Koniec zakupowego szaleństwa?

Tegoroczne zakupy świąteczne będą inne niż kiedykolwiek. Konsumenci przenoszą się do internetu, bo cenią bezpieczeństwo zdrowotne oraz wygodę. Z raportu firmy McKinsey wynika, że pandemia COVID-19 zmieniła handel w dotychczas niewyobrażalny sposób.

Strach przed chorobą, niepewność oraz narzucone przez rządy wielu państw obostrzenia wpływają nie tylko na zwyczaje zakupowe konsumentów, ale także na sprzedawców. Zamiast tłumów robiących w szale świąteczne zakupy, w tym roku więcej osób zasiądzie przed komputerami lub smartfonami, by kupić prezenty. McKinsey przeprowadził ankietę wśród 3500 konsumentów ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Chin, Niemiec i Francji, żeby zobaczyć, jakie są ich plany zakupowe.

Ponad 60 proc. konsumentów zmieniło swoje przyzwyczajenia i nie chce wracać do starych nawyków. 2/3 respondentów porzuciło ulubione marki oraz sklepy na rzecz nowych. Z raportu „Święta 2020: Śledząc zachowania konsumentów w pandemii” (ang. „2020 Holiday Season: Navigating shopper behaviors in the pandemic”) wynika także, że w tym roku zaczęliśmy robić zakupy świąteczne wcześniej niż zazwyczaj, bo już w październiku.

Zdziwienie może wzbudzić fakt, że chociaż 44 proc. konsumentów deklaruje spadek przychodów z powodu pandemii, to i tak 83 proc. zamierza w tym roku wydać na święta tyle samo lub nawet więcej niż rok temu. Tylko niespełna 1/5 zapowiada, że wyda mniej. Generalnie konsumenci cieszą się perspektywą świątecznych zakupów i samych świąt. Tylko w USA i Wielkiej Brytanii, gdzie jest największa liczba zakażeń koronawirusem, 1/3 konsumentów przyznaje się do stresu i strachu.

Przeprowadzka do internetu

Ponad 1/3 konsumentów (37 proc.) badanych przez McKinseya twierdzi, że zamierza wydać na zakupy online więcej niż w 2019 roku. Przede wszystkim dotyczy to Wielkiej Brytanii, Chin oraz USA. Francja i Niemcy przenoszą się do internetu mniej chętnie, ale biorąc pod uwagę nowe ograniczenia mogą po prostu nie mieć wyjścia. Amerykanie mają nadzieję, że spowoduje to wzrost sprzedaży internetowej aż o 19 proc.

Tylko Francuzi (46 proc.), zanim wprowadzono najnowsze restrykcje, woleli tradycyjne zakupy oraz przeglądanie katalogów i ulotek. Chińczycy z kolei szukają pomysłów na prezenty w mediach społecznościowych.

Od marca 2020 roku ponad 60 proc. respondentów wybrało nowy sposób robienia zakupów. 40 proc. zmieniło sklep, a jedna trzecia eksperymentowała z nowymi markami, często tańszymi markami własnymi. Przyzwyczajenia najczęściej zmieniała Generacja Z, czyli osoby urodzone w latach 1997-2012, oraz Chińczycy. W sumie tylko 12 proc. konsumentów, w tym więcej mężczyzn niż kobiet, planuje zrobić świąteczne zakupy w tych samych sklepach co rok temu.

W czterech krajach na pięć badanych przez McKinseya (wyjątkiem są Chiny) dostępność towaru, zarówno w sklepie tradycyjnym, jak i internetowym, jest dla 37 proc. konsumentów jednym z trzech najważniejszych powodów podjęcia decyzji o zakupach w danym miejscu.

Sezon zakupowy zaczął się wcześniej

Bojąc się powtórki wiosennych doświadczeń (puste półki, odległe terminy dostaw) konsumenci zaczęli kupować prezenty dużo wcześniej niż w poprzednich latach. Prawie połowa zrobiła to już w październiku (lub nawet wcześniej). Najszybsi byli Brytyjczycy, za to Francuzi odkładają swoje zakupy na ostatnią chwilę. McKinsey szacuje, że 26 mld dolarów wydawanych zazwyczaj w Cyber Monday (pierwszy poniedziałek po listopadowym, amerykańskim święcie Thanksgiving – przyp. autorki) w tym roku zostało wydanych miesiąc wcześniej.

Sklepy szukają nowych pomysłów

Wg McKinseya sklepy wprowadzają nowe rozwiązania – zamawianie w internecie i odbieranie paczek w wyznaczonych punktach (a nie tylko w sklepie) albo wręcz „drive thru”. Zanim w wielu krajach znowu wprowadzono restrykcje 45 proc. konsumentów (w zeszłym roku 65 proc.) planowało wybrać się do sklepów. Biorąc pod uwagę najnowsze obostrzenia we Francji czy w Wielkiej Brytanii to ulegnie zmianie, więc sprzedawcy muszą zacząć myśleć nad kolejnymi rozwiązaniami, tym razem internetowymi, które zastąpią buszowanie po sklepowych półkach czy wieszakach przy dźwiękach „Jingle Bells”.

Jednocześnie muszą myśleć o bezpieczeństwie. Tradycyjny tłok w sklepach dzisiaj stanowi ryzyko, więc liczba wpuszczanych jednorazowo osób musi być ograniczana. Chińczycy uważają, że najważniejsza jest kontrola zdrowotna przed wejściem do sklepu. Pozostali respondenci kładą nacisk na maseczki oraz dezynfekcję. Amerykanie i Francuzi proponują wyznaczenie jednokierunkowych ciągów komunikacyjnych oraz wprowadzenie, podobnie jak w Polsce, specjalnych godzin dla osób starszych.

Wszystkie te wyzwania dają sprzedawcom możliwość nawiązania nowych relacji z konsumentami, którzy mają już inne nawyki, są otwarci na nowe marki i szukają pomysłów na prezenty. Ci, którzy to wykorzystali i zainwestowali w odpowiednią infrastrukturę mają szansę i w tym roku zarobić na świątecznym, zakupowym szaleństwie.

Otwarta licencja


Tagi