Autor: Piotr Rosik

Dziennikarz analizujący rynki finansowe, zwłaszcza rynek kapitałowy.

Dozór może skutecznie ograniczać rozwój kryptowalut

Po kilku latach biernej obserwacji kolejne rządy wprowadzają regulacje, a czasem wręcz zakazy, dotyczące rynku kryptowalut. Złym efektem ubocznym walki z kryptowalutami jest rosnące negatywne nastawienie do samej technologii, która za nimi stoi, czyli blockchain.
Dozór może skutecznie ograniczać rozwój kryptowalut

– Nie można wykluczyć, że wśród rekomendacji dotyczących zagrożeń finansowych związanych m.in. z kryptowalutami będą propozycje zmian legislacyjnych – powiedział w piątek PAP prezes UOKiK Marek Niechciał, który wchodzi w skład powołanego przez premiera zespołu w tej sprawie. – Bez zmian legislacyjnych różnego szczebla nie usprawni się przeciwdziałania zagrożeniom finansowych.

W skład zespołu, poza prezesem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), wchodzą m.in. przedstawiciele KNF, Prokuratury Krajowej, służb specjalnych, a także NBP. Według Marka Niechciała w ciągu kilkunastu dni zespół przygotuje rekomendacje dla premiera w sprawie zagrożeń finansowych. Jak powiedział PAP prezes UOKiK, chodzi m.in. o kwestie kryptowalut, ale także piramid finansowych.

Kryptowaluty to rozwiązania technologiczne oparte najczęściej na tzw. łańcuchu bloków (blockchain), czyli pakietów danych o ograniczonej pojemności. Jest to technologia internetowa, która bazuje na sieci o architekturze peer-to-peer, czyli jest rozproszona, nie posiada centralnej jednostki kontroli i sterowania. Kryptowaluty istnieją tylko jako wirtualne zapisy w sieci.

Mimo że bitcoin istnieje od 2009 roku, większość rządów i banków centralnych nie zajęła jeszcze wyraźnego stanowiska w sprawie tej technologii, przyjmując postawę wyczekującą lub skupiającą się na prowadzeniu badań. Jednak w ostatnich tygodniach, po tym jak w grudniu 2017 r. bitcoin osiągnął historyczny szczyt wartości, a następnie ostry jej spadek, wiele instytucji publicznych i komercyjnych na świecie zaczęło podejmować działania, które wskazują na chęć zapanowania nad nieustrukturyzowanym rynkiem kryptowalut.

Ograniczenia już istnieją

Państwa, które już nałożyły, lub starają się nałożyć na kryptowaluty blokady, ograniczenia, regulacje to m.in. Rosja, Chiny, Maroko, Bangladesz, Ekwador, Paragwaj, Boliwia.

Najostrzejsze podejście na świecie do kryptowalut mają Rosja, Bangladesz i Boliwia. Zawieranie transakcji przy ich pomocy jest tam nielegalne (a w Bangladeszu nawet podlega karze więzienia). Media, które śledzą rozwój rynku kryptowalut doniosły pod koniec grudnia, że w Federacji Rosyjskiej ma stać się legalne od lipca 2018 roku. Ze słów przedstawicieli rosyjskiego ministerstwa finansów wynika jednak, że nielegalne pozostanie „wydobywanie” kryptowalut na terytorium Federacji Rosyjskiej. Karą więzienia ma być w Rosji karane tworzenie piramid finansowych na bazie kryptowalut oraz unikanie płacenia podatków za ich pomocą. W Boliwii aresztowania osób korzystających z kryptowalut i „kopiących” je zdarzały się już wielokrotnie.

Pierwszym chyba na świecie państwem, które zakazało używania kryptowalut był Ekwador – zrobił to już w połowie 2014 roku. Władze tego południowoamerykańskiego kraju nie chciały bowiem, by istniała konkurencja dla Sistema de Dinero Electrónico – systemu dinara elektronicznego, stworzonego przez tamtejszy bank centralny.

Także w 2016 roku ostrzeżenie i przestrogę do obywateli wystosował w specjalnym komunikacie Kirgistan. Nie zakazał używania bitcoina, ale zastrzegł, że <<osoby lub podmioty w jakikolwiek sposób wykorzystujące „wirtualną walutę” przyjmują wszelkie możliwe negatywne konsekwencje możliwego naruszenia ustawodawstwa Republiki Kirgiskiej>>.

https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/rynki-finansowe/latwy-pieniadz/

Chiny zakazały chińskim podmiotom zawierania transakcji na kryptowalutach oraz brania udziału w ICO we wrześniu 2017 roku. Zakaz de facto dotyczy głównie podmiotów prawnych, czyli instytucji i firm – nikt nie ściga osób indywidualnych. Chiny wprowadziły także ograniczenia w zakresie zużycia energii przez komputery, co uderzyło w „kopalnie” kryptowalut (o czym dalej).

Kilka krajów dopiero całkiem niedawno zadeklarowało jasną politykę wobec kryptowalut. W Maroko zawieranie transakcji przy pomocy kryptowalut podlega karze grzywny od listopada 2017 roku. Z kolei Algieria zapowiedziała, że w tym roku opracuje prawo zakazujące używania walut wirtualnych.

Nietypową postawę przyjął Bank Negara, czyli centralny bank Malezji. Jego szef, Tan Sri Muhammad Ibrahim, zapowiedział, że w najbliższym czasie instytucja przygotuje raport na temat kryptowalut, na podstawie którego obywatele Malezji sami zdecydują czy chcą, by tego rodzaju elektroniczne środki wymiany były dostępne i legalne.

Te rządy i banki centralne, które do tej pory starały się wprowadzać ograniczenia, robiły to przede wszystkim ze względu potencjalną możliwość wykorzystania walut wirtualnych w procederze prania brudnych pieniędzy i finansowania terroryzmu. A także w imię ochrony inwestorów, poprzez np. narzucanie obowiązków informacyjnych emitentom kryptowalut lub tzw. „giełdom”, które są platformami obrotu kryptowalutami. Gdy z tokijskiej „giełdy” Coincheck zniknęły ostatnio 533 mln dol., należące do około 260 tys. klientów, japoński regulator, który rok temu zalegalizował kryptowaluty jako środki płatnicze, zarządził szeroko zakrojoną kontrolę wszystkich „giełd” kryptowalutowych funkcjonujących w Kraju Kwitnącej Wiśni.

W poniedziałek 12 lutego do grona instytucji finansowych UE, które wystosowały formalne ostrzeżenie przed kryptowalutami dołączyły European Securities and Markets Authority (ESMA), European Banking Authority (EBA) i European Insurance and Occupational Pensions Authority (EIOPA). Wydały wspólny dokument, w którym przestrzegają przed inwestycją w bitcoina i jemu podobne.

U podstaw stworzenia bitcoina i innych kryptowalut leżała przede wszystkim chęć twórców do skruszenia monopolu banków centralnych na pieniądz. Na razie nie ma na to w zasadzie żadnych szans. Rynek kryptowalut jest wart około 414 mld dol., z czego kapitalizacja Bitcoinów sięga 142 mld dol. Na tle kapitalizacji rynków walut narodowych to śmiesznie mało.

Choć kilka dużych, globalnych firm akceptuje płatności kryptowalutami (m.in. Microsoft, Bloomberg, Badoo, Subway) to nie są one powszechnie używanym środkiem wymiany. Na razie kryptowaluty pozostają groźną konkurencją dla pieniądza papierowego i bankowego pieniądza elektronicznego tylko w teorii.

Katalizator

Podczas tegorocznego forum ekonomicznego w Davos Benoît Coeuré, członek zarządu EBC, stwierdził, że Bitcoin będzie jednym z głównych czynników wyzwalających zmiany w systemie finansowym, m.in. w zakresie systemów płatności.

Czy technicznie jest możliwe, by zabezpieczyć tradycyjny system finansowy, w skali globalnej, przed kryptowalutami, aby stabilność światowego systemu finansowego nie została zagrożona? I czy działania pojedynczych krajów mogą być skuteczne, skoro kryptowaluty działają ponad granicami?

Możliwe jest zdecydowane ograniczenie dostępności kryptowalut – stwierdza prof. Björn Scheuermann z Uniwersytetu Humboldta w Berlinie, szef zespołu analitycznego ds. kryptowalut w Weizenbaum Institute for the Networked Society.

– Jeśli jednak liczba krajów, które będą nakładały na kryptowaluty techniczne ograniczenia będzie rosła, to będą powstawać nowe rodzaje walut wirtualnych, które będą starały się te bariery pokonywać. Dojdzie do swego rodzaju „wyścigu zbrojeń” między regulatorami a twórcami prywatnych kryptowalut – przewiduje prof. Scheuermann.

Podobnie uważa Demelza Kelso Hays, ekonomistka z Universität Liechtenstein. Zwraca ona uwagę, że technologia blockchain, podobnie jak Internet, zyskuje na sile wtedy, gdy używa jej coraz więcej ludzi.

– Oczywiście, im więcej rządów będzie zakazywało korzystania z kryptowalut, tym mniejsze będą szanse na powiększanie się mocy sieci. Redukcja mocy sieci kryptowalutowej odbije się na wycenie i użyteczności walut wirtualnych. Tym niemniej nie oznacza to, że cena kryptowalut spadnie do zera. Nie sądzę, by możliwe było całkowite powstrzymanie ludzi od korzystania z kryptowalut, bo to musiałoby się wiązać po prostu z wyłączeniem Internetu na terenie danego kraju. Uważam, że sporo rządów i banków centralnych będzie się starało kontrolować punkty wejścia i wyjścia do sieci, tak by wiedzieć, kto i do czego używa kryptowalut – twierdzi Hays.

Ograniczenia mają swoje ograniczenia

Walkę z kryptowalutami można prowadzić, wprowadzając dwa rodzaje ograniczeń: techniczne oraz prawne.

– Ograniczenia techniczne mogą sprowadzać się do blokowania ruchu w internecie pomiędzy węzłami, czyli de facto komputerami w sieci blockchain, na której opiera się kryptowaluta – tłumaczy dr Damian Rusinek z Zakładu Cyberbezpieczeństwa w Instytucie Informatyki UMCS. – Podobne ograniczenia rządy już stosowały do blokowania dostępu do stron www nielegalnych serwisów z grami hazardowymi – dodaje.

Dr Rusinek wskazuje jednak, że ograniczenia techniczne dla kryptowalut nigdy nie będą w pełni skuteczne.

– Te ograniczenia mogą polegać na przykład na zablokowaniu wybranej domeny na serwerach DNS. Serwery te zamieniają adresy domenowe, czyli te, które wpisujemy w przeglądarce, na adresy IP, czyli jednoznaczny adres maszyny w sieci Internet. Sposoby na ominięcie tej blokady są jednak trywialne. Innym sposobem może być blokowanie ruchu skierowanego właśnie na wybrany adres IP. Taka metoda mogłyby być zastosowana przez rządy w przypadku sieci blockchain, ponieważ adresy IP maszyn w sieci są publicznie dostępne. Jednakże takie ograniczenie również będzie martwe, bo da się je obejść – tłumaczy dr Rusinek.

Innym stosowanym sposobem na walkę z kryptowalutami jest wprowadzenie limitu zużycia energii przez „kopalnie” kryptowalut (czyli potężne komputery z odpowiednim oprogramowaniem). Zużycie energii w kopalni kryptowalut jest wysokie, co ułatwia identyfikację kopalni.

– Takie ograniczenia wprowadzono w Chinach. Kopalnie po prostu przeniosły się do innych krajów – wskazuje dr Rusinek.

Generalnie, naukowcy są sceptyczni co do możliwości „zablokowania” możliwości korzystania z kryptowalut.

– Wprowadzanie większej regulacji obrotu kryptowalutami przez pojedyncze państwo, czy też w ramach grupy państw, może okazać się nieefektywne, co wiązać należy z globalnym charakterem kryptowalut, i wynikającą z tego tytułu utrudnioną kontrolą przepływów wartości – zauważa dr Anna Piotrowska, autorka książki „Bitcoin – płatnicze i inwestycyjne zastosowania kryptowaluty”.

Prof. Robert Kurek, ekonomista z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, uważa, że żadna władza nie jest w stanie za pomocą rozwiązań technicznych skutecznie ograniczyć korzystania z walut wirtualnych.

– Nawet jeśli znalazłby się jakiś sposób na zablokowanie sieci w jej wąskim wycinku, jakim byłoby korzystanie z kryptowalut, to i tak należy przypuszczać, że fantazja, umiejętności i możliwości internautów blokady te w jakiś sposób ominą lub przełamią – nie ma wątpliwości prof. Kurek.

– To, czy jakaś władza państwowa zabrania obrotu Bitcoinem, nie ma znaczenia. Nawet jeśli kontroluje się internet, tak jak w Chinach, czy w Iranie, to i tak jego użytkownik może zrobić transakcje za granicą, tam gdzie są dopuszczalne. A jest jeszcze darknet – sieć poza jakąkolwiek kontrolą – przypomina prof. Sławomir I. Bukowski, kierownik Katedry Biznesu i Finansów Międzynarodowych Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego im. Kazimierza Pułaskiego w Radomiu.

 „Giełdy” kryptowalutowe pod lupą

Bardziej skuteczne od ograniczeń technicznych mogą być regulacje prawne. We wrześniu 2017 roku chiński rząd zablokował ICO (ang. Initial Coin Offering), czyli zbiórki pieniędzy na projekty w formie tokenów.

– Polegało to na tym, że po prostu uznano zbiórki robione w ramach ICO za nielegalne, czyli pozyskane pieniądze nie mogły być wykorzystane na terytorium Chin. Również rząd USA wprowadził regulacje dotyczące ICO, w wyniku których amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd uzyskała orzeczenie sądowe, w którym zamrożono aktywa amerykańskiego ICO, które rzekomo były warte ponad 600 mln dol. – tłumaczy dr Rusinek.

Dr Rusinek wskazuje, że skutecznym sposobem ograniczania aktywności kryptowalut może też być nadzorowanie lub delegalizowanie „giełd”, które umożliwiają zakup kryptowalut za waluty narodowe.

– Mogą w tym pomóc banki. Blokują one konta tych klientów, którzy wpłacają waluty narodowe na giełdy kryptowalut. Takie praktyki stosują również polskie banki. Efektem tych regulacji jest utrudnienie ludziom dostępu do kryptowalut – tłumaczy ekspert UMCS.

Najgłośniejszy przypadek tego typu miał miejsce w Bułgarii. 7 grudnia 2017 roku kilka największych bułgarskich banków zablokowało swoim użytkownikom dostęp do „giełd”.

W ostatnich dniach dwie polskie „giełdy” kryptowalut – BitBay i Abucoins – zostały wpisane na listę ostrzeżeń publicznych Komisji Nadzoru Finansowego (KNF).

– Waluty cyfrowe stają się elementem szeroko rozumianego rynku finansowego, a ich udział w światowym obrocie stale rośnie. Przenikają także do prawa, o czym świadczy procedowana właśnie przez polski rząd dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej w sprawie zwalczania fałszowania i oszustw związanych z bezgotówkowymi środkami płatniczymi. Jej implementacja na grunt krajowy ma wprowadzić do przepisów ustawową definicję waluty wirtualnej – wskazuje dr Paweł Opitek, ekspert Instytutu Kościuszki.

Jak piszą analitycy ośrodka Economist Intelligence Unit w ostatnich tygodniach uwagę na rynki kryptowalut zwróciły „siły potencjalnie dużo potężniejsze od organów nadzoru finansowego – fiskus”, Organy skarbowe zaczynają podejmować zdecydowane kroki wobec giełd krytpowalut unikających opodatkowania.

„Wraz z dojrzewaniem kryptowalut może się okazać, że to właśnie organy podatkowe będą miały największy wpływ na wzrost przejrzystości giełd, w miarę jak karani będą oszuści podatkowi, a inwestorzy w coraz większym stopniu migrować będą do giełd odpowiednio regulowanych”, uważają analitycy EIU.

Nie warto wylewać blockchain z kąpielą

Dr Rusinek ostrzega, żeby walcząc z kryptowalutami nie wylać dziecka z kąpielą.

– Złym efektem ubocznym walki z kryptowalutami jest rosnące negatywne nastawienie do samej technologii, która stoi za kryptowalutami, czyli blockchain. Może ona rozwiązać wiele problemów, z którymi zmaga się dziś świat. Przykładem jej zastosowania jest np. śledzenie przepływu diamentów, aby uniemożliwić handel towarami pochodzącymi z nielegalnego źródła – przekonuje ekspert UMCS.

Możliwości wynikające z blockchain dostrzegła Komisja Europejska, powołując Obserwatorium i Forum ds. Łańcucha Bloków, którego rolą będzie aktywne wspieranie Europy w korzystaniu z nowych możliwości oferowanych przez technologię blockchain.

– Niedawno ONZ testowała możliwości udzielania wsparcia humanitarnego przy pomocy tokenów cyfrowych – zwraca uwagę dr Paweł Opitek, ekspert Instytutu Kościuszki.

Kryptowalut nie zabezpiecza żadna instytucja państwa

Podobne stanowisko zajął w połowie 2017 r. Narodowy Bank Polski, który ostrzegając przed kryptowalutami przyjął użyteczność samej technologii blockchain.

Kilka dni temu w amerykańskim Senacie szef Commodity Futures Trading Commission (CFTC) Christopher Giancarlo oraz kierujący Securities and Exchange Commission (SEC) Jay Clayton zapowiedzieli wdrożenie ostrzejszych regulacji dla “giełd” kryptowalutowych, ale podkreślili jednocześnie wielkie możliwości tkwiące w technologii blockchain.

Nawet w sceptycznie nastawionych do Bitcoina Chinach myślą o wykorzystaniu blockchain. Chińska Akademia Nauk Społecznych opublikowała raport, w którym stwierdzono, że banki centralne powinny rozważyć wykorzystanie walut cyfrowych przy transakcjach międzynarodowych, gdyż mogłoby to znacząco skrócić czas ich trwania i obniżyć koszty tych operacji.

Warto także wspomnieć, że kilka państw myśli o stworzeniu narodowej cyfrowej waluty opartej na blockchain, m.in. Rosja, Estonia, czy Szwecja.

 


Tagi


Artykuły powiązane

Rok regulacji kryptowalut

Kategoria: Analizy
Kryptowaluty mogą nie być już tak ekscytujące, ale może staną się użyteczne. USA, UE i Wielka Brytania chcą je bowiem wtłoczyć w ramy prawne i zapewnić nad nimi nadzór. Pierwsze rozwiązania mamy poznać jeszcze w 2022 r.
Rok regulacji kryptowalut