Kanadyjski raj dla emerytów

Rząd poprosił Centrum im. Adama Smitha o przygotowanie propozycji zmian w systemie emerytalnym. Nie od dziś wiadomo, że Andrzej Sadowski, wiceprezes CAS, opowiada się za rozwiązaniami kanadyjskimi. Według niego tamtejszy system zapewnia wszystkim świadczenia na starość i jest tani w utrzymaniu. Moim zdaniem taka zmiana byłaby bardzo niekorzystna dla osób tuż przed emeryturą, które nie mają żadnych oszczędności. Tych pieniędzy już nie odłożą, a co za tym idzie, na emeryturze nie wystarczy im na życie.

Ostatni kryzys gospodarczy pokazał, że na nagłym załamaniu giełdy tracą nie tylko inwestorzy, ale także emeryci. Fundusze emerytalne pod koniec 2008 r. miały wynik minus 17 proc. Zdaniem przeciwniczki obecnych rozwiązań emerytalnych, minister Jolanty Fedak, doświadczenie ostatnich lat pokazało, że system emerytur kapitałowych nie gwarantuje Polakom, że będą mieli z czego żyć na starość. Szefowa resortu pracy wielokrotnie powtarzała, że system emerytalny to nie jest rosyjska ruletka, a wysokość przyszłego świadczenia nie może zależeć od tego, czy ktoś ma więcej czy mniej szczęścia w momencie przechodzenia na emeryturę. Dlatego razem z ministrem finansów Jackiem Rostowskim zaproponowała zmniejszenie części składki przesyłanej co miesiąc do OFE z 7,3 proc. do 3 proc. W ten sposób znaczna część emerytur byłaby wypłacana przez ZUS, a emerytury z OFE byłyby tylko pewnego rodzaju ekstra dodatkiem. Propozycja spotkała się z ogromną krytyką ze strony większości ekonomistów. Jednak projekt nie został wycofany – dziś jest w konsultacjach międzyresortowych.

Polska nie jest jedynym krajem, w którym po okresie spowolnienia gospodarczego zaczęło się doceniać  i podkreślać wagę emerytur gwarantowanych przez państwo. W październiku ubiegłego roku międzynarodowa firma konsultingowa Mercer przeprowadziła badania dotyczące najlepszych systemów emerytalnych na świecie. W badaniu zwrócono przede wszystkim uwagę na wysokość przyszłych emerytur w stosunku do ostatniej pensji, stabilność systemu emerytalnego oraz pewność, że świadczenia w ogóle zostaną wypłacone.

Pierwsze miejsca w tym rankingu zajęły odpowiednio Holandia, Australia, Szwecja i Kanada. Wszystkie te kraje łączy jedno – gwarantują swoim obywatelom minimalną emeryturę niezależnie od tego, czy wpłacali składki emerytalne i czy oszczędzali na emeryturę na indywidualnych kontach. Aby ją dostać w Holandii i Kanadzie, wystarczy być obywatelem tego kraju. W Australii natomiast funkcjonuje tzw. renta starcza, która przysługuje tym, których dochody i majątek nie gwarantują życia powyżej granicy ubóstwa. W Szwecji – na której trójfilarowym systemie wzorowano się w Polsce, przygotowując reformę emerytalną w końcu lat dziewięćdziesiątych – funkcjonuje emerytura gwarantowana. Dostają ją ci, dla których świadczenie uzyskane z dwóch pozostałych filarów jest zbyt niskie.

W Polsce po dziesięciu latach funkcjonowania systemu kapitałowego pojawiły się głosy, że polski system emerytalny powinien zostać w większym stopniu upaństwowiony i przy okazji zbliżony do systemu kanadyjskiego. Pierwszy z takim pomysłem wystąpił na początku lutego wicepremier Waldemar Pawlak, który proponował, aby ubezpieczeniem podobnym do KRUS (czyli minimalna emerytura za minimalną stawkę) zostali objęci wszyscy przedsiębiorcy. Pomysł nie spotkał się ze zbyt dużym aplauzem. Teraz jednak powoli zaczyna odżywać.

Kilka dni temu szef nowo powołanej Rady Gospodarczej przy premierze Jan Krzysztof Bielecki zaproponował,  żeby wypłatą emerytur z nowego systemu zajmował się  ZUS, a nie jak wcześniej planowano zakłady emerytalne. Ponadto rząd poprosił ekspertów z Centrum im. Adama Smitha o przygotowanie propozycji zmian w systemie emerytalnym. A nie od dziś wiadomo, że Robert Gwiazdowski i Andrzej Sadowski uważają, że najlepszym rozwiązaniem dla Polski byłoby wprowadzenie u nas rozwiązań kanadyjskich.

Według nich tamtejszy system nie dość, że zapewnia wszystkim świadczenia na starość, to dodatkowo jest tańszy w utrzymaniu. Ich zdaniem wprowadzenie tych rozwiązań byłoby możliwe, bo w Kanadzie, podobnie jak w Polsce funkcjonują trzy emerytalne filary, jeden repartycyjny, czyli oparty na zasadzie solidarności pokoleń.

Zasadnicza różnica między tymi systemami jest taka, że w Polsce emerytura z pierwszego filara należy się tym, którzy wpłacali do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych składkę emerytalną. Natomiast w Kanadzie każdy, niezależnie od tego, czy pracował i odkładał na emeryturę, czy nie, dostaje od państwa minimalną emeryturę, która ma mu zapewnić minimum egzystencji. Jeśli Kanadyjczyk chce żyć na wyższym poziomie, o wyższą emeryturę musi zatroszczyć się sam.

Rozwiązanie kanadyjskie 

Obywatel Kanady ustawowo przechodzi na emeryturę w wieku 65 lat dla obu płci. Maksymalnie może pracować do 70 roku życia. Ale ma też prawo zrezygnować z pracy już po sześćdziesiątce, jednak tylko wtedy, gdy zarabia mniej niż wynosi maksymalna wypłata z CPP (czyli II filara). Obecnie jest to 934,17 dolarów miesięcznie.

Jeśli ktoś zdecyduje się przejść na emeryturę w wieku 60 lat, otrzyma o 30 proc. niższe świadczenie od tego, które pobierałby od 65 roku życia (6 proc. za każdy rok).

System emerytalny Kanady składa się z trzech filarów.

I FILAR. Warunkiem otrzymania świadczenia – czyli minimalnej państwowej emerytury – z tego filaru, zwanego Old Ages Security (OAS), jest brak lub bardzo niski dochód. Ten państwowy system, finansowany z podatków, ma zapewnić dochód umożliwiający życie na granicy ubóstwa. Świadczenia  przysługują dopiero po ukończeniu 65 roku życia osobom, które mieszkają w tym kraju od co najmniej 10 lat.

OAS jest waloryzowany cztery razy w roku – w styczniu, kwietniu, lipcu i w październiku o wskaźnik inflacji. Obecnie emerytura z I filara to 516,96 dolarów.

II FILAR. To obowiązkowy system podobny do polskiego ZUS. Do II filaru, czyli CPP, muszą należeć wszystkie osoby zatrudnione między 18 a 70 rokiem życia. Do CPP wpływają składki, z których finansowane są bieżące emerytury.

Aktualna wysokość składki to 9,9 proc., opłacana wspólnie przez pracodawcę i zatrudnionego. Pracodawca potrąca pracownikowi z pensji 4,95 proc. na CPP plus dopłaca od siebie taką samą sumę. Osoby na samozatrudnieniu płacą całość. Maksymalna roczna składka CPP wynosi 2163,15 dolarów. Po osiągnięciu tej sumy składki nie są już pobierane.

Pieniądze są inwestowane, najczęściej w obligacje skarbowe; poza granicami Kanady CPP może zainwestować 45 proc. zebranych składek – głównie w USA i w Europie Zachodniej. Stopa zwrotu CPP to obecnie między 4 a 5 proc. Podatnicy co roku dostają informacje na temat zgromadzonych na ich kontach składek.

III FILAR. Trzeci filar to dodatkowe ubezpieczenia emerytalne, do których trafiać może maksymalnie 18 proc. dochodu. W jego skład wchodzą zarówno prywatne indywidualne ubezpieczenia (Register Retirement Savings Plan- RRSPs), jak i pracownicze programy emerytalne (Register Pensie Plan – RPP), finansowane przez pracodawców. RPP zapewnia nie tylko wyższy poziom świadczenia, ale także możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę.

Aby zachęcić ludzi do oszczędzania na kontach emerytalnych, co jest z korzyścią dla budżetu państwa, wprowadzono możliwość odliczenia sobie tych pieniędzy od podatku.

RRSPs prowadzone są przez firmy ubezpieczeniowe, RPP – przez pracodawców z inicjatywy związków zawodowych. Dlatego te ostatnie umowy z funduszami zawierane są na nieco lepszych warunkach niż w przypadku kont indywidualnych.

Dziś do RRSPs i RPP należy co drugi Kanadyjczyk. Jako że z roku na rok coraz mniej osób pracuje na etatach, zmniejsza się także liczba osób ubezpieczonych w RPP.

Jeszcze więcej bezpieczeństwa

Chociaż kanadyjski system emerytalny należy do najbogatszych na świecie – jego aktywa przekraczają 100 proc. PKB – to po ostatnim kryzysie w Kanadzie rozpoczęła się dyskusja na temat rozszerzenia pierwszego filaru.

Przeprowadzony pod koniec lutego przez TNS Canadian Facts sondaż pokazuje, że prawie co drugi obywatel tego kraju po pięćdziesiątym roku życia wcale nie jest pewien swojej emerytury. Wszystko dlatego, że przez ostatni kryzys problemy z niewypłacalnością miał co piąty fundusz emerytalny. Co prawda kolejne badania w 2009 r. wykazały, że kanadyjskie fundusze emerytalne są już w dobrej kondycji, niemniej w Kanadzie uważa się, że jeśli podwyższyłoby się świadczenia z OAS, to emeryci zyskaliby większe bezpieczeństwo finansowe.

Prasa kanadyjska podsyca atmosferę, pisząc o widmie głodu, które czeka przyszłych emerytów. Jednak twierdzenie to nie ma zbytniego pokrycia w rzeczywistości, bowiem współczynnik ubóstwa wśród osób starszych w tym kraju wynosi zaledwie 5 proc. I jest najniższy ze wszystkich krajów OECD.

Opinia

Agnieszka Chłoń- Domińczak, b. wiceminister pracy, specjalistka od systemów emerytalnych

Nie ma jednego idealnego systemu emerytalnego. Każdy jest dopasowany do potrzeb społecznych. U nas tradycja zabezpieczenia społecznego jest zbliżona do tego, co zwykle spotyka się w Europie kontynentalnej. A to oznacza, że emerytury są relatywnie wysokie i w dodatku uzależnione od otrzymywanego w okresie pracy zawodowej wynagrodzenia.

W Kanadzie funkcjonuje natomiast model anglosaski, który oferuje minimalną emeryturę dla wszystkich. Jeśli ktoś chce mieć wyższe świadczenie, powinien oszczędzać na własną rękę. Taki system jest sporo tańszy w porównaniu do tego, co mamy dziś w Polsce, ale u nas praktycznie niemożliwy do wdrożenia. Przede wszystkim dlatego, że zmiana na system kanadyjski byłaby bardzo niekorzystna dla osób tuż przed emeryturą, które nie mają żadnych oszczędności. Tych pieniędzy nie mieliby już jak odłożyć, a co za tym idzie, na emeryturze nie wystarczyłoby im na życie. A w Polsce indywidualne czy pracownicze systemy emerytalne są bardzo słabo rozwinięte.

Ponadto badania pokazują, że Polacy wolą otrzymywać emeryturę uzależnioną od wysokości zarobków; równa emerytura dla wszystkich, niezależnie od tego, czy ktoś na emeryturę odłożył czy nie, uważana jest za rozwiązanie niesprawiedliwe.

 

Jeśli OFE są takie dobre, to dlaczego są przymusowe? Andrzej Sadowski

Ile lat pocieszysz się swoją własną emeryturą? 

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Technologia w sukurs ludzkiej pracy

Kategoria: Trendy gospodarcze
Napływ uchodźców z Ukrainy do Polski na skutek inwazji rosyjskiej nie zmieni trendu przechodzenia gospodarki analogowej na cyfrową – mówi dr hab. Jakub Górka z Wydziału Zarządzania UW, doradca prezesa ZUS ds. FinTech i e-płatności, ekspert PSMEG w Komisji Europejskiej.
Technologia w sukurs ludzkiej pracy