Autor: Alex Cukierman

Profesor ekonomii, ekspert Ośrodka Badań Polityki Gospodarczej (CEPR)

Międzynarodowe znaczenie juana będzie wciąż rosło

W ciągu następnych 10 lat dolar utrzyma pozycję najważniejszej waluty, ale juan przynajmniej zrówna się z nim znaczeniem w regionalnych rozliczeniach handlowych w Azji Wschodniej. Można również przypuszczać, że będzie tylko niewiele ustępować euro jako waluta rezerw światowych.
Międzynarodowe znaczenie juana będzie wciąż rosło

(CC By NCLostBob)

Przeprowadzone w ramach projektu Triennial Central Bank Survey badania wykazały, że w 2007 r. – tuż przed wybuchem w USA kryzysu z powodu kredytów hipotecznych subprime i dwa lata przed greckim kryzysem wywołanym przez zadłużenie publiczne – transakcje walutowe z wykorzystaniem dolara stanowiły 85,6 proc. łącznych średnich dziennych obrotów na rynkach walutowych. Dolar był najpowszechniej sprzedawaną i kupowaną walutą świata. Dla euro ten wskaźnik wynosił 37 proc., więc europejska waluta plasowała się na drugim miejscu (daleko za dolarem). Juan ze swoim maleńkim odsetkiem wynoszącym 0,5 proc. znalazł się na 20. miejscu. W kwietniu 2013 r. udział dolara wzrósł do 87 proc., udział euro spadł do 33,4 proc., a juana wzrósł do 2,2 proc. łącznych średnich dziennych obrotów na rynkach walutowych. (Suma wielkości procentowych wynosi 200, ponieważ w wyniku przyjętego zwyczaju w podawanych wielkościach wolumen dowolnej pary sprzedawanych i kupowanych walut przypisuje się każdej z tych walut.)

W ciągu sześciu lat (2007–2013) euro straciło, a dolar zyskał, jednak obie waluty utrzymały swoje pozycje. Juan natomiast skoczył z miejsca 20. na dziewiąte. Wprawdzie jego udział pozostaje bardzo niewielki, ale tempo wzrostu transakcji z użyciem chińskiej waluty jest błyskawiczne. Jeśli ta tendencja się utrzyma, co zakłada część ekonomistów, w ciągu dziesięciolecia juan może się zrównać z jenem oraz funtem brytyjskim

Przekonanie, że juan z czasem zostanie jedną z najważniejszych walut światowych, wyraża się już od dość dawna. Taka opinia pojawiała się jeszcze przed światowym kryzysem finansowym. Przemawia za tym przede wszystkim szybki rozwój chińskiej gospodarki, wzrost udziału Chin w światowym handlu w ostatnim 30-leciu, a także dość podobny precedens sprzed 100 lat, kiedy wzrosło znaczenie dolara.

W 2010 r. Chiny wyprzedziły Japonię pod względem PKB i stały się drugą gospodarką świata po amerykańskiej. Chociaż Chiny już są gigantem, jeśli chodzi o rachunek obrotów bieżących w bilansie płatniczym, pozostają jeszcze w tyle pod względem transakcji na rachunku kapitałowym. Tu juan niewątpliwie pozostaje daleko w tyle za najważniejszymi walutami: dolarem i euro. Pod względem obrotów na rynkach walutowych i wykorzystania w charakterze waluty rezerw juan ustępuje mniej ważnym walutom, mianowicie jenowi, brytyjskiemu funtowi, frankowi szwajcarskiemu, a nawet dolarowi australijskiemu i dolarowi nowozelandzkiemu.

Kryzys finansowy wywindował juana

Światowy kryzys finansowy spowodował z jednej strony pewne zmiany stosunkowych pozycji USA i strefy euro, a z drugiej – Chin. Chociaż na razie nie zmieniła się znacząco pozycji juana w stosunku do pozostałych dwóch walut, to rozpoczęły się procesy, które mogą doprowadzić do tego, że w ciągu pięciu, dziesięciu lat juan stanie się główną walutą regionu. Najważniejszy z tych procesów to spowolnienie wzrostu realnego PKB i handlu międzynarodowego od czasu wybuchu światowego kryzysu finansowego.

Trzeba przyznać, że jego skutki spowodowały również spowolnienie rozwoju chińskiej gospodarki. Mimo to w następstwie przedłużającego się wolniejszego wzrostu realnego PKB, szczególnie w strefie euro, pozycja Chin pod względem PKB i udziału w handlu międzynarodowym wzrosła w stosunku do sytuacji przed kryzysem.

Mniej więcej rok po zorganizowanym w listopadzie 2008 r. i poświęconym rynkom finansowym i gospodarce światowej waszyngtońskim szczycie G20 przywódcy tej grupy ogłosili, że chce ona zastąpić G8 jako najważniejsza rada gospodarcza zamożnych państw. Ponieważ Chiny nie należały do G8, a są w G20, ta zmiana była oficjalnym otwarciem drzwi, dopuszczeniem Chin do udziału w podejmowaniu decyzji dotyczących międzynarodowego systemu finansowego. Nie ulega przy tym raczej wątpliwości, że decyzja ustanowienia G20 zamiast G8 w niemałym stopniu była wynikiem paniki na rynkach finansowych i wstrzymania kredytowania po bankructwie banku Lehman Brothers w połowie września 2008 r. Prawdopodobnie to oficjalne uznanie coraz większego znaczenia Chin w świecie finansów spowodowało, że Zhou Xiaochuan, gubernator Ludowego Banku Chin, zaproponował nowy międzynarodowy system monetarny, w którym specjalne prawa ciągnienia MFW ostatecznie zastąpiłyby dolara jako główna waluta światowych rezerw. Propozycji wprawdzie nie przyjęto, ale była ona sygnałem zaangażowania się Chin w przekształcanie międzynarodowego systemu pieniężnego.

Aby jakaś waluta znalazła się w grupie najważniejszych na świecie, muszą istnieć głębokie i płynne rynki obligacji denominowanych w tym pieniądzu. Pod względem kapitałów należnych obligacje denominowane w juanach niewątpliwie są daleko za obligacjami amerykańskimi i państw strefy euro. Redukcja skali emisji nowych obligacji w USA i strefie euro w następstwie kryzysu zapoczątkowała jednak proces zmniejszenia się tej różnicy. Szczególnie kryzys subprimes wywołał gwałtowny spadek wielkości nowych emisji obligacji w USA ze średnio 3 bln dol. rocznie w latach 2004–2007 do około 200 mld dol. rocznie w latach 2008–2013. Jeszcze bardziej zaszkodził kryzys z powodu zadłużenia publicznego w strefie euro. Wartość netto nowych obligacji emitowanych w strefie euro spadła z rocznej średniej wynoszącej niecałe 2 bln euro w latach 2007–2009 praktycznie do zera w latach 2010–2013.

Bardzo natomiast wzrosła w tych latach wielkość emisji obligacji zagranicznych denominowanych w juanach. W opublikowanym w 2014 r. przez Asia Securities Industry & Financial Markets Association (ASIFMA) raporcie „RMB Road Map” podano, że wartość zagranicznych obligacji denominowanych w juanach sprzedanych w I kwartale 2014 r. osiągnęła szczytową wielkość 31 mld dol. Stało się tak po wzroście przekraczającym 200 proc. w poprzednim trzyleciu. Jeżeli te trendy utrzymają się jeszcze przez kilka lat, rynek obligacji denominowanych w juanach szybko uzyska poważną (choć jeszcze nie dominującą) pozycję. W pierwszych trzech kwartałach 2011 r. rozliczenia handlowe w juanach wyniosły około 8 proc. chińskiego handlu towarami i usługami (więcej szczegółów podano w pracy E. Prasad, L. Ye, The Renminbi Role in the Global Monetary System, Brookings Global Economy and Development, 2012, s. 37-38). Chińskie władze czynnie propagują i wspierają te przemiany, szczególnie podczas transakcji z państwami z grupy ASEAN (Korea Południowa, Indonezja, Tajlandia, Malezja, Singapur, Filipiny, Wietnam, Birma, Brunei, Kambodża i Laos).

Jaka będzie przyszłość trójki walut światowych

Już przed światowym kryzysem finansowym nie ulegało wątpliwości, że pod względem PKB Chiny staną się z czasem największą gospodarką świata. Obecnie są drugą, pod względem nominalnego PKB ustępując tylko USA. Kryzys przybliżył moment, w którym Chiny wyprzedzą Amerykę. Dale Jorgenson i Khuong Vu szacują, że stanie się w latach 2018–2020 r. (zob. The Rise of Developing Asia and the New Economic Order, „Journal of Policy Modeling”, 33/2011, s. 698-716). Oczywiście ta zmiana względnej wielkości gospodarki doprowadzi także do tego, że juan zostanie przynajmniej jedną z najważniejszych walut regionu.

Kryzys finansowy z pewnością przybliżył też moment wymienialności juana, gdyż chińskim decydentom politycznym bardziej zależy na tym, aby szybciej wprowadzić rodzimą walutę do grupy najważniejszych, a także dlatego, że pod względem tempa wzrostu zwiększyła się różnica między Chinami a państwami emitującymi obligacje denominowane w obecnie najważniejszych walutach świata. Otwarta jednak pozostaje kwestia, kiedy to nastąpi.

Chińskie władze doskonale zdają sobie sprawę, że juan może mieć znaczenie międzynarodowe. Są wprawdzie ograniczone tym, że kontrola krajowego systemu finansowego i kursu walutowego zbyt szybko nie zniknie, ale podejmują działania zmierzające do tego, aby juan miał coraz większe znaczenie jako waluta rozliczeniowa transakcji handlowych, chcą też stworzyć rynek kapitałowy zagranicznych obligacji denominowanych w juanach. Do tych inicjatyw należą: umożliwienie instytucjom zagranicznym występowania o rachunki prowadzone w juanach w celu dokonywania rozliczeń w handlu międzynarodowym, podpisanie porozumień walutowych z Brazylią i Japonią, pozwolenie Bankowi Chin na oferowanie w Nowym Jorku rachunków prowadzonych w juanach oraz bankowi JP Morgan na stworzenie denominowanego funduszu o wartości 1 mld juanów (zob. E. Prasad, L. Ye, The Renminbi Role in the Global Monetary System, Brookings Global Economy and Development, 2012, s. 37-38).

Obecny rozdział rynków krajowych i zagranicznych umożliwia chińskim władzom pobudzanie rozwoju międzynarodowego rynku obligacji denominowanych w juanach bez utraty kontroli nad krajowym systemem finansowym. Rynek zagraniczny rozwija się ostatnio błyskawicznie, docierając nie tylko do Hongkongu, lecz również do najważniejszych światowych ośrodków finansowych.

Od 2006 r. chińskie władze pozwalają na sporą (ale stopniową i kontrolowaną) aprecjację juana. W 2005 r. 1 dol. wymieniał się na 8 juanów, a obecnie (od listopada 2014 r.) kurs wynosi 6,13 juana. Prawdopodobnie utrzymująca się aprecjacja, a także oczekiwania, że dojdzie do dalszej liberalizacji kursu walutowego, wzmacniają przekonanie, że wartość chińskiej waluty jeszcze wzrośnie. Te oczekiwania oczywiście pobudzają popyt na obligacje denominowane w juanach na rynkach zagranicznych, a przez to przybywa na świecie aktywów denominowanych w juanach.

Jak dolar 100 lat temu

Barry Eichengreen i Marc Flandreau opisują intrygujące podobieństwo między dolarem z początku XX w. a dzisiejszym juanem (zob. The Rise and Fall of the Dollar, „European Review of Economic History”, 13/2009, s. 377-411; The Federal Reserve, the Bank of England and the Rise of the dollar as an International Currency, 1914-1939, analiza robocza Banku Rozrachunków Międzynarodowych nr 328, listopad 2010 r.). Mimo że w 1914 r. obroty w amerykańskim handlu zagranicznym były wyższe niż w brytyjskim, najważniejszą światową walutą był wtedy funt szterling. Autorzy przekonująco wykazali, że wskutek tej sytuacji i czynnego propagowania przez władze USA dolar w ciągu zaledwie 10 lat wyprzedził funta, stając się najważniejszą walutą rozliczeń i rezerw. Ten historyczny przykład prowadzi do wniosku, że jeżeli chińskie władze zabiorą się poważnie za propagowanie swojej waluty na rynkach międzynarodowych, juan zapewne stosunkowo szybko stanie się jedną z najważniejszych walut świata.

Jak energicznie chińskie władze będą realizowały taką politykę? To zależy od tego, jak będą się do siebie miały korzyści i brane przez oficjeli pod uwagę zagrożenia polityczne i gospodarcze związane z rezygnacją z kontroli krajowych rynków finansowych. Rozważając tę zasadniczą kwestię, nie można tracić z oczu podstawowych różnic ideologicznych między USA a Chinami. W USA obowiązują zasady minimalnych interwencji rządowych, wolnych rynków i indywidualizmu. Chińskie elity wychodzą natomiast z założenia, że zachowania jednostkowe mają być w wielkim stopniu podporządkowane potrzebom państwa i dążeniu do jego powiększenia. Z tej ideologii wynika, że aby osiągnąć cele państwowe, rząd powinien zachować dostateczną kontrolę, pozwalając jednocześnie na odpowiedni rozwój gospodarki.

Chiński rząd może opóźniać całkowite wdrożenie koniecznych dla wypromowania juana działań, gdyż rezygnację z kontroli nad systemem finansowym i kursem walutowym uważa za poważny koszt (w pracy The Roles of Ideology, Institutions, Politics and Economic Knowledge in Forecasting Macroeconomic Developments: Lessons from the Crisis omawiam znaczenie ideologii, instytucji i polityki w prognozowaniu makroekonomicznym). Z drugiej strony, niedawne doświadczenia świadczą o tym, że kryzys finansowy, taki jak globalny kryzys w państwach emitujących instrumenty denominowane w najważniejszych walutach świata, zachęca władze chińskie do przyspieszenia procesu liberalizacji, aby juan szybciej znalazł się wśród najważniejszych walut.

Obecnie (w listopadzie 2014 r.) uważam, że w ciągu dziesięciolecia juan przynajmniej zrówna się z dolarem (i pokona euro) jako waluta rozliczeniowa w handlu zagranicznym we wschodniej Azji. Ponadto znajdzie się bardzo blisko euro jako waluta światowych rezerw (będzie na drugim miejscu). Przy założeniu, że w USA nie dojdzie do nawrotu poważnego kryzysu finansowego, należy się spodziewać, że dolar utrzyma pozycję najważniejszej światowej waluty stosowanej w rozliczeniach transakcji międzynarodowych oraz transakcji na rachunkach kapitałowych (być może inaczej będzie w Azji Wschodniej). Euro pozostanie najważniejszą walutą w Europie, chociaż jego udział w łącznych dziennych obrotach na rynkach walutowych spadnie, a być może nawet juan je wyprzedzi.

Mniej więcej za 10 lat najprawdopodobniej będzie działał trójbiegunowy system, w którym dolar utrzyma pozycję waluty najważniejszej, euro pozostanie główną walutą w Europie, a juan będzie pełnił tę samą funkcję, przynajmniej przy rozliczeniach transakcji zagranicznych, w Azji Wschodniej.

Alex Cukierman jest profesorem ekonomii wykładającym na Berglas School of Economics przy Uniwersytecie Tel Awiwu i członkiem zespołu badawczego Ośrodka Badań Polityki Gospodarczej (CEPR)

Artykuł po raz pierwszy ukazał się w VoxEU.org (tam dostępna jest pełna bibliografia). Tłumaczenie i publikacja za zgodą wydawcy.

(CC By NCLostBob)

Tagi


Artykuły powiązane

Tydzień w gospodarce

Kategoria: Trendy gospodarcze
Przegląd wydarzeń gospodarczych ubiegłego tygodnia (30.05–03.06.2022) – źródło: dignitynews.eu
Tydzień w gospodarce