Książka (jej polski tytuł to „Ekonomiści w czasie wojny: jak garstka ekonomistów pomogła wygrać i przegrać światowe wojny”) opowiada o grupie niezwykłych ekonomistów i o tym, jak wykorzystali swoje umiejętności, aby pomóc swoim krajom toczyć bitwy w burzliwym okresie obejmującym lata 1935–1955. Książka skupia się na życiu i osiągnięciach siedmiu ministrów finansów, doradców i bankierów centralnych z Japonii, Chin, Niemiec, Wielkiej Brytanii, ZSRR i USA. Wszyscy oni mieli powiązania, a ich historie są ze sobą powiązane. Opisany okres to czas konfliktów, konfrontacji i zniszczeń.
Autor w jednym z rozdziałów publikacji podaje, że wśród 22 oskarżonych w procesie w Norymberdze w 1946 r. znajdował się także ekonomista, były szef Reichsbanku (Banku Rzeszy, niemieckiego banku centralnego) Hjalmar Schacht (1877–1970). Schacht nie został oskarżony o zbrodnie przeciwko ludzkości czy też zbrodnie wojenne, ale o „spiskowanie w celu wywołania wojny” oraz o „przygotowania do wojny”.
Mówiąc wprost alianci zarzucali niemieckiemu ekonomiście, że jego polityka gospodarcza oraz finansowa pomogła Niemcom się uzbroić i w efekcie doprowadziła do wybuchu światowego konfliktu zbrojnego. Schacht od początku otwarcie wyrażał swoje zdumienie i oburzenie, że znalazł się na ławie oskarżonych.
Schacht nie został oskarżony o zbrodnie przeciwko ludzkości czy też zbrodnie wojenne, ale o „spiskowanie w celu wywołania wojny” oraz o „przygotowania do wojny”.
W swojej obronie wykorzystał fakt, że nazistowski minister uzbrojenia i amunicji Albert Speer (1905–1980) narzekał, że ten przeszkodził mu w zrealizowaniu jego planów wojennych. „On miał całkowitą rację. Przeszkodziłem w realizacji finansowych zamierzeń Hitlera i to z istotnego powodu. Nie chciałem żeby przygotował się do agresywnej wojny i nie miałem zamiaru pomagać mu w tym. Tak naprawdę, jeżeli chodzi o Hitlera nałożyłem embargo na fundusze z Reichsbanku. (…) Łatwo to sobie wyobrazić co on o mnie sądził” – twierdził bankier.
Kiedy adwokat Schachta zapytał go, dlaczego nie wyjaśnił Adolfowi Hitlerowi powodów odmówienia mu dostępu do funduszy z Reichsbanku i swojej niechęci do wojny, Schacht odpowiedział: „Wówczas nie miałbym przyjemności odbywać tej rozmowy. Byłbym martwy. Potrzebowałbym księdza, a nie prawnika”.
Powojenne opowieści Schachta jak to się sprzeciwiał Hitlerowi i sabotował jego działania, mogą budzić wątpliwości. Z dumą podkreślał, że w testach na inteligencję, którym alianci poddali wszystkich oskarżonych w procesie w Norymberdze, znalazł się na pierwszym miejscu z wynikiem 143 punktów. W czasie rozprawy często ostentacyjnie nie zakładał słuchawek, w których słychać było tłumacza. W ten sposób pokazywał, że swobodnie włada kilkoma językami obcymi.
Niemiecki ekonomista bez wątpienia górował intelektualnie nad większością swoich kolegów. I wiele wskazuje na to, że już od lat 30. XX w. grał na dwa fronty. W 1934 r. przyjął posadę ministra gospodarki, a potem szefa niemieckiego banku centralnego od nazistów, ale nie zapisał się do NSDAP. Zdarzało mu się nosić w klapie swastykę, ale w tym samym czasie utrzymywał kontakty z antyhitlerowskim ruchem oporu. Mówił, że nigdy nie był antysemitą, ale twierdził jednocześnie, iż jest „zwolennikiem ograniczania żydowskiej aktywności do pewnego stopnia”. Jego sposób bycia sprawił, że zyskał status celebryty i nawet amerykańscy strażnicy więzienni prosili go autograf.
Schacht ostatecznie okazał się jednak najsprytniejszy. Kiedy ogłoszono wyrok był jedną z dwóch osób, które zostały uniewinnione w procesie w Norymberdze. „Bankierów nie wieszają” – miał zgryźliwie skomentować. Uratował życie, ale był zrujnowany. Miał 71 lat, 2,5 marki w kieszeni i długi w stosunku do prawników. W jego domu mieszkali Rosjanie, a pozostałe należące do niego nieruchomości były w gruzach. Szybko jednak stanął na nogi.
Napisał książkę „Rozrachunki z Hitlerem” (niem. „Abrechnung mit Hitler”), która sprzedała się w liczbie ćwierć miliona egzemplarzy. Za zarobione pieniądze założył mały bank inwestycyjny „Deutsche Aubenhandlesbank Schacht &Co.” i stał się konsultantem rządów państw rozwijających się m.in. Indonezji, Iranu, Egiptu i Syrii.
W czasie gdy Schacht sterował niemiecką gospodarką, to w zarządzaniu brytyjską istotny udział miał sam John Maynard Keynes (1883–1946). Jego biograf profesor Roy Harrod w 1951 r napisał o nim: „Nikt w naszych czasach nie był od niego mądrzejszy”. Mimo wszystko w wielu politycznych przewidywaniach słynny ekonomista się mylił. Początkowo był przekonany, że II wojna światowa nie wybuchnie. A gdy już wybuchła uważał, że skończy się w ciągu kilku miesięcy.
Brytyjski rząd zareagował za działania militarne wprowadzając silną kontrolę wszystkiego czego się dało, od cen przez import, aż po koszty fabryk. Keynes uważał, że to błąd, gdyż regulacje blokowały ruchy cen, będący cenną informacją. „Nie da się zabronić cenom rosnąć” – miał zauważyć brytyjski ekonomista. W swoich rozmowach z angielskimi politykami powoływał się na przykład swojej farmy. Hodował na niej świnie, których wartość spadła gdy Ministerstwo Rolnictwa ustaliło zbyt niskie ceny bekonu. W efekcie to sprawiając, że miał mniej bodźców by produkować więcej jedzenia. Keynes był zdania, że odpowiedzią rządu na inflację nie powinno być zamrożenie cen tylko opodatkowanie płac, tak by ściągnąć nadmiar gotówki z rynku.
Brytyjski ekonomista proponował, by zrobić to częściowo za pomocą bezpośrednich podatków (dochodowego i domiaru) oraz częściowo za pomocą programu obowiązkowych, progresywnych, oszczędności (czyli takich, których nie można byłoby wydać przed końcem wojny). Jego zdaniem to ukróciłoby nadmierną konsumpcję i odłożyło w czasie wydatki, które nie były konieczne.
Poglądy Keynesa na politykę gospodarczą w czasie wojny wywołały dużą, publiczną dyskusję. I co ciekawe, większość ekonomistów zgadzała się z jego tezami . Całość poglądów brytyjskiego ekonomisty na ekonomię konfliktów zbrojnych została przez niego zebrana i wydana w formie książki pod tytułem „Jak finansować wojnę” (ang. How To Pay For The War).
Poglądy Keynesa na politykę gospodarczą w czasie wojny wywołały dużą, publiczną dyskusję. I co ciekawe, większość ekonomistów zgadzała się z jego tezami.
Gdy wydawca zaproponował mu, że wydrukuje 5000 egz., Keynes odparł, że nigdy nie napisał książki, która by się tak kiepsko sprzedała. Ostatecznie miał rację, bo „Jak finansować wojnę” sprzedało się w 38 tys. egzemplarzy, stając się tym samym bestsellerem.
Ale opowieści o losach najsłynniejszego brytyjskiego i niemieckiego ekonomisty, to tylko niewielka część publikacji. W sumie opisuje ona historię siedmiu innych speców od gospodarki, których aktywność przypadała na wspomniane już lata 1935–1955.
Do bardziej znanych wśród opisywanych w książce należą John von Neumann (1903 – 1957), węgierski matematyk, inżynier chemik, fizyk i informatyk, pracujący głównie w Stanach Zjednoczonych, a także Wassily Leontief (1905–1999), amerykański ekonomista rosyjskiego pochodzenia, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii. Natomiast nie tak popularni, choć nie mniej ciekawi, to chiński minister finansów, premier i gubernator Banku Centralnego Chin Kong Xiangxi (1881–1967), uważany za najbogatszego człowieka w Chinach na początku XX w. oraz wielokrotny minister finansów, a także premier i prezes Banku Japnii Takahashi Korekiyo (1854–1936).
Publikacja zajmuje 352 stron, tak więc każdemu ze wspomnianych ekonomistów poświęcono ledwo kilkadziesiąt stron. Z tych kilkudziesięciu stron sporą część zajmują ich biografie, a stosunkowo niewiele miejsca przeznaczono na opis ich działalności w czasie wojny. Z tego powodu traktowałby „Economists at War” jako krótkie wprowadzenie do tematu, raczej zajawkę czy wskazówkę tego co jest interesującego w tym temacie i ewentualnie doczytanie wątków, które nas zainteresowały wybierając propozycje z bibliografii.
Nie jestem też przekonany co do koncepcji łączenia w jednej książce opowieści o tak znanych ekonomistach jak Keynes czy Von Neumann z prawie nieznanymi w naszym kręgu kulturowym – Kong Xiangxi i Takahashi Korekiyo. Wreszcie, wielka szkoda, że w pozycji opisane są tylko lata 1935–1955. Chętnie zapoznałbym się z rolą ekonomistów w bardziej współczesnych nam konfliktach zbrojnych. Zatem, „Economists at War” ma sporo wad, ale może stanowić dobry punkt wyjścia dla osób zainteresowanych omawianą tematyką.