Łotwo, czy warto zaciskać pasa?

Przez ostatnich kilka lat dla zwolenników ostrego zaciskania pasa Łotwa stała się wzorem do naśladowania. Fani łotewskich rozwiązań wskazują, że po ostrych cięciach wydatków rządowych w 2009 r., dziś ten kraj jest jednym z najszybciej rozwijających się w Unii Europejskiej.
Łotwo, czy warto zaciskać pasa?

Premier Łotwy Valdis Dombrovskis (CC BY-NC-ND Valtsts kanceleja)

Przypadek Łotwy budzi również wątpliwości czy to, że mogła znacznie mocniej zacisnąć pasa niż w większość innych europejskich krajów nie wynika z unikalnej sytuacji wewnętrznej. Trudno rozstrzygnąć czy schemat boom-załamanie-i-z-powrotem boom rzeczywiście może być wzorem do naśladowania dla pogrążonej w kryzysie strefy euro.

>>Łotwa przyjmuje pakiet ustaw w sprawie wprowadzenia euro

Leszek Balcerowicz uważa, że Łotwa jak również Bułgaria, Estonia i Litwa (ang. BELL), stanowią dobry przykład jak korzystna jest polityka oszczędności, która kładzie nacisk na ograniczenie wydatków rządowych, a nie na podwyższanie podatków.

W wywiadzie dla Wall Street Journal Balcerowicz podkreśla, że wykres koniunktury w krajach BELL ma kształt litery „V”, gdzie po ostrym spadku następuje dynamiczne odbicie.

Tego samego zdania jest Andres Aslund, znany ekonomista, ekspert d/s krajów Europy Środkowej i Wschodniej, który napisał w artykule dla Bloomberga, że doświadczenie krajów nadbałtyckich dowodzi, że „Europa Północna ma się dobrze, dzięki zaciskaniu pasa, a Europa Południowa ma się źle przez brak konsekwencji w cięciu wydatków, a co gorsza za sprawą stymulacji fiskalnej. Dominujące podejście keynesowskie zostało wdrożone w praktyce i poniosło spektakularną klęskę.”

Aslund szczególną uwagę zwraca na różnicę między Grecją a Łotwą pokazując, że choć gospodarka Łotwy skurczyła się o ponad 24 proc. w 2009 i 2010 r., to osiągnęła 5,5 proc. wzrostu w 2011 r. i prawdopodobnie 5,3 proc. w 2012 r.

“Tymczasem w Grecji będzie co najmniej siedem chudych lat. Recesja w Grecji trwa już 5 lat. Do tej pory jej PKB spadło o 18 proc. W 2008 i 2009 r. wydawało się, że na Łotwie kryzys finansowy jest dużo ostrzejszy niż w Grecji. Potem te dwa kraje wybrały zupełnie inne rozwiązania. Wnioski [z tego eksperymentu] są jasne” napisał.

Przypadek Łotwy pokazuje jednak, że sprawa jest bardziej skomplikowana niż determinacja we wdrażaniu reform fiskalnych takich jak cięcie wydatków publicznych, pensji budżetówki nie wyłączając. Podczas pierwszej fali kryzysu wielu ekonomistów uważało, że utrzymanie stałego kurs łata względem euro będzie niemożliwe i żeby przywrócić gospodarce konkurencyjność potrzebna będzie dewaluacja.

Ale Łotwa podjęła inną decyzję, utrzymała stały kurs swojej waluty i odzyskała konkurencyjność przez bardzo trudny proces wewnętrznej dewaluacji tnąc wynagrodzenia i świadczenia pozapłacowe. Skala tego dostosowania była nawet większa niż cel jaki dzisiaj próbuje osiągnąć Grecja.

W wyniku tej polityki, jednostkowe koszty pracy dziś wynoszą mniej niż 80 proc. tych z 2008 r. podczas gdy w strefie euro są nieco wyższe. To doprowadziło do odbicia eksportu.

Ale mimo obecnego ożywienia, nawet Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który udzielił pomocy Łotwie, bardzo ostrożnie wypowiada się na temat kosztów polityki zaciskania pasa.

W głośnym artykule naukowym pod tytłem “ Growth Forecast Errors and Fiscal Multipliers” główny ekonomista MFW Olivier Blanchard wraz z Danielem Leighem stwierdzają, że ekonomiści najprawdopodobniej nie doszacowali jak negatywne skutki będzie miała polityka zaciskania pasa.

“Daje się zauważyć prawidłowość, że kraje, które podejmowały większą konsolidację fiskalną, bardziej mijały się z oczekiwaniami co do tempa wzrostu swoich gospodarek” napisali.

Marek Belka, prezes Narodowego Banku Polskiego, także niedawno powiedział w wywiadzie „kto musi [oszczędzać] to musi, ale przecież dzisiaj nikt nie wierzy, że redukcja wydatków, szczególnie w warunkach bardzo niskich stóp procentowych, przyspieszy wzrost gospodarczy. To jest galanteria teoretyczna.

Międzynarodowy Fundusz Walutowy coraz bardziej obawia się, że polityka zaciskania pasa na Łotwie ma duże koszty społeczne. Na przykład, na początku tego roku minimalna pensja została obniżona. MFW niepokoją także szybko rosnące nierówności społeczne.

Wątpliwości budzi także to czy zaciskanie pasa jest skuteczne w średnim terminie. Co prawda Grecja jest w głębokiej recesji, ale aktywność gospodarcza na Łotwa nadal nie wróciła do poziomu sprzed wybuchu kryzysu. Dzisiejszy PKB Łotwy stanowi zaledwie około 84 proc. tego ile wynosił przed kryzysem.

“Jeśli Łotwa nadal będzie rosła w tempie 5 proc. rocznie przez następne 5 lat, to w 2018 roku powróci do najwyższych wyników z 2007 r. Praktycznie oznacza to, że Łotysze przejdą przez „straconą dekadę”, z tym że zamiast 10 lat stagnacji, będą 4 lata dramatycznego spadku i 6 lat nie dość dynamicznego wzrostu” napisał Mathew Yglesias, publicysta Slate, amerykańskiego magazynu internetowego.

Koniec końców, dla Łotwy decydującym argumentem była polityka i socjologia a nie sama ekonomia. Łotysze nadal mają w pamięci czasy kiedy ich kraj był sowiecką kolonią. Aby zapewnić bezpieczeństwo państwa chcą jak najściślejszej integracji z Unią Europejską i to jest cel nadrzędny. Łotwa nadal zamierza w 2014 r. przyjąć euro, co byłoby niemożliwe, gdyby parę lat temu doszło do poważnej deprecjacji łata.

“Łotewskie społeczeństwo pamięta inne czasy” powiedział Belka, który jako dyrektor MFW uczestniczył w przygotowaniu program pomocowego dla Łotwy. „Wspólna pamięć Łotyszy sięga czasów sowieckich. Gdyby ich dziś zapytać o kryzys, odpowiedzieliby: Jaki kryzys? Dla nas kryzys był, gdy Rosjanie wywozili naszych rodaków na Syberię. Poradzimy sobie. Grecy nie mają takich wspomnień – od wielu lat żyją w dobrobycie.”

Jest także pytanie na ile przykład Łotwy może być pomocny dla Polski ponieważ polski rząd jednoznacznie wybrał inną drogę.

Gdy uderzył kryzys, Warszawa podjęła całkiem inną decyzję niż Ryga i nie próbowała bronić swojej waluty. Kurs złotego szybko spadł, co było jedną z głównych przyczyn eksportowego boomu, który uchronił gospodarkę przed recesją w 2009 roku.

Rząd także nie próbował za mocno ograniczać wydatków w 2009 i 2010 roku przez co deficyt budżetowy urósł do 7,9 proc. PKB w 2010 r. Nawet ostatnie cięcia fiskalne w Polsce były znacznie mniej zdecydowane niż na Łotwie. Deficyt budżetowy wynosi około 2 proc. w 2012 r. a Polska została zmuszona aby odłożyć realizację swojego celu 3 proc. deficytu ze względu na nieoczekiwane spowolnienie gospodarki.

„…w rzeczywistości, Polska poradziła sobie znacznie, o niebo lepiej niż Łotwa mimo, że kraj nie podjął żadnych „trudnych decyzji” napisał Mark Adomanis w Forbesie

OF

Premier Łotwy Valdis Dombrovskis (CC BY-NC-ND Valtsts kanceleja)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Niech dopłynie wreszcie euro do Bugu

Kategoria: Analizy
Na mapie Europy widać podział na Zachód z euro w obiegu i środkowo-wschodnie peryferia z własnymi walutami. O ile nie zdarzy się w świecie coś nie do wyobrażenia, euro sięgnie jednak w końcu Bugu, choć niewykluczone, że wcześniej dopłynie do Dniepru.
Niech dopłynie wreszcie euro do Bugu

Ewolucja w podejściu MFW do kontroli przepływów kapitału

Kategoria: VoxEU
Po kryzysie azjatyckim MFW rewiduje swoje poglądy na temat polityki zarządzania zmiennymi przepływami kapitału. Fundusz uznaje obecnie, że może istnieć potrzeba prewencyjnego wykorzystania kontroli przepływu kapitału.
Ewolucja w podejściu MFW do kontroli przepływów kapitału