Autor: Jakub Olipra

Dr ekonomii, starszy ekonomista w Credit Agricole Bank Polska, asystent w Katedrze Ekonomii Stosowanej w SGH w Warszawie

Koncentracja w polskim rolnictwie przebiega zbyt wolno

Wysokie rozdrobnienie gospodarstw rolnych jest jednym z największych problemów, z jakim zmaga się polskie rolnictwo. Kluczowe dla utrzymania jego konkurencyjności w długim okresie jest przyspieszenie koncentracji tego sektora gospodarki.
Koncentracja w polskim rolnictwie przebiega zbyt wolno

(©Envato)

GUS opublikował wstępne wyniki Powszechnego Spisu Rolnego 2020. Spis odbywa się co 10 lat i jest kluczowym badaniem umożliwiającym ocenę długookresowych tendencji zachodzących w polskim rolnictwie. Choć na szczegółowe dane trzeba jeszcze poczekać, już wstępne wyniki spisu nasuwają ciekawe wnioski.

Zgodnie z wynikami spisu liczba gospodarstw rolnych w Polsce obniżyła się w 2020 r. do 1 317 tys. wobec 1 509 tys. w 2010 r. (spadek o 12,7 proc.). W tym samym czasie powierzchnia użytków rolnych wyniosła 14 637 tys. ha wobec 14 860 tys. ha w 2010 r. (spadek o 1,5 proc.). W konsekwencji przeciętna powierzchnia gospodarstw rolnych w Polsce zwiększyła się w 2020 r. do 11,1 ha wobec 9,8 ha (wzrost o 13,3 proc.), co wskazuje na rosnącą koncentrację polskiego rolnictwa.

Im większe gospodarstwa rolne, tym bardziej korzystają z efektów dużej skali, a w konsekwencji są bardziej konkurencyjne. Dzięki temu mogą szybciej niż mniejsze gospodarstwa akumulować kapitał, co jest niezbędne dla ich dalszego rozwoju. Wysokie rozdrobnienie gospodarstw rolnych jest jednym z największych problemów, z jakim zmaga się polskie rolnictwo. Brak odpowiedniej skali produkcji polscy rolnicy nadrabiają obecnie niskimi na tle krajów Europy Zachodniej kosztami pracy.

Wraz z postępującym procesem konwergencji i zrównywaniem się płac, bez odpowiedniej skali działalności polskim rolnikom będzie trudno utrzymać konkurencyjność cenową. Tym samym wyniki spisu wskazujące na rosnącą koncentrację polskiego rolnictwa potwierdzają, że zmiany idą w dobrym kierunku. Warto jednak zwrócić uwagę, że koncentracja zachodzi bardzo powoli, a dystans do naszych głównych konkurentów na unijnym rynku pozostaje ogromny. Dla porównania we Francji przeciętna wielkość gospodarstwa rolnego wynosi 60,9 ha, w Niemczech 60,5 ha, w Holandii 32,3 ha, a w Hiszpanii 24,6 ha. Biorąc pod uwagę bieżące tempo zmian nadrobienie tych zaległości może potrwać dekady, o ile w ogóle nastąpi.

Liczba najmniejszych gospodarstw spada bardzo powoli

Uwzględniając strukturę gospodarstw rolnych w Polsce, głównym wyzwaniem stojącym na drodze do zwiększenia jego koncentracji jest zmniejszenie liczby najmniejszych gospodarstw (do 5 ha). Zgodnie ze wstępnymi wynikami spisu rolnego udział takich gospodarstw w liczbie gospodarstw ogółem wyniósł w 2020 r. aż 52,5 proc. wobec 54,0 proc. w 2010 r., co wskazuje na tylko nieznaczną poprawę. Warto przy tym zauważyć, że wspomniane wyżej najmniejsze gospodarstwa odpowiadają zaledwie za niecałe 20 proc. wartości produkcji polskiego rolnictwa. Wiele z tych gospodarstw balansuje na granicy opłacalności. Są zbyt małe by się rozwijać, a otocznie instytucjonalne w postaci preferencyjnego opodatkowania, systemu emerytalnego i dopłat hibernuje tę niekorzystną strukturę.

Nieefektywne wykorzystanie zasobów pracy…

Wysokie rozdrobnienie polskiego rolnictwa sprawia, że nieefektywnie wykorzystuje ono zasoby czynników wytwórczych. Stanowi to problem nie tylko dla konkurencyjności polskiego rolnictwa ale całej gospodarki. Na nieefektywne wykorzystanie zasobu pracy wskazują dane, zgodnie z którymi rolnictwo w Polsce odpowiadało w 2019 r. aż za ponad 9 proc. zatrudnienia ogółem, podczas gdy wytwarzało niecałe 3 proc. PKB. W tym samym czasie odsetek zatrudnionych w rolnictwie w krajach o podobnym udziale rolnictwa w PKB kształtował się średnio na poziomie ok. 4,5 proc.

Do podobnych wniosków prowadzą badania Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ), zgodnie z którymi nawet ponad 0,5 mln osób zatrudnionych w polskim rolnictwie to tzw. ukryci bezrobotni. Innymi słowy przejście tych osób do innych sektorów gospodarki nie tylko nie wpłynęłoby na wielkość produkcji w rolnictwie, ale odciążyłoby wiele gospodarstw rolnych, które ze względu na przerost zatrudnienia, a w konsekwencji zbyt dużą liczbę osób na utrzymaniu nie są w stanie się rozwijać. Z tego samego powodu swoje dochody mogłyby zwiększyć również osoby podejmujące działalność poza rolnictwem. Z uwolnienia zasobów pracy zaangażowanych w rolnictwie skorzystałyby również inne sektory gospodarki, które mimo pandemii i pogorszenia sytuacji na rynku pracy w wielu przypadkach nie mogą znaleźć pracowników.

…kapitału…

We wstępnych wynikach spisu rolnego na uwagę zasługuje również informacja, zgodnie z którą liczba ciągników w polskich gospodarstwach rolnych zwiększyła się do 1 444 tys. wobec 1 418 tys. w 2010 r. (wzrost o 1,8 proc.). W efekcie, wnioskując na podstawie danych za 2013 r. dla pozostałych krajów UE, można oczekiwać, że Polska umocniła pozycję lidera pod względem liczby ciągników. Nie oznacza to jednak, że rolnictwo w Polsce jest nowocześniejsze i bardziej zmechanizowane niż w zamożnych krajach Europy Zachodniej. Po przeliczeniu liczby ciągników przypadających na jedno gospodarstwo rolne Polska z wynikiem 1,1 zajmuje dopiero 15 miejsce w UE.

Warto również zwrócić uwagę, jak liczba ciągników rozkłada się w zależności od wielkości gospodarstw rolnych. Okazuje się, że ponad połowa ciągników w Polsce znajduje się w gospodarstwach o powierzchni do 10 ha. Oznacza to, że ich potencjał nie jest w pełni wykorzystywany. Wsparcie dla takiej oceny stanowią dane dotyczące przeciętnej powierzchni gruntów rolnych, na której pracuje ciągnik. W Polsce wynosi ona niecałe 9 ha, podczas gdy w Niemczech jest to 20,7 ha, Hiszpanii 27,7 ha, a we Francji 24,7 ha, co potwierdza, że na ogół nowoczesne ciągniki, kupione często przy udziale środków unijnych, nie są w Polsce zbytnio eksploatowane. Innymi słowy wiele gospodarstw rolnych, ze względu na zbyt małą skalę swojej działalności, nie jest w stanie efektywnie wykorzystać kapitału, którym dysponuje.

Co więcej, ze względu na duże rozdrobnienie gospodarstw rolnych w Polsce często mamy do czynienia z sytuacją, w której mniejsze, nierentowne gospodarstwa oddają swoją ziemię w dzierżawę większym gospodarstwom chcącym zwiększać skalę swojej działalności. W wielu takich przypadkach dopłaty unijne zamiast trafiać do osób faktycznie użytkujących ziemię trafiają jednak do osób będących jej właścicielami. Tym samym płatności bezpośrednie, których celem jest wspieranie działalności rolniczej często kierowane są do osób, które z rolnictwem nie mają już wiele wspólnego.

Należy pamiętać, że nieefektywne wykorzystanie kapitału oznacza, że może zabraknąć go na ważne wyzwania rozwojowe stojące przed polskim rolnictwem, w szczególności na kapitałochłonne inwestycje w sztuczne nawadnianie, które w warunkach postępujących zmian klimatycznych staje się w Polsce koniecznością.

…oraz ziemi

Wysokie rozdrobnienie polskiego rolnictwa nie sprzyja również efektywnemu wykorzystaniu zasobu ziemi. Wielu rolników prowadzi działalność często na kilku polach, porozrzucanych na relatywnie dużym obszarze, co utrudnia prowadzenie prac. Szczególnie duży problem występuje w Małopolsce i na Podkarpaciu. Choć szachownice pól wyglądają bardzo malowniczo niestety nie mają one wiele wspólnego z efektywnością. W konsekwencji, rosnącej koncentracji rolnictwa w Polsce musi towarzyszyć również scalanie gruntów rolnych.

Świadomość problemu jest coraz większa

Warto jednak odnotować, że rośnie świadomość problemu, jakim jest rozdrobnienie polskiego rolnictwa. W efekcie zaczął być on uwzględniany również w polityce gospodarczej. Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju (SOR) zakładała spadek udziału gospodarstw o wielkości 1-5 ha do 46 proc. w 2020 r. z 51 proc. w 2014 r. Był to jednocześnie jedyny ilościowy, a w konsekwencji mierzalny cel zapisany w SOR odnoszący się do rolnictwa, co podkreśla rangę problemu. Mimo to, celu ostatecznie nie udało się osiągnąć.

Choć w projekcie Krajowego Planu Odbudowy nie ma bezpośredniego odniesienia do problemu rozdrobnienia polskiego rolnictwa można znaleźć w nim informację, zgodnie z którą prowadzone są prace nad zmianą ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników. Celem zmian miałoby być ułatwienie ubezpieczonym rolnikom zdobywania nowych kwalifikacji do działalności pozarolniczej, co można interpretować jako próbę zachęcenia części osób do podjęcia pracy poza rolnictwem. Uwzględnienie problemu rozdrobnienia polskiego rolnictwa w strategii polityki gospodarczej jest kluczowe z punktu widzenia nadania postępującej w nim w naturalny sposób koncentracji – odpowiedniej dynamiki.

Rośnie specjalizacja polskiego rolnictwa

We wstępnych wynikach spisu rolnego na uwagę zasługują również dane wskazujące na zmiany w specjalizacji zachodzące w polskim rolnictwie. W ostatniej dekadzie wyraźnie obniżyło się pogłowie trzody chlewnej, które w 2020 r. wyniosło 11 203 tys. sztuk wobec 15 244 tys. sztuk w 2010 r. (spadek o 26,5 proc.). Spadek pogłowia świń był w znacznym stopniu spowodowany pojawieniem się wirusa Afrykańskiego Pomoru Świń (ASF) w Polsce w 2014 r., co ze względu na wprowadzenie zwiększonych wymagań sanitarnych zmusiło wielu mniejszych producentów do zaprzestania chowu. Warto jednak podkreślić, że nawet bez ASF pogłowie świń w Polsce kształtowało się już w wyraźnym trendzie spadkowym, co wynikało z niskiej konkurencyjności polskiego sektora wieprzowiny, będącej efektem jego dużego rozdrobnienia. Umiarkowany wzrost produkcji został odnotowany natomiast w przypadku pogłowia bydła, które zwiększyło się w 2020 r. do 6 299 tys. sztuk wobec 5 742 tys. sztuk w 2010 r. (wzrost o 9,7 proc.). Sprzyja mu obserwowany w ostatnich latach dynamiczny rozwój produkcji mleczarskiej w Polsce oraz rosnący eksport wołowiny.

W przypadku produkcji roślinnej na uwagę zasługuje wyraźne obniżenie powierzchni zasiewów ziemniaków do 225 tys. ha w 2020 r. wobec 375 tys. ha w 2010 r. (spadek o 40 proc.). Wynika ono przede wszystkim ze zmniejszającego się ich spożycia w Polsce. Uprawie ziemniaków nie sprzyjają również coraz częściej występujące w Polsce susze rolnicze, będące skutkiem postępujących zmian klimatycznych. Plony ziemniaków w sposób szczególny narażone są na niedobór wilgoci w glebie, stąd ich uprawa w Polsce jest obciążona coraz wyższym ryzykiem. W danych warto odnotować również wzrost powierzchni upraw buraków cukrowych do 246 tys. ha w 2020 r. wobec 206 tys. ha w 2010 r. (wzrost o 19,4 proc.). Jest to związane przede wszystkim ze zniesieniem tzw. kwot cukrowych w 2017 r., czyli limitów produkcyjnych, które ograniczały produkcję cukru w poszczególnych krajach UE. W konsekwencji od tego czasu w UE obserwowana jest rosnąca regionalna koncentracja produkcji cukru, na której zyskuje m.in. Polska.

Europejski Zielony Ład może spowolnić koncentrację polskiego rolnictwa

Wstępne wyniki spisu rolnego wskazują, że polskie rolnictwo zmienia się na lepsze, niemniej bardzo powoli. Przyspieszenie tempa tych zmian jest kluczowe dla utrzymania jego konkurencyjności w długim okresie. Szczególnie duże znaczenie ma tutaj przyspieszenie koncentracji polskiego rolnictwa. Pewne zagrożenie dla dynamiki tych zmian może nieść wdrażana przez Komisję Europejską strategia Europejskiego Zielonego Ładu, która kładzie duży nacisk na wspieranie rolnictwa ekologicznego oraz skrócenie łańcuchów dostaw w sektorze rolno-spożywczym. Skierowanie większych środków unijnych do mniejszych gospodarstw może spowolnić koncentrację w polskim rolnictwie. Warto jednak pamiętać, że rolnictwo ekologiczne również potrzebuje odpowiedniej skali, a polskie gospodarstwa rolne mają jeszcze dużą przestrzeń by ją zwiększać, pozostając w zgodzie z nowymi celami stawianymi we Wspólnej Polityce Rolnej.

(©Envato)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Cyfrowe rezerwy na polu i w zagrodzie

Kategoria: Ekologia
Aby uchronić świat od głodu, produkcja rolna powinna wzrosnąć w najbliższych 30 latach aż o 70 proc. Utrata w handlu surowców rolnych z Ukrainy i Rosji skalę potrzeb jeszcze potęguje. Przyszłe rolnictwo to wydajniejsze technologie, zgodne jednak z ideą ochrony klimatu.
Cyfrowe rezerwy na polu i w zagrodzie

Żywności nie zabraknie, ale będzie jeszcze droższa

Kategoria: Sektor niefinansowy
Jeśli ograniczymy produkcję zbóż w Europie, chroniąc środowisko, to ktoś będzie musiał tę produkcję przejąć. Prawdopodobnie będą to kraje Ameryki Południowej, gdzie presja na ochronę środowiska naturalnego jest o wiele mniejsza – mówi dr Jakub Olipra, starszy ekonomista w Credit Agricole Bank Polska.
Żywności nie zabraknie, ale będzie jeszcze droższa