Autor: Adam Kaliński

Dziennikarz specjalizujący się w tematach dotyczących Chin.

Mobilne technologie zmieniają zwyczaje – ekonomiczne też

Chiny nie tylko zdobywają świat coraz nowocześniejszymi urządzeniami mobilnymi, ale jednocześnie same dają się im zdobywać. Główny specjalista Akademii Telekomunikacyjnej Ministerstwa Przemysłu i Informatyzacji Chin Yu Xiaohui mówi wręcz o mobilnej „eksplozji” w kraju. Ponad 1,2 mld aktywnych numerów komórek i 700 mln chińskich internautów są tego dowodem.
Mobilne technologie zmieniają zwyczaje - ekonomiczne też

(Fot. A.Kaliński/OF)

To prawda, że skala piractwa i „swobodne” traktowanie przez Chiny cudzej własności intelektualnej studzą zapał niektórych światowych firm. Apple zagroził nawet stopniowym wyprowadzaniem produkcji swych urządzeń, ze względu na problem z wyciekiem tajemnic technologicznych. Ale już jego konkurent – Microsoft – podpisał właśnie z lokalnym rządem Hainanu umowę o stworzeniu swego pierwszego w kontynentalnych Chinach centrum innowacji. Powstanie przy nim także „Microsoft IT Academy”, mająca szkolić specjalistów branży informatycznej oraz uczyć Chińczyków… jak nie naruszać prawa do własności intelektualnej.

Rynek elektronicznych podróbek jest nadal w Państwie Środka wszechobecny. „Fałszywki” dostępne są nie tylko na bazarach, ale i w wielkich domach handlowych. Sprzedawcy nawet nie udają, co oferują. Przy ogromnej skali produkcji dla światowych marek, podzespoły, a bywa, że i kompletne urządzenia, „wyciekają” na czarny rynek. Nie widać też, aby władze jakoś specjalnie walczyły z tym procederem.

>> czytaj więcej

Za 200 juanów (równowartość 100 zł) można kupić podróbkę iPhona 5. To najbardziej chyba pożądany w Chinach model smartfona (obudowa często jest oryginalna), a oryginał tego aparatu, bez podpisywania umowy z operatorem, kosztuje prawie 5 tys. juanów, co dla przeciętnego Chińczyka stanowi ogromną sumę.

Trzeba jednak dodać, iż Chińczycy, którzy poszukują dla siebie dobrego sprzętu coraz chętniej kupują go na raty w salonach firmowych, albo poprzez sprawdzone sklepy internetowe. Najczęściej jednak dostają go ze sporym rabatem podpisując umowę, z którymś z tutejszych operatorów: China Mobile, China Telecom lub China Unicom.

Bratobójcza walka o rynek

Na zwykłe piractwo nie mogą już sobie z reguły pozwolić wielkie chińskie koncerny, które kontynuują zapoczątkowaną trzy lata temu ofensywę i konsekwentnie umacniają swoją pozycję na światowym rynku.

W pierwszej dziesiątce pod względem sprzedaży komórek i smartfonów (dane Gartnera z lutego 2013, za cały 2012 rok) znalazły się następujące firmy z Państwa Środka – ZTE na 4 miejscu, Huawei na 6 i TCL na 7. Na miejscu 10 jest także chińska firma, ale z Tajwanu HTC. W ostatnim kwartale zeszłego roku dołączyła do nich na 8 pozycji kolejna firma z Chin – Lenovo – drugi na świecie, za Hawlett Packard, producent tradycyjnych komputerów, który z powodzeniem ukierunkowuje się obecnie na sprzęt mobilny. Mamy, więc 5 chińskich korporacji w pierwszej dziesiątce.

Chiny same też dają się innym zdobywać. Jest już w nich ok. 1,2 mld aktywnych numerów telefonów komórkowych zaś smartfony stanowią 73 proc. rynku. Ostatnio bardzo popularne stały się tablofony. Są to „przerośnięte” smartfony, których dotykowe ekrany mają przekątną od 5,5 do – nawet – 7 cali, co ułatwia oglądanie filmów, przeglądanie stron internetowych, czytanie e-książek i prasy.

Spośród wielkich firm liderem sprzedaży na rynku chińskim jest koreański Samsung – przed: Lenovo, Yulong Telecommunication, Huawei i ZTE (wszystkie z Chin). ZTE zapowiada jednak zdetronizowanie Samsunga na swoim rynku w ciągu 2 lat. Interesujące, że podobne plany ogłosiło także Lenovo, co dowodzi, iż tutejsi producenci skazani są na walkę bratobójczą, tak u siebie, jak i na świecie.

Najtrudniej przekonać rodaków

Na razie, oprócz urządzeń Chińczycy muszą jeszcze budować świadomość swoich marek wśród klientów, co okazuje się często trudniejsze od skonstruowania dobrego, elektronicznego gadżetu. Analitycy podkreślają jednak, że firmy z Państwa Środka przełamują powoli opór lokalnych konsumentów co do jakości swoich urządzeń. Ich tablety cieszą się coraz większą popularnością.

Niebagatelną rolę odgrywa w tym wypadku także cena, 2-3 razy niższa od cen produktów zagranicznych. Dotyczy to np. młodych chińskich marek, jak Meizu czy Xiaomi. Wprawdzie nie mogą one wielkością sprzedaży równać się z Samsungiem czy chińskimi gigantami ZTE albo Huawei, jednak ich modele stają się powoli przedmiotem pożądania klientów.

Jeżeli chodzi o rynek tabletów, to dominują w Chinach, podobnie jak na świecie, urządzenia Appla (iPad). Spore wzięcie mają też tablety sygnowane przez Googla (Nexus) oraz Samsunga (Tab). Jednak w statystykach, zwłaszcza sprzedaży internetowej, widać wyraźnie napór marek chińskich takich jak Lenovo, Teclast czy Cube.

Ale sam sprzęt, nawet najlepszy, to jednak tylko część sukcesu. Potrzebny jest do niego jeszcze system operacyjny, inny, aniżeli ten wykorzystywany w tradycyjnych komputerach.

W tej dziedzinie, Chińczycy praktycznie się nie liczą, co eksperci podają, jako dowód małej innowacyjności tutejszej gospodarki. Prawie 70 proc. rynku smartfonów na świecie należy do systemu Android – amerykańskiego Googla, który z roku na rok powiększa swe udziały (już 7 na 10 kupowanych smartfonów działa w oparciu o to oprogramowanie).

Drugi jest, też amerykański, Apple (iOS) – ok. 21 proc. światowego rynku. Trzecie miejsce należy do kanadyjskiego BlackBerry, 3,5 proc. rynku. Ten do niedawna prestiżowy producent „biznesowych” telefonów, z autorskim oprogramowaniem, znalazł się obecnie w tarapatach finansowych. Spekuluje się, że na wciąż słynną markę zęby ostrzą sobie firmy z Chin.

Przed dwoma laty Chińczycy wykonali podobny manewr w branży motoryzacyjnej. Kupili podupadłe Volvo, głównie ze względu na słynną markę i jej technologie. Mogą, więc – spekuluje ostatnio branża – wykonać podobny ruch na rynku mobilnej telefonii. W ten sposób dołączą słynny brand do swego portfolio, przejmując jednocześnie nadal cenne patenty Kanadyjczyków. Zapytany wprost o ewentualny zamiar takiego przejęcia, jeden z prezesów Huawei stwierdził, że na razie firma nie ma na to w kasie pieniędzy.

Ostatnio do walki na rynku mobilnego oprogramowania włączył się, niektórzy uważają, że za późno, Microsoft z mobilną odmianą systemu Windows (WP).

Nie wszyscy w sieci

Boom w branży mobile (tak się ją określa w Państwie Środka) to również zasługa rosnącej siły nabywczej Chińczyków, subsydiowania przez operatorów telefonów komórkowych zaawansowanych technologicznie i powszechna ich dostępność.

Użytkowników tych elektronicznych gadżetów określa się czasem mianem „elektronicznych zombie”. Ze słuchawkami na uszach i wpatrzeni non-stop w ekran poruszają się jak automaty. Do wyjątków należy spotkanie teraz w Chinach kogoś, kto np. skraca sobie czas podróży metrem, czy pociągiem, lekturą papierowego wydania książki albo gazety

Ceny za połączenia głosowe, czy mobilny Internet są w Chinach, średnio, 2-3 razy niższe niż w Polsce. Jednak już ceny oryginalnych smartfonów czy tabletów znanych producentów, jak Samsung, Apple czy HTC, są porównywalne do polskich, a bywa, że wyższe.

Zaskakuje intensywność korzystania w Chinach z mobilnych technologii. Mieszkańcy Państwa Środka, jak podaje, MasterCard, to najwięksi entuzjaści internetowych zakupów w regionie Azji i Pacyfiku, a liczba mobilnych płatności rośnie tu lawinowo (3-krotny wzrost rok do roku).

Informacje o ponad 1 miliardzie telefonów komórkowych czy 700 milionach internautów, oczywiście robią wrażenie, ale zaciemniają trochę obraz całych Chin.

Wskazuje się, że nadal połowa mobilnych internautów korzysta z transmisji danych 2G, więc trudno w ich przypadku mówić o dostępie do normalnego Internetu. Sieć 3G dociera „tylko” do ok. 250 mln użytkowników komórek, głównie w miastach, zaś infrastruktura 4G dopiero powstaje.

To, że mobilny Internet nie dociera w Chinach wszędzie nie wynika jednak z zapóźnienia, ale z faktu, że 90 proc Chińczyków mieszka w pasie wybrzeża i w okolicach wielkich rzek, zaś większość terytorium ChRL to tereny górzyste lub pustynne – słabo zaludnione.

Budowa infrastruktury telekomunikacyjnej nigdy nie będzie tam miała ekonomicznego sensu i Chiny w jej rozwoju skoncentrują się na miejskich aglomeracjach. To do nich ze wsi wciąż napływają miliony ludzi. Każdy, rzecz jasna, z własną komórką.

OF

(Fot. A.Kaliński/OF)

Otwarta licencja


Tagi