Autor: Katarzyna Kozłowska

Publicystka, wydawca książek ekonomicznych, koordynator projektów medialnych.

Ekonomiczne ryzyka politycznej koalicji w Niemczech

Pojawienie się nawet miliona nowych bezrobotnych, wzrostu cen produktów i usług oraz odpływu kapitału do krajów o niskich kosztach pracy obawiają się niemieccy ekonomiści, jeśli nowy rząd, który właśnie tworzy się w Niemczech wprowadzi płacę minimalną.
Ekonomiczne ryzyka politycznej koalicji w Niemczech

Reforma Hartza ograniczyła bezrobocie z ok. 4 mln do 2 mln osób w ciągu 2 lat, ale nie zyskała sympatii obywateli. (infogr. Marek Rykiel)

Do ustawy o płacy minimalnej na poziomie 8,5 euro za godzinę na obszarze całego kraju zmusza Angelę Merkel SPD, z którą CDU i CSU negocjuje warunki koalicji.

Od ubiegłego czwartku trwają w Niemczech rozmowy koalicyjne drugiej szansy. Partiom CDU/CSU brakuje partnera, z którym mogłyby stworzyć rządową większość (22 września wygrały wybory w Niemczech, uzyskując 311 z 631 mandatów w Bundestagu). Po tym, jak progu wyborczego nie przekroczyła liberalna FPD, a Zieloni odmówili współpracy, jedyną możliwością jest współpraca z SPD. Stawianym od dawna, i to głośno, warunkiem Socjaldemokratów jest wprowadzenie w całych Niemczech ustawowej płacy minimalnej.

Angela Merkel nie chce się zgodzić, ale wygląda na to, że nie będzie miała wyjścia. Już w ubiegłym tygodniu Przewodniczący CSU Horst Seehofer ogłosił, że możliwe są rozmowy o wprowadzeniu płacy minimalnej, ale w taki sposób, by nie miało to negatywnego wpływu na rynek pracy. Niemieccy ekonomiści zachodzą w głowę, jak chadecy to sobie wyobrażają.

W Niemczech, przeciwnie do aż 21 z 28 krajów Unii Europejskiej, nie funkcjonuje ustawowe wynagrodzenie minimalne, ale nie znaczy to, że minimalne stawki nie są w ogóle określone. Wynagrodzenia minimalne obowiązują tam w konkretnych branżach i są ustalane przez pracodawców i przedstawicieli pracowników (np. związki zawodowe).

(infografika Darek Gąszczyk)

(infografika Darek Gąszczyk)

Najwyższe stawki w 2013 roku obowiązują w Niemczech zachodnich oraz Berlinie i dotyczą takich sektorów, jak budownictwo (dla robotników wykwalifikowanych ok. 13,7 euro za godz.), malarstwo i lakiernictwo (ok. 11,75 dla robotników wykwalifikowanych), sprzątanie budynków (mycie szyb i czyszczenie elewacji: 11,33 euro za godz.) oraz specjalistyczne prace górnicze (górnicy przodowi i robotnicy wykwalifikowani: 12,81 euro za godz.). Mimo to wg raportu Instytutu IWH około 10 proc. pracowników w Niemczech zachodnich i aż 25 proc. ludzi w Niemczech wschodnich zarabia poniżej 8,5 euro za godzinę. Najniżej opłacani są pracownicy branż: sprzątanie wnętrz i utrzymanie czystości budynków (7,56 euro za godz.)  oraz pralni (6,36 euro za godz.) w Niemczech wschodnich.

(infografika Darek Gąszczyk)

(infografika Darek Gąszczyk)

– Większość ekonomistów oczekuje wzrostu bezrobocia jeśli rząd wprowadzi płacę minimalną na poziomie 8,5 euro za godzinę [co dałoby ok. 1500 euro miesięcznie przy 40-godzinnym tygodniu pracy – przyp. autorki]. Niemiecki Instytut Ifo szacuje, że może to spowodować pojawienie się nawet miliona nowych bezrobotnych, z czego dużą część stanowić będą mieszkańcy Niemiec wschodnich. Co więcej, przyczyni się to do rozrostu szarej strefy w Niemczech. Szczególnie w sektorze usług – mówi Hanno Beck, ekonomista z Hochschule Pforzheim, w rozmowie z Obserwatorem Finansowym.

Wynika tak nie tylko z badań Ifo Institut z Monachium, lecz również z obserwacji berlińskiego DIW, Halle Institute for Economic Research (IWH) oraz RWI z Essen. Publikując jesienny raport o stanie krajowej gospodarki (Joint Economic Forecast Autumn 2013: Economy Picking up – Put Budget Surpluses to Good Use), ich przedstawiciele skomentowali pomysł wprowadzenia jednakowej dla całego kraju i wszystkich branż stawki minimalnej jako taki, który „będzie miał prawdopodobnie dużo bardziej negatywny wpływ na rynek pracy, niż dzisiejsze porozumienia w obrębie sektorów”.

Jednocześnie ekonomiści podają, że PKB Niemiec w 2014 roku powinien wzrosnąć o 1,8 proc., po tym, jak w 2013 roku wzrost wyniósł zaledwie 0,4 proc. Ceny dóbr mają podnieść się o 1,9 proc. (do końca tego roku w sumie o 1,6 proc.). Bezrobocie z Niemczech jak na razie spada i spadać ma dalej. W raporcie czytamy, że w 2011 roku wynosiło prawie 2 mln 976 tys., w 2013 r. ma wynieść 2 mln 952 tys., a w 2014 r. ma wynosić 2 mln 942 tys. (spadek z 7,1 proc. do 6,8 proc.).

Hanno Beck zauważa, że te optymistyczne prognozy pomysł Socjaldemokratów może wysłać w niebyt. Przewiduje on trzy scenariusze, jeśli rząd wprowadzi ustawową płacę minimalną: po pierwsze wzrost bezrobocia z powodu zbyt wysokich kosztów pracy (zwłaszcza pracownicy niewykwalifikowani będą tracili zatrudnienie). Po drugie: dużo większy wzrost cen – jeśli tylko firmy będą mogły kosztami nowego prawa obciążyć swoich klientów. Po trzecie – odpływa kapitału.

– Jeśli firmy nie będą mogły przerzucić kosztów na klientów, będą starały się je przenieść na udziałowców (ograniczając dywidendę), zmniejszając zwrot na kapitale. To doprowadzi do ucieczki kapitału z Niemiec może do innych krajów – np. Polski. I znowu, do większego bezrobocia w Niemczech spowodowanego odpływem kapitału – komentuje.

Zagraniczni politycy i międzynarodowi ekonomiści dalecy są od takiego sposobu myślenia. Mark Keese z Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), który wypowiadał się dla agencji Reutersa, stwierdził, że przykład Wielkiej Brytanii pokazuje, iż wprowadzenie stawki minimalnej wcale nie musi negatywnie odbijać się na rynku pracy – pierwotnie poziom płacy minimalnej ustanowiony został na stosunkowo niskim poziomie 3,6 funtów (w 1999 roku), a później podniesiony do 6,3 funtów, co jest równowartością ok. 7,5 euro. Keese wskazuje, że 8,5 euro dla Niemiec to nie jest wysoka stawka, biorąc pod uwagę relację płacy minimalnej do przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia.

„Wiele krajów, takich jak Francja czy Wielka Brytania ten wskaźnik ma wyższy”, zauważa ekonomista. Pomysł niemieckich Socjaldemokratów z pewnością cieszy Francuzów. Nie dalej jak w ubiegłym miesiącu francuski minister spraw społecznych Benoit Hamon w wywiadzie dla BBC oskarżył Niemcy o stosowanie „dumpingowych” stawek. „Życzyłbym sobie, aby konkurencyjność niemieckiej polityki nie opierała się o miejsca pracy opłacane 400 euro miesięcznie”, powiedział.

Niemieccy socjaliści zwracają uwagę, że pogarsza się sytuacja pracowników (zwłaszcza nisko wykwalifikowanych), zwłaszcza we wschodnich Niemczech (przykładowo pracownicy pralni jeszcze w 2010 roku zarabiali średnio 6,6 euro na godz., a w 2013 już tylko 6,36. Między innymi stąd ich żądania dotyczące zrównania stawek. W kampanii wyborczej zwracali uwagę, że płace Niemców od kilku lat praktycznie nie rosną i obiecywali zmianę tego stanu rzeczy.

Problem w tym, że wprowadzenie obowiązkowej dla całego kraju płacy minimalnej może niekoniecznie zaadresować prawdziwe problemy rynku pracy. Przypomnijmy, że w początkach lat 2000, kiedy kanclerz (SPD) Gerhard Schröder pracował nad pakietem reform rynku pracy, Federalny Urząd Pracy dysponował masą wakatów, a bezrobocie i tak było wysokie (ok. 4 mln ludzi). Realnym problemem rynku pracy było niedostosowanie podaży do popytu.

Hanno Beck przekonuje, że bolączką niemieckiego rynku pracy wcale nie jest dziś nierównowaga płac w różnych obszarach kraju i sektorach gospodarki. A tylko na taki kłopot lekarstwem byłoby ujednolicenie stawek.

– Nie uważam, by ustanowienie płacy minimalnej miało sprawić, że wiele ludzi poprawi swoje warunki bytowe. Weźmy przykład samozatrudnionych z niewielkim przychodem lub pracowników zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin. Ustalenie stawki minimalnej nie poprawi warunków bytowych. I dlaczego jako państwo wspierać wyłącznie tych, którzy są zatrudnieni na stałej umowie w pełnym wymiarze godzin? – mówi.

Niemiecki rynek pracy pełen jest pracowników zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin oraz prowadzących jednoosobowe spółki (Ich-AG), co jest wynikiem reformy Agenda 2010. Cztery ustawy Hartza (od nazwiska menedżera Petera Hartza, który je stworzył) bardzo zmieniły obraz niemieckiej gospodarki w ciągu 10 lat. Weszły one w życie w latach 2003-2005, a ich celem było ograniczenie bezrobocia z ok. 4 mln do około 2 mln osób w ciągu 2 lat. Istotnym zagadnieniem było wyważenie podaży pracy z popytem oraz zmuszenie bezrobotnych, którzy otrzymywali wysokie, zniechęcające do poszukiwań pracy zasiłki, do walki o zatrudnienie.

W ramach reform Federalny Urząd Pracy przemianowano na Federalną Agencję Pracy, która w bardziej skuteczny sposób poszukiwała zatrudnienia dla Niemców, przyjmując „zlecenia” na pracowników od firm. Powstało masę agencji pracy i rozwinął się mocno sektor pracy tymczasowej.  Ustawa Hartza II mówiła, że bezrobotni, jeśli chcieli być beneficjentami zasiłków, musieli przyjmować propozycje pracy, które są do nich kierowane, nawet, gdyby były to wyjątkowo nisko opłacane zajęcia – nawet mniej niż 400 euro miesięcznie. Do tego właśnie odnosił się z przekąsem francuski minister w rozmowie z BBC. Hartz II promowała też samozatrudnienie – jednoosobowe spółki Ich-AG. Kilka lat później dla bezrobotnych zakładających firmy przewidziano także świadczenia finansowe.

Co zdaniem ekonomistów byłoby prawdziwą odpowiedzią na wyzwania rynku pracy? Jedną z odpowiedzi jest negatywny podatek dochodowy.

– Rząd nie powinien się skupiać na stawkach ale na dochodzi obywateli. Jeśli czyjś dochód jest za mały, powinien być przez państwo subsydiowany. Jeśli jest odpowiednio wysoki, pracownik odprowadza podatek. Taki schemat wspierałby każdego, kto radzi sobie słabiej i to nie tylko tych, którzy pracują na słabych umowach – przekonuje dr Beck.

Zasada, według której to związki zawodowe i pracodawcy sami regulują sobie warunki płac, została wzmocniona jeszcze w początkach lat dwutysięcznych, kiedy to kanclerz Gerhard Schröder (SPD) opracowując Agendę zebrał przy jednym stole pracodawców i związki zawodowe i kazał im negocjować. Efekty liberalizacji rynku i niemiecki cud gospodarczy, który po nich nastąpił, chwalone były w Niemczech i innych krajach. „To właśnie dzięki tym reformom Niemcy są dziś w tak dobrej kondycji”, oceniał w rozmowie z Obserwatorem Finansowym Bartłomiej Nowak z Centrum Stosunków Międzynarodowych. Jeśli rząd Angeli Merkel, który powstanie przy współudziale SPD, wprowadzi teraz ustawową płacę minimalną, będzie to istotne odejście od filozofii, w myśl której SPD tworzyło Agendę 2010 i dalsze rozmontowywanie jej założeń.

OF

Reforma Hartza ograniczyła bezrobocie z ok. 4 mln do 2 mln osób w ciągu 2 lat, ale nie zyskała sympatii obywateli. (infogr. Marek Rykiel)
(infografika Darek Gąszczyk)
Płace-minimalne-w-Europie
(infografika Darek Gąszczyk)
Relacja-płacy-minimalnej-do-średniego-wynagrodzenia-pracownika-

Otwarta licencja


Tagi