Lepiej sprzedawać wizy niż walczyć z przemytem ludzi

Czy można położyć kres przemytowi ludzi? Rozwiązaniem może się okazać legalizacja migracji poprzez sprzedaż wiz po cenach, które zmuszą przemytników do rezygnacji z tego procederu. Aby walczyć z przemytem ludzi w celu zastąpienia go kontrolowaną migracją, można wykorzystać odpowiednie programy polityczne, łączące systemy kar z innowacyjnymi instrumentami cenowymi.
Lepiej sprzedawać wizy niż walczyć z przemytem ludzi

Demonstracja przeciw deportacjom nielegalnych imigrantów, Paryż 2008 (CC BY-NC-ND philippe leroyer)

W 2005 roku w „The Economist” szacowano, że co roku tonie 2 tysiące nielegalnych imigrantów przemycanych z Afryki do Europy, a na innych szlakach traci życie znacznie więcej migrujących (Decapitating the snakeheads, wydanie z 6.08.2005 roku). Osoba zamierzająca nielegalnie przekroczyć granicę nie tylko naraża się na niebezpieczeństwa, ale także musi ponieść wielkie koszty. Za transport z Meksyku do USA przemytnicy ludzi żądają niekiedy nawet do 4 tysięcy dolarów. Imigrant przeprawiający się przez Ocean Spokojny z Chin do USA w połowie lat 90. musiał zapłacić ponad 35 tys. dol., a od tamtego czasu koszt transportu znacznie wzrósł.

Przemyt ludzi to niezwykle intratny biznes. W opublikowanym w tygodniku „Time” w 2003 roku artykule zatytułowanym People Smugglers Inc. Tim Padgett podawał, że zyski przemytników działających w USA wynoszą około 5 mld dol. rocznie, a w UE — 4 mld euro (wydanie z 12.08.2003 roku). Przemycanie imigrantów połączono z innymi rodzajami działalności przestępczej, takimi jak transport narkotyków czy prostytucja. Zajmujące się tym międzynarodowe organizacje przestępcze stwarzają zagrożenie dla rządów prawa w państwach, z których się wywodzą przemycani, w krajach tranzytowych i docelowych.

Mimo, że decydenci polityczni powinni wiedzieć dlaczego te formy nielegalnej działalności i powiązanej z nimi przestępczości są tak rozpowszechnione, opublikowano zdumiewająco niewiele prac poświęconych problematyce strony podażowej nielegalnych migracji. Trzeba jednak badać organizację branży przemytu ludzi, przede wszystkim ceny narzucane przez przemytników i podaż usług. Chodzi o to aby ustalić, jakie formy polityki gospodarczej można zastosować w celu tępienia tej działalności.

Polityka represji okazuje się nieskuteczna

Stosowane obecnie w odniesieniu do migracji programy polityczne na ogół łączą limity wizowe z karaniem nielegalnych migracji. Okazują się to instrumentem o niewielkiej skuteczności przy zwalczaniu przemytu ludzi. Przez rygorystyczne ograniczenia mobilności siły roboczej wielu szukających zatrudnienia musi pokonywać wielkie odległości z pomocą pośredników. Załatwiają oni transport drogą powietrzną, morską lub lądową, a ponadto zapewniają fałszywe dokumenty, odzież, żywność i noclegi podczas podróży. W pracach poświęconych analizom faktów, sporządzanych przede wszystkim na podstawie migracji z Meksyku do USA, zwraca się uwagę na niewielki lub całkowicie pomijalny skutek zaostrzenia kontroli granicznej po przyjęciu ustawy Immigration Reform and Control Act.

Ponieważ polityka represji okazuje się nieskutecznym instrumentem eliminowania przemytu ludzi, ekonomiści oczywiście zaczynają rozważać, czy sprawdzą się podstawowe narzędzia ekonomiczne, na przykład polityka cenowa. Z przemytem ludzi można walczyć, dając potencjalnym imigrantom możliwość kupienia zgody na przekroczenie granicy.

Koncepcja sprzedaży wiz w celu regulowania skali migracji wywołała już wiele debat oraz rozważań w prasie ogólnej, na blogach i w raportach dotyczących programów politycznych. Ideę tę ostro krytykują niektórzy ekonomiści, między innymi Abhijit Banerjee i Sendhil Mullainathan (w materiale zatytułowanym The price of entry opublikowanym w wydaniu „The Economist” z 24.06.2010 roku).

Przeciwnicy takiej formy legalizacji migracji wysuwają argument, że sprzedaż wiz może doprowadzić do powstania nowej formy przymusowej pracy, gdyż zadłużeni imigranci będą musieli odpracowywać należności wobec pracodawców. Zwracają też uwagę, że rynek wcale nie musi zapewnić skutecznej alokacji zasobów (cena bowiem może być zbyt wysoka albo za niska, w zależności od efektów zewnętrznych wiążących się z migracjami).

Zwolennicy legalizacji przekonują natomiast, że zostałyby ograniczone przychody mafii przemytniczej. Rządy natomiast uzyskiwałyby wpływy ze sprzedaży wiz (odbywałoby się to na przykład w formie licytacji). Nie ulega wątpliwości, że działalność gospodarczą można kontrolować i opodatkować tylko wtedy, gdy prowadzi się ją legalnie. Tak więc korzyści dla władz byłyby podwójne. Po pierwsze, rząd pobierałby dodatkowe podatki, a po drugie, wydawano by mniej na działania represyjne, ponieważ organizacje przestępcze zostałyby osłabione przez zalegalizowanie prowadzonej przez nie działalności.

Pomimo tej różnicy poglądów nie sprawdzano dotychczas, czy sprzedaż wiz pozwoliłaby wyeliminować przemyt ludzi. Propozycja wysunięta przez Gary’ego Beckera wywołała reakcję, że sprzedaż wiz po cenach żądanych przez przemytników lub wyższych nie wyeliminuje ich procederu, gdyż będą mogli obniżyć ceny proponowane potencjalnym imigrantom i nadal odnosić zyski z powodu wysokich marż. Rząd mógłby jednak sprzedawać wizy po cenie na tyle niskiej, że przemytnicy ludzi nie zdołaliby z nim konkurować.

Pod względem równowagi migracyjnej skutki tej polityki mogłyby się jednak okazać niepożądane z punktu widzenia społeczeństwa zamierzającego kontrolować liczbę imigrantów. Gdy na tym rynku zacznie działać rząd, oferując wizy, nieuchronnie zwiększy się liczba migrujących. Migracja legalna, przy której podróż przebiegałaby bez zagrożeń, a w miejscu wybranym przez imigrantów dyskryminacja byłaby mniejsza, stanowiłaby rozwiązanie znacznie atrakcyjniejsze od migracji nielegalnej.

Czy to oznacza, że decydenci polityczni muszą dokonywać wyboru między znacznym zwiększeniem imigracji a rozwojem karteli przemytników? Z naszych badań wynika, że można skutecznie wykorzystywać kombinację instrumentów, między innymi sprzedaży wiz i różnorodnych działań represyjnych, aby walczyć z przemytem ludzi, a jednocześnie osiągać założone cele w kwestii skali imigracji. Należy dodać, że tę kombinację działań politycznych można wprowadzić w życie bez znacznych wydatków budżetowych, co jest dodatkowym plusem, szczególnie przy wdrażanych obecnie programach cięć fiskalnych.

Nasz pomysł polega na tym, aby środki uzyskiwane dzięki sprzedaży wiz przeznaczać na finansowanie zaostrzonych działań represyjnych. W proponowanym przez nas programie wizy byłyby sprzedawane po cenie, która zmusiłaby przemytników do rezygnacji z tej działalności. Ponadto przez zaostrzenie działań represyjnych rząd wywołałby wzrost cen żądanych przez przemytników.

Spowodowany przez tę politykę wzrost liczby migrujących będzie w decydującym stopniu zależeć od zagrożeń występujących przy nielegalnym przekraczaniu granicy, a także od stopnia dyskryminacji nielegalnych imigrantów na rynku pracy w porównaniu z dyskryminowaniem imigrantów legalnych. Im niebezpieczniejsza jest nielegalna imigracja i im mniejsze płynące z niej korzyści, tym wyższa będzie cena równowagi za wizy, która zmusi przemytników do zaprzestania działalności. Dzięki temu rząd będzie mógł zalegalizować imigrację, a jednocześnie panować nad liczbą imigrujących.

Sukces tej polityki polegający na tym, że nie wzrośnie deficyt budżetowy, a zarazem pozostaną pod kontrolą zalegalizowane migracje, będzie przez to zależeć od tego, w jakiej mierze zmieni się popyt na nielegalną migrację. Popyt zmieni się w następstwie zaostrzenia działań represyjnych, którymi objęci zostaliby albo imigranci (deportacja), albo zatrudniające ich przedsiębiorstwa (kary pieniężne). Będzie również zależeć od tego, w jakim stopniu wskutek zaostrzenia kontroli granicznych zmienią się koszty operacyjne ponoszone przez przemytników. Ten wskaźnik na ogół przedstawia się rozmaicie w różnych państwach, ponieważ wspomniane koszty w znacznym stopniu zależą od czynników geograficznych. Niewątpliwie potrzeba więcej informacji, aby ustalać znaczenie tych parametrów.

Skuteczniejsze karanie pracodawców

Trzeba jednak pamiętać, że elementem programu skutecznej kontroli migracji w połączeniu z legalizacją imigracji powinny być raczej sroższe kary finansowe dla zatrudniających nielegalnych imigrantów niż ostrzejsze kontrole graniczne.

Obecne różnice pomiędzy inwestycjami w systemy kontroli zewnętrznej i wewnętrznej są uderzająco duże. Wyniki przeprowadzonych analiz każą mocno wątpić w skuteczność przeważających systemów kontroli granicznej. Nowe technologie ponadto pozwalają przedsiębiorstwom łatwo sprawdzić status osób starających się o pracę przed zatrudnieniem ich. Można tu na przykład wymienić wykorzystywany w USA system E-Verify. Systematyczne sprawdzanie, czy w firmie nie ma pracowników bez oficjalnego zatrudnienia lub odpowiednich dokumentów, to znacznie bardziej obiecujący sposób walki z nielegalną imigracją od zaostrzania kontroli granicznych.

Chociaż ten program pozwoli połączyć legalizację imigracji z kontrolą migracji z większą skutecznością kosztową od bardziej rygorystycznych kontroli granicznych, wielokrotnie bardzo mocno będą przeciwko niemu występować potężne lobby. Można było się już o tym przekonać w USA, kiedy wprowadzano tam system E-Verify, który nadal nie jest obowiązkowy.

Wynika z tego również, że obecna sytuacja to konsekwencja złożonych kwestii politycznych i gospodarczych, ponieważ jedni odnoszą więcej korzyści od innych z powodu niewielkiej skuteczności mechanizmów służących egzekwowaniu obowiązujących przepisów. Wszystkie te względy tłumaczą, dlaczego przy obecnych programach działania kwitnie przemyt ludzi, a olbrzymia liczba nielegalnych imigrantów nadal cierpi z powodu wykorzystywania w państwach, do których trafiają, oraz nieustannego ryzyka deportacji.

Emmanuelle Auriol i Alice Mesnard

Emmanuelle Auriol jest profesorem ekonomii wykładającą na l’École d’économie de Toulouse, członkiem zespołu badawczego Centre for Economic Policy Research

Alice Mesnard wykłada ekonomię na City University w Londynie i też jest członkiem zespołu badawczego Centre for Economic Policy Research

Artykuł w wersji oryginalnej można znaleźć tutaj. Po raz pierwszy ukazał się on w VoxEU.org. Tłumaczenie i publikacja za zgodą wydawcy.

Demonstracja przeciw deportacjom nielegalnych imigrantów, Paryż 2008 (CC BY-NC-ND philippe leroyer)

Tagi


Artykuły powiązane

Polski rynek pracy w obliczu fali uchodźczej z Ukrainy

Kategoria: Analizy
Fala uchodźcza wywołana atakiem Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 r. przybrała rozmiary niespotykane w Europie od czasu II wojny światowej, a jej główny impet zaabsorbowany został przez Polskę.
Polski rynek pracy w obliczu fali uchodźczej z Ukrainy