Podcast Podcast: Między faktem a postprawdą
„To, że pewne medium jest powiązane z jakimś kapitałem, często będzie miało znaczenie dla kreowanego przekazu medialnego. Nie trzeba jednak z góry zakładać, że to coś złego i że przekaz jest nierzetelny” – uważa gość podcastu „Obserwatora Finansowego” i wyjaśnia, że „jeżeli medium jasno deklaruje jaki ma profil, jakie są jego cele, to człowiek wie, na czym stoi. Dziennikarz w ramach stosunku pracy ma obowiązek realizowania linii programowej redakcji, ale jeżeli odbiorca jest informowany o tym, jaka ta linia jest i jakiego rodzaju treści można się spodziewać, to może świadomie dane medium odbierać i odpowiednio interpretować przekazywane treści”.
Zapytana o rzetelność dziennikarską ocenia, że nie musi to oznaczać jej braku. W 1995 r. powstała karta etyczna mediów – dokument, który zawiera podstawowe zasady dotyczące etyki dziennikarskiej. To zasada prawdy, obiektywizmu, oddzielania informacji od komentarza, uczciwości, szacunku i tolerancji, pierwszeństwa dobra odbiorcy, wolności i odpowiedzialności. „Jeśli materiał nie będzie naruszał tych zasad, to nie znajdziemy prawdopodobnie żadnego punktu zaczepienia, żeby kwestionować jego rzetelność, prawdopodobnie nie wystąpi ryzyko, że ktoś uzna go za nieuczciwy, dezinformujący czy wprowadzający w błąd” – twierdzi dr Kaczmarek-Śliwińska.
Rozmówczyni zauważa, że nie wszyscy wiedzą jak działają media, w jaki sposób powstają materiały i jak oddziałują one na odbiorców: „Szczególnie grupa osób starszych wciąż jeszcze ma takie przeświadczenie, że jeśli coś było w mediach, jeśli o tym powiedziała osoba, która nazywa siebie >>dziennikarzem<<, to jest to prawda, zostało to sprawdzone. Młodsze pokolenie jest bardziej krytycznie, bo słyszało o dezinformacji, technikach manipulacji i jest dziś otoczone fake newsami”.
Gość odcinka wyjaśnia jakiego typu przekazy są najbardziej zwodnicze. Nie dajemy się już często oszukać całkowicie nieprawdziwym treściom, bo dzięki temu, że jesteśmy coraz bardziej aktywnymi użytkownikami mediów, nabywamy swego rodzaju odporność na fake newsy. Może być jednak inaczej, jeżeli będą one umieszczone w pewnym kontekście. Podaje taki przykład: wiemy o pewnej osobie publicznej, że często zachowuje się w określony sposób. Analizując te charakterystyczne zachowania i wypowiedzi, możemy skonstruować informację, która będzie totalnie fałszywa, ale jednak wyda się prawdopodobna.
Niebezpieczne są fake newsy częściowo oparte na prawdziwych informacjach. Rozmówczyni wyjaśnia, że są one np. zbudowane w taki sposób, że mamy pięć składowych przekazu, z których trzy są prawdziwe, bo znane z wcześniejszych medialnych i zweryfikowanych doniesień, a do tego dokłada się dwie nieprawdziwe informacje. W tak skonstruowany przekaz odbiorcy są skłonni uwierzyć szybciej.
Bardzo niebezpieczne są także fałszywe wiadomości o charakterze satyrycznym – ktoś przekazuje informację nieprawdziwą i traktuje to jako żart, po czym okazuje się, że nie wszyscy to tak odczytali, bo pojawiają się osoby zbulwersowane.
Manipulacja to także nazywanie prawdziwych informacji fake newsami. Społeczeństwo kojarzy je z czymś złym, z czymś, na co trzeba uważać. I taki zabieg przypięcia łatki „fake newsa” pozwala podważyć zaufanie do niekorzystnej dla danej osoby lub organizacji informacji.
Odpowiedzią na pytanie o to, jak radzić sobie z dezinformacją, jest zdaniem rozmówczyni edukacja medialna oraz fact-checking. Media, które chcą tworzyć rzetelne materiały, powinny pokazywać różne punkty widzenia. Odbiorcę można zmanipulować informacją fragmentaryczną, dowodzącą z góry założonych tez, czy pozornie obiektywną rozmową, do której zaproszono różne instytucje, reprezentujące tę samą optykę na sprawę. Dlatego bardzo ważna jest edukacja medialna, bo w dobie mediów społecznościowych – kiedy te rozpalą się czymś do czerwoności – dalsza dystrybucja takich treści może przebiegać błyskawicznie.
Zachęcamy do odsłuchania całości podcastu na platformie Spotify.