Autor: Małgorzata Grzegorczyk

Dziennikarka dziennika Puls Biznesu, specjalizuje się w obszarze inwestycji zagranicznych w Polsce i na świecie.

Majman: Klasyfikacja jest dobra w piłce nożnej, nie w inwestycjach

Dane NBP o inwestycjach są niedobre, ale lepszych brak – przyznaje Sławomir Majman, prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Mówi też o wielkim projekcie motoryzacyjnym, sukcesach z Chin i tłumaczy, dlaczego poza promowaniem GoChina i GoAfrica agencja nic więcej na razie nie planuje.
Majman: Klasyfikacja jest dobra w piłce nożnej, nie w inwestycjach

Sławomir Majman (Fot. PAP)

ObserwatorFinansowy.pl: NBP podał dane za 2012 r. o napływie bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ) do Polski. Spadły z 14,8 mld EUR w 2011 r. do 4,7 mld EUR. Dane fatalne, ale NBP wszystko ładnie wytłumaczył: gdyby nie kapitał w tranzycie, mielibyśmy 9,3 mld euro. W tym roku przez kapitał w tranzycie mamy wręcz ujemny poziom BIZ (-1,5 mld EUR). Czy jest pan zadowolony z tych wyników?

Sławomir Majman: Co roku powtarzamy, że nie bardzo czytamy te dane NBP, bo dotyczą innego rodzaju inwestycji. NBP zajmuje się – zgodnie ze swymi kompetencjami – kapitałem, my przede wszystkim zajmujemy się miejscami pracy. Ruch kapitałowy rejestrowany przez NBP to ruch pieniądza, giełda, inwestycje zagraniczne, inwestycje portfelowe, itd. Natomiast my i instytucje, które śledzą tego rodzaju operacje, typu fDi Magazine, zajmujemy się tym, do czego jest powołany PAIIZ: do tworzenia miejsc pracy dzięki inwestycjom krajowym i zagranicznym.

PAIIZ miał zacząć liczyć inwestycje samodzielnie. Zaczął?

To nie jest takie proste. Sami do źródeł nie możemy sięgnąć. Możemy opierać się wyłącznie na deklaracjach inwestorów. Dlatego nie będziemy liczyć napływu kapitału, lecz liczbę miejsc pracy.

W tym roku PAIiIZ obsłużył 42 projekty, dzięki którym powstanie 15,9 tys. miejsc pracy, dwa razy więcej niż w 2012 r. Skąd się biorą te etaty?

Po pierwsze do końca października udało się zamknąć kilka dużych projektów, np. Amazon czy IBM. Po drugie to się bierze stąd, że do Polski udaje się ściągać inwestycje BPO i projektowe (engineering), które przynoszą dużo miejsc pracy. Ten trend będzie kontynuowany.

Czy to oznacza, że w 2013 r. Polska znowu będzie prawie najlepsza w Europie pod względem liczby stworzonych dzięki inwestycjom zagranicznym etatów? W ubiegłym roku z niemal 13,1 tys. miejsc pracy byliśmy na trzecim miejscu, po Wielkiej Brytanii (30,3 tys.) i Rosji (13,4 tys.), jak podał EY (>>raport EY o SSE)

Ja lubię klasyfikację w piłce nożnej, a niekoniecznie w tym, czym się zajmuję. Jesteśmy w absolutnej europejskiej czołówce, jeśli idzie o tworzenie nowych miejsc pracy dzięki inwestycjom. Wspomniane wielkie inwestycje powinny nam dać dobrą pozycję także za ten rok.

Co z wielką inwestycją motoryzacyjną w Polsce? W ubiegłym miesiącu pojawiły się informacje o fabryce w Środzie Śląskiej, w której ma pracować 10 tys. osób, wymieniany był Chevrolet. To bzdury czy naprawdę krąży taki projekt?

Oczywiście, że zabiegamy o inwestycje w przemyśle samochodowym. Obsługujemy w tej chwili aż 26 potencjalnych projektów samochodowych – chodzi o części i komponenty.

Czy wśród tych projektów jest jakaś montownia?

Nie, ale staramy się, by firmy samochodowe, które są już w Polsce, rozbudowały moce produkcyjne, a także polujemy na montownie, o które trudno dziś w Europie, ale dają dużo miejsc pracy.

Jest szansa na jakąś inwestycję na terenie FSO w Warszawie?

FSO rozmawia z kimś, ale na temat gruntów. My się nie zajmujemy już FSO, bo nie ma zainteresowanych.

Badania i rozwój – czy dużo jest takich projektów?

Tak, w tej chwili mamy 13 potencjalnych inwestycji badawczo-rozwojowych w portfelu na 154 obsługiwanych przez PAiIIZ. Jeszcze dwa lata temu w ogóle ich nie było. To jest kierunek, z którego chcemy być dumni i kierunek, który ma wielką przyszłość. Wyrzućmy sobie spod powieki wizję wielkich zakładów, gdzie przy taśmach stoją polscy robotnicy i coś mozolnie składają. Polska nie jest w tej chwili rynkiem dla inwestycji, w których liczą się tylko koszty pracy. Najwięcej jest tradycyjnie BPO (41) i motoryzacyjnych (26).

Gdzie są sukcesy z Chin?

Siedziały 29 października w hotelu Hyatt – mówię o forum Polska-Hubei. To jest prowincja, jedna z najbogatszych w Chinach. Do Polski przyjechał pierwszy sekretarz partii z grupą biznesmenów, którzy spotkali się z polskimi przedsiębiorcami. TRI-Ring, największa firma z tej prowincji, podpisał porozumienie z Fabryką Łożysk Tocznych w Kraśniku i Impexmetalem. Gdy mówimy o inwestycjach z Chin, to mówimy o zupełnie innych inwestycjach niż jesteśmy przyzwyczajeni przez koncerny z USA, Japonii czy Francji. Chińczycy w Europie w ogóle nie inwestują w greenfield i o tym zapomnijmy.

To, co interesuje Chińczyków w Polsce, to po pierwsze inwestycje w infrastrukturę – mówię o przetargach infrastrukturalnych, po drugie – fuzje i przejęcia, czyli M&A, a po trzecie wchodzenie jako mniejszościowy akcjonariusz do polskich przedsiębiorstw. Istnieje potężna różnica semantyczna, gdy my mówimy o inwestycjach i gdy mówią o nich Chińczycy.

Może w takim razie PAIiIZ w ogóle nie powinien ich obsługiwać? Przecież zajmuje się głównie greenfieldami.

Niekoniecznie. Zajmujemy się transakcjami M&A i to bardzo intensywnie. Mamy przygotowaną dla chińskich partnerów listę kilkudziesięciu firm z sześciu sektorów, które są zainteresowane wejściem kapitału. Mamy codzienny dialog z czterema chińskimi bankami, bo ktoś musi to finansować. Mamy pierwsze polskie przedsiębiorstwa: Stalowa Wola, Kraśnik, Aero AT, które Chińczycy przejęli. Mamy przypadki, gdzie chińskie banki finansują polską ekspansję kapitałową za granicę – np. Konspol w Indonezji jest finansowany przez ICBC. Jeśli idzie o infrastrukturę, to strona chińska bardzo się uskarża, że nie jest traktowana równo w przetargach. Mam nadzieję, że tak nie jest. Ponad miliard dolarów zainwestował CIC, największy chiński fundusz suwerenny w Polsce. To są udziały poniżej 10 proc. inwestowane poprzez fundusze amerykańskie.

Czyli chiński fundusz inwestuje w amerykańskie i one dopiero inwestują w polskie spółki?

Tak.

Były Chiny, jest Afryka. Czy ma pan w planach jakieś nowe kierunki?

W ostatnich dwóch latach nawymyślaliśmy tyle, że ledwo nadążamy. Wspólnie z MG ruszyliśmy program GoChina, odpaliliśmy program GoAfrica, który pęcznieje w rękach. Uruchomiliśmy nowe portale: GoChina, GoAfrica, portal dla Chin po chińsku o polskiej gospodarce.  Zaczęliśmy zajmować się polskimi inwestorami za granicą z jako takim sukcesem – głównie w takich sektorach, jak IT. Pomagamy firmom urządzić się np. w Wielkiej Brytanii. Dlatego – zachowajmy konsekwencję, dokończmy to, co zaczęliśmy.

Czy PAIiIZ będzie jeszcze realizował jakieś unijne fundusze?

70 proc. naszej działalności jest finansowana z wygranych przetargów. Będziemy realizować program promocji Polski Wschodniej jeszcze przez 1,5 roku, będziemy kontynuować finansowanie COIE-ów, program turecki, program promocji turystyki medycznej. To obecna perspektywa, na pewno będziemy startować o finansowanie unijne w przyszłej. Nie można promować Polski z samego budżetu.

Te pieniądze idą na dziesiątki misji. Co chwila jakaś nowa, nie za dużo?

Dziesiątki misji organizujemy w ramach programu Polski Wschodniej, czyli są to wyjazdy dla eksporterów. Są też misje związane z wizytami premiera, prezydenta, wicepremiera. Po misji do Zambii i RPA przedsiębiorcy napisali list dziękczynny do premiera Tuska, że otworzył parasol i dzięki temu partnerzy z tamtych krajów chcieli z nimi rozmawiać. Na rynkach trudnych i nowych wsparcie prezydenta, premiera czy wicepremiera jest warunkiem sine qua non – bez tego firmy nie ruszą.

Jakie inwestycje ogłosi PAIIZ jeszcze w tym roku?

Kilka większych projektów BPO, postaramy się też coś z motoryzacji.

Rozmawiała: Małgorzata Grzegorczyk, Puls Biznesu.

Sławomir Majman od 1 lipca 2009 r. jest prezesem Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Ukończył wydział stosunków międzynarodowych w Moskiewskim Państwowym Instytucie Spraw Międzynarodowych. Zna biegle angielski, rosyjski i czeski. W latach 1973-91 pracował w Przedsiębiorstwie Reklamy i Wydawnictw Handlu Zagranicznego AGPOL, potem był prezesem Zarządu Targów Warszawskich. Był założycielem m.in. Rady Przedsiębiorczości RP, był też związany z Radą Promocji przy Ministerstwie Gospodarki. W latach 2008-11 pełnił funkcję Komisarza Generalnego Sekcji Polskiej Wystawy Światowej EXPO 2010 w Szanghaju.

OF

Sławomir Majman (Fot. PAP)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane