Michał Kalecki – niedoceniony wizjoner i geniusz ekonomii
Kategoria: Społeczeństwo
Prezes Narodowego Banku Polskiego. Profesor nauk ekonomicznych, wykładowca SGH.
więcej publikacji autora Adam GlapińskiArchiwum NBP
Łódź przełomu XIX i XX wieku była miastem na wskroś kosmopolitycznym. To właśnie tam w 1899 r. w rodzinie Klary i Abrama Kaleckich przyszedł na świat Michał. Kaleccy byli zasymilowaną, niepraktykującą rodziną żydowską. W domu mówiono wyłącznie po polsku. Kalecki nie znał jidysz, natomiast sprawnie posługiwał się rosyjskim i niemieckim.
Trudne początki
Abram Kalecki był właścicielem przędzalni i choć nie był człowiekiem majętnym, Kaleckim nie powodziło się źle. Koniec XIX w. i pierwsza dekada XX w. stały jednak pod znakiem głębokich zmian społeczno-gospodarczych. Po pierwsze, coraz silniejszego wpływu zmian technologicznych na funkcjonowanie zakładów przemysłowych, po drugie – masowej migracji ze wsi do miast, a po trzecie, represji carskich skutkujących strajkami, z których najważniejszy przypadł na 1905 r. Sytuacja ekonomiczna i bytowa Kaleckich stopniowo się pogarszała. W 1913 r. Abram Kalecki zamknął przędzalnię i najął się do pracy w firmie brata. Michał przyznawał po latach, że upadek firmy ojca był następstwem postępu technicznego. Tematyce wpływu postępu technicznego na wydajność pracy i bezrobocie poświęci jeden ze swoich słynnych tekstów – opublikowany w 1941 r. artykuł Twierdzenie o postępie technicznym.
Skomplikowane były losy edukacji wyższej Kaleckiego. W 1917 r. zdał maturę i rozpoczął studia na Politechnice Warszawskiej. W latach 1919–1921 służył w Wojsku Polskim (z przerwami na przepustki związane z nauką). W lutym 1920 r. zdecydował się na podjęcie studiów matematycznych na Uniwersytecie Warszawskim. Przerwał je jednak rok później i przeniósł się na Politechnikę Gdańską, gdzie w 1923 r. uzyskał tzw. półdyplom, czyli poświadczenie toku studiów, niedające jednak statusu absolwenta. W 1925 r., gdy już miał składać i bronić pracę magisterską, jego ojciec stracił pracę. Syn wrócił więc do Łodzi i podjął zatrudnienie, aby utrzymać ojca i siebie. Ostatecznie zatem studiów magisterskich nie ukończył.
Trudna powojenna rzeczywistość nie ominęła tak prężnego ośrodka, jakim była Łódź. Kalecki po powrocie z Gdańska imał się dorywczych prac, głównie udzielał korepetycji maturzystom. Zajęcie to było całkiem dobrze płatne. W 1927 r. przeniósł się do Warszawy, gdzie wykonywał zlecenia przy projektowaniu budowli żelbetowych dla budownictwa cywilnego. Rok ten okazał się przełomowy dla jego dalszej ścieżki zawodowej, ponieważ Kalecki opublikował wtedy na łamach „Przeglądu Gospodarczego” swoją pierwszą analizę – artykuł „Zbliżenie gospodarcze amerykańsko-rosyjskie a Polska”. W kolejnym roku opublikował „Konsekwencje gospodarcze zatargu angielsko-sowieckiego”. Można zaryzykować stwierdzenie, że od tych dwóch artykułów rozpoczęła się aktywność Kaleckiego jako analityka gospodarczego. Jego uwaga koncentrowała się wówczas na finansach przedsiębiorstw, polityce przemysłowej i handlowej.
Kryzys 1929 r. i jego następstwa również znalazły odzwierciedlenie w artykułach Kaleckiego. Opublikował w tym roku „Europejski kryzys węglowy”, w którym udowodnił – wbrew poglądom ekonomistów neoklasycznych – że za spadek cen węgla nie odpowiada jego nadmierna podaż, lecz zmiany technologiczne polegające na zwiększonym zastępowaniu węgla jako źródła energii przez ropę naftową. Dwa lata później na łamach „Przeglądu Socjalistycznego” ukazał się jego artykuł „Światowy kryzys finansowy”. W tekście tym wyjaśnił, że międzynarodowe niepowodzenie w stabilizowaniu koniunktury, którego następstwem była m.in. nacjonalizacja banków w Niemczech, zainaugurowało prowadzenie gospodarczej polityki „skłóconych imperializmów”. Rok 1929 okazał się dla Kaleckiego przełomowy również w innym wymiarze – zaledwie kilka tygodni po wybuchu światowego kryzysu, 1 grudnia został zatrudniony w powołanym rok wcześniej z inicjatywy Eugeniusza Kwiatkowskiego Instytucie Badań Koniunktur Gospodarczych i Cen (IBKGiC) na stanowisku ekonomisty konsultanta ds. karteli.
Zobacz również:
Michał Kalecki – niedoceniony wizjoner i geniusz ekonomii
W kolejnych dwóch latach zintensyfikował współpracę z Ludwikiem Landauem (1901–1944), która znalazła swój najlepszy wyraz w broszurze „Szacunek dochodu społecznego w roku 1929”, opublikowanej w 1934 r. W kolejnym roku obaj autorzy wydali również inną pracę poświęconą metodologii pomiaru aktywności gospodarczej – „Dochód społeczny w r. 1933 i podstawy badań periodycznych nad zmianami dochodu”. Z perspektywy czasu wiemy, że prace te, choć są metodologicznie poprawne, ustępują współcześnie stosowanej metodologii pomiarów dochodu narodowego. Wówczas jednak były to opracowania pionierskie, ponieważ uwzględniały to, co pozostawało w tamtym czasie poza zasięgiem większości metodyków – Kalecki i Landau analizowali strukturę dochodów i wydatków w podziale na klasy społeczne (pracownicy najemni, drobnomieszczaństwo, drobna własność rolna, grupy ludności zamożnej – przedsiębiorcy, przedstawiciele wolnych zawodów, wielka własność rolna i rentierzy) oraz w ujęciu porównawczym wieś – miasto. Ponadto jako dochód społeczny rozumieli to, co stanowi kanwę współczesnego nauczania keynesowskiej popytowej makroekonomii, a więc sumę dochodu konsumowanego (popytu konsumpcyjnego) i dochodu akumulowanego, który składa się z inwestycji, zmiany stanu zapasów oraz nadwyżki wywozu nad przywozem dóbr i usług. W tym ujęciu brakuje wprawdzie wydatków sektora publicznego, jednak – jak zauważyli autorzy – usługi państwowe są dochodem szczególnego rodzaju, którego nie sposób przyporządkować do poszczególnych grup ludności; „jest to dochód społeczeństwa jako całości”. Trudność ta jawi się zwłaszcza w przypadku próby oceny, czy każdy wydatek sektora publicznego pełni rolę dobra finalnego. Zdaniem Kaleckiego i Landaua w większości przypadków tak nie jest, ponieważ „większość usług państwowych należy traktować raczej jako stwarzanie warunków do produkowania dóbr i usług, jako »koszt ich produkcji«”. Osiągnięcia teoretyczne i wyniki badań empirycznych Kaleckiego skutkowały powierzeniem mu w 1935 r. kierowania w IBKGiC referatem karteli.
Próba teorii koniunktury
Kalecki był ekonomistą wszechstronnym. Głębokość i przewlekłość wielkiej depresji lat 30. zainspirowały go do głębokich badań i analiz poświęconych cykliczności rozwoju gospodarki kapitalistycznej. Wydaje się, że zagadnienie wahań koniunkturalnych było dla niego jednym z najważniejszych, jeśli nie najważniejszym, obszarem zainteresowań naukowych. To właśnie w zmienności koniunktury dopatrywał się źródeł niestabilności systemu kapitalistycznego, bezrobocia i pauperyzacji warstw społecznych. Co więcej, wyjątkowość kryzysu ekonomicznego lat 30. XX w. jedynie potwierdzała nieskuteczność remediów postulowanych przez ówczesny ekonomiczny mainstream (szkołę neoklasyczną), które określa się jako politykę deflacyjną.
Kalecki zainteresował się tą tematyką zapewne dlatego, że badania nad zmiennością koniunktury i jej przyczynami były wówczas słabo rozwinięte. Za źródło wahań gospodarczych – odzwierciedlonych w zmienności produkcji i zatrudnienia – odpowiadały: (1) czynniki biologiczne (choroby, epidemie), (2) zjawiska przyrodnicze (zmienność pogody, klęski żywiołowe) lub (3) działalność polityczna (wojny, rewolucje wewnętrzne). Z perspektywy zaś dominującego wówczas paradygmatu, opierającego się na abstrakcyjnej idei równowagi ogólnej wywiedzionej z prawa rynków Saya, za odchylenia gospodarki od stanu równowagi odpowiadały zmiany podaży pieniądza lub – jak argumentował David Ricardo – zmiany technologiczne.
Żadne z tych wyjaśnień nie było dla Kaleckiego satysfakcjonujące, dlatego w 1933 r. opublikował autorską koncepcję cyklu koniunkturalnego w przełomowej broszurze zatytułowanej „Próba teorii koniunktury”. Zawiera ona matematyczne ujęcie problematyki cyklu, a zarazem ujawnia fascynację Kaleckiego wykorzystaniem narzędzi analizy matematycznej w modelowaniu procesów gospodarczych.
Zdaniem Kaleckiego, głównym źródłem fluktuacji poziomu aktywności ogólnogospodarczej są zmiany nakładów inwestycyjnych i nadmierny optymizm co do przyszłych zysków, które w rzeczywistości skutkują nakładami na inwestycje przekraczającymi wielkość zużycia. Jeśli kapitaliści chcą inwestować więcej, niż mają z zaoszczędzonych w przeszłości zysków, muszą zaciągać pożyczki. Kalecki nazywa to zjawisko „inflacją kredytową” i rozumie je jako wzrost wolumenu i wielkości pożyczanych kwot. Jego zdaniem kluczowe dla mechanizmu cyklicznego jest istnienie opóźnienia między podjęciem decyzji o zwiększeniu środków zainwestowanych w rozbudowę aparatu produkcyjnego a faktycznie zrealizowanymi inwestycjami i – następującym znacznie później – wzrostem produkcji, która – przy danym aktualnym popycie – nie zostaje wchłonięta przez rynek. Uwzględnienie tego opóźnienia w mechanice cyklu to kluczowy wyróżnik względem Keynesa i jego zwolenników, według których realizacja inwestycji ma miejsce w tym samym czasie, co ich zamówienie, przez co model Keynesowski jest w istocie statyczny, podczas gdy Kaleckiego – dynamiczny. Ponadto równie ważna jest relacja między wydatkami kapitalistów na konsumpcję i powiększenie aparatu wytwórczego a oczekiwanymi zyskami. Kalecki opisuje to w następujący sposób: „Wzmożenie konsumpcji kapitalistów zwiększa ich zysk, co przeczy pospolitemu przekonaniu, że im więcej się konsumuje, tym mniej się oszczędza. […] Kapitaliści jako ogół zyskują wszak to właśnie, co inwestowali i skonsumowali; gdyby – w układzie izolowanym – przestali w ogóle budować i spożywać, nie mogliby też ani grosza zarobić”. Opóźnienie w procesie inwestycyjnym oraz zaburzenia, jakie wywołuje po stronie niezbilansowania niedostatecznej (w danym wyjściowym momencie) podaży z nadmiernym popytem, prowadzą do wzrostu cen dóbr finalnych, wskutek czego spadają płace realne. Z kolei zła – nieadekwatna do aktualnych warunków rynkowych – struktura zatrudnienia skutkuje powstaniem bezrobocia. Natomiast przegrzanie koniunktury prowadzi w gospodarce otwartej do wzrostu importu, odpływu złota i ten sztuczny boom inwestycyjny kończy się wraz z dewaluacją waluty krajowej albo jego następstwem jest pojawienie się hiperinflacji. Kalecki już wtedy opowiadał się za stymulowaniem koniunktury przez inwestycje publiczne. Zauważał odkrywczo, że przy spadających cenach koniunktura wcale nie ulegnie poprawie, ponieważ jednocześnie spadają dochody robotników. Do tematyki tej powróci – kładąc jednak nacisk na dążenie do osiągnięcia stanu pełnego zatrudnienia – dekadę później.
Zobacz również:
Ważniejsze od oszczędności są inwestycje
Praca Kaleckiego była przełomowa głównie ze względu na endogeniczny charakter cyklu (zmiany popytu inwestycyjnego), wykorzystanie podejścia dynamicznego (uwzględnianie opóźnień) oraz zastosowanie ujęcia matematycznego. Niestety, w tamtym okresie nie trafiła na podatny grunt – nie zawinił tu jednak Keynes (wszak do opublikowania jego „Ogólnej teorii zatrudnienia, procentu i pieniądza” będą musiały upłynąć jeszcze trzy lata) ani brak odkrywczości ustaleń autora, ani na taki stan rzeczy nie wpłynęło niezrozumienie ze strony środowiska naukowego. Powód, dla którego mówimy dziś o ekonomii keynesowskiej, zamiast kaleckiańskiej, okazał się bardziej prozaiczny. „Próba” została wydana po polsku. Pierwszym językiem obcym, na który została przełożona, był język niemiecki! I to właśnie egzemplarz w tym języku otrzymał Keynes. Nie dziwi zatem, że tekst wrócił z odręcznym dopiskiem: „Niestety nie czytam po niemiecku”. Jesienią 1933 r. zaprezentował w Leyden, na posiedzeniu Towarzystwa Ekonometrycznego, przekład swojego tekstu na język francuski, a dopiero w 1935 r. ukazał się on na łamach prestiżowego czasopisma „Econometrica” pod tytułem „A Macrodynamic Theory of Business Cycle”. Pełną wykładnię swoich przemyśleń Kalecki przedstawił anglojęzycznym czytelnikom dopiero w 1939 r. Na próbę uznania go za prekursora ekonomii niedostatecznego popytu było już jednak o trzy lata za późno – Keynes był na szczycie.
W cieniu Keynesa
Pod koniec 1935 r. Kalecki wyjechał na stypendium Fundacji Rockefellera, aby poświęcić się dalszym badaniom dotyczącym cyklu koniunkturalnego, głównie z perspektywy teorii pieniądza Knuta Wicksella. W lutym 1936 r. Keynes opublikował swoje „opus vitae”. Kalecki przebywał wtedy w Sztokholmie i zapoznawszy się z nią – popadł w przygnębienie. Od czasów „Próby” nosił się z zamiarem wydania książki właśnie o takim „ogólnym” charakterze. Ze względu na swoje liczne zobowiązania nie był jednak w stanie jej ukończyć. Joan Robinson, inna wielka ekonomistka, a zarazem jego bliska znajoma z czasów pobytu w Cambridge i jednocześnie oddana propagatorka idei Keynesa, wspomni po latach wypowiedź Kaleckiego, który opowiedział jej o tym wydarzeniu: „Przyznaję, byłem chory. Trzy dni leżałem w łóżku. A potem pomyślałem – Keynes jest ode mnie bardziej znany. Dzięki temu te idee rozpowszechnią się szybciej, a potem będziemy mogli zająć się zagadnieniem ciekawszym, czyli ich zastosowaniem. Wtedy wstałem”. Wydaje się, że – przynajmniej wtedy – Kalecki zaakceptował bycie „tym drugim”.
Pod koniec marca zdecydował się na przeniesienie do Anglii. Książka, którą planował Kalecki, przyjęła ograniczoną formę artykułu A Theory of the Business Cycle (1937). Z kolei w lapidarnym tekście – „Parę uwag o teorii Keynesa” (1936) – odniósł się krytycznie do argumentacji Keynesa, wskazując na jej uproszczenia, których sam nie popełnił w „Próbie” (ma to miejsce np. w odniesieniu do niezależności zatrudnienia i produkcji od zmian płac nominalnych czy w zakresie wskazania determinant określających poziom inwestycji). Te krytyczne uwagi względem teorii Keynesa przeszły jednak bez echa, zapewne dlatego że – ponownie przez splot niekorzystnych okoliczności – tekst ten został pierwotnie opublikowany po polsku na łamach „Ekonomisty”, a po angielsku dopiero (!) w 1982 r.
Po śmierci Piłsudskiego w 1935 r. i przejęciu sterów polityki gospodarczej przez Eugeniusza Kwiatkowskiego, IBKGiC stawał się w coraz większym stopniu instytucją upolitycznioną. W listopadzie 1936 r. – na znak solidarności ze zwolnionym m.in. Ludwikiem Landauem – Kalecki złożył rezygnację. W 1937 r. Fundacja Rockefellera przedłużyła mu stypendium na kolejne sześć miesięcy.
Zobacz również:
Najpierw wzrost, potem wysokie płace, a nie odwrotnie
Na początku 1938 r. Kaleckiemu udało się znaleźć zatrudnienie w Cambridge, uczestniczył w programie Cambridge Research Scheme finansowanym przez Narodowy Instytut Badań Ekonomicznych i Społecznych. W 1939 r. Kalecki opublikował pierwszą syntezę swoich prac teoretycznych „Essays in the Theory of Economic Fluctuations”. To właśnie ta książka, z której zamiarem napisania nosił się od 1933 r., powinna była wyprzedzić „Ogólną teorię”. Zawierała oryginalne przemyślenia Kaleckiego, daleko bardziej zaawansowane od Keynesa. Zbiór esejów z 1939 r. uwzględniał dodatkowo uzupełnienie luk występujących w krótkookresowej teorii Keynesa oraz zintegrowanie teorii Kaleckiego z teorią Keynesa. Książką tą nie zdobył jednak palmy pierwszeństwa – na to było już o trzy lata za późno. Nic więc dziwnego, że Essays zostały przez odbiorców potraktowane jedynie jako „uzupełnienie, objaśnienie i popularyzację” rozprawy Keynesa, okraszone weryfikacją empiryczną.
Jesienią 1939 r. przeniósł się do Oksfordu, gdzie w tamtejszym Instytucie Statystycznym zajmował się analizą problemów gospodarki wojennej (głównie brytyjskiej). W 1943 r. wydał drugą syntezę swoich najważniejszych ustaleń – „Studies in Economic Dynamics”. Położył w niej nacisk na analizę zmian stopy procentowej, kosztów, zysków oraz omówienie trendu i mechanizmu cyklu koniunkturalnego. Był to kolejny krok w kierunku wydania pełnej analizy funkcjonowania gospodarki kapitalistycznej.
Polityczny cykl koniunkturalny
Relacje sfery politycznej ze sferami gospodarczymi istniały od zawsze. Historycznie najczęściej to sfera polityczna, jako osoba lub instytucja sprawująca władzę, posiadała monopol na egzekucję stanowionego prawa i występowała w tych relacjach z pozycji silniejszego. Tam jednak, gdzie wprowadzono elekcyjność rządów, decyzje polityczne, zawsze oddziałujące na funkcjonowanie gospodarki, musiały być podejmowane z myślą o utrzymaniu władzy. Władza zawsze starała się wpływać na zwiększenie prawdopodobieństwa reelekcji i wykorzystywała w tym celu narzędzia, które z racji monopolu jej przysługiwały – przed wyborami obniżała podatki, zwiększała transfery lub podejmowała inne działania zmierzające do poprawy koniunktury. W taki – najogólniejszy – sposób można zdefiniować polityczny cykl koniunkturalny. Teoretyczne ujęcie tej problematyki narodziło się w Stanach Zjednoczonych w latach 70. XX w., trzeba jednak pamiętać, że jednym z prekursorów identyfikujących te zależności był Michał Kalecki. Współcześnie coraz częściej przywołuje się jego raczej publicystyczny niż naukowy, artykuł datowany na 1943 r. – „Political Aspects of Full Employment” („Polityczne aspekty pełnego zatrudnienia”), który jest jedną z najczęściej cytowanych prac Kaleckiego.
Podejście Kaleckiego i jego rozumienie politycznego cyklu koniunkturalnego jest odmienne od tego, jakie dominuje we współczesnej literaturze.
Czym więc był dla niego polityczny cykl koniunkturalny? Kalecki uważał, że „reżym »politycznego cyklu koniunkturalnego« polegałby na sztucznym przywróceniu sytuacji istniejącej w kapitalizmie dziewiętnastego wieku. Pełne zatrudnienie nie byłoby zapewnione poza szczytowym punktem koniunktury, ale kryzysy byłyby stosunkowo łagodne i krótkotrwałe”.
Przed ostatecznym osiągnięciem stanu pełnego zatrudnienia pojawi się opór kapitalistów („wodzów przemysłu”), ponieważ „»dyscyplina w zakładach pracy« i »stabilizacja polityczna« są dla kapitalistów ważniejsze, niż bieżące zyski. Ich instynkt klasowy mówi im, że trwałe pełne zatrudnienie jest »niezdrowe« z ich punktu widzenia i że bezrobocie jest integralnym elementem normalnego systemu gospodarczego”. Kalecki wyjaśnia ten mechanizm następująco: kiedy wydatki publiczne zbliżają gospodarkę do stanu bliskiego pełnemu zatrudnieniu, pojawiają się masowe strajki z hasłami wyższych płac i lepszych warunków życia. Rośnie napięcie, które skutkuje spadkiem dyscypliny pracy. W takiej sytuacji do gry wchodzą kapitaliści i naciskają na rząd, aby wprowadził restrykcyjną politykę fiskalną, która przywróci bezrobocie do akceptowanego przez nich poziomu (czyli pełniącego funkcję „środka dyscyplinującego”). Gdy rząd jednak „nauczy się raz sztuczki podnoszenia zatrudnienia przez własne wydatki”, doprowadzi to – ilekroć gospodarka znajdzie się w kryzysie – do utraty przez kapitalistów kontroli nad polityką rządową.
Zobacz również:
To płace były źródłem polskiego cudu gospodarczego ostatnich lat
Istnieją wobec tego – zdaniem Kaleckiego – trojakie przyczyny wyjaśniające, dlaczego kapitaliści będą sprzeciwiać się osiąganiu przez rząd stanu pełnego zatrudnienia za pomocą ekspansji fiskalnej. Będą nimi: „1) niechęć do wtrącania się państwa do zagadnienia zatrudnienia w ogóle; 2) niechęć w stosunku do kierunku wydatków państwowych (inwestycje publiczne i subsydiowanie konsumpcji); 3) niechęć do społecznych i politycznych przemian wynikających ze stałego utrzymywania pełnego zatrudnienia”.
Zwłaszcza pierwsza przyczyna jest istotna w kontekście politycznego cyklu koniunkturalnego. Sektor prywatny, odpowiadając za politykę zatrudnienia, może do pewnego stopnia czuć się niezależnym od polityki rządu. Jednakże, ilekroć rząd zaczyna angażować się w bezpośrednią kreację miejsc pracy, sektor prywatny traci możliwość wpływu na gospodarkę. Oznacza to, że rząd – utrzymując stan pełnego zatrudnienia – uniezależnia się od decyzji i wpływu prywatnego kapitału. Stąd też albo kapitaliści doprowadzą do obalenia rządu i świadomie wprowadzą gospodarkę w stan kryzysu, albo rząd dojdzie do pełnego sterowania procesem gospodarczym.
Właśnie dlatego kapitaliści będą silnie zmotywowani do wyrażania „1) zasadniczego sprzeciwu w stosunku do ekspansji wydatków państwowych finansowanych z deficytu budżetowego, 2) sprzeciwu w stosunku do skierowania wydatków państwowych czy to na inwestycje publiczne – co może zapowiadać wkroczenie państwa w nowe dziedziny działalności ekonomicznej – czy to na subsydiowanie masowej konsumpcji, 3) sprzeciwu w stosunku do polityki stałego utrzymywania pełnego zatrudnienia, w przeciwieństwie do polityki ograniczającej się tylko do zapobiegania głębokim i długotrwałym kryzysom”.
Ujęta przez Kaleckiego w taki sposób wizja funkcjonowania gospodarki kapitalistycznej jest pesymistyczna – będzie ona, w następstwie tarć na linii rząd – sfery przemysłu, wykazywać stagnację, którą tylko w ograniczony sposób zneutralizuje zaangażowanie rządu (interwencjonizm). Nieustanne podleganie przez gospodarkę mechanizmowi politycznego cyklu koniunkturalnego będzie w endogeniczny sposób ograniczało jej zdolności do osiągnięcia trwałego wzrostu.
Teoria pełnego zatrudnienia
W artykule z 1944 r. – „Three Ways to Full Employment” („Trzy drogi do pełnego zatrudnienia”) – Kalecki wskazuje na to, że istnieją trzy narzędzia służące osiągnięciu stanu pełnego zatrudnienia: „1. Przez wydatki rządu na inwestycje publiczne (np. szkoły, szpitale, drogi itp.) lub na subsydiowanie masowej konsumpcji (zasiłki rodzinne, obniżki podatków pośrednich, subsydia w celu obniżania cen podstawowych środków utrzymania) – pod warunkiem, że wydatki te są finansowane z kredytów. Metodę tę będziemy w skrócie nazywać finansowaniem z deficytu. 2. Poprzez pobudzanie prywatnych inwestycji (za pomocą obniżki stopy procentowej, zmniejszania podatku dochodowego i innych środków wspierających prywatne inwestycje). 3. Przez redystrybucję dochodu od wyższych do niższych grup dochodowych”.
Jaki kierunek powinny przyjmować inwestycje publiczne? Przede wszystkim Kalecki zalecał tu priorytety społeczne; stanowczo sprzeciwiał się przy tym wydatkowaniu środków publicznych na takie przedsięwzięcia, które odpowiadają na już zaspokojone na zadowalającym poziomie potrzeby społeczne, co prowadziłoby do marnotrawstwa środków publicznych. Inwestycje sektora publicznego powinny przy tym mieć charakter komplementarny względem tych podejmowanych przez sektor prywatny. Tylko dzięki takiemu „uzupełnianiu się” możliwe będzie osiągnięcie stanu pełnego zatrudnienia, a więc przekraczającego ten, który aktualnie wynika ze skali inwestycji sektora prywatnego.
Zobacz również:
Meandry nagrody imienia Alfreda Nobla
Z kolei redystrybucja dochodów i subsydiowanie masowej konsumpcji powinny odbywać się za pomocą progresywnego opodatkowania dochodów, obniżania stawek podatków pośrednich od dóbr pierwszej potrzeby lub wypłaty świadczeń dla potrzebujących rodzin. Kalecki uważał, że osoby ubogie wydają niemal całość swoich dochodów, zaś bogate znaczną część oszczędzają. Zwiększenie opodatkowania miałoby być narzędziem zmniejszenia oszczędności osób bogatszych. Wpływy podatkowe konwertowane w transfery adresowane do osób najuboższych miałyby stymulować wzrost popytu konsumpcyjnego. Podobną rolę pełniłyby inwestycje publiczne finansowane z przyrostu wpływów podatkowych wygenerowanego poprzez zwiększenie opodatkowania osób osiągających wyższe dochody. Oba te narzędzia miały być ukierunkowane na stymulowanie wzrostu konsumpcji, dzięki któremu mogłoby wzrosnąć zatrudnienie. Kalecki był jednak świadomy tego, że w mechanizm gospodarki kapitalistycznej jest wbudowane ryzyko nakręcenia spirali cenowo-płacowej.
Z obu artykułów wynika, że Kalecki – z punktu widzenia politycznego cyklu koniunkturalnego – akceptuje istnienie bezrobocia, które ma pełnić rolę czynnika oczyszczającego funkcjonowanie gospodarki. W sytuacji kryzysu rząd traci zaufanie i zostaje zastąpiony przez inny, którego celem jest w pierwszej kolejności ograniczenie bezrobocia.
Ekspert rządowy
Zapewne mniej znany jest obszar międzynarodowej aktywności Kaleckiego. Wprawdzie rozpoczął on pracę analityczną w Warszawie w IBKGiC, jednak największe doświadczenie zdobywał za granicą. W latach 1940–1945, gdy przebywał w Anglii, publikował raporty i analizy poświęcone głównie zagadnieniom funkcjonowania gospodarki brytyjskiej w reżimie wojennym. W 1945 r. doradzał rządowi Francji, w latach 1945–1946 – rządowi Kanady, zaś w 1946 r. podjął pracę jako zastępca dyrektora działu w departamencie ekonomicznym Sekretariatu ONZ, którą zakończył w 1955 r. W 1951 r. doradzał też rządowi nowo powstałego Państwa Izrael, z kolei w latach 1959–1960 przebywał w Indiach, w latach 1960–1961– na Kubie, a w 1970 r. – na krótko przed śmiercią – zaangażował się w doradztwo rządowi Boliwii. W każdym z tych krajów ich specyfika i odmienność otoczenia determinowały inny zestaw problemów, które wymagały rozwiązania. W Izraelu Kalecki koncentrował się na problemach bezrobocia (powstałego głównie wskutek masowej imigracji diaspory żydowskiej), nierównowagi bilansu płatniczego i wdrożenia środków antyinflacyjnych; w Indiach – na osiągnięciu równowagi fiskalnej i reformie systemu podatkowego; na Kubie – na przygotowaniu zarysu planu pięcioletniego; w Boliwii – na rekomendowaniu rozwiązań sprzyjających wzrostowi zamożności najuboższych warstw społecznych, które nie partycypowały w rezultatach przeprowadzonej wcześniej reformy rolnej i nacjonalizacji kopalń cyny.
W 1954 r. Kalecki – jeszcze na obczyźnie – opublikował kolejną syntezę dalszych, pogłębionych badań nad funkcjonowaniem gospodarki kapitalistycznej – „Theory of Economic Dynamics: An Essay on Cyclical and Long-Run Changes in Capitalist Economy” („Teoria dynamiki gospodarczej. Rozprawa o cyklicznych i długofalowych zmianach gospodarki kapitalistycznej”), która po polsku ukazała się dopiero w 1958 r. Choć Kalecki określał ją jako drugie wydanie „Essays” z 1939 r. i „Studies” z 1943 r., była to w istocie nowa książka, przez wielu ekonomistów uznawana za jego najwybitniejsze dzieło. Nieznacznie zmodyfikował w niej metodę analizy oraz uwzględnił nowe wątki w studiach nad zmiennością gospodarki kapitalistycznej. Kalecki za najważniejsze czynniki wzrostu uznaje innowacje oraz inwestycje, które z kolei zależą od zysków, obrotów, rozmiarów rynku, możliwości finansowania działań inwestycyjnych oraz stopnia zoligopolizowania rynków. Za główne hamulce rozwojowe uznaje przy tym oszczędności rentierów i skalę zmonopolizowania gospodarki. Silnie widoczne tendencje oligopolistyczne i monopolistyczne skutkują tym, że w aktualnym wydaniu gospodarka kapitalistyczna musi z konieczności wykazywać tendencje stagnacyjne.
Publikacja została przyjęta przez krytykę dość chłodno i zapewne nie było tak dlatego, że opracowania większości tematów Kalecki podjął się już w latach 30. XX w. Niechęć środowiska najpewniej wynikała z tego, że w istocie było to – pesymistyczne w wyrazie i sformułowanych wnioskach – studium stagnacji kapitalizmu. Konfrontacja przewidywań Kaleckiego ze wszechobecnym optymizmem lat powojennych, któremu towarzyszyły wysoki poziom zatrudnienia i wysoka dynamika, była skazana na porażkę. W latach 30. Kalecki trafiał ze swoimi analizami i rekomendacjami w istotę zawodności gospodarki kapitalistycznej. W latach 50. – jak zauważył Jerzy Osiatyński – „dominowało zapotrzebowanie na optymizm, a tego lektura »Teorii dynamiki gospodarczej« nie dawała”.
Zobacz również:
Polska szkoła ekonomiczna? Pewnie, że tak!
W 1955 r., po latach emigracji, Kalecki na stałe powrócił do Polski. Został doradcą ekonomicznym w Centralnym Urzędzie Planowania. Zaangażował się ponadto w prace Rady Ekonomicznej i Komisji Planowania. W latach 1955–1961 w Zakładzie Nauk Ekonomicznych PAN kierował zespołem zajmującym się zagadnieniami współczesnego kapitalizmu. Nie zaniechał jednak pracy naukowej, tym razem ukierunkowanej na analizę problemów i mechaniki funkcjonowania gospodarki socjalistycznej. Owocem tych zainteresowań stał się – do pewnego stopnia komplementarny, choć mniej przenikliwy w swojej argumentacji niż „Teoria dynamiki gospodarczej” – opublikowany w 1963 r. „Zarys teorii wzrostu gospodarki socjalistycznej”.
Od 1957 r. pełnił funkcję przewodniczącego Głównej Komisji Planu Perspektywicznego. Był głównym autorem pierwszego perspektywicznego planu rozwojowego PRL na lata 1960–1975. Równocześnie zaangażował się w pracę uniwersytecką. W 1956 r. Centralna Komisja Kwalifikacyjna dla Pracowników Nauki nadała mu tytuł profesora zwyczajnego. W latach 1961–1968 wykładał w Szkole Głównej Planowania i Statystyki w Warszawie (SGPiS). Miał z tym jednak nie lada trudność – nie umiał nauczać cudzych teorii, a przecież taka praca jest znamienna dla nauczycieli akademickich pod każdą szerokością geograficzną. Był wierny swojej teorii i przemyśleniom, dlatego zajęcia na uczelni prowadził w formie wykładowo-seminaryjnej. Kalecki nieustannie ubolewał nad tym, że ekonomia nie jest nauką ścisłą. W słynnym wykładzie wygłoszonym w 1964 r. z okazji nadania mu tytułu doktora honoris causa UW („Dlaczego ekonomia nie jest nauką ścisłą?”) wskazywał, że chociaż obie nauki wychodzą z ogólnych założeń zaczerpniętych z rzeczywistości i dedukcyjnie prowadzą do skonstruowania systemu, konfrontowanego z rzeczywistością, wyższość fizyki nad ekonomią uwidacznia się w nieuwikłaniu tej pierwszej w spory natury politycznej i ideologicznej.
Przejść przez „czyściec zapomnienia”
Kalecki nie należał do żadnej partii politycznej, w przeciwieństwie np. do Oskara Langego. Sympatyzował wprawdzie z socjalistami i śledził bieżącą politykę, nie angażował się jednak aktywnie w żadne działania. Był sceptyczny względem mechanizmów funkcjonowania gospodarki kapitalistycznej, czemu wielokrotnie dawał wyraz w swoich pracach, jednak funkcja niezależnego eksperta, jaką pełnił przez wiele lat pracy analitycznej za granicą, a także niezależność, jaką dawała, kłóciłyby się ze wstąpieniem w szeregi jakiejkolwiek partii politycznej. Wiedział, że kapitalizm nie jest doskonały, dlatego opowiadał się za tą jego wersją, którą nazywał „kapitalizmem o pełnym zatrudnieniu”. To właśnie w takim systemie, w którym rząd jest aktywnym podmiotem w sferze gospodarowania, jednak akceptuje nadrzędną rolę sektora prywatnego, widział możliwość poprawy położenia nie tylko robotników, ale i szerszych warstw społecznych.
Nagonka, jaką zapoczątkowały wydarzenia marcowe, uderzyła w Kaleckiego i jego uczniów. W maju i czerwcu 1968 r. na konferencjach naukowych w Centralnej Szkole Partyjnej przy KC PZPR oraz w SGPiS odrzucono teorię Kaleckiego jako niemarksistowską. Większość współpracowników Kaleckiego została zmuszona do odejścia z pracy. On sam, odsunięty na boczny tor, 30 września 1968 r. – na znak protestu – złożył rezygnację ze stanowiska profesora zwyczajnego SGPiS. W kolejnych miesiącach zrezygnował ze współpracy z innymi ośrodkami naukowymi. Historia zatoczyła koło – przez nagonkę antysemicką, której doświadczyli jego koledzy, odszedł w 1936 r. z IBKGiC, a w 1968 r. – z SGPiS.
Co daje nam teoria Kaleckiego? Przede wszystkim wyjaśnienie, że źródłem wzrostu są inwestycje, choć – tu Kalecki identyfikuje jeden z paradoksów gospodarki kapitalistycznej – są one użyteczne do momentu, w którym nie uruchomi się z nich produkcji dóbr konsumpcyjnych. W takim przypadku przeniesienie ciężaru tworzenia PKB z wytwórczości dóbr inwestycyjnych na wytwórczość dóbr konsumpcyjnych, a więc uruchomienie efektów procesu inwestycyjnego, skutkuje powstaniem bezrobocia wśród robotników. Spadek płac ogranicza popyt klasy robotniczej na dobra konsumpcyjne, których wzrost podaży pojawia się z opóźnieniem. Prowadzi to do spadku cen, a więc – wtórnego – ograniczenia popytu inwestycyjnego. Powstaje zatem spirala recesyjna. Może jej przeciwdziałać rząd, stymulując wydatki inwestycyjne lub wydatki konsumpcyjne.
Zobacz również:
Inwestycje równe oszczędnościom
Kalecki, z powyższego szkicu, jawi się jako ekonomista wszechstronny i oryginalny, nierzadko wyprzedzający o kilka lat osiągnięcia, które przechodzą do kanonu teorii ekonomii. Może zatem dziwić, że przez wiele lat nie zajmował właściwego miejsca w myśli ekonomicznej. Było to o tyle krzywdzące, że historia (ex post) i badacze myśli ekonomicznej (z wolna) przyznają właśnie jemu, a nie Keynesowi, palmę pierwszeństwa. Nikt jednak nie próbuje dokonać rewolucji, zamieniając ekonomię keynesowską na ekonomię kaleckiańską, bo i nie do zmiany nazwy musiałaby taka rewolucja się ograniczyć. Podejście Kaleckiego jest wyraźnie inne od podejścia Keynesa – współcześnie panuje zgoda co do tego, że model Kaleckiego, ze względu na swoje dynamiczne podejście i włączenie do analizy problematyki monopoli, jest bardziej zaawansowany od statycznej interpretacji Keynesa. Doskonale wyjaśnia pochodzenie masowego bezrobocia lat 30. XX w. Jednocześnie jego prekursorskie ujęcie problematyki cyklu koniunkturalnego spowodowało, że nawet po latach Joan Robinson wskazywała je jako najsłynniejsze odkrycie Kaleckiego.
Dlaczego zatem Kalecki tak długo wychodził z cienia? Mark Blaug stwierdza lapidarnie, że Kalecki nie znalazł się na właściwym miejscu we właściwym czasie i nie pisał we właściwym języku. Zapewne trafienie Kaleckiego bezpośrednio w ferment naukowy panujący w otoczeniu Keynesa, jego (przynajmniej na początku pobytu) nieznajomość angielskiego i trudność w porozumiewaniu się, a do pewnego stopnia również nieprzychylność ówczesnych naukowców, zapatrzonych w Keynesa, nie ułatwiły mu pokonania drogi na szczyt. Był jednak uparty w dążeniu do poznania prawdy naukowej. Jerzy Osiatyński we wprowadzeniu do „Dzieł zebranych” stwierdził, że Kalecki był wierny prawdziwej nauce: „służył zawsze osadzonej w rzeczywistości i odwołującej się do niej jako do ostatecznego kryterium prawdy, nauce w służbie człowieka bezkompromisowej – poświęcił swoje życie”. Uznanie, tak w Wielkiej Brytanii, jak i – z czasem – w światowej myśli ekonomicznej, przyszło u schyłku jego życia. W 1970 r., niestety krótko po jego śmierci na skutek wylewu, dotarła informacja, że został zgłoszony do Nagrody Nobla z ekonomii. Znalezienia się na tej krótkiej liście nie doświadczył Keynes. Dorobek Kaleckiego – jak proroczo pisał o nim Tadeusz Kowalik – przeszedł zwycięsko przez „czyściec zapomnienia”.
Autor wyraża własne opinie, a nie oficjalne stanowisko NBP.
Artykuł pochodzi z 20. wydania kwartalnika „Obserwator Finansowy”- marzec-maj 2025 r.