Bez Rosji – nowe wektory państw kaukaskich
Kategoria: Trendy gospodarcze
Ekspert ekonomiczny w Wydziale Badań Strukturalnych Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP
Zmiany demograficzne będą miały oczywiście przełożenie na sytuację gospodarczą. W dłuższej perspektywie czasowej starzenie się populacji będzie powodowało spadek zatrudnienia oraz spowalniało tempo wzrostu gospodarczego.
Liczba osób w wieku produkcyjnym przypadających na jedną osobę w wieku poprodukcyjnym spadnie z 5,3 w 2010 roku do 2,8 w 2030 roku. Mniej osób pracujących w stosunku do korzystających z usług publicznych będzie powodowało negatywną presję na kondycję sektora finansów publicznych oraz systemu emerytalnego. Starzenie populacji spowoduje również zmianę struktury wydatków publicznych na korzyść wydatków związanych z subsydiowaniem systemu emerytalnego i finansowaniem ochrony zdrowia, a kosztem wydatków na edukację.
Pewnym pozytywnym skutkiem ubocznym procesu starzenia się populacji będzie obniżanie się stopy bezrobocia – niemniej ta zmiana może być mylnie zinterpretowana jako poprawa sytuacji na rynku pracy, gdy faktycznie jest wynikiem niekorzystnych zmian demograficznych. Starzenie się populacji będzie miało również ważny aspekt polityczny. W polityce międzynarodowej siła oddziaływania kraju jest pochodną jego potencjału gospodarczego i demograficznego. W instytucjach UE – Parlamencie Europejskim i Radzie Europejskiej – liczba głosów przypisanych krajowi zależy od ludności kraju. Tak więc, malejąca liczba ludności oznacza, że znaczenie Polski na forum UE i w polityce międzynarodowej będzie powoli słabnąć.
Przyczyną problemów demograficznych Polski są niskie wskaźniki dzietności, utrzymujące się od początku polskiej transformacji. Jeszcze w 1990 roku wskaźnik dzietności wynosił około 2,1 i zapewniał utrzymanie się liczebności kolejnych generacji na tym samym poziomie. W okresie transformacji nastąpiło dramatyczne obniżenie się dzietności zarówno w Polsce jak i innych krajach postsocjalistycznych. Z jednej strony szok spowodowany zmianą ustroju gospodarczego spowodował, że warunki dla posiadania potomstwa stały się mniej sprzyjające, z drugiej nastąpiło przewartościowanie postaw i preferencji młodego pokolenia.
Młodzi Polacy, w przeciwieństwie do swoich rodziców, w pierwszej kolejności dążą do zdobycia pozycji materialnej, stawiając na wykształcenie wyższe oraz karierę zawodową, a decyzje prokreacyjne przesuwają na moment, gdy posiadają już pewna stabilizację materialną. Niemniej, niepokoić nas powinien fakt, że we wszystkich krajach postsocjalistycznych prócz Polski w ciągu ostatnich 10 lat nastąpiło odbicie się wskaźników dzietności. W efekcie, spośród krajów UE jedynie Portugalia ma od nas niższe wskaźniki dzietności.
Zmiany światopoglądowe stanowią tylko część wytłumaczenia niskiej dzietności. Drugą przyczyną, jest fakt, że Polki decydują się na mniejszą liczbę dzieci niż chciałyby, gdyż napotykają bariery o charakterze ekonomicznym. Według wyników badań zespołu pod kierownictwem prof. Ireny Kotowskiej (2014) opóźnianie decyzji o posiadaniu pierwszego dziecka jest wynikiem braku stabilności zawodowej i materialnej. W przypadku rezygnacji z posiadania kolejnego dziecka częściej wskazuje się na przeszkody w łączeniu obowiązków rodzicielskich z pracą zawodową. Faktycznie, przygotowany przez Annę Matysiak i Dorotę Węziak-Białowolską (2013) syntetyczny indeks łatwości łączenia pracy zawodowej z obowiązkami rodzinnymi plasuje nas na jednym z ostatnich miejsc w UE (por. wykres 2). Likwidując te bariery możliwe jest podniesienie wskaźników płodności. Dlatego pożądana jest interwencja państwa.
Poprawie możliwości łączenia pracy zawodowej z rodzicielstwem sprzyja powszechny i tani dostęp do usług opieki nad dzieckiem (przedszkola i żłobki). O ogromnym popycie na usługi żłobków świadczy fakt, że publicznych żłobkach w ubiegłym roku obłożenie wynosiło 99,3 proc. Mimo to odsetek dzieci do lat 3 przebywających w żłobkach wynosił jedynie 4,8 proc. Przyjęcie tzw. ustawy żłobkowej w 2011 roku nie przyniosło jak dotąd większej poprawy.
Wydaje się, że aby uzyskać oczekiwaną poprawę inicjatywę powinny przejąć samorządy zwiększając liczbę miejsc w publicznych żłobkach. Podobne problemy natury podażowej dotyczą opieki przedszkolnej. W efekcie odsetek dzieci w wieku przedszkolnym, niekorzystających z formalnej opieki, w Polsce jest najwyższy spośród wszystkich krajów UE i wynosi aż 65 proc., podczas gdy np. w Szwecji i Francji jest to odpowiednio 3 proc. i 5 proc.
Innym elementem działań sprzyjających godzeniu rodzicielstwa z pracą zawodową jest promocja elastycznych, tj. dostosowanych do potrzeb rodzicielstwa, form świadczenia pracy, takich jak praca w niepełnym wymiarze czasu oraz ruchome (elastyczne) godziny pracy. Również pod tym względem Polska nie dotrzymuje kroku większości krajów UE. Odsetek kobiet pracujących na część etatu wynosi w Polsce 10 proc., podczas gdy w 15 „starych” krajach UE jest to przeciętnie 38 proc. Przyczyną tego stanu rzeczy jest niewielka faktyczna dostępność tych form pracy dla kobiet – pracodawcy ciągle mniej chętnie zatrudniają na część etatu.
Drugie pole do działań to zmiany w prawie pracy zwiększające poczucie stabilności zawodowej młodych Polek i Polaków. W tym kontekście należy zastanowić się nad wyrównywanie poziomu ochrony pracowniczej gwarantowanej przez różne rodzaje umów o pracę. Zmianą godną rozważenia jest likwidacja podziału na umowy o pracę na czas określony i nieokreślony. W to miejsce można wprowadzić jedną umowę o pracę, która po przepracowaniu jednego roku automatycznie zamieniałaby się w umowę na czas nieokreślony.
W przypadku pracy do roku okres wypowiedzenia byłby minimalny (2 tygodnie), a po przekroczeniu 1 roku stażu, rósłby odpowiednio do 1 miesiąca i 2 miesięcy po kolejnym roku. Zaletą jednego typu kontraktu o pracę jest to, że przy zachowaniu podobnych kosztów dla pracodawców likwiduje się dużą część niepewności dla pracowników. Warto zastanowić się nad wprowadzeniem tych zmian właśnie teraz. Moment jest idealny, w gdyż zgodnie z orzeczeniem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z marca tego roku Polska tak czy inaczej tak musi znowelizować przepisy dotyczące umów o pracę na czas określony.
Kolejnym czynnikiem wprowadzającym niepewność dla pracowników jest nadużywanie przez pracodawców umów cywilnoprawnych. Z tego punktu widzenia dobrym posunięciem jest inicjatywa rządu mająca na celu oskładkowanie zbiegów umów zleceń. W dłuższej perspektywie czasowej cały system prawa pracy w Polsce powinien ewoluować w stronę zmniejszania różnic między umowami o pracę a umowami cywilnoprawnymi, tak aby umowy cywilnoprawne nie stanowiły konkurencji dla umów o pracę. Obecny system powoduje dualizację rynku pracy, skutkującą podziałem na ‘lepszy’ i ‘gorszy’ segment rynku pracy, w zależności od formy umowy o pracę. Odważną propozycją jest zastąpienie umów o pracę i umów cywilnoprawnym jednym tzw. single contract, którego koncepcja wraz z innymi propozycjami zmian w Kodeksie Pracy została zaprezentowana przez Piotra Lewandowskiego i Piotra Araka.
>>czytaj też: Rynek poszukiwania pracy doczekał się reformy
Podsumowując, polski rynek pracy w nieodległej przyszłości silnie odczuje skutki starzenia się populacji. Do końca tej dekady, a więc w perspektywie krótszej niż dwie kadencje Sejmu, populacja osób w wieku produkcyjnym zmniejszy się o 1,4 mln osób. Przyczyną tych niekorzystnych zmian są niskie wskaźniki dzietności, jakie utrzymują się od lat 90-tych. Aby w przyszłości sytuacja poprawiała się potrzeba działań, które zlikwidują przeszkody powodujące, że Polki rodzą mniej dzieci niż chciałyby. Potrzebujemy większej dostępności usług opieki nad dzieckiem gwarantowanych przez samorząd oraz promocji pracy w niepełnym wymiarze czasu i elastycznych rozwiązań czasu pracy. Należy również rozpocząć dyskusję o przemodelowaniu systemu prawa pracy w celu wprowadzenia podobnego poziomu ochrony pracowniczej dla osób różnych typów umów o pracę.
Autor pracuje w Instytucie Badań Strukturalnych w Warszawie. Jest laureatem nagrody w Konkursie Obserwatora Finansowego: „Gdyby to zależało ode mnie, to…” w 2013 r. za pracę dotyczącą możliwych zmian w pośrednictwie pracy. Mogą się one przyczynić do zmniejszenia bezrobocia oraz lepszego adresowania pomocy społecznej. Pracę tę zatytułowaliśmy „Walka z bezrobociem po omacku. Nie musi tak być”.