Autor: Magdalena Krukowska

Dziennikarka, naukowiec. Zajmuje się odpowiedzialnością społeczną biznesu oraz zrównoważonym rozwojem

Droga do globalnej dekarbonizacji

Deklaracje kolejnych państw dotyczące neutralności klimatycznej pomagają w rozwoju niskoemisyjnych technologii we wszystkich sektorach gospodarki. I nieuchronnie, choć powoli, prowadzą do tego, że paliwa kopalne tracą na znaczeniu.
Droga do globalnej dekarbonizacji

(©Envato)

– Nie da się już zaprzeczać, że stajemy w obliczu kryzysu klimatycznego i czas, żeby wszystkie państwa to przyznały. W roku 2021 musimy zbudować prawdziwą Globalną Koalicję na rzecz Neutralności Klimatycznej i redukcji emisji gazów cieplarnianych do poziomu zerowego netto do 2050 r. – przekonywał Antonio Guterres, Sekretarz Generalny ONZ na spotkaniu z mediami w trakcie Climate Ambition Summit, zwołanego 12 grudnia przez Wielką Brytanię (gospodarza COP26), w piątą rocznicę przyjęcia porozumienia paryskiego.

Guterres wezwał wszystkie kraje do ogłoszenia stanu zagrożenia klimatycznego i zaprzestania wspierania węgla, ropy i gazu w swoich pakietach odbudowy gospodarki po pandemii. Jednogłośnej deklaracji, co było do przewidzenia, zabrakło, ale zobowiązania i dążenia coraz większej liczby państw oznaczają, że świat powoli, ale nieodwracalnie, wkracza na ścieżkę dekarbonizacji. Problem w tym, że każdy kraj robi to na własną rękę i trudno przewidzieć, kiedy i jakie będą efekty tych działań. Klimatyczne i gospodarcze.

Nowe deklaracje neutralności

Na szczycie „ambicji klimatycznych” swój, przyjęty chwilę wcześniej, cel 55-proc. redukcji emisji gazów cieplarnianych netto do 2030 r. zaprezentowała Unia Europejska, co oznacza, że zwiększyła tempo dochodzenia do neutralności klimatycznej, którą zamierza osiągnąć za 30 lat. Było to możliwe dzięki odblokowaniu przez Polskę i Węgry nowego siedmioletniego budżetu UE, który ma współfinansować transformację energetyczną.

Ocieplenie klimatu, degradacja środowiska? Rynek jest odpowiedzią!

Wielka Brytania potwierdziła przyjęcie celu redukcji w wysokości aż 68 proc. do 2030 r. w porównaniu z 1990 rokiem oraz zakończenie finansowania projektów w zakresie paliw kopalnych prowadzonych w innych krajach. Podwoiła też swój wkład do międzynarodowych funduszy klimatycznych i wezwała inne państwa do podjęcia takich samych działań (na razie, wśród nielicznych krajów, które to zrobiły, są Niemcy i Japonia). Indywidualne cele neutralności klimatycznej potwierdziły Finlandia (do 2035 r.), Austria (do 2040 r.) i Szwecja (do 2045 r.).

Inne, jak Barbados czy Malediwy, zadeklarowały osiągnięcie neutralności do 2030 r., ale pod warunkiem, że otrzymają wystarczające wsparcie. Izrael i Słowacja zapowiedziały dołączenie do listy krajów odchodzących od paliw kopalnych. Pakistan zadeklarował zatrzymanie inwestycji w elektrownie węglowe, a Indie podwojenie swojego celu w zakresie odnawialnych źródeł energii.

Chiny potwierdziły cel zatrzymania wzrostu emisji przed 2030 r. i osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2060 r.

Najważniejsze – w kontekście globalnego redukowania emisji – są jednak deklaracje Chin, które potwierdziły cel zatrzymania wzrostu emisji przed 2030 r. i osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2060 r. Wielkim nieobecnym szczytu były Stany Zjednoczone, które decyzją poprzedniego prezydenta wyszły z porozumienia paryskiego, ale prezydent Joe Biden zadeklarował, że USA ponownie do niego przystąpią oraz że wzmocniony zostanie amerykański cel redukcji emisji i ustanowiony cel neutralności klimatycznej do roku 2050.

Plany odchodzenia od węgla

Dla osiągnięcia celów klimatycznych ważniejsze od deklaracji dotyczących dat są jednak konkretne plany dekarbonizacji, a tych pojawia się już mniej. Na szczycie zwołanym przez Wielką Brytanię zaledwie osiem państw przedstawiło długoterminowe strategie pokazujące drogę do osiągnięcia zerowego poziomu emisji gazów cieplarnianych netto do 2050 r., m.in. Korea Południowa oraz Etiopia i … Watykan. Najbardziej ambitny plan przedstawiła, jak dotąd, Wielka Brytania, która ogłosiła, że od 2021 r. nie będzie finansować projektów związanych z paliwami kopalnymi za granicą – zarówno za pośrednictwem brytyjskiej agencji kredytów eksportowych UK Export Finance, jak i pomocy rozwojowej. Podobny zakaz wprowadziła Francja, ale wejdzie on w życie dopiero od 2025 r. w przypadku ropy naftowej i od 2035 r. w przypadku gazu. Całkowity lub prawie całkowity zakaz bezpośredniego finansowania węgla wprowadziła też Kanada, która tuż przed szczytem ogłosiła plan klimatyczny, który zakłada 32-40-proc. cel redukcji emisji do 2030 r. Kanadyjczycy chcą go osiągnąć, podnosząc opłaty za emisje dwutlenku węgla, które obecnie wynoszą 30 dolarów za tonę. Opłaty mają rosnąć o 15 dolarów każdego roku, aż w roku 2030 osiągną 170 dolarów kanadyjskich za tonę.

Największą siłą pociągową globalnej dekarbonizacji pozostaje jednak Unia Europejska.

Swoje cele szczegółowe przedstawili również Chińczycy, którzy zapowiedzieli zmniejszenie tzw. intensywności węglowej gospodarki (w jednostkach PKB na tonę spalonego węgla) o ponad 65 proc. do 2030 r. w porównaniu z 2005 r., zwiększenie w tym czasie zużycia energii ze źródeł niekopalnych do około 25 proc., ilości zasobów leśnych do 6 mld metrów sześciennych i całkowitej mocy zainstalowanej energii wiatru i słońca do 1200 gigawatów. To dość poważne deklaracje, bo Chiny wcześniej nie zakładały żadnego celu w tym zakresie.

Największą siłą pociągową globalnej dekarbonizacji pozostaje jednak Unia Europejska, w przypadku której do osiągnięcia celu neutralności klimatycznej będą musiały przyczynić się wszystkie państwa członkowskie oraz wszystkie sektory gospodarki. W planie pracy KE na 2021 r. znajduje się pakiet „Fit for 55”, który pozwoli cele teoretyczne przełożyć na praktyczne rozwiązania. Zakłada on przyspieszenie odejścia od paliw kopalnych (zużycie węgla w UE ma spaść o 70 proc. w porównaniu z 2015 r., a ropy i gazu odpowiednio o ponad 30 i 25 proc.), odejście od tradycyjnych napędów w samochodach oraz modernizację budynków.

Węgiel wciąż czarnym złotem

Propozycje szczegółowych aktów prawnych Komisja przedstawi w połowie 2021 r. Będą dotyczyć głównie rewizji systemu handlu uprawnieniami do emisji EU ETS (droższe uprawnienia do emisji mają zwiększyć koszty węgla i gazu ziemnego), rozwoju OZE i efektywności energetycznej, podziału celów redukcji emisji pomiędzy poszczególne państwa członkowskie. Energia z odnawialnych źródeł ma stanowić 38-40 proc. całkowitego zużycia energii w 2030 r., co będzie wymagało zwiększenia inwestycji w tym sektorze o ok. 350 mld euro rocznie.

Państwa wymagające wsparcia w transformacji (w tym głównie Polska) mają dostać na to pieniądze z Funduszu Modernizacyjnego, powstałego na bazie sprzedaży 2 proc. uprawnień do emisji od wszystkich państw członkowskich. Unia Europejska prawdopodobnie będzie też musiała opracować projekt tzw. granicznej opłaty węglowej od towarów importowanych do Unii, lecz produkowanych w krajach nieprzestrzegających porozumienia paryskiego. Chodzi o to, żeby przedsiębiorstwa w państwach unijnych nie straciły konkurencyjnej pozycji względem tych, którzy do obniżania emisji dwutlenku węgla nie są prawnie zmuszani.

Paliwa kopalne nadal w grze, ale przegrywają

Dotychczasowy brak spójnej, międzynarodowej strategii w zakresie odchodzenia od paliw kopalnych spowodował, że – jak wynika z raportu organizacji badawczych i ONZ „Production Gap Report” – realizacja założeń porozumienia paryskiego nie przebiega tak, jak by tego oczekiwano. Pomimo badań wskazujących na to, że świat musi ograniczać produkcję paliw kopalnych o 6 proc. rocznie, aby utrzymać globalne ocieplenie na poziomie 1,5°C, niektóre kraje planują w ciągu nadchodzącej dekady nadal zwiększać ich produkcję. Autorzy raportu stwierdzają jednocześnie, że odbudowa po COVID-19 to potencjalny punkt zwrotny, w którym świat może zmienić kurs i uniknąć produkcji węgla, ropy i gazu ponad poziom, który pozwoliłby na ograniczenie wzrostu globalnego ocieplenia do 1,5°C.

Zwłaszcza że raport firmy doradczej SYSTEMIQ pokazuje, że umowa, mimo wszystko, wywarła duży wpływ na rynki i przyspieszenie inwestycji niskoemisyjnych. Raport po raz pierwszy ocenia tempo i skalę zmian, które zaszły od podpisania w 2015 r. porozumienia paryskiego. Wynika z niego, że w latach 2015-2020 na świecie odnotowano gwałtowny spadek w sektorze węgla (poza Chinami i częściami Azji Południowo-Wschodniej), a do 2030 r. niskoemisyjne rozwiązania staną się konkurencyjną ofertą w sektorach odpowiadających za 70 proc. światowych emisji (obecnie są konkurencyjne w sektorach odpowiadających za 25 proc emisji, tzn. głównie w energetyce). W 2015 r. było to zero procent…

Co więcej, w bieżącej dekadzie najprawdopodobniej czeka nas gwałtowny rozwój niskoemisyjnych technologii, co przełoży się na stworzenie 35 mln miejsc pracy netto, czyli z uwzględnieniem utraty tych w sektorze paliw kopalnych. Coraz więcej krajów jednocześnie deklaruje, że dąży do zerowej emisji – już 121 państw ma takie plany lub pracuje nad nimi.

Poza tym autorzy raportu zwracają uwagę, że wiele zmian  dzieje się o wiele szybciej, niż to zakładano jeszcze kilka lat temu. W 2014 r. Międzynarodowa Agencja Energetyczna prognozowała, że średnie ceny energii słonecznej osiągną 0,05 USD/kWh do 2050 r., a stało się to zaledwie w ciągu sześciu lat. Słońce i wiatr są najtańszą formą nowej generacji w krajach o ponad 70-proc. udziale w światowym PKB, odpowiadają za ponad dwie trzecie nowych mocy danych. W ciągu dekady tak ma być na całym świecie.

Kiedy już wyczerpie się ten świat

Analitycy branżowi przewidywali, że w 2016 r. samochody spalinowe nadal będą stanowić 60 proc. sprzedawanych aut po 2050 r., podczas gdy już wiadomo, że będą mniejszością za dekadę. Przed 2024 r. pojazdy elektryczne (EV) pokonają spalinowe pod względem kosztu i prawie każdego kryterium zakupu samochodu: ceny, kosztów utrzymania, przyspieszenia, będą też miały prawie taki sam zasięg. Zwłaszcza, że coraz więcej krajów wprowadza infrastrukturę do ładowania.

Z raportu wynika też, że chociaż emisje gazów cieplarnianych i temperatury na świecie cały czas rosną, rozwój niskoemisyjnych technologii przyspiesza we wszystkich sektorach gospodarki. Dzięki gwałtownie spadającym kosztom energii słonecznej i wiatrowej na wielu rynkach już teraz są one bardziej rentowne od paliw kopalnych, a szybkie tempo rozwoju pojazdów elektrycznych dezaktualizuje prognozy. Do 2030 r. dla sektorów odpowiadających za 70 proc. emisji na świecie dostępne będą coraz bardziej konkurencyjne rozwiązania niskoemisyjne, m.in. w branży ciężkiego transportu drogowego, ogrzewania i rolnictwa.

Niemal wszędzie nadal, z wyjątkiem Chin, inwestorzy odwracają się od węgla.

Istotne jest też to, że niemal wszędzie nadal, z wyjątkiem Chin, inwestorzy odwracają się od węgla. A to, jak podkreślają z kolei autorzy najnowszego raportu firmy doradczej Deloitte „The 2030 decarbonization challenge” jest ważne w procesie dekarbonizacji. Niektóre wielkie fundusze, ale też mniejsze instytucje, wychodzą z założenia, że choć nadal perspektywa zysku jest ich główną siłą napędową, zmiana nastawienia do dekarbonizacji jest konieczna i może mieć poważne długofalowe konsekwencje.

Potrzeba zmian wynika także z rosnących oczekiwań części klientów, pracowników i społeczeństwa wobec rządów i świata biznesu. Znalazło to wyraz w rekordowej liczbie protestów organizowanych przez środowiska dostrzegające pogłębiające się zmiany klimatyczne i wskazujące konieczność większej redukcji różnego rodzaju zanieczyszczeń. Społeczne naciski, coraz powszechniejsze, mogą wpływać na przekonanie o słuszności wyznaczania wyśrubowanych celów redukcji emisji i wprowadzania zielonego prawodawstwa. I wreszcie, rozwój technologiczny, a przede wszystkim znaczące spadki kosztów wprowadzania najnowszych rozwiązań ułatwiają realizację strategii dekarbonizacyjnych, które w ciągu 10-30 lat przyniosą widoczne rezultaty, doprowadzając, nieuchronnie, do spadku roli paliw kopalnych.

(©Envato)

Otwarta licencja


Tagi