Ekonomia ekologiczna: zasoby z odpadków

W walce z marnotrawstwem żywności ekolodzy, ekonomiści i przedsiębiorcy sięgają po zaskakujące środki: zmieniają resztki jedzenia w źródło energii i wykorzystują modę na patriotyzm.
Ekonomia ekologiczna: zasoby z odpadków

Rocznie w UE marnuje się ok. 88 mln ton jedzenia, które jest warte ponad 143 mld euro (fot. Envato)

Wyrzucanie pożywienia przybrało ogromne rozmiary i powoduje bardzo dotkliwe skutki, m.in. wyższe ceny prądu, plagę szczurów czy rozprzestrzenianie się pustyń. Komisja Europejska twierdzi, że rocznie w UE marnuje się ok. 88 mln ton jedzenia, które jest warte 143 mld euro (dane z 2016 roku).

„Marnotrawienie żywności nie tylko stanowi zagadnienie etyczne i ekonomiczne, ale także uszczupla ograniczone zasoby naturalne środowiska” – czytamy w orędziu KE. Komisja zwraca uwagę, że ocalenie pożywienia zdatnego do spożycia przed wyrzuceniem pozwoliłoby zaoszczędzić ogromne pieniądze.

Według danych organizacji ONZ ds. żywności i rolnictwa (FAO) na śmietniki świata trafia rocznie pożywienie warte ok. 750 mld dolarów. W Polsce z powodu marnotrawienia żywności czteroosobowa rodzina traci rocznie ok. 2500 zł – obliczają eksperci.

Trawniki pełne chleba

Parlament Europejski szacuje, że na świecie co roku marnuje się ok. jednej trzeciej wytworzonego pożywienia, czyli ok. 1,3 mld ton. Łączną skalę strat z tego tytułu można obliczyć, przyjmując szacunki, że wytworzenie jednego kilograma żywności powoduje wydzielenie do atmosfery 4,5 kg dwutlenku węgla.

Według danych unijnych (najnowsze dane dostępne z 2012 r.) najwięcej żywności – 53 proc. – ulega marnotrawstwu w gospodarstwach domowych.

„Rozwój i wzrost zamożności sprawił, że konsumenci marnują dziś dużo więcej żywności niż kilka lat temu. W Polsce niszczeje 9 mln ton jedzenia rocznie” – mówi Marek Borowski, prezes Zarządu Federacji Polskich Banków Żywności.

Parlament Europejski podaje, że w tej dziedzinie Polska zajmuje piąte miejsce w UE. Ktoś, komu trudno byłoby tym doniesieniom dać wiarę, powinien przejść się np. po Warszawie, gdzie wiele trawników usłanych jest kobiercami z ułomków pieczywa. Różne resztki jedzenia wyrzucane są z balkonów. „Chleb. Wszędzie leży chleb. Po przejściu kilku osiedli przestałem już nawet robić zdjęcia leżącego pieczywa, bo ten widok tak mi spowszedniał” – pisał Rafał Hetman w artykule „Śmieć jak kromka chleba” w „Gazecie Wyborczej”. Zwykle mieszkańcy tłumaczą, że w taki sposób dokarmiają ptaki.

Nad Wisłą jak w Egipcie

Wywożenie jedzenia na śmietniska przyczynia się do ogałacania świata z cennych surowców. „Do produkcji wyrzucanej żywności co roku zużywa się 250 bln litrów wody, to 14 razy więcej, niż mieszczą w sobie wszystkie jeziora w Polsce” – informuje Dorota Jezierska, wiceprezes Zarządu Federacji Polskich Banków Żywności.

Polsce grozi susza, już niedługo nasz kraj może przypominać pustynne tereny Egiptu.

Aby upiec bochenek chleba, trzeba zużyć 500 litrów wody. Być może jednak niebawem przed zmarnotrawieniem każdego kęsa, a więc i wody, przyjdzie się Polakom poważnie zastanowić, ponieważ nad Wisłą i w Wiśle może zapanować susza. Już dziś pod względem zasobów wody Polska znajduje się w podobnym położeniu jak Egipt. Zdaniem niektórych ekspertów nasz kraj za kilka lat może przypominać pustynne tereny Egiptu. Ministerstwo Środowiska twierdzi, że Województwo Łódzkie zagrożone jest pustynnieniem.

Żywność obiegu zamkniętego

Wojnę wyrzucaniu jedzenia wypowiadają zwolennicy najmodniejszej dziś dziedziny ekonomii – gospodarki obiegu zamkniętego (cyrkularnej). Stawia sobie ona za cel pobudzanie nowych rodzajów przedsiębiorczości, by zachować wyroby i surowce tak długo, jak to możliwe, i zmniejszać ilość odpadów do minimum. Także odpadów żywnościowych.

Gospodarka cyrkularna była m.in. jednym z tematów wiodących na tegorocznym Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. W szwajcarskim kurorcie wręczono w tym roku nagrodę „Circular” osobom i instytucjom, które wyróżniły się troską o mniej zanieczyszczony świat. Zastanawiano się też m.in., jak zmniejszyć ilość odpadów i marnotrawstwo żywności za pomocą sztucznej inteligencji.

Dużo uwagi gospodarce obiegu zamkniętego poświęca Bill Gates. Jak wynika z doniesień medialnych, założyciel Microsoftu, przy współpracy z firmą Sedron Technologies, obecnie bardziej zajmuje się sprawami zagospodarowania odpadów i odchodów niż komputerami.

Jeśli chodzi o gospodarkę cyrkularną w Polsce, to wyróżnikiem na tle świata jest to, że problemem na poważnie zajął się Kościół. Np. coraz częściej można usłyszeć księży, którzy w czasie kazań zachęcają wiernych do roztropnego i odpowiedzialnego obchodzenia się z żywnością, zwłaszcza z chlebem. Z okazji Niedzieli Świętego Franciszka w Gdańsku, Toruniu, Poznaniu i Krakowie 7 października 2018 roku odbyły się konferencje pt. „Przebudzenie ekologiczne”. Celem działania, jak wyjaśniali organizatorzy wydarzenia – Światowy Ruch Katolików na Rzecz Środowiska oraz Caritas Polska – było ograniczenie zjawiska wyrzucania pożywienia.

Do racjonalnego wykorzystania żywności i niemarnotrawienia jej wzywa też papież Franciszek, a wcześniej robił to również Jan Paweł II.

Papież Franciszek w przesłaniu do uczestników spotkania „Woda, rolnictwo, żywność. Zbudujmy jutro” w grudniu 2018 roku w Madrycie zachęcał, by zerwać z „szalonym i nałogowym konsumpcjonizmem”, którego skutkami są: skażona woda, wielkie ilości śmieci, wycinka lasów, zatrute powietrze, zakwaszona gleba. „To prowadzi do nagromadzenia zła i nieszczęść, które wyrażają się w marnowaniu żywności, a nie w jej dzieleniu” – przekonywał papież Franciszek.

Prąd z resztek

W ostatnich latach do walki z wyrzucaniem żywności włączyli się też ekonomiści i przedsiębiorcy. Tygodnik „The Economist”, w raporcie z listopada 2018 roku „Ustalenia ws. żywności 2018: Najlepsze rozwiązania do osiągnięcia celów zrównoważonego rozwoju” (Fixing food 2018: best practices towards the Sustainable Development Goals), opisuje Wskaźnik Zrównoważonego Rozwoju Żywnościowego (Food Sustainability Index), który ukazuje, jak sprawa marnotrawienia żywności wygląda w 67. krajach.

Kto jedzenie marnuje, ten świat rujnuje

Z ustaleń autorów wynika, że pośród 35 państw o wysokich dochodach z marnotrawieniem żywności najlepiej radzi sobie Francja (w 2016 r. wprowadziła prawo zobowiązujące duże sklepy do przekazywania niesprzedanej żywności zrzeszeniom dobroczynnym), a także Argentyna i Luksemburg, najgorzej zaś Izrael, Malta i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Umieszczona w tym gronie Polska znalazła się na 17. miejscu, wyżej niż m.in. Niemcy, Dania czy Arabia Saudyjska.

Autorzy „The Economist” zachęcają, by w ramach gospodarki obiegu zamkniętego z odpadków żywnościowych wytwarzać energię. Na razie odpadki rozkładające się na wysypiskach, uwalniają mnóstwo dwutlenku węgla, co powoduje nakładanie na kraje kar, przez co rosną ceny prądu. Jak resztki jedzenia, zamiast powodować wyższe ceny prądu, stają się prądu źródłem w Orlando na Florydzie, opisuje w reportażu Marta Madigan na łamach kwartalnika „Edible Orlando”:

„Z ok. 130 tys. ton bioodpadów otrzymujemy 25 mln kWh. To wystarczy, by zasilić w prąd 2,3 tys. domów” – mówi Javier Corredor, kierownik miejscowego zakładu energetycznego Harvest Power, który przetwarza resztki kuchenne w elektryczność.

„Wszystkożerna” elektrownia przyjmuje każdy rodzaj odpadów, także pochodzenia zwierzęcego. Działa w ramach wyznaczonego przez władze miasta zadania, które przewiduje, by do roku 2040 ilość śmieci w Orlando zmniejszyć do zera. Do przedsięwzięcia przystąpiło kilkudziesięciu uczestników, m.in. sklepy IKEA.

Ratunkowy start-up

W Wielkiej Brytanii ogromne ilości wyrzucanego pieczywa sprawiły, że w kraju zaczęła wyrastać nowa gałąź przemysłu – piwowarstwo, które chleba używa jako surowca. W Szkocji w ramach krzewienia gospodarki obiegu zamkniętego organizacja pozarządowa Zero Waste Scotland walnie przyczyniła się do narodzin piwa Thorough Bread (Pełne chlebowe), warzonego z czerstwego pieczywa.

„W Wielkiej Brytanii codziennie wyrzuca się 20 milionów kromek chleba [500 ton – przyp. Autora], przeważnie dlatego, że nie zjedzono go w porę” – mówi Sophie Thirkell, rzeczniczka Zero Waste Scotland.

Marnotrawienie żywności to trzecie po USA i Chinach źródło dwutlenku węgla uwalnianego do atmosfery.

Piwo Thorough Bread powstaje w browarze Bute Brew Co, który warzy napój (5,1 proc. alkoholu) z niesprzedanego chleba z pobliskich sklepów na wyspie Bute. Polscy miłośnicy znają ją pod nazwą Wyspa Węży.

Bute Brew nie jest pierwszym w Wielkiej Brytanii browarem, który warzy piwo z niechcianego chleba. W 2016 roku – jak podają założyciele – powstał start-up Toast Ale. Twórca przedsiębiorstwa, Tristram Stuart, postanowił zarabiać, a jednocześnie uwrażliwić ludzkość na wyrzucanie jedzenia. Jego zdaniem marnotrawienie żywności to trzecie po USA i Chinach źródło dwutlenku węgla uwalnianego do atmosfery.

Dziś Toast Ale znajduje naśladowców na całym świecie. Pomysł warzenia piwa z czerstwego chleba podchwycił na przykład jeden z miejskich ruchów społecznych w Warszawie, który już w 2014 roku zaczął przekazywać zeschnięte pieczywo na pożywienie dla żywego inwentarza rolnikom przywożącym własne ziemiopłody na pobliski targ. Wśród naśladowców Toast Ale jest też m.in. sieć sklepów Marks&Spencer.

Jeszcze inaczej z plagą marnotrawienia żywności radzą sobie w Chinach, kraju, który chce przodować także pod względem wdrażania najnowocześniejszych wynalazków. Chińczycy posługują się karaluchami, które – jako źródło cennego białka – tuczy się tam resztkami żywności w gospodarstwach hodowlanych, a następnie przetwarza na leki oraz pożywienie dla ludzi i zwierząt, zwłaszcza świń i ryb. W ten sposób odpady staja się zasobami – mówią w Państwie Środka.

Jak twierdzi FAO, już dziś owady są częścią jadłospisu 2 mld ludzi. Bogate w tłuszcz, proteiny, witaminy, błonnik, minerały mogą zastąpić zwierzęta jako źródło pożywienia.

Przepis przypomina priorytety

Wiele wskazuje, że również w Polsce branża przetwórstwa odpadów zaczyna się rozwijać. „Przygotowujemy się na bardzo gwałtowny wzrost rynku” – mówi Michał Paca, twórca i właściciel Bioodpady.pl.

W rozmowie z gazetą internetową „Teraz Środowisko” już w 2016 roku Michał Paca wyjaśniał, że jego przedsiębiorstwo odbiera odpady i zbędną żywność z restauracji (ok. 100 kontrahentów w Warszawie), ze szpitali, szkół, stołówek, sieci handlowych, zakładów przemysłowych czy stacji benzynowych. „Wśród sieci handlowych pionierem w Polsce w tej materii była Biedronka. Można powiedzieć, że to ona stworzyła ten rynek kilka lat temu (i to zanim była do tego zmuszona regulacjami), a dziś również wszystkie inne sieci zbierają oddzielnie nienadające się do spożycia warzywa i owoce. Z nich wytwarzamy nawozy używane potem przez rolników”, mówi Michał Paca.

Przykład Francji, gdzie w 2016 roku wprowadzono przepisy zobowiązujące duże sklepy do przekazywania niesprzedanej żywności zrzeszeniom dobroczynnym pokazuje, że marnotrawienie pożywienia można ograniczyć za pomocą prawa. W Polsce, w ramach obchodów Światowego Dnia Żywności, uczestnicy zorganizowanej przez Banki Żywności 16 października ubiegłego roku konferencji „Nie marnuj jedzenia, myśl ekologicznie”, postulowali potrzebę wprowadzenia nowych przepisów.

W naszym kraju przekazywanie żywności, której termin ważności się zbliża lub minął, jest utrudnione z powodu obowiązującego prawa. W innych krajach, w Portugalii czy w Belgii, nie ma z tym takich kłopotów – mówił na konferencji prezes Marek Borowski z Banków Żywności.

Wyrzucana żywność szkodzi jak przemysł

Katarzyna Pirowska, naczelnik z Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska informuje, że w Polsce przygotowywana jest ustawa o zapobieganiu zjawisku marnowania żywności. Nowe prawo ma nałożyć na duże sklepy obowiązek przekazywania stowarzyszeniom dobroczynnym żywności zdatnej do spożycia, której nie udało się sprzedać.

„Dziś jedynym udogodnieniem są korzystne przepisy podatkowe. Od 2009 r. zwolniono z podatku od towarów i usług darowiznę w postaci wyrobów spożywczych, dokonywaną przez producentów, jeżeli jest ona przekazywana na cele charytatywne. Od 2013 r. ze zwolnienia mogą korzystać także ci, którzy rozprowadzają żywność” – przypomina naczelnik Pirowska.

Ciekawe jest wykorzystanie mody do walki z wyrzucaniem żywności. „Gazeta Wyborcza” w ramach cyklu „Ekologia dla początkujących. 5 ekotrendów, których łatwo się trzymać” przekonuje, że niemarnowanie żywności to jedna z głównych zasad nowoczesnego trybu życia.

W sprawie marnotrawienia żywności można więc mieć nadzieję, że w świadomości obywateli zajdzie korzystna zmiana, podobnie jak to się stało z troską o zieleń, podróżowaniem rowerem zamiast samochodem czy sprzątaniem psich odchodów.

Rocznie w UE marnuje się ok. 88 mln ton jedzenia, które jest warte ponad 143 mld euro (fot. Envato)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Plastik toksyczny jak węgiel

Kategoria: Analizy
Plastik jest praktycznie wszędzie. Najczęściej znajduje zastosowanie w przemyśle spożywczym, budownictwie i transporcie. Jest toksyczny i wysokoemisyjny w procesie produkcji, podczas rozkładu w środowisku naturalnym i utylizacji. Coraz więcej państw wdraża zatem regulacje mające ograniczyć jego rozprzestrzenianie.
Plastik toksyczny jak węgiel

Żywności nie zabraknie, ale będzie jeszcze droższa

Kategoria: Sektor niefinansowy
Jeśli ograniczymy produkcję zbóż w Europie, chroniąc środowisko, to ktoś będzie musiał tę produkcję przejąć. Prawdopodobnie będą to kraje Ameryki Południowej, gdzie presja na ochronę środowiska naturalnego jest o wiele mniejsza – mówi dr Jakub Olipra, starszy ekonomista w Credit Agricole Bank Polska.
Żywności nie zabraknie, ale będzie jeszcze droższa

Ukraina walczy o eksport zbóż

Kategoria: Trendy gospodarcze
Jeżeli kraj eksportował co roku 50 mln ton pszenicy i kukurydzy, czy 15 mln ton wyrobów stalowych, a nagle może wywozić ułamek tego wolumenu, to ma wielki problem gospodarczy. Przeżywa go Ukraina, walcząca z agresorem.
Ukraina walczy o eksport zbóż