Hale fabryczne pełne robotów to już nie science fiction
Kategoria: Trendy gospodarcze
Dr nauk ekonomicznych w zakresie ekonomii i finansów; dziennikarz i publicysta.
Getty Images
Humanoidalne, dysponujące sztuczną inteligencją roboty, przypominające swym zachowaniem człowieka, powstają na naszych oczach. Są zdolne do poruszania się jak człowiek, komunikacji werbalnej i niewerbalnej z ludźmi, a także wykonywania różnych prac fizycznych. Wszystko to dzięki modelom językowym (large language models), a także pokrewnym modelom zachowania (large behavioral models), służącym do uczenia ludzkich zachowań, ruchów i ich naśladowania.
Tesla i humanoidalne roboty
W produkcji tego typu maszyn przodują amerykańskie korporacje, takie jak Tesla. W czerwcu 2024 r. Elon Musk ogłosił, że jego firma zamierza tworzyć humanoidalne roboty na szerszą skalę już od 2025 r. Początkowo posłużą one do użytku wewnętrznego. Produkcja na sprzedaż powinna rozpocząć się w 2026 r. Zgodnie z zapowiedziami, roboty te będą wykonywać czynności niebezpieczne, powtarzalne oraz nużące.
Tesla już w sierpniu 2024 r. zaczęła zatrudniać ludzi do nauki humanoidalnych robotów poruszania się właściwego człowiekowi i wykonywania zadań, zlecanych w przyszłości np. Optimusowi. Humanoidalny robot Optimus ma śledzić i uczyć się ruchów człowieka, by w końcu móc je wykonywać samodzielnie.
W październiku 2024 r. Elon Musk zapowiedział również, że w pewnym momencie Optimus będzie zdolny nie tylko do wykonywania rutynowych zajęć fizycznych, lecz również do pracy jako ogrodnik, dostawca zakupów, a nawet opiekun dzieci i ich edukator.
Zobacz również:
Polska jako ewentualny lider technologii miękkiej robotyki
Amerykański przedsiębiorca-wizjoner jest przekonany, że docelowo każdy człowiek na Ziemi zechce mieć własnego Optimusa, który stanie się najbardziej przełomowym produktem w dziejach świata.
Choć byłaby to rewolucja na niespotykaną skalę, należy brać poprawkę na to, że Tesla jest spółką notowaną na giełdzie, a rozbudzanie ogromnych oczekiwań może przekładać się na wzrost kursu akcji i majątku samego Muska. Zdarzało się już, że miliarder nie spełniał swoich obietnic dotyczących wynalazków. Dla przykładu, w 2019 r. powiedział inwestorom, że do 2020 r. Tesla będzie zarządzać siecią robo-taksówek. Jak wiadomo, nie doszło to do skutku.
Nie tylko Tesla
Działań Tesli, mimo to, nie należy lekceważyć, tym bardziej, że nad humanoidalnymi inteligentnymi robotami pracują także inne firmy. Jedną z nich jest Boston Dynamics. Przedsiębiorstwo skupia się na produkcji egzemplarzy potrafiących poruszać się w trudnym terenie i wykonywać złożone zadania. Temu właśnie służy robot Atlas.
Z kolei firma Figure AI specjalizuje się w produkcji dwunożnych robotów ze sztuczną inteligencją. Przedsiębiorstwo pozyskało znaczące środki od gigantów technologicznych, takich jak Microsoft, OpenAI czy NVIDIA, a także od Jeffa Bezosa – byłego prezesa Amazona.
Część przedsiębiorstw skupia się na produkcji droidów do specjalnych zadań. Dla przykładu, Agility Robotics pracuje nad robotem Digit służącym do pracy w magazynach i „środowiskach logistycznych”.
Globalny rynek humanoidalnych robotów – badania
McKinsey w raporcie „The Robot Renaissance: How Human-Like Machines Are Reshaping Business” z marca 2024 r. zaznacza, że rozwój humanoidalnych robotów nowego typu (nowej generacji) poruszających się w sposób podobny do ludzkiego i wyposażonych w sztuczną inteligencję to konieczność, zarówno z powodu szybkiego rozwoju nowych technologii, jak i trwającego kryzysu demograficznego. Do 2050 r. liczba osób powyżej 80 lat na całym świecie ulegnie wszak potrojeniu. Z kolei liczba ludzi powyżej 60 roku życia wzrośnie do 22 proc. w skali świata. Oznacza to pogłębienie problemów związanych z niedoborami siły roboczej.
Dotkną one między innymi sektor przemysłowy, ochrony zdrowia i opieki społecznej. Zwiększy to zapotrzebowanie na roboty zdolne zarówno do poruszania się, jak i przenoszenia przedmiotów.
Tego typu maszyny posłużą do prac terenowych, produkcyjnych, budowlanych, magazynowych, a także w hotelarstwie, obsłudze klienta oraz opiece zdrowotnej i społecznej.
Dynamiczny rozwój i ogromne oszczędności
Raport Morgan Stanley „Could AI Robots Help Fill the Labor Gap?” z 13 sierpnia 2024 r. podkreśla, że w samych Stanach Zjednoczonych liczba pracujących humanoidalnych droidów może do 2040 r. wzrosnąć do 8 mln, a do 2050 r. aż do 63 mln.
Szacuje się, że ich zastosowanie w biznesie wywrze przynajmniej pośrednio wpływ na około 75 proc. zawodów. Największe zmiany zajdą w sektorach wymagających rutynowej i niebezpiecznej pracy, takiej jak budownictwo, magazynowanie, rolnictwo czy górnictwo. Te sektory, często mocno „uzwiązkowione” i bazujące na powtarzalnych zadaniach, mogą najwięcej skorzystać na wdrożeniu robotów.
Zobacz również:
AI dołączy do wyścigu o energię
Według Adama Jonasa, szefa badań nad globalnymi rynkami samochodowymi i mobilnością (Head of Global Auto & Shared Mobility Research) w Morgan Stanley, zastosowanie humanoidalnych robotów może przynieść oszczędności rzędu od 500 tys. dol. do 1 mln dol. na pracownika w ciągu 20 lat.
Potencjalne korzyści dla przedsiębiorców są ogromne. Podobnie jak potencjał rozwoju rynku. Według raportu The Business Research Company „Humanoid Robot Global Market Report”, do 2028 r. globalna wartość rynku humanoidalnych robotów osiągnie 19,69 mld dol.
Humanoidalni pracownicy poprawią produktywność
Z raportu PwC „Global AI Jobs Barometer 2024”, opartego na analizie ponad pół miliarda ogłoszeń o pracę z 15 krajów, dostarczających łącznie ponad 30 proc. globalnego PKB, wynika, że „sektory, w których sztuczna inteligencja znajduje szerokie zastosowanie, doświadczają prawie 5-krotnie wyższego wzrostu produktywności niż sektory, wykorzystujące w mniejszym stopniu AI”. Warto też zauważyć, że 84 proc. szefów firm wdrażających sztuczną inteligencję jest przekonanych, że zwiększy ona efektywność pracowników.
Pracownicy fizyczni AI a skutki społeczne – wersja optymistyczna
W optymistycznej wersji ludzkie talenty znajdują zastosowanie w innych branżach (być może zupełnie nowych i bardziej twórczych). Podobnie jak stało się to po częściowej automatyzacji produkcji związanej z uprzemysłowieniem. Roboty mogą zastąpić pracowników w zawodach opartych na rutynie i powtarzalności. Uwolniona siła robocza znajdzie jednak zatrudnienie w profesjach związanych z projektowaniem, produkcją, konserwacją i programowaniem robotów. A także w nowych zawodach, których dziś nie możemy sobie nawet wyobrazić.
W efekcie, poprawi się standard życia całego społeczeństwa. Jeśli roboty będą wykorzystywane w krajach rozwijających się, to robotyzacja produkcji doprowadzi również do zmniejszenia nierówności społecznych.
Możliwe bezrobocie i nierówności
Pesymiści zauważają również, że spadek zapotrzebowania na pracę ludzi zmniejszy też siłę negocjacyjną pracowników, a ich przekwalifikowanie może okazać się trudne i nieopłacalne. Niewątpliwie, masowe zastosowanie humanoidalnych robotów dysponujących sztuczną inteligencją wiąże się ze spadkiem zapotrzebowania na pracę ludzi.
Wiele zależy też od poziomu umiejętności człowieka i tego czy AI je przewyższa w danej dziedzinie. Niektóre badania są dość niepokojące dla pracowników z gatunku homo sapiens. Artificial Intelligence Index Report 2024 Uniwersytetu Stanforda podaje bowiem, że już dziś sztuczna inteligencja pokonuje ludzi pod wieloma względami – jak choćby rozumienia np. języka angielskiego czy obrazu (visual reasoning). Ludzie wciąż jednak mają przewagę w matematyce na poziomie konkurencyjnym (competition level mathematics) czy tzw. zdroworozsądkowym rozumieniu wizualnym (ang. visual commonsense reasoning).
Potrzeba wsparcia pracowników – przekwalifikowanie
Postęp technologiczny w robotyce i sztucznej inteligencji przekształcający rynek pracy wymusza wprowadzenie nowatorskiej polityki społecznej (odrębną kwestią jest to, czy wydajniej przeprowadzą ją władze publiczne czy sektor prywatny). Aby pomóc zwalnianym pracownikom i ich rodzinom, niezbędne mogą okazać się doraźne programy socjalne o charakterze osłonowym.
Niemniej istotna będzie również realizacja masowych programów przekwalifikowania, umożliwiających znalezienie zatrudnienia w nowych profesjach. Wymaga to nie tylko środków finansowych, ale także trafnego przewidzenia, na jakie zawody będzie wciąż istnieć zapotrzebowanie. Na marginesie warto zauważyć, że w samych programach przekwalifikowania mogą znaleźć zatrudnienie ekonomiści, psychologowie, naukowcy i nauczyciele konkretnych umiejętności.
Zobacz również:
Czy roboty nas zastąpią, czy do nas dołączą?
Według OECD (OECD Employment Outlook 2023: Artificial Intelligence and the Labour Market) kształcenie dorosłych w zakresie umiejętności związanych ze sztuczną inteligencją to konieczność. Powinno ono objąć zarówno osoby starsze i o niewielkich umiejętnościach, jak również te wykształcone, w tym kadrę menadżerską. Niezbędne stanie się także kształcenie umiejętności związanych z AI na różnych etapach formalnej edukacji i w szkoleniu zawodowym.
Ciekawym przykładem kształcenia dorosłych, przysposabiającym ich do pracy w erze AI, jest singapurski rządowy program My Skills Future. W jego ramach obywatele, na różnych poziomach zaawansowania technologicznego, mogą zdobyć przydatne na rynku pracy umiejętności związane z AI.
Nie wszystkie państwa jednak stać na wdrożenie zakrojonych na tak szeroką skalę programów, co oczywiście prowadzi do pogłębiania się międzynarodowych nierówności na rynku pracy.
A może bezwarunkowy dochód podstawowy?
Jeśli programy przekwalifikowania okażą się niewystarczające, to konieczne może okazać się wdrożenie bezwarunkowego dochodu podstawowego (BDP). Warto jednak pamiętać, że realizacja programów BDP wymaga wysokich i stałych nakładów finansowych. Na dłuższą metę może jednak okazać się to niemożliwe.
Dla przykładu, władze kanadyjskiego Ontario, ze względów budżetowych, zerwały pilotażowy program BDP przed planowanym terminem jego zakończenia. Miał on trwać 3 lata, a potrwał jedynie rok. Jego niespodziewane zakończenie przyczyniło się do problemów finansowych świadczeniobiorców, gdyż uwzględniali oni dodatkowy zastrzyk gotówki w swych planach. Część z nich zdecydowała się na pozew zbiorowy przeciwko władzom o niedotrzymanie tej specyficznej „umowy”. To cenna lekcja na przyszłość – nie tylko dla Kanadyjczyków.
Do wdrażania, zakrojonych na szeroką skalę, programów bezwarunkowego dochodu podstawowego niezbędny będzie więc uprzedni trwały wzrost produktywności (osiągnięty choćby dzięki AI). Warto też pamiętać o ryzyku związanym z uzależnieniem od pomocy społecznej.
Sztuczna inteligencja a praca – kwestia też etyczna
Czy zatem robotyka oraz sztuczna inteligencja będą sprzyjały inkluzywnej i produktywnej gospodarce, czy też pogłębią istniejące nierówności? Odpowiedź zależy od wdrożenia, odpowiadających na potrzeby zmieniającego się rynku pracy, programów publicznych lub prywatnych.
Ale równie ważne jest też zastanowienie się nad sensem aktywności zawodowej w życiu człowieka. Czy każde uczciwe zajęcie zarobkowe jest wartościowe samo w sobie? A może to jedynie przykra konieczność, a czas wolny możliwy do uzyskania dzięki zmniejszeniu roboczogodzin jest o wiele cenniejszy? Jak zatem twórczo i produktywnie wykorzystać ten dodatkowy czas wolny, by służył rozwojowi człowieka, a nie jego demoralizacji?
Kolejne dziesięciolecia z pewnością przyniosą niespotykane dotąd problemy, ale stworzą też możliwości znalezienia ich twórczych rozwiązań. Aby transformacja rynku pracy okazała się korzystna dla rozwoju człowieka, niezbędny jest wspólny wysiłek ekonomistów, ekspertów od polityki publicznej, a także psychologów, etyków, przedstawicieli związków zawodowych, pracodawców i wszystkich obywateli.
To właśnie człowiek – jego bezpieczeństwo i rozwój – powinien stać się najważniejszym celem transformacji. Inteligentne humanoidalne roboty powinny zaś pozostać jedynie narzędziami. Ludzkość wielokrotnie udowodniła, że potrafi przekształcać wyzwania w szanse. Międzynarodowa i międzypokoleniowa współpraca w zakresie humanoidalnych robotów może stać się fundamentem nowej, innowacyjnej i sprawiedliwszej gospodarki.