(©Envato)
Zielona gospodarka na świecie rozwija się bardzo szybko, a jej tempo wzrostu od 12 lat przewyższa dynamikę globalnego PKB. Największy udział mają w niej USA (54 proc.) i Chiny (12 proc.), choć jej znaczenie jest większe także w kolejnych krajach z rankingu – we Francji, w Niemczech czy w Japonii. Najszybciej w ostatnich dwóch latach rosła brytyjska zielona gospodarka; jej wartość zwiększyła się aż pięciokrotnie.
FTSE Russell, firma analityczna należąca do londyńskiej giełdy, oblicza, że od 2009 r. zielony sektor zwiększał się w tempie średnio 14 proc. rocznie, a kapitalizacja rynkowa tworzących ją firm przekracza obecnie na świecie 7 bln dol., co równa się 7 proc. wartości aktywów będących przedmiotem globalnego obrotu. Jednak aby zrealizować globalne cele klimatyczne do 2050 r., udział zielonej gospodarki w światowym PKB powinien się zwiększyć do 16–25 proc. Tak szeroki przedział szacunków wynika m.in. z braku jednolitej taksonomii gospodarki zrównoważonej środowiskowo, a najbliższa jej uzgodnienia jest Unia Europejska. Wiele firm czy funduszy może więc w różny sposób definiować swoje zielone produkty i usługi.
Najszybciej w ostatnich dwóch latach rosła brytyjska zielona gospodarka; jej wartość zwiększyła się aż pięciokrotnie.
Rozwój zielonych branż
Biorąc pod uwagę wielkość kapitalizacji rynkowej, trzy czwarte zielonej gospodarki reprezentują producenci dóbr i usług przemysłowych, samochodów i ich części, podmioty świadczące usługi publiczne oraz sektor budowlano-konstrukcyjny. Firmy technologiczne odpowiadają za ok. 30 proc. wartości zrównoważonej gospodarki, choć to zaledwie 10 proc. ich działalności. Najszybciej rośnie obecnie sektor technologiczny związany z zarządzaniem efektywnością energetyczną oraz czystym transportem. Analitycy wskazują też, że 42 proc. wartości firm z sektora produkcji pojazdów pochodzi z wytwarzania urządzeń i części do samochodów niskoemisyjnych (np. baterie i ich recykling, systemy kontroli, półprzewodniki).
Mocno zielony robi się też sektor giełdowych spółek użyteczności publicznej (woda, gaz, ścieki, produkcja i dystrybucja energii, wywóz śmieci), bo przedsięwzięcia służące obniżaniu emisji dwutlenku węgla i wykorzystywaniu energii odnawialnej są źródłem aż 27 proc. jego kapitalizacji. Co ciekawe, przedsiębiorstwa wytwarzające urządzenia do produkcji odnawialnej energii, a więc krytycznej dla dekarbonizacji gospodarki, stanowią tylko 18 proc. wartości zielonej gospodarki. Beneficjentami wzrostu tworzących ją firm są inwestorzy, gdyż w ciągu ostatnich pięciu lat giełdowy indeks zielonych spółek FTSE Environmental Opportunities All Share (EOAS) radził sobie lepiej niż FTSE Global All Cap – szeroki indeks firm globalnych. W najbliższych latach może natomiast rosnąć wartość giełdowa dużych firm i korporacji, wykazujących znaczny potencjał w zakresie dekarbonizacji, oraz ich kooperantów i dostawców, którzy im to umożliwią, dostarczając odpowiednich technologii i rozwiązań.
Nowe miejsca pracy
Ekspansja zrównoważonych sektorów gospodarki sprawia, że przybywa w nich miejsc pracy. World Resources Institute porównał, ile miejsc pracy może wykreować zainwestowanie jednego miliona dolarów w różnych sektorach gospodarki. Z analizy wynika, że zielone inwestycje tworzą więcej stanowisk pracy niż tradycyjne sektory. Najlepsze rezultaty mogą być osiągnięte w przypadku modernizacji budynków w celu oszczędzania zużycia energii (retrofitting); przedsięwzięcia te kreują 2,8 razy więcej miejsc pracy niż produkcja paliw kopalnych. W farmach fotowoltaicznych wskaźnik ten wynosi 1,5, ale najwyższy (3,7) jest w przypadku rewitalizacji naturalnych ekosystemów przyrodniczych.
W USA niektóre z tych wskaźników są jeszcze wyższe – inwestycje w energię solarną i wiatrową generują prawie trzy razy więcej miejsc pracy niż inwestycje w branży paliwowej. Budowa stacji ładowania samochodów elektrycznych tworzy więcej miejsc pracy niż produkcja samochodów spalinowych, a niskoemisyjny transport publiczny więcej niż budowa dróg. Jednak sam serwis pojazdów elektrycznych wymaga mniejszej liczby zatrudnionych niż obsługa pojazdów spalinowych. Ożywienie zatrudnienia w przemyśle samochodowym związane z produkcją samochodów o napędzie elektrycznym lub hybrydowym widać w regionach, które przed laty utraciły wiele miejsc pracy w związku z kryzysem tej branży. Należy do nich Michigan, gdzie ponad 60 proc. nowych stanowisk pracy związanych z technologiami energetycznymi powstało właśnie w branży samochodowej.
Ożywienie zatrudnienia w przemyśle samochodowym związane z produkcją samochodów o napędzie elektrycznym lub hybrydowym widać w regionach, które przed laty utraciły wiele miejsc pracy w związku z kryzysem tej branży.
Ciekawe porównanie tendencji zatrudnienia w zielonej gospodarce oraz w sektorze paliw kopalnych przedstawił niedawno amerykański Departament Energii. Mimo wzrostu produkcji paliw kopalnych w latach 2020–2021 liczba zatrudnionych w tym przemyśle spadła o 12 proc. W branży petrochemicznej ubyło ponad 30 tys. pracowników, a w węglowej blisko 10 tys. W tym samym czasie o ponad 40 tys. zwiększyło się zatrudnienie przy produkcji samochodów elektrycznych (wzrost o 20 proc.) i hybrydowych (wzrost o 26 proc.), a w segmencie energii wiatrowej i solarnej przybyło blisko 20 tys. pracowników.
Transformacja energetyczna i klimatyczna: obecne i przyszłe wyzwania
Obecny wzrost popytu na surowce energetyczne spowolni transformację rynku pracy, ale jej nie zahamuje. Dodatkowo pojawił się istotny impuls ekonomiczny, który przyśpieszy kreację zielonych miejsc pracy. Jest nim podpisana w sierpniu przez prezydenta Bidena ustawa Inflation Reduction Act, przewidująca ponad 200 mld dol. subsydiów i zwolnień podatkowych służących rozwojowi niskoemisyjnej gospodarki. Jej celem jest redukcja emisji CO2 o 40 proc. do 2030 r. dzięki realizacji ponad 100 programów środowiskowych, klimatycznych i związanych z wdrożeniem transformacji energetycznej. Według obliczeń naukowców z University of Massachusetts Amherst umożliwią one stworzenie ponad 9 mln miejsc pracy w ciągu najbliższych 10 lat. Analiza uwzględnia miejsca pracy powstałe dzięki inwestycjom publicznym i prywatnym, a także dodatkowe zatrudnienie w wyniku zwiększonego zapotrzebowania firm na towary i usługi oraz wyższych wydatków pracowników. Najwięcej miejsc pracy – pięć milionów – ma powstać (co zrozumiałe) w sektorze czystej energii, po 900 tys. przypadnie na przemysł przetwórczy oraz budowę energooszczędnych nieruchomości biurowych i mieszkaniowych, 400 tys. na pojazdy elektryczne i bezemisyjny transport.
Krytycy ustawy podkreślają, że lepsze rezultaty można by osiągnąć przez podwyższenie podatków na paliwa kopalne, co podkreślałoby ich negatywne oddziaływanie na klimat i środowisko naturalne. Jednak obecne wysokie ceny ropy, gazu i węgla mogłyby utrudnić przyjęcie takiej ustawy.
Nowe kompetencje, nowe zawody
Zrównoważona gospodarka spowoduje, że w nadchodzących latach pojawią się zawody wymagające specyficznych umiejętności. Według Światowego Forum Ekonomicznego zielone kompetencje to zestaw umiejętności umożliwiających zapobieganie skutkom zatrucia środowiska oraz ich monitorowanie i usuwanie, a także optymalizację ekologicznego zarządzania zasobami naturalnymi, które podmioty rynkowe wykorzystują do produkcji dóbr i usług. Do tej pory zidentyfikowano ponad 600 takich kompetencji, a na ich podstawie zdefiniowano ponad 400 konkretnych stanowisk pracy. Mogą one dotyczyć bardzo wielu branż, nie tylko związanych bezpośrednio z zielonymi segmentami gospodarki.
Według prognozy Międzynarodowej Organizacji Pracy (ILO) z 2020 r. mają się one przyczynić do wzrostu zatrudnienia o 24 mln osób do 2030 r., z czego 11,5 mln w branży energii odnawialnej. Biorąc choćby pod uwagę amerykańską ustawę IRA, w rzeczywistości może się ich pojawić znacznie więcej. Wiele już powstaje w branży zrównoważonej mody, gdzie firmy (np. Patagonia) produkują ubrania z używanej odzieży i pochodzących z niej włókien (wg zasady 5R, czyli Reduce, Rewear, Recycle, Repair, Resell). Za zieloną można też uznać cyfrową modę, z której korzystają reprezentujące ludzi awatary w metawersie i którą tworzą już luksusowe marki odzieżowe, m.in. Gucci.
Zaczynają się także pojawiać miejscy rolnicy hodujący warzywa na dachach. Zajmuje się tym, choć w większości niezawodowo, ponad 800 mln osób na świecie. Bardzo wydajne są zwłaszcza wertykalne farmy miejskie, których rozwojem zajmują się już zielone start-upy.
W Polsce według danych Międzynarodowej Agencji Energii Odnawialnej w 2020 r. w samym sektorze OZE pracowało blisko 120 tys. osób (znacznie więcej niż w górnictwie), a gdyby odblokować rozwój energetyki solarnej i wiatrowej mogłoby ich być kilka razy więcej.
Duży potencjał ma energooszczędne budownictwo, choćby dlatego, że budynki odpowiadają za 38 proc. światowej emisji CO2. Według ILO do końca dekady ma ono wykreować 6,5 mln miejsc pracy. Podobny wzrost liczby zatrudnionych może się wiązać z recyklingiem wielu dóbr, materiałów i urządzeń, gdyż gospodarka zamkniętego obiegu będzie jednym z filarów zrównoważonego rozwoju. Ekspertów z tej dziedziny będą potrzebowały praktycznie wszystkie branże gospodarki, włącznie z bankowością, gdzie niezbędni okażą się specjaliści od zielonego finansowania.
W Polsce według danych Międzynarodowej Agencji Energii Odnawialnej w 2020 r. w samym sektorze OZE pracowało blisko 120 tys. osób (znacznie więcej niż w górnictwie), a gdyby odblokować rozwój energetyki solarnej i wiatrowej mogłoby ich być kilka razy więcej.
Zupełnie nowy sektor rynku związany ze zrównoważonym rozwojem powstanie dzięki technologiom umożliwiającym przechwytywanie dwutlenku węgla z atmosfery. Jak wynika ze studium firmy konsultingowej Rhodium Group, tylko w USA umożliwi to powstanie 300 tys. miejsc pracy. Specjalizujące się w tym firmy funkcjonują już od kilku lat. Jedną z kluczowych jest szwajcarski Climeworks. Zamienia on przechwycony gaz w ciało stałe, które może być magazynowane pod ziemią albo stać się surowcem dla niektórych branż. Warto podkreślić, że w całym procesie używana jest energia odnawialna, w tym z bioodpadów, a dwutlenek węgla będzie magazynowany pod skałami wulkanicznymi. Rok temu Climeworks otworzył na Islandii firmę Orca – największy na świecie zakład zasilany energią geotermalną, który pozyska rocznie 4 tys. ton metrycznych CO2. Znacznie większe będzie podobne przedsięwzięcie Shella w kanadyjskim Edmonton (projekt Polaris), które umożliwi koncernowi stanie się firmą bezemisyjną do 2050 r.
Potencjał zielonej gospodarki do tworzenia miejsc pracy jest na razie słabo wykorzystywany.
Potencjał zielonej gospodarki do tworzenia miejsc pracy jest na razie słabo wykorzystywany. W czasie pandemii rządy na świecie wydały 334 mld dol. na wsparcie sektora paliwowego, samochodowego i budowy dróg, a tylko 276 mld dol. na rozwój źródeł energii odnawialnej, transport publiczny, samochody elektryczne i inne zrównoważone inwestycje. Wzrost liczby zrównoważonych miejsc pracy wynika głównie z wyższej pracochłonności zielonych branż. Oznacza to większe wydatki na fundusz płac (choć niekoniecznie wyższe płace) niż na maszyny, urządzenia i inne cele o charakterze kapitałowym. Badacze z Princeton University dowodzą jednak, że podniesienie płac w sektorach produkujących czystą energię mogłoby zwiększyć produktywność pracowników i zapewnić bardziej sprawiedliwą transformację energetyczną.
Zastrzeżenia budzi duży udział nisko opłacanych stanowisk pracy w krajach słabiej rozwiniętych, przede wszystkim w sektorze nieformalnym. Z drugiej strony rozwój zielonej gospodarki może się przyczynić do obniżenia w nich poziomu bezrobocia, głównie kobiet. Jak oblicza agencja IRENA, w sektorze energetyki odnawialnej 32 proc. pracowników stanowią kobiety, podczas gdy w branży wydobycia ropy i gazu jest ich tylko 22 proc.
Przełomem, który mógłby spowodować powstanie blisko 40 mln zielonych miejsc pracy, głównie w regionie Pacyfiku, w Azji Południowej i Afryce Subsaharyjskiej, byłoby przekierowanie 500 mld dol. subsydiów, co roku przeznaczanych na paliwa kopalne, do projektów zrównoważonego rozwoju. Jednak z powodu obecnego kryzysu energetycznego trudno to sobie wyobrazić, bo pogłębiłoby to, choć raczej na krótką metę, ubóstwo energetyczne milionów ludzi.