Autor: Aleksander Piński

Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych

Koronawirus może być mniej szkodliwy (dla gospodarki)

Można znacznie zmniejszyć ekonomiczne koszty walki z pandemią koronawirusa; wojny zwiększyły część PKB, która trafiała do pracodawców; imprezowanie za młodu to dodatkowe przyjaźnie w życiu zawodowym. To niektóre z wniosków z najnowszych ekonomicznych prac naukowych.
Koronawirus może być mniej szkodliwy (dla gospodarki)

Sangmin Aum, Sang Yoon (Tim) Lee i Yongseok Shin sporządzili analizę „COVID-19 Doesn’t Need Lockdowns to Destroy Jobs: The Effect of Local Outbreaks in Korea”(COVID-19 nie potrzebuje lockdownów, aby niszczyć miejsca pracy: skutek lokalnych wybuchów epidemii w Korei). Pokazują w niej skutki innej niż w większości krajów polityki zwalczania epidemii koronawirusa, którą prowadzi Korea Południowa.

Władze Korei nie zdecydowały się na lockdown tak jak kraje Europy czy USA. I okazuje się, że nawet bez silnych obostrzeń zwiększenie infekcji o 1 na 1000 obywateli skutkuje 2-3 proc. spadkiem zatrudnienia w okolicy. Z kolei w Wielkiej Brytanii i USA, gdzie lockdown wprowadzono na dużą skalę, spadki zatrudnienia były rzędu 5-6 proc.

Czy zatem mamy wybór: recesja albo rozprzestrzenianie się wirusa? Otóż niekoniecznie, o czym piszą David O. Argente, Chang-Tai Hsieh i Munseob Lee w pracy „The Cost of Privacy: Welfare Effect of the Disclosure of COVID-19 Cases”(„Cena prywatności: skutki ujawniania szczegółów przypadków zarażeń COVID-19”). Naukowcy zauważają, że władze Korei Południowej nie pozostawiły obywateli na pastwę epidemii, pomimo decyzji o niewprowadzaniu lockdownu.

W ramach obrony przed epidemią ujawniono trasę, którą poruszały się osoby, u których wykryto wirusa COVID-19. Koreańczycy mieszkający w okolicy dostawali sms-y ze szczegółami dróg, którymi poruszali się zarażeni i adresami sklepów, które odwiedzili. Obywatele mogli także wiedzieć, kiedy takie miejsca zostały zdezynfekowane i były już bezpieczne. Naukowcy zestawili te dane z danymi od operatorów telefonii komórkowej o przemieszczaniu się ludzi.

Działania okazały się skuteczne – okolice, w których poruszały się osoby zarażone, notowały istotnie mniejszą liczbę odwiedzających je osób. Powstaje zatem pytanie, czy koreańska metoda walki z epidemią jest skuteczniejsza od europejskiej i amerykańskiej? Akademicy twierdzą, że tak. Z ich wyliczeń wynika, że bez ujawniania danych o trasach poruszania się zarażonych, tylko w Seulu w ciągu kolejnych dwóch lat byłoby 400 tys. więcej zarażonych i 13 tys. zmarłych. Koreańska metoda walki z COVID-19 powoduje znacznie mniejsze szkody ekonomiczne.

Digitalizacja w walce z epidemią

Erik Bengtsson, Enrico Rubolino i Daniel Waldenström przygotowali pracę „What Determines the Capital Share over the Long Run of History?” („Co w długim okresie determinuje część dochodu narodowego, która trafia do pracodawców?”). Analizują w niej dane dotyczące 20 krajów (głównie rozwiniętych, ale także m.in. Argentynę i Brazylię) za ostatnie 130 lat (a więc od ostatniej dekady XIX w.).

Z analizy wnika, że wprowadzenie na początku XX w. powszechnego prawa do głosowania obniżyło część PKB, która trafia do pracodawców o 15 proc., czyli o 4 punkty procentowe (te pieniądze trafiły za to do pracowników). Z kolei, gdy wybory wygrywały partie lewicowe część PKB przypadająca pracodawcom spadała średnio o 8 proc. (1,6 pp). Gdy państwo traciło kolonię, to w ciągu kolejnych pięciu lat do właścicieli kapitału trafiała mniejsza o 7 proc. część dochodu narodowego.

Ustawa o związkach zawodowych, uchwalona w Wielkiej Brytanii w 1984 r. pociągnęła za sobą osłabienie organizacji pracowniczych, co spowodowało, że udział pracodawców w PKB wzrósł o ok. 5 proc. Z kolei wojny – zarówno te pomniejsze, jak i dwie światowe, doprowadziły do wysokich zysków firm i wzrostu udziału pracodawców w dochodzie narodowym, średnio o 7 proc. (ok. 2 pp). Przed II wojną światową pracodawcy zabierali większą część „tortu”, między 20 a 40 proc. PKB, w zależności od kraju (mediana wynosiła 27 proc.). Z kolei po 1945 r. udział właścicieli kapitału w dochodzie narodowym był niższy i wynosił od 10 proc. do 30 proc. (mediana 19 proc.).

Wzrost wydatków państwa, mierzony ich udziałem w PKB o 1 proc., zmniejsza kawałek „tortu” przeznaczony dla właścicieli kapitału o 1,2 proc. Bardzo skutecznym narzędziem państwa do zmniejszania udziałów pracodawców w PKB są podatki. Podniesienie o 1 proc. podatku w najwyższym progu podatkowych zmniejsza udział kapitału w PKB o 0,8 proc. A ponieważ najwyższa stopa podatkowa spadła od lat 80. przeciętnie o ok. 1/3 (z 58 proc. do 40 proc.) to przełożyło się z kolei na wzrost udziału pracodawców w PKB o 26 proc.

Dlaczego powyższe badanie warte jest uwagi? Dlatego, że w Polsce część PKB przeznaczana dla pracowników jest relatywnie niska, wynosi ona 49,9 proc. PKB, podczas gdy na przykład w Korei Południowej to 63,9 proc. To oznacza, że przy wszystkich innych czynnikach takich samych, przy takim samym poziomie PKB, koreańscy pracownicy zarabialiby o 28 proc. więcej niż polscy. Omawiana analiza pokazuje, w jaki sposób można tę różnicę zniwelować.

Malejąca władza pracownicza kontra rosnąca siła monopolu

Na koniec praca, która daje naukowe uzasadnienie, dlaczego warto imprezować, szczególnie w szkole średniej i na studiach. Adriana Lleras-Muney, Matthew Miller, Shuyang Sheng i Veronica T. Sovero przygotowali analizę „Party On: The Labor Market Returns to Social Networks and Socializing”(„Imprezujmy: Korzyści na rynku pracy z sieci socjalnych i socjalizowania”). Wyliczyli w niej, że 5-6 dodatkowych przyjaźni zawiązanych w okresie dojrzewania przekłada się na ok. 10 proc. wyższe zarobki. To efekt porównywalny z dodatkowym rokiem edukacji.


Tagi