny Równoważności Ricardiańskiej (Ricardian Equivalence Doctrine). W myśl tej doktryny deficyty fiskalne nie mogą spełniać pokładanych w nich nadziei.
Doktryna “Ricardian Equivalence” nie ma oparcia w faktach

Doktryna ta głosi, że deficyty są neutralizowane nieomal natychmiast przez zmniejszone wydatki sektora prywatnego. Zakłada się bowiem, że sektor prywatny „racjonalnie oczekuje”, że obecne deficyty fiskalne będą musiały być w przyszłości sfinansowane przez zwiększone opodatkowanie sektora prywatnego. Z tego względu racjonalny sektor prywatny już zawczasu ma oto ograniczać bieżące wydatki – gromadząc pieniądze na pokrycie owych zwiększonych podatków. Ograniczanie wydatków prywatnych więc pozbawia sensu zwiększanie wydatków publicznych.

W jaki sposób sektor prywatny miałby dojść do przekonania, że obecny deficyt fiskalny jest równoznaczny z wyższymi podatkami w przyszłości? Można domniemywać, że do przekonania takiego prowadzi doświadczenie praktyczne. Jeśli doświadczenie praktyczne miałoby dowodzić, że nie ma czegoś takiego jak „free lunch”, to powinno być prawdą, że za rosnącym długiem publicznym nieuchronnie podąża rosnący ciężar opodatkowania sektora prywatnego.

Czy tak jest rzeczywiście? Wcale nie, jak dowodzi tego załączony wykres, na którym ukazane są długookresowe trajektorie długu publicznego i dochodów sektora publicznego (w lwiej części składającego się z podatków) dla dwu krajów: USA i Japonii. Jak widać, dochody sektora publicznego są praktycznie stałą frakcją PKB dla całego rozważanego okresu. Ciężar opodatkowania dochodów sektora prywatnego jest w istocie niezmienny. Ale w tym samym czasie długi publiczne narastały niezwykle dynamicznie (co świadczy o permanencji polityki stymulowania popytu poprzez deficyty finansów publicznych). Podobnie mają się sprawy dla innych krajów OECD (dla których jednak dostępne szeregi statystyczne są z reguły dużo krótsze).

Deficyt budżetowy służy sektorowi prywatnemu

Wniosek jaki tu należy wyciągnąć jest taki, że możemy oczekiwać, że sektor prywatny uczący się przez obserwację rzeczywistości (raczej niż z podręczników celebrujących opinie dawno zmarłych myślicieli) będzie świadom tego, że bieżące deficyty fiskalne wcale nie prowadzą do zwiększonego opodatkowania w (przewidywalnej) przyszłości. Innymi słowy, nie należy się obawiać tego, że zwiększone bieżące wydatki publiczne zmniejszą bieżące wydatki prywatne. Powinniśmy oczekiwać, że – przeciwnie – zwiększone wydatki publiczne pobudzą też większe wydatki prywatne.

Więcej o doktrynie: Abel A.B. (2008) Ricardian Equivalence Theorem. In: Palgrave Macmillan (eds.) The New Palgrave Dictionary of Economics. Palgrave Macmillan, London 

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Nie chcemy płacić podatków, bo nie wiemy, co nam dają

Kategoria: Analizy
Jesteśmy sceptyczni wobec płacenia podatków a jednocześnie oczekujemy dużego zaangażowania państwa w sprawy socjalne i gospodarkę – i nie widzimy w tym sprzeczności.
Nie chcemy płacić podatków, bo nie wiemy, co nam dają

Koniec taniego pieniądza: nadchodzą trudniejsze czasy dla polityki fiskalnej?

Kategoria: Trendy gospodarcze
Właśnie dokonuje się duży zwrot w polityce najważniejszych banków centralnych na świecie. Ściśle wiąże się z tym obserwowany wzrost rentowności obligacji rządowych, który rozpoczął się w 2021 r. i nabrał gwałtownego przyspieszenia w tym roku.
Koniec taniego pieniądza: nadchodzą trudniejsze czasy dla polityki fiskalnej?