W każdej spółce górniczej jest dziś (lub lada moment będzie) energetyka. I nie chodzi tylko o śląskie kopalnie, ale też o Lubelski Węgiel Bogdanka, który od prawie roku wrócił pod opiekuńcze skrzydła państwa (była to w pełni prywatna kopalnia) po tym, jak 60 proc. akcji Bogdanki za 1,4 mld zł kupiła poznańska Enea. I patrząc na to, co dzieje się z zaangażowaniem energetyki w górnictwo, to zakup tego właśnie pakietu kontrolnego lubelskiej kopalni przez Eneę był najlepszym interesem.
Największa, czyli PGG
W zbudowanie Polskiej Grupy Górniczej, następczyni Kompanii Węglowej, zaangażowane zostały Polska Grupa Energetyczna, Energa i PGNiG Termika, które mają wyłożyć na ten cel po 500 mln zł. Nie będzie to jedyne finansowanie dla nowej firmy, bo 300 mln zł dorzuci Fundusz Inwestycji Polskich Przedsiębiorstw (FIPP FIZAN), a Węglokoks i TF Silesia skonwertowały dług na udziały (odpowiednio 700 i 400 mln zł). Jednak to właśnie trzy spółki energetyczne oraz FIPP FIZAN dostały pod koniec czerwca zgodę prezesa UOKiK na przejęcie wspólnej kontroli nad PGG. Co to oznacza?
Przejęcie kontroli pozwoli samodzielne podejmować decyzje w niektórych sprawach dotyczących działalności PGG tym czterem podmiotom, które mają wspólnie w niej ok. 60 proc. kontroli. To daje im większą siłę w radzie nadzorczej, przy podejmowaniu decyzji działają jako jedna całość.
Komentarze przedstawicieli energetyki zaangażowanej w ten właśnie podmiot są na razie dość oszczędne, choć pieniądze zostały już wyłożone (np. PGE przekazała do PGG już 361 mln zł, reszta ma tam trafić do marca 2017 r.). Wszyscy czekają na finalną wersję biznesplanu PGG oraz na kształt układu zbiorowego, który lada moment będzie negocjowany ze związkami zawodowymi. Zarząd Polskiej Grupy Górniczej będzie chciał w nim wprowadzić kolejne cięcia kosztów wynagrodzeń, choć na razie żadne propozycje jeszcze nie padły.
– Spółkom energetycznym coraz trudniej będzie wytłumaczyć akcjonariuszom mniejszościowym zasadność zaangażowania w śląskie górnictwo. Zgodnie z analizami WiseEuropa, które nie są kwestionowane, tylko głęboka restrukturyzacja spółek górniczych daje energetyce realną szansę na uzyskanie atrakcyjnego zwrotu z inwestycji. Odkładanie ostatecznych decyzji o wstrzymaniu nierentownego wydobycia grozi trwałym uzależnieniem górnictwa od spółek energetycznych. W tej sytuacji akcjonariuszom mniejszościowym pozostaje liczyć na to, że presja ze strony Brukseli uniemożliwi realizację tego pesymistycznego dla energetyki scenariusza – powiedział nam Aleksander Śniegocki, analityk instytutu WiseEuropa.
Decyzja Brukseli w sprawie notyfikacji programu naprawczego PGG spodziewana jest w ciągu najbliższych tygodni. Komisja Europejska godzi się bowiem na pomoc publiczną tylko na likwidację kopalń, a nie na ich ratowanie. Tymczasem w PGG zaangażowane są tylko te podmioty, które kontroluje Skarb Państwa. Bez radykalnych decyzji m.in. o zamknięciu części kopalń przekonanie Brukseli do naszych racji może być trudne. Na razie PGG z 11 kopalń zrobiła 5 łącząc je w tzw. kopalnie zespolone. Dzięki temu będą mogły zostać zlikwidowane w stosunkowo krótkim czasie kopalnie Rydułtowy-Anna i Pokój (po ich złoże sięgną sąsiednie zakłady).
W ratowanie PGG zaangażowany jest również Tauron. On jednak nie dokłada się do PGG, ale przejął skazaną na zamknięcie kopalnię Brzeszcze. Wchodziła ona w skład dawnej Kompanii Węglowej, poprzedniczki PGG. Ponieważ powodowała ogromne straty, ciągnęła w dół wyniki całej grupy. Kopalnia Brzeszcze trafiła do Spółki Restrukturyzacji Kopalń z zastrzeżeniem, że jeśli nie znajdzie się inwestor, który ją wykupi, to nie zostanie zlikwidowana, ale trafi z powrotem do PGG. Z ekonomicznego punktu widzenia byłoby to najmniej racjonalne rozwiązanie. Tauron kopalnię Brzeszcze kupił i pomoc publiczną (ponad 150 mln zł) zgodnie z prawem zwrócił. W praktyce dostał połowę tej kopalni z połową załogi, bo druga jej część (kopalni i załogi) pozostała w SRK i będzie likwidowana. Tauron w Brzeszcze inwestuje i zapewnia, że już są pierwsze tego efekty, choć w tym roku kopalnia będzie jeszcze przynosić straty.
– Tauron inwestuje w aktywa wydobywcze mając na względzie przede wszystkim zapewnienie dostaw paliwa dla segmentu wytwarzania. Dokonując inwestycji górniczych bierzemy pod uwagę wynik dla Grupy Kapitałowej Tauron, a nie tylko dla segmentu wydobycia. Wzrost ceny dla Tauron Wydobycie oznacza bowiem wzrost kosztów dla Tauron Wytwarzanie – powiedział Obserwatorowi Finansowemu Marek Wadowski, wiceprezes ds. finansów w grupie Tauron.
– W spółce Nowe Brzeszcze Grupa Tauron konsekwentnie realizujemy biznes-plan stanowiący podstawę nabycia tej kopalni. W pierwszym półroczu 2016 r. uruchomiliśmy dwie ściany, które powinny – o ile nie zdarzy się nic nadzwyczajnego – zapewnić nam produkcję 1,4 mln ton węgla w tym roku. W roku następnym powinniśmy jeszcze zwiększyć poziom produkcji. Dzięki temu od przyszłego roku, kopalnia ta powinna stać się rentowna na poziomie EBITDA. Należy jednak mieć na względzie, iż jest ona kopalnią metanową, gdzie trzeba się liczyć z wysokim poziomem zagrożeń pomimo naszych intensywnych działań mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa produkcji – dodał wiceprezes Wadowski.
Tauron postawił też na rozwój posiadanych już kopalń – Janiny i Sobieskiego. W tej pierwszej trwa budowa nowego poziomu 800 (zbliża się do półmetka), w drugiej zaś trwa budowa nowego szybu (wykonanych zostało 20 proc. prac).
Nieco inna sytuacja JSW
29 sierpnia Jastrzębska Spółka Węglowa podpisała wreszcie porozumienie z bankami dotyczące restrukturyzacji zadłużenia. Jego warunkiem była decyzja o likwidacji nierentownych kopalń. I takie decyzje zarząd JSW już podjął. Pierwsza dotyczy zamknięcia części ruchu Jas-Mos, wchodzącego w skład kopalni Borynia-Zofiówka-Jastrzębie. Pozwoli to również zmniejszyć zatrudnienie, ponieważ ponad 1000 osób wraz z częścią likwidowanego zakładu przejdzie do SRK, a tam górnicy mogą albo pracować, albo skorzystać z osłon socjalnych gwarantowanych w ustawie. Chodzi o płatne urlopy górnicze oraz jednorazowe odprawy pieniężne.
Wcześniej, 8 sierpnia, JSW poinformowała o planach zakończenia w 2017 r. wydobycia w kopalni Krupiński i przekazania jej do restrukturyzacyjnej SRK. Jak jednak zapewnił prezes JSW, Tomasz Gawlik, nikt zatrudniony w tej kopalni pracy nie straci – załoga trafi do pozostałych zakładów. Jest to zgodne z oczekiwaniem banków, choć związki zawodowe próbują wpłynąć na zmianę decyzji o likwidacji tej kopalni.
Jeśli chodzi o zaangażowanie energetyki wygląda ono w przypadku JSW odmiennie niż w przypadku PGG. Nie ma bowiem mowy o dokapitalizowaniu firmy wprost, ale o odkupieniu części jej aktywów spoza jej core-biznesu. JSW będzie mogła zresztą za jakiś czas je wykupić, gdy poprawi się jej sytuacja finansowa. Jastrzębie sprzedało m.in. koksownię Victoria, którą za 350 mln zł kupiły ARP i TF Silesia, a także sprzedało Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej oraz Spółkę Energetyczną Jastrzębie. Oba te podmioty nabyła PGNiG Termika, wydając na nie ok. 380 mln zł.
– Zakup aktywów od Jastrzębskiej Spółki Węglowej to przemyślane decyzje biznesowe i istotny krok w budowaniu Grupy Kapitałowej PGNiG Termika. Jest to realizacja inicjatywy zawartej zarówno w strategii naszej spółki, jak i całej Grupy Kapitałowej. PGNiG Termika jest największym producentem ciepła systemowego i energii elektrycznej w kogeneracji w Polsce. Dzięki rozszerzeniu Grupy o aktywa JSW planujemy rozwinąć obszar działań nie tylko o nowe rynki w Jastrzębiu Zdroju, ale również o kompetencje w energetyce przemysłowej, gdzie dostrzegamy duży potencjał wzrostu, również poza aktywami największego klienta SEJ jakim jest grupa Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Aktualnie nie planujemy dalszego zaangażowania w sektor węgla kamiennego – powiedział Obserwatorowi Finansowemu Robert Papliński z departamentu komunikacji PGNiG.
Ten, który czeka, czyli KHW
W Katowickim Holdingu Węglowym głównym ratującym będzie Enea, jednak jej zaangażowanie będzie niższe niż pozostałych firm energetycznych – także dlatego, że ona już wcześniej zaangażowała się znacząco we wspomnianą na początku Bogdankę. Na ratowanie KHW Enea przeznaczy 350 mln zł. W przedsięwzięciu tym bierze udział także Węglokoks, który zaangażował się sumą 150 mln zł, przy czym 100 mln zł jeszcze w czerwcu zostało wpłacone jako przedpłata za węgiel – bez tego holding nie wypłaciłby pracownikom pensji). Trzecim partnerem jest TF Silesia (200 mln zł). Program ratowania KHW również będzie musiał być zatwierdzony w Brukseli.
Rząd w przypadku konieczności zamykania kopalń jak ognia unika słowa „likwidacja”. W KHW z takimi likwidacjami będziemy jednak mieć do czynienia. Już w ubiegłym roku spółka przekazała do SRK czynny wówczas ruch Boże Dary kopalni Murcki-Staszic i nieczynne Mysłowice z kopalni Mysłowice-Wesoła. Resort energii podkreśla, że docelowy model holdingu to dwie kopalnie, choć obecnie pracują tam cztery. W KHW zostaną Murcki-Staszic i Mysłowice-Wesoła. Kopalni Wieczorek kończy się złoże, więc po jego wybraniu przestanie ona istnieć. W innym wariancie po złoże to od razu sięgnie sąsiednia kopalnia Murcki-Staszic. Z kolei kopalnia Wujek ma być zakładem badawczo-muzealnym, a jej ruch Śląsk, jeden z najniebezpieczniejszych zakładów w regionie, ma trafić do SRK, choć na razie ostro sprzeciwiają się temu związkowcy.
Co na to giełda?
Efekt synergii w łączeniu górnictwa z energetyką ma polegać na tym, że elektrownie będą miały w pewien sposób zagwarantowane paliwo „u siebie”. Modelowym przykładem jest tu Tauron, który z dwoma kopalniami zaspokajającymi 50 proc. potrzeb grupy na paliwo z trzecią, Brzeszcze, zapewni sobie zaspokojenie tych potrzeb na poziomie 75 proc. Także Enea kupując Bogdankę zapewniła sobie własny węgiel dla elektrowni w Kozienicach.
Inwestorzy giełdowi – jak się wydaje – nie podzielają entuzjazmu Skarbu Państwa montującego tę górniczo-energetyczną inżynierię finansową. Kurs akcji Enei w ciągu ostatniego roku spadł o ok. 22 proc. Dokładnie tak samo wygląda to w przypadku PGE. Nieco mniej, bo ok. 15 proc. stracił PGNiG. Tauron potaniał przez rok tylko o ok. 9 proc. Najwięcej straciła Energa – ok. 58 proc. A notowane na giełdzie spółki węglowe? Bogdanka w ciągu roku zyskała 43,7 proc., a JSW ponad 164 proc. Dla przypomnienia – jeszcze jesienią ubiegłego roku ING Bank Śląski groził złożeniem wniosku o jej upadłość.
Reasumując – z inwestorskiego punktu widzenia z energetyki „wyparowały” miliardy złotych, ale jednocześnie górnictwo zyskało. Równanie to powinno być jednak w sumie dodatnie, inaczej bowiem energetyka będzie mieć kłopoty.