Współczesna katolicka nauka społeczna kształtowała się od początku XIX w., ale zagadnienia ekonomiczne znalazły się w centrum jej uwagi dopiero kilkadziesiąt lat później. Nauczanie społeczne Kościoła stanowiło odpowiedź na narastające, z jednej strony, problemy społeczne nowoczesnego społeczeństwa wstrząsanego przez szybki rozwój kapitalizmu i liberalną ideologię wolnorynkową, a z drugiej – narastanie tendencji komunistycznych i pochód marksizmu.
Błyskawiczny rozwój przemysłu wytworzył ogromną rzeszę proletariatu przemysłowego, którego przedstawiciele zostali sprowadzeni do roli słabo opłacanej siły roboczej. Nierzadko zatrudniano także małe dzieci, zmuszając je do wielogodzinnej pracy – także w kopalniach. W liberalnym systemie gospodarczym pracę traktowano wyłącznie jak towar. Jej wartość oceniano jedynie z perspektywy kosztów i nakładów, czyli tak jak materialne środki produkcji. Robotnicy, choć obdarzeni formalną wolnością, nie mieli szerokiego pola manewru. Pozbawieni realnej alternatywy i zmuszeni do pracy za głodowe stawki, podejmowali trud, by nie umrzeć z głodu i umożliwić przeżycie swoim rodzinom. Dzień pracy trwał nierzadko kilkanaście godzin, robotnicy nie byli objęci ubezpieczeniami społecznymi, nie dysponowali ochroną ze strony związków zawodowych lub organizacji społecznych.
Reakcją na nadużycia dziewiętnastowiecznego kapitalizmu było powstanie idei komunistycznych. Ideologia Karola Marksa i Fryderyka Engelsa postulowała zniesienie własności prywatnej i siłowe przejęcie władzy wskutek działań rewolucyjnych. Komuniści wierzyli, że rewolucja wybuchnie w państwach najlepiej uprzemysłowionych ze względu na liczną i świadomą swojego losu klasę robotniczą. Jak na ironię ideologia, która obiecywała wyzwolenie ludzi z upodlenia, sprowadziła na świat system bezprzykładnego zniewolenia, wtłaczając całe narody w nędzę i jeszcze dotkliwsze uciemiężenie.
Oba systemy, zarówno wolnorynkowy kapitalizm, jak i marksistowski komunizm ugruntowane zostały na oświeceniowym przekonaniu, że społeczeństwem i ekonomią rządzą żelazne prawidła natury. Myśl katolicka stoi na stanowisku, że w obu ideologiach, zarówno liberalnej, jak i kolektywistycznej, tkwi wspólny rdzeń. Jest nim swoisty ekonomizm, czyli postawienie w centrum życia społecznego wartości gospodarczych, które wyemancypowane spod kontroli społecznej, przedstawiane są jako najważniejszy wskaźnik określający wspólnotę. Oba systemy – choć zwarte w śmiertelnej walce – dzielą, choć nierzadko nie są tego świadome, wspólną wizję świata.
Doktryna Kościoła odrzuca zarówno egoistyczną i zatomizowaną jednostkę podążającą ślepo za swoimi pragnieniami, jak i kolektywizm, w którym człowiek stanowi jedynie niewiele znaczący trybik w machinie społecznej. W pewnym sensie społeczną doktrynę kościoła można traktować jako arystotelesowski „złoty środek”, swoistą trzecią drogę między kapitalizmem a komunizmem. Ale to tylko połowa prawdy. Istotną różnicę stanowi antropologia chrześcijańska i wynikający z niej personalizm, w którym człowiek pozostaje wprawdzie osobą, ale silnie zakorzenioną i współodpowiedzialną za wspólnotę, w której żyje.
W istocie każdy nasz czyn i postępek wpływa na innych, powodując ich reakcję. Dlatego należy mieć na uwadze los bliźniego, mając przekonanie, że jego dola oddziałuje w dłuższej perspektywie na nas samych.
Obowiązek ten leży u podstaw solidaryzmu, czyli przekonania, że wartości wspólnotowe mają wiążący charakter dla naszych poczynań, nakładając na nas zobowiązania szczególnie wobec najsłabszych jednostek. W istocie każdy nasz czyn i postępek wpływa na innych, powodując ich reakcję. Dlatego należy mieć na uwadze los bliźniego, mając przekonanie, że jego dola oddziałuje w dłuższej perspektywie na nas samych. Takie ramy postępowania pozwalają jednostce być częścią organicznej wspólnoty, w której jednostka zachowuje samodzielność działania, ale jest ograniczona pojęciem dobra wspólnego, które zawsze powinna mieć na względzie.
Jednym z pierwszych myślicieli, który zwrócił uwagę na tragiczne położenie pracujących fizycznie rzesz ludności, był Emmanuel von Ketteler (1811–1877), biskup Moguncji, którego papież Leon XIII określił mianem „grand prédécesseur” – wielkiego poprzednika”. Biskup Ketteler tak opisywał ówczesne realia gospodarcze: „Partia liberalna wciąż mówi o wolności zatrudnienia, podczas gdy robotnik nie ma ani swobody poruszania się, ani zamieszkania. Jeśli nie chce umrzeć z głodu, jest razem z rodziną zależny od określonego zakładu i musi przebywać w jednym miejscu; musi pracować w fabrykach bogatych panów; i ten przymus nie różni się od doli niewolnika, którego zniewalano batem i łańcuchem”. Hierarcha ubolewał nad nieludzkim traktowaniem pracowników, upatrując w wąskiej akumulacji kapitału źródła jego ogromnej siły, której oddziaływanie doprowadziło do tego, że ludzie zostali poddani dyktatowi bezwzględnych przejawów życia społeczno-ekonomicznego.
Ubolewał, że relacje z pracobiorcami oceniane są jedynie z perspektywy osiąganego zysku i redukcji kosztów. Praca została sprowadzona do towaru, który ze względu na olbrzymią podaż kupuje się za najmniejszą cenę. Taką, która pozwoli na przeżycie, lecz nie zapewni ani godziwego bytu rodzinie, ani zabezpieczenia na starość lub w przypadku choroby. Biskup Ketteler podkreślał, że fakt posiadania własności niesie ze sobą ogromną odpowiedzialność i powinna ona uwzględniać potrzeby społeczne, co wynika z powszechnego przeznaczenia dóbr. Dlatego też powątpiewał w moc samych regulacji prawnych, mniemając, że trwałe zmiany może przynieść jedynie zmiana nastawienia samych właścicieli.
Jak pisał ks. Zbigniew Waleszczuk, badacz myśli niemieckiego biskupa – zasadę powszechnego przeznaczenia dóbr można rozumieć dwojako. Po pierwsze, należy rozróżnić prawo do ich posiadania, a zatem i rozporządzania środkami produkcji, od prawa do ich wykorzystania, a zatem czerpania korzyści z owoców pracy wytwórczej. Oznacza to, że ścisłe prawo własności odnosi się wyłącznie do pierwszego przypadku. Pogląd ten jest spójny z istotą myśli Tomasza z Akwinu, która to myśl mówi, iż będąc członkami wspólnoty, odpowiedzialnymi przed Bogiem i ludźmi, nie możemy korzystać z owoców ziemi oraz pracy innych tylko dla własnej korzyści, ale zobowiązani jesteśmy dzielić się z innymi, gdyż do tego zobowiązuje nas troska o wspólne dobro. Ta odpowiedzialność jest tym większa, im silniejsza jest pozycja społeczna danej jednostki. Zgodnie z zasadą ewangeliczną – komu dano więcej, od tego będzie się wymagać więcej. W takim ujęciu – posiadanie własności jest wielkim zobowiązaniem.
Biskup Ketteler postulował wprowadzenie szeregu rozwiązań mających na celu poprawę losu rodzin robotniczych. Wśród tych najważniejszych warto wymienić m.in. postulat rozwijania kościelnych ośrodków służących opiece nad niezdolnymi do pracy, okazywanie wsparcia i podtrzymywanie spoistości rodziny chrześcijańskiej, krzewienie oświaty, aktywizację robotników, zakładanie stowarzyszeń i zrzeszeń produkcyjnych oraz korporacji, w których robotnicy pełnić będą rolę zarówno pracodawców, jak i robotników.
Nauczanie biskupa Kettelera znalazło swoje rozwinięcie w słynnej encyklice „Rerum novarum” papieża Leona XIII, która ukazała się w 1891 r. Był to ważny głos wzywający zarówno instytucje państwowe, jak i społeczeństwo do stworzenia takiej polityki społecznej, która wytworzy wspólnotę pracodawców i pracowników, umożliwiając przezwyciężenie wąsko rozumianych interesów grupowych i klasowych. Leon XIII wskazał, że źródłem wszelkiej wartości i dobrobytu jest tylko praca, która pozwala robotnikowi uzyskać skromną choćby własność: „Kto nie posiada własności żadnej, brak ten wyrównuje pracą, tak że słusznie można powiedzieć, iż powszechnym sposobem zdobywania środków do życia i utrzymania jest praca, czy to na własnej rozwijana ziemi, czy w jakimś rzemiośle, które daje zapłatę, pochodzącą ostatecznie z owoców ziemi i zdolną do wymiany na owoce ziemi. I to również dowodzi, że prywatny sposób posiadania odpowiada naturze”.
Warto podkreślić, że nauczanie papieskie objęło postulat stworzenia takich ram stosunków gospodarczych, aby zapewnić robotnikowi i jego rodzinie byt materialny, przy opowiedzeniu się jednak za własnością prywatną, co stało w kontrze do oczekiwań komunistów. W tym aspekcie encyklika stanowiła próbę upomnienia się o sprawiedliwy ład społeczny, z którego owoców nikt nie byłby wyłączony.
Mimo apeli papieskich sytuacja robotników poprawiała się w wolnym tempie. Przez kolejne dziesiątki lat płace robotnicze pozostawały na bardzo niskim poziomie. Problem ten wybrzmiał silnie w encyklice Quadragesimo anno Piusa XI, która została opublikowana w czterdziestą rocznicę Rerum novarum. W dokumencie pojawiło się wezwanie do stworzenia koncepcji płacy rodzinnej, która powinna pokryć koszty utrzymania robotnika oraz jego rodziny. Papież podkreślał, że w trosce o stabilność i sprawiedliwość społeczną zarobki wypłacane robotnikowi nie mogą zależeć jedynie od prawa podaży i popytu, ponieważ takie założenie podkopuje trwałość i stabilność społeczeństwa, wpychając ogromne rzesze ludzi w nędzę. Co więcej, niszczy etos pracy, co w dłuższej perspektywie musi doprowadzić do zaburzeń społecznych.
Trzeba jednak mieć na względzie to, że szacunek dla pracy należy nieustannie wzmacniać właściwym wychowaniem. Przez wieki ciężką pracę wykonywali niewolnicy lub ludzie zmuszeni sytuacją życiową. Człowiek ze względu na swoją naturę żywi w sobie silną pokusę, by unikać ciężkiej pracy lub pracy na rzecz innych osób. Chcielibyśmy po prostu robić to, na co mamy ochotę i kiedy jest nam wygodnie. Z psychologicznego punktu widzenia to zrozumiałe. Nie zmienia to jednak faktu, że utrata szacunku do pracy, prędzej czy później, musi doprowadzić do upadku społeczeństwa. Dzisiaj widocznym przejawem tej odwiecznej pokusy są np. finansjalizacja gospodarek czy przenoszenie produkcji przemysłowej do biednych państw z tanią siłą roboczą.
Można wskazać jeszcze inne zagrożenie. Otóż reklama oraz propaganda konsumpcji i użycia może wprawdzie u niektórych skutkować wyzwoleniem przedsiębiorczości, ale częściej będzie budzić frustrację i zniechęcenie, ponieważ niemożność zrealizowania wykreowanych potrzeb i aspiracji przyniesie apatię lub agresję, a to zjawisko, gdy osiągnie masę krytyczną, może doprowadzić do gwałtownych zawirowań społecznych.
Tematy gospodarcze wielokrotnie podejmował w swoich encyklikach Jan Paweł II. Dzieło Laborem exercens w całości poświęcone zostało zagadnieniu pracy, jej znaczeniu dla ludzkiej pomyślności, ale i godności. Papież podkreślał, że człowiek zasługuje, by być traktowany jako twórca i podmiot, nie zaś jako przedmiot i narzędzie. W Sollicitudo rei socialis, encyklice wydanej kilka lat później, padło ostrzeżenie przed nieokiełznaną pożądliwością dóbr, która prowadzi człowieka wprost na ścieżkę konsumeryzmu. Z kolei w Centesimus annus, encyklice wydanej w setną rocznicę Rerum novarum, Jan Paweł II uwypuklał znaczenie prywatnej przedsiębiorczości i własności, ale jednocześnie przestrzegał, że zysk nie może być jedynym wskaźnikiem dobrego funkcjonowania przedsiębiorstwa. Szczególnie dotyczy to sytuacji, w której korzystne wyniki firmy uzyskiwane są kosztem zatrudnionych.
Myśl społeczna pojawiała się i wciąż jest obecna w przemyśleniach kolejnych następców św. Piotra. Katolicka nauka społeczna od samego początku swojego istnienia korzystnie wpływała na życie społeczne i gospodarcze, sprzyjając poprawie losu robotników. Była ważnym głosem wołającym o wprowadzenie korzystnego ustawodawstwa chroniącego najsłabszych członków społeczeństwa. Wciąż stanowi ważny głos w publicznej debacie, będąc inspiracją dla ludzi dobrej woli. Ani wolny rynek ani socjalizm nie zapewnią ładu i powszechnej potrzeby sprawiedliwości i bezpieczeństwa. Ani wczoraj, ani dziś.
Autor wyraża własne opinie, a nie oficjalne stanowisko NBP.
Prywatna własność ziemi jest niekorzystna dla większości obywateli. Przynajmniej w takiej formie, w jakiej występuje w większości rozwiniętych krajów, w tym w Polsce. Tak twierdzi Henry George w ekonomicznym bestsellerze wszech czasów Progress and poverty.
Zniesienie w lipcu obowiązującego nad Dnieprem przez dwadzieścia lat moratorium na handel gruntami rolnymi nie spowodowało oczekiwanego przez rząd boomu.
Ceny ziemi stanowią ok. 20 proc. cen mieszkań w Warszawie, natomiast w Wielkiej Brytanii dochodzą już do 70 proc. i w dużej mierze odpowiadają za szybki wzrost cen mieszkań i domów na Wyspach. Jakie błędy popełnili Brytyjczycy w polityce dotyczącej rynku nieruchomości?
Czy jesteśmy dziś bliscy wskazania prawdziwego winnego kryzysu inflacyjnego z lat 2021-2022? I dlaczego tak łatwo wyrządzić tu masę krzywd, przypisując odpowiedzialność zbyt pochopnie i niesprawiedliwie?
Deglobalizacja, spowolnienie lub schyłek globalizacji, decoupling (rozdzielenie), protekcjonizm, zakłócenia, chaos, niepewność, niestabilność w systemie globalnym – w ostatnich miesiącach słowa te zdominowały debatę publiczną. Co się jednak kryje za nimi?
Ograniczenie zużycia energii elektrycznej może wiązać się ze zmianą niektórych nawyków, ale nie musi prowadzić do obniżenia standardu życia i rezygnacji z codziennego parzenia kawy.
Wojna w Ukrainie doprowadziła do znacznego spadku eksportu krajów UE do Rosji i Ukrainy oraz wzrostu cen energii i surowców, co odbija się na zyskach firm. W artykule rozpatrujemy kwestię odporności (resilience) firm na wstrząsy, a także zagrożeń dla ich przyszłej działalności inwestycyjnej.
Era płynnych kursów walutowych kończy właśnie 50 lat. Jeśli za początek międzynarodowego systemu walutowego przyjmiemy 1871 r., to okres ten jest najdłużej trwającym epizodem w ponad 150 letniej historii systemu. Dlatego warto tej rocznicy poświęcić nieco naszej uwagi.
Dostępny jest już pierwszy tegoroczny numer „Obserwatora Finansowego” – magazynu o gospodarce, ekonomii i finansach wydawanego przez Narodowy Bank Polski. W nowej szacie graficznej zadebiutował na rynku jako kwartalnik.
Fundusze strukturalne i otwarte granice to nie jedyne korzyści, za które można cenić członkostwo w Unii Europejskiej. Dla gospodarki nieporównanie ważniejszy jest rynek wewnętrzny.
Odroczona płatność (BNPL) to usługa polegająca na umożliwieniu klientowi płatności za zakupy w późniejszym terminie niż data otrzymania towaru. Można ją oferować zarówno w zakupach online, jak również w sklepach stacjonarnych. W ramach oferty dla konsumentów w Polsce finansowanie jest bezpłatne przez pewien okres, z reguły 30 dni, potem naliczane są odsetki. Popularność usługi BNPL, w istocie będącej rodzajem kredytu konsumenckiego, rośnie dynamicznie. Wiąże się z tym szereg źródeł ryzyka, a także wyzwań dla regulatora i nadzorcy rynku finansowego.
W świecie naukowym rodzi się konsensus, że centrum światowej gospodarki i handlu przenosi się z Atlantyku na Pacyfik. W ramach tego procesu, zwanego power shift, a więc przesunięcia ośrodka siły, coraz częściej wymienia się też jeszcze jedną dziedzinę – wysokie technologie, a w ich ramach półprzewodniki.
Centralna ścieżka projekcji z marcowego Raportu o inflacji niewiele się różni od listopadowej. Inflacja CPI w 2023 roku ma wynieść 11,9 proc. zamiast 13,1 proc. Wzrost PKB zaś 0,9 proc. zamiast 0,7 proc.
Większość osób czytających ten tekst dożyje chwili, gdy liczba ludności na Ziemi zacznie się zmniejszać. Wielu ekspertów szacuje, że ten moment może nadejść około 2050 r. – piszą Darrell Bricker i John Ibbitson w książce „Empty Planet: The Shock of Global Population Decline”.
Ten rok upłynie wielu gospodarkom na zabezpieczaniu łańcuchów dostaw metali ziem rzadkich. Ważną rolę odegra tutaj Australia, która może posiadać około 1/5 światowych zasobów tych surowców. Tym samym rośnie liderowi rynku, czyli Chinom poważny konkurent.
Mimo trwającej w Ukrainie wojny rosyjski rubel jest najbardziej zyskującą od początku roku walutą na świecie. Jego aprecjacja następuje w warunkach obniżania stóp procentowych przez Centralny Bank Rosji i łagodzenia ograniczeń przepływów kapitałowych.
Argentyna, niegdyś jedna z najbogatszych gospodarek świata, co parę lat przechodzi spektakularny kryzys, kończący się ogłoszeniem niewypłacalności państwa, odcięciem od finansowania zagranicznego, hiperinflacją oraz wzrostem ubóstwa społeczeństwa. Jak przerwać ten zaklęty krąg?
Powiązanie juana ze złotem dałoby Chinom pełną wiarygodność w świecie zalanym dodrukowywanymi pieniędzmi, ale też naraziłoby je na nowy konflikt z USA.
Inflacja od marca 2023 r. ma zacząć spadać z poziomów bliskich 20 proc. do 3 proc. w ostatnim kwartale 2025 r. Polsce nie grozi za to recesja rozumiana jako negatywny odczyt PKB w całym roku, choć w 2023 r. wzrost PKB ma sięgnąć 0,7 proc.