Autor: Aleksander Piński

Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych

Ekonomiści także reagują na bodźce finansowe

Ludzie reagują na bodźce, ekonomiści także. Nie należy się zatem dziwić popularności idei neoliberalnych. Sprzyjają one bowiem tym, którzy mają dużo pieniędzy – twierdzą Robert Chernomas i Ian Hudson w książce „The Profit Doctrine: Economists of the Neoliberal Era”.
Ekonomiści także reagują na bodźce finansowe

„Jako ekonomista często bronię >>złych<< gości – amerykańskich firm przenoszących miejsca pracy za granicę, stacji benzynowych podwyższających ceny paliwa, Wal-Martu osłabiającego mniejszych sprzedawców niskimi cenami, meksykańskich emigrantów wkradających się do naszego kraju, Chińczyków, którzy zaniżają wartość swojej waluty, zagranicznych firm stosujących dumping oraz firmy farmaceutyczne zarabiające na chorobie i nieszczęściu innych ludzi. Czasami czuje się jak obrońca ekonomicznych kryminalistów. W przeciwieństwie jednak do prawdziwych obrońców w sądach moi klienci są w większości niewinni. Zasady ekonomii dostarczają przekonującą obronę na wszelkie ich rzekome występki” – oświadczył w 2006 roku Greg Mankiw.

Takim oto cytatem rozpoczyna się książka dwóch ekonomistów University of Manitoba w Kanadzie (jej polski tytuł to „Doktryna zysku: Ekonomiści ery neoliberalnej). Kim jest Greg Mankiw? To bardzo wpływowy (w 2016 roku był 11. najczęściej cytowanym ekonomistą na świecie) amerykański profesor ekonomii. Od 2003 roku do 2005 roku był przewodniczącym Rady Doradców Ekonomicznych prezydenta George`a Busha. W 2006 roku został doradcą Mitta Romneya i był nim także w 2012 roku, gdy ten ubiegał się o prezydenturę USA. Dlaczego autorzy wybrali akurat jego słowa na rozpoczęcie swojej książki?

Otóż zdaniem autorów Mankiw jest bardzo znanym i reprezentatywnym członkiem klasy ekonomistów o tzw. poglądach neoliberalnych, którzy zrobili oszałamiającą karierę nie dlatego, że ich idee sprawdziły się praktyce. Zrobili karierę, ponieważ przyczynili się do zwiększenie zysków korporacji i bogactwa właścicieli biznesów. Autorzy nie mogą sobie darować obserwacji, że Mankiw stał się bardzo bogatym człowiekiem dzięki swoim poglądom.

W 1995 roku otrzymał 1,4 mln dol. zaliczki za napisanie podręcznika akademickiego. Zaliczka ta była trzy razy większa od najwyższej zaliczki wypłaconej do tamtej pory za przygotowanie podobnej książki. Od wydania w 1997 roku do dzisiaj sprzedało się ok. miliona egzemplarzy podręcznika Mankiwa (chodzi o publikację „Principles of Economics”) w cenie 280 dol. (czyli ok. 1100 zł) za sztukę. Jego tantiemy za sprzedaż tylko tego jednego podręcznika szacowane są na 42 mln dol. (czyli ok. 166 mln zł).

Ktoś mógłby jednak argumentować, że skoro neoliberalne idee stały się tak popularne, to widocznie były dobre i słuszne. Autorzy nie zgadzają się z tą tezą. Twierdzą, że rynkiem idei nie rządzi proces podobny do ewolucji. Bardzo duży wpływ ma na niego mają ci, którzy mają dużo pieniędzy. Wykorzystując je, mogą sprawiać, by idee, które są dla nich korzystne, stawały się bardziej popularne, a te które im nie odpowiadają, odchodziły w niebyt.

Autorzy podają przykład polskiego ekonomisty Michała Kaleckiego, który wymyślił koncepcje bardzo podobne do koncepcji Johna Maynarda Keynesa, dzięki którym stał się sławny. Dlaczego Kaleckiemu nie udało się zyskać sławy Keynesa? Autorzy twierdzą, że dlatego iż teorii Kaleckiego towarzyszyła analiza klas społecznych i zawierała opinie takie jak: „System kapitalistyczny nie jest harmonijnym reżimem, którego celem jest zaspokojenie potrzeb obywateli, ale reżimem antagonistycznym, którego zadaniem jest zabezpieczenie zysków dla kapitalistów”. A takie podejście nie było to zaakceptowania dla ludzi, którzy decydują o polityce ekonomicznej.

Autorzy zauważają, że ekonomia powstała jako nauka, której zdaniem było wsparcie państwa przy podejmowaniu decyzji dotyczących obrony narodowej. Amerykańskie Stowarzyszenie Ekonomistów (American Economics Association – AEA) miało jako cześć swego statutu wpisane służenie wysiłkowi wojennemu państwa.

Od lat 80. XX wieku ekonomia stała się nauką ściśle powiązaną z matematyką. Stosowanie matematycznych modeli do opisu rzeczywistości wiązało się z wieloma założeniami. Te założenia z kolei skutkowały uproszczeniami, które sprawiały, iż modele słabo odzwierciedlały rzeczywistość.

Skutkiem tendencji do budowy upraszczających rzeczywistość modeli było to, iż wnioski z nich wynikające były korzystne dla zwolenników wolnego rynku, a niekorzystne dla tych, którzy opowiadali się za rządową ingerencją w gospodarkę. I właśnie od lat 80. XX wieku na ekonomistów zaczęło przekwalifikowywać się wielu naukowców z innych dziedzin ścisłych, głównie fizyki. Wielu z nich nie musiało uzupełniać swojej wiedzy o dodatkowe kursy, po prostu wykorzystali swoją dotychczasową wiedzę o modelowaniu matematycznym.

W 1984 roku zdobywca Nagrody Nobla z ekonomii i były szef Amerykańskiego Stowarzyszenia Ekonomistów Wassily Leontief przestał publikować artykuły, chcąc w ten sposób zaprotestować przeciwko „abstrakcyjnemu teoretyzowaniu”, które zaczęło dominować ekonomię. Jego głównym zarzutem było to, że ci którzy chcieli studiować to, jak gospodarka naprawdę działała, byli marginalizowani.

Autorzy zwracają uwagę na to, że ekonomiści, podobnie jak wszyscy inni ludzie, reagują na bodźce. A jeżeli bodźce działają w taki sposób, że korzyści odnoszą ci, którzy propagują idee korzystne dla najbogatszych, to trudno się dziwić popularności neoliberalizmu. Trzy najbardziej prestiżowe amerykańskie periodyki ekonomiczne – Quarterly Journal of Economics, Journal od Political Economy oraz American Economic Review – są wyraźnie stronnicze, jeżeli chodzi o sprawy dotyczące właścicieli biznesów (stronniczość oceniono, porównując tematykę artykułów z tematyką 144 najchętniej ściąganych artykułów z Social Science Research Network).

Duża część książki to porównanie tego, jak gospodarka światowa radziła sobie po wojnie, gdy dominowały idee Keynesa z sytuacją w latach 80. XX wieku i późniejszych, gdy wiodącą rolę przejęły idee neoliberalne. I to porównanie nie wypada dobrze dla neoliberałów, choć nie są to jakieś szczególnie odkrywcze wnioski i można je znaleźć chociażby w książkach koreańskiego akademika z Uniwersytetu Cambridge Ha Joon Changa.

W sumie jednak zawiodłem się na publikacji Roberta Chernomasa i Iana Hudsona. Oczekiwałem, sugerując się tytułem, że przez większość książki autorzy będą udowadniać, jak pieniądze od wielkiego biznesu sprawiły, iż neoliberalne idee rozpowszechniły się na świat. Tymczasem stanowi to tylko niewielki fragment publikacji. Większość to kolejna historia idei neoliberalnych, a książek na ten temat było już mnóstwo, w szczególności tych krytycznych. Podsumowując: autorzy trafili na ciekawy temat, ale nie wykorzystali jego potencjału.

Otwarta licencja


Tagi