Infografika: Darek Gąszczyk
Okazały wzrost polskiego eksportu szczególnie dobrze widać w dłuższej perspektywie czasu. W 2000 roku wartość eksportu na mieszkańca Polski szacowano na 819 dolarów, a w 2014 roku było to już 5778 dolarów! Odpowiednio samą wartość polskiego eksportu szacowano na 31,6 mld dolarów, a 15 lat później już na 222,3 mld dolarów. Z danych UNCTAD, WTO i GUS wynika, że w I półroczu 2015 r. firmy działające w Polsce sprzedały za granicę towary warte o prawie 225 proc. więcej niż te eksportowane przez Finlandię. O mniej więcej 69 proc. wyprzedziliśmy Irlandię i o 31 proc. Austrię. Jeszcze 15 lat temu polski eksport był o 59 proc. mniejszy niż irlandzki, o 53 proc. mniejszy niż austriacki i o 31 proc. mniejszy niż fiński.
W pogoni za Niemcami
Przez półtorej dekady Polska zmniejszyła też eksportowy dystans, jaki dzielił nas od Niemiec. Jeszcze w 2000 r. eksport Niemiec był ponad 17-krotnie większy niż nasz, a w pierwszej połowie br. jest już tylko niespełna 7-krotnie. Radykalnie poprawiliśmy też swoją pozycję w stosunku do Francji – jej eksport był wówczas większy ponad 10 razy od eksportu z Polski, a obecnie jest większy, ale tylko nieco ponad 2,5-krotnie. W przypadku Wielkiej Brytanii relacje te wypadają – odpowiednio – 9 i 2,3 razy; Włoch – 7,6 i 2,4 razy; Holandii – 7,3 i 2,9 razy; Belgii – 5,9 i 2,1 razy więcej niż Polski.
Windowaniu naszego eksportu bardzo pomogło wstąpienie Polski do Unii Europejskiej. To m.in. przyciągnęło do nas koncerny zagraniczne, które produkują towary nie tylko na polski rynek, ale też eksportują. Czyli nie jest źle, bo w UE jesteśmy ponad 11 lat, a nasz sąsiad Niemcy, należy do niej od samego początku, czyli już od 1957 roku. Na sprzedaż za granicą postawiło też bardzo dużo firm z polskim kapitałem. W efekcie wartość eksportu towarów i usług w relacji do PKB wzrosła z 27,2 proc. w 2000 r. do 46,8 proc. w 2014. r.
Eksportowe wyniki w samym tylko 2015 roku nie są już jednak tak optymistyczne, a w każdym bądź razie wypadają trochę gorzej niż wcześniejsze oczekiwania. Po trzech kwartałach 2015 r., wedle dotychczasowego Ministerstwa Gospodarki, eksport towarów z Polski osiągnął wartość 131,5 mld euro, czyli o 7,2 proc. wyższy niż przed rokiem. Zarazem jednak obniżona została tegoroczna prognoza wzrostu eksportu z założonych wcześniej 8 proc. (licząc rok do roku) do 6 proc.
Korekta wyniknęła po części z pogorszenia koniunktury gospodarczej w ostatnich miesiącach w Niemczech. Przez ostatnie 3 miesiące niemiecki przemysł odnotował najgłębszy od 2011 r. spadek zamówień. I to spowodowało, że do Niemiec, które są naszym głównym partnerem handlowym wyeksportowaliśmy mniej polskich towarów niż prognozowaliśmy.
W kość dał jednak polskim eksporterom przede wszystkim handel ze Wschodem, w którym notowany jest wyraźny trend spadkowy. Eksport do Rosji i Białorusi zmalał w porównaniu z ubiegłym rokiem o 28 proc., do Ukrainy – o blisko 9 proc. Lepiej wypada eksport w przypadku pozostałych krajów rozwijających się. W pierwszych trzech kwartałach 2015 r. wzrosła sprzedaż towarów na pozostałe rynki rozwijające się o 14,2 proc., czyli do prawie 11,5 mld euro. Takie wyniki dał zwiększony eksport do Turcji – o ok. 30 proc., Chin o 9,6 proc., Meksyku aż o 80 proc. a do Arabii Saudyjskiej o 18,6 proc.
Chiński rynek jest pojemny, i właśnie na aktywizację polsko-chińskiej współpracy gospodarczej liczył już choćby prezydent Bronisław Komorowskim podpisując 20 grudnia 2011 roku dokument o strategicznym partnerstwie. Na Chiny postawił też nowy prezydent, Andrzej Duda, który umieścił wizytę do Państwa Środka już w pierwszych 100 dniach swojej kadencji, a podczas niej zabiegał o otwarcie chińskiego rynku przede wszystkim dla naszych produktów rolnych oraz maszyn górniczych.
W strukturze polskiego eksportu zgodnie z danymi MG za pierwsze trzy kwartały 2015 r. bardzo duży spadek zanotował eksport produktów mineralnych – o prawie 12 proc., a zwyżkę zaliczają wyroby: przemysłu lekkiego (o ok. 14 proc), drzewno-papierniczego (o ok. 10 proc.), elektromaszynowe (o 9,5 proc.) oraz artykuły rolno-spożywcze (o 7,6 proc).
Z analiz Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi za pierwsze półrocze 2015 roku wynika, że hitami eksportowymi są m. in drób, czekolada i papierosy. W porównaniu do pierwszego półrocza 2014 roku, dwukrotnie wzrósł eksport pszenicy, kawy – o 53 proc., papierosów – o 37 proc., mięsa wołowego – o 20 proc. i drobiu – o 16 proc. Gorzej ma się sprawa z wieprzowiną, w przypadku której kluczowe znaczenie ma rosyjskie embargo nałożone na polskie produkty.
Eksporterzy optymistyczni
Generalnie biorąc pod uwagę osiągane wyniki, polscy eksporterzy nie mają powodów do narzekania. Potwierdzają to wyniki badań nastrojów wśród polskich eksporterów prowadzone przez „Trade Confidence Survey”, które przeprowadziło TNS dla banku HSBC.
Polscy eksporterzy ocenili swoją sytuację lepiej w pierwszej połowie 2015 r. Wskaźnik nastrojów polskich firm wynosił 110 punktów, w drugiej połowie wzrósł do 116 pkt.
Polska znajduje się w tej ocenie w połowie europejskiego zestawiania. Krajowi eksporterzy nie czują się tak dobrze jak niemieccy, francuscy czy angielscy, za to o wiele lepiej niż tureccy, czescy czy irlandzcy.
Nowy rząd chce nadal poprawiać nastroje wśród eksporterów. W jednym z wywiadów wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki powiedział, że „promocja eksportu jest jednym z kluczowych elementów polityki rozwoju”. Podkreślił jednak, że „dzisiaj polskim instytucjom daleko do prawdziwych agencji wsparcia eksportu które istnieją we Francji, Niemczech czy Hiszpanii”, a szkoda. Minister rozwoju właśnie na rozwiązaniach z tych państw chce wzorować się przy budowaniu „silnej marki” Polski.
Morawiecki uważa też, że powinno pomagać się również polskim firmom, które chcą kupować przedsiębiorstwa za granicą, poszukując nowych rynków zbytu.
Pomagać w tym wypadku znaczy reklamować. Polska więc nie szczędzi na promocję swoich produktów. O tym jak ważne w działalności eksportowej są działania promocyjne mówiła też Marzena Trajer, dyrektor Biura Analiz i Programowania Agencji Rynku Rolnego.
„Wspieranie promocji wpisuje się w nową politykę na lata 2014-2020. W polityce tej założono wzrost nakładów na promocje, przyjęto również nową strategię. ARR wspiera producentów żywności, poprzez współfinansowanie branżowych kampanii promocyjnych na unijnym rynku w ramach mechanizmu Wsparcie działań promocyjnych i informacyjnych. wybranych produktów rolnych. Od maja 2014 r. na realizację 9 kampanii promocyjno-informacyjnych, które dotyczyły rynku owoców, warzyw oraz sosów KE przeznaczyła blisko 29 mln euro”.
W 2014 r. wystartowała choćby 3-letnia kampania „Europejskie jabłka dwukolorowe” skierowana na rynek Chin oraz Zjednoczonych Emiratów Arabskich. ARR zawarła też umowy na 2016 rok na organizację kolejnych kampanii dotyczących rynku owoców i warzyw. 4 mln euro przeznaczono na promocję owoców jagodowych, czyli truskawek, malin, porzeczek i borówek, na rynek Szwecji, Finlandii, Austrii, Czech i Polski.
5 mln euro zaś pozyskała kampania o nazwie „Soki i musy, witaminy w wygodnej formie” skierowana na rynek Litwy, Czech, Słowacji, Rumunii i krajowy. Polskie organizacje branżowe zdobyły też ponad 10 mln euro na promocję pomidorów w Polsce i w Niemczech, makaronów na Ukrainie i w Chinach, a w Wietnamie, Chinach i Zjednoczonych Emiratach Arabskich będą promować mięso drobiowe pod hasłem „Europejski drób – w jakości siła”.
Od 2016 r. wzrasta budżet promocji – KE zwiększyła wydatki na działania promocyjno-informacyjne ze 111 mln euro w 2016, tak aby w roku 2019 osiągnąć poziom 200 mln euro dla całej Unii.
Dobre prognozy dla Polski
Prognozy wzrostu polskiego eksportu na krótką i dłuższą metę są dobre. Eksperci banku inwestycyjnego HSBC Bank Polska oraz ośrodka analitycznego Oxford Economics przewidują, że pomimo stagnacji w handlu zagranicznym w świecie, eksport z Polski będzie wzrastał w najbliższych latach w tempie 5 – 6 proc. rocznie (licząc w dolarach). Tempo wzrostu polskiego eksportu będzie szybsze niż w przypadku gospodarek rozwiniętych (np. Niemcy i Francja ok. 3 proc., Wielka Brytania ok. 4,5 proc.
Jak wynika z prognoz Oxford Economics, najbardziej perspektywicznym rynkiem zbytu dla polskich eksporterów będzie Azja. Eksport do krajów z tego regionu świata w ciągu najbliższych kilku lat może rosnąć nawet w dwucyfrowym tempie, np. 13,6 proc. rocznie do Bangladeszu, 13,4 proc. do Wietnamu czy 12,3 proc. do Malezji.
„W wieloletniej perspektywie rozwój wymiany handlowej z Azją i innymi regionami świata powinien przełożyć się na zmianę struktury polskiego handlu zagranicznego w kierunku większej dywersyfikacji, a przez to też jej bardziej dynamicznego wzrostu” – mówi Piotr Winnicki, dyrektor Departamentu Finansowania Handlu i Faktoringu HSBC Bank Polska SA.
Analitycy Oxford Economics szacują, że udział trzech największych europejskich partnerów handlowych Polski – Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii – zmniejszy się
z obecnych 40 proc. do 32 proc. do 2030 roku.
Jeśli sprawdzą się te prognozy Polska zbliży się pod względem wielkości eksportu do czołowych gospodarek europejskich.