Ministerstwo rozwoju skoordynuje inwestycje PPP

W Ministerstwie Rozwoju Regionalnego powstaje centrum wymiany informacji o partnerstwie publiczno – prywatnym. To próba skoordynowania w skali kraju pomysłów, potrzeb i możliwości PPP. – Potrzeby szacujemy na dziesiątki miliardów złotych. One są do zamiany na realne projekty, jeśli damy im prawdziwe wsparcie. Trzeba pomagać tym, którzy odważyli się na takie inwestycje – mówi w wywiadzie Krzysztof Siwek z MRR.
Ministerstwo rozwoju skoordynuje inwestycje PPP

W ramach PPP ma powstać m.in. nowy szpital w Żywcu. (CC By gwire)

Obserwator Finansowy: Dlaczego w Polsce nie ma rządowego centrum projektów w ramach partnerstwa publiczno – prywatnego? Takie instytucje działają w większości krajów Europy, w których ta formuła inwestowania jest stosowana. Zajmują się monitoringiem, edukacją, wymianą doświadczeń.

Krzysztof Siwek: Nie mam wątpliwości, że powinna powstać i u nas. Kto to jednak powinien zrobić i za jakie pieniądze? Teraz, w pokryzysowej atmosferze, gdy mówimy o cięciach w administracji, gdy jest niechęć do agencji rządowych, jest jeszcze trudniej o taką decyzję. Rozumiem, że dziś nas na to nie stać. Staramy się robić wszystko, żeby wspierać takie działania w ramach możliwości, które mamy.

Czy ktoś w Polsce monitoruje projekty realizowane w trybie ppp, wiemy ile ich jest, gdzie i na jakie kwoty, ile zapytań ofertowych zostało ogłoszonych?

Nikt nie ma pełnej wiedzy. Jeśli chodzi o zamówienia publiczne, to wiadomo, bo trzeba je ogłosić. Ta wiedza jest dostępna w kilku różnych miejscach – u nas, na stronach ministerstwa gospodarki, w prywatnych firmach takich jak Instytut PPP czy Centrum PPP. Ale często nie są to pełne informacje, nie wiadomo na przykład czy inwestycja jeszcze trwa, czy już się skończyła. Chcemy to zebrać u siebie.

Jakie znaczące inwestycje w formule ppp zaczęły się w ostatnim roku?

Dla nas najważniejszy jest projekt spalarni w Poznaniu, w którego przygotowanie jesteśmy od roku mocno zaangażowani, ale prace przy tej inwestycji zaczęły się kilka lat temu. Drugim najważniejszym projektem, realizowanym bez dofinansowania unijnego, jest budowa nowego szpitala powiatowego w Żywcu, łącznie ze świadczeniem usług medycznych. W moim przekonaniu oba projekty, ze względu na wartość inwestycji, ale przede wszystkim specyfikę i możliwe naśladownictwo, mają kluczowe znaczenie dla przyszłości ppp w Polsce.

Jak długo trwa przygotowanie inwestycji w formule ppp?

O średnim czasie przygotowania będziemy mogli mówić, gdy zbierzemy więcej doświadczeń. Sam okres przygotowawczy trwa długo, żeby inwestycja była szybko zrealizowana. Na przygotowanie trzeba minimum dwa lata. Pamiętajmy jednak, że w modelu tradycyjnym też długo trwają wstępne analizy, ustalenie lokalizacji, konsultacje społeczne, decyzje środowiskowe. Sama procedura dotycząca decyzji środowiskowej może trwać rok, jeśli trafi do sądu. Jeśli do tego dołożymy procedury dotyczące zamówienia publicznego, wszystko jedno czy w trybie koncesji czy ppp, to dwa lata to jest minimum.

Czyli na przygotowanie i realizację średniej wielkości inwestycji potrzebny jest okres kadencji samorządu? Nie da się krócej?

To zależy, o jakiej inwestycji mówimy. Jeśli w grę wchodzi inwestycja warta przynajmniej kilka milionów złotych, to tyle to mniej więcej trwa. Przed naszą rozmową miałem spotkanie w sprawie szpitala w Żywcu – to projekt za około 200 mln zł. Spalarnia w Poznaniu, o której wspomniałem będzie kosztować 700 mln, ale jeśli doliczyć inne wydatki z nią związane, to możemy mówić o przeszło miliardzie złotych. Niezależnie od tego czy chodzi o 200 milionów czy miliard, to przygotowanie musi trwać dwa, trzy lata.

Mimo to widać w ostatnich latach większe zainteresowanie samorządów partnerstwem publiczno-prywatnym.

Zdecydowanie tak, jeśli mówimy o dwóch ostatnich latach. Potrzebny był czas na dyskusje, na zapoznanie się z tą formą inwestowania. To trwało od pierwszej ustawy o ppp z roku 2005, która była fatalna. Potem w 2008 roku pojawiła się druga regulacja ustawowa, sprzyjająca realizacji takich projektów.

Pierwsza była zbyt restrykcyjna?

Przede wszystkim zbyt skomplikowana. Chciano w niej zawrzeć wszystko – edukację, sprawy systemowe. Teraz mamy okres sprzyjający formule ppp, ale z kolei coraz trudniejsza jest sytuacja finansowa samorządów. Stało się jasne, także dla rządu, że nie poradzimy sobie z inwestycjami bez kapitału prywatnego, bez sięgnięcia po bardziej wyrafinowane modele finansowania. Na świecie podkreśla się, że główną przewagą partnerstwa jest to, że obejmuje cały okres życia projektu, że wiąże partnera publicznego i prywatnego na wiele lat i w związku z tym wszyscy muszą przemyśleć, jak spisać umowę, nikt nie patrzy tylko na to, żeby wyciągnąć jak najwięcej zysku na etapie inwestycji.

I to jest powód, dla którego ppp jest trudniejsze niż własna inwestycja?

Właśnie. Ten model angażuje dużo prywatnego kapitału i to jest ważne, bo dziś strona publiczna nie ma pieniędzy. Przewaga ppp nad własną inwestycją, to po pierwsze większa efektywność, a po drugie znacznie mniejsze zaangażowanie kapitałowe samorządów.

Czy partnerzy prywatni mocno się interesują takimi inwestycjami?

Zainteresowanie jest bardzo duże. Prywatni inwestorzy od dawna wiedzą, że to dobry biznes, choć nadal widzą wiele przeszkód. Ci Kanadyjczycy, którzy przed naszą rozmową tutaj byli, są z wielkiej kanadyjskiej firmy realizującej takie projekty w ochronie zdrowia. Podziwiam ich determinację i starostwa żywieckiego także. W krajach, w których ten model inwestowania jest popularny, też kilkanaście lat temu były bardzo trudne początki.

Jak może Pan w liczbach przedstawić stan inwestycji w formule ppp realizowanych w Polsce w ostatnich trzech latach?

Wolę powiedzieć, jak nie można tego przedstawiać. Widziałem różne statystyki czy raporty o ppp i w nich np. pojawia się informacja, że rynek ppp w Polsce to trzysta kilkadziesiąt milionów złotych, bo zawarto 7 czy 8 umów od wejścia w życie nowej ustawy w 2009 roku. I w tej statystyce mieszczą się termy w Gostyninie warte dwieście kilkadziesiąt milionów. Ta statystyka jest nic nie warta, bo tego projektu nie ma. Jest zawarta umowa, ale nie weszła w życie, bo nie jest zamknięte finansowanie tej inwestycji. Niewykluczone, że uda się ją doprowadzić do szczęśliwego końca, staramy się w tym pomóc, ale na razie jej nie ma. Ktoś inny mówi, ze za chwilę ten rynek będzie wart 3 mld zł, bo pojawi się w statystykach spalarnia z Poznania za miliard i szpital w Żywcu za 200 milionów i jeszcze coś innego. Wierzę, że niedługo pojawią się projekty o dużej wartości, które może ustawią nas w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o wartość umów zawartych w tym roku.

Tyle, że tych umów jeszcze nie ma?

Na razie nie ma. Trzeba więc mówić o tym, jakie są potrzeby. I tu możemy mówić o dziesiątkach miliardów złotych. One są do zamiany na realne projekty, jeśli damy im prawdziwe wsparcie. Trzeba pomagać tym, którzy odważyli się na takie inwestycje. Samorząd w Żywcu, żeby nowy szpital mógł działać, będzie musiał wybudować drogi dojazdowe, doprowadzić gaz i ciepło i to będzie kosztować 8-10 mln zł. Sam szpital, to inwestycja warta ponad 200 mln zł, ale jeśli liczyć wartość usług, jakie tam będą świadczone w ciągu dwudziestu lat, to dojdziemy do miliarda złotych. Spalarnia w Poznaniu to miliard na inwestycje, a w usługach to będą dziesiątki miliardów. W statystykach powinno się ujmować nie tylko wartość inwestycji, ale też wartość usług, o których jest mowa w kontraktach.

W którym z obszarów usług publicznych partnerstwo ma największe możliwości rozwoju? Najwięcej mówi się o gospodarce odpadami.

To jest dobry obszar dla tego rodzaju inwestycji, można się spodziewać że w najbliższych latach tylko w tym sektorze będą zawarte umowy na kilka miliardów złotych. W Europie najwdzięczniejsze obszary to ochrona zdrowia i edukacja. W Polsce nie wymyślimy chyba nic lepszego. Nasza specyfika to parkingi oraz obiekty sportowe i rekreacyjne. Są już pierwsze zrealizowane projekty i będzie ich na pewno więcej. Nie dyskredytowałbym takich małych projektów, bo one zaspokajają potrzeby lokalne i na nich się uczymy. Nie zapominajmy też o drogach, bo je się wszędzie w tym trybie buduje. W resorcie infrastruktury jest silny zespół, który nad tym pracuje i myślę, że w ciągu 2 lat pojawią się bardzo duże projekty transportowe.

Rozmawiał Jan Bazyl Lipszyc

Krzysztof Siwek jest dyrektorem departamentu przygotowania projektów indywidualnych w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego.

W ramach PPP ma powstać m.in. nowy szpital w Żywcu. (CC By gwire)

Otwarta licencja


Tagi