Autor: Paweł Kowalewski

Ekonomista, pracuje w NBP, specjalizuje się w zagadnieniach polityki pieniężnej i rynków walutowych

Moc walut i siła władzy

Alana Wheatleya, dziennikarza agencji Reuters, trudno nazwać osobistością w świecie literatury ekonomicznej. Jego książka The Power of Currencies and Currencies of Power, poświęcona bieżącym procesom i prognozom dotyczącym systemu walutowego zasługuje jednak na uznanie. Wheatleya łączy w logiczną całość luźno ze sobą powiązane wątki.
Moc walut i siła władzy

Praca The Power of Currencies and Currencies of Power ukazała się w listopadzie 2013 r. nakładem wydawnictwa Routledge. Jest ona poświęcona zarówno bieżącym procesom jak i prognozowanych kierunkom rozwoju wydarzeń w  międzynarodowym systemie walutowego. Publikacja składa się z dwóch rozdziałów napisanych przez samego Wheatley’a oraz kompilacji kilku zaktualizowanych (pod kątem tej właśnie publikacji) referatów przygotowanych pierwotnie na konferencję o podobnym tytule („Currencies of Power and the Power of Currencies: the Geo-politics of Currencies, Reserves and the Global Financial System”), jaka odbyła się w październiku 2012 r. w Bahrajnie i była zorganizowana przy współudziale Bahrain Economic Development Board oraz londyńskiego ośrodka badawczego-naukowego, The International Institute for Strategic Studies.

Dodatkowo w redagowanej przez Wheatley publikacji znajduje się referaty naprawdę wybitnych ekonomistów (legendarny już John Williamson czy Robert Zoellick). Zapoznanie się z tą książką na pewno nie będzie stratą czasu, tym bardziej, że ukazanie się tej pozycji odbiło się szerokim echem na świecie (FT poświęcił jej osobny artykuł).

Książka Wheatleya rzuca nowe światło na bilans kosztów i korzyści płynących z posiadania waluty międzynarodowej. Jak dotąd powoływano się przy takim rachunku na przykład brytyjskiego funta, a w szczególności uderzający w niego mechanizm opóźnień i wyprzedzenia (lead and lags mechanism), który polskiemu czytelnikowi przybliżył dokładnie 30 lat temu prof. Edmund Pietrzak w pracy pt: Funt sterling we współczesnym międzynarodowym systemie walutowym.

Z kolei analiza ery dolara USA skupiała się dotychczas najczęściej na korzyściach jakie USA czerpią z tytułu posiadania hegemonii w międzynarodowym systemie walutowym. Wheatley, powołując się między innymi na wywód Michaela Pettis’a z Uniwersytetu Pekińskiego, zwraca uwagę na raczej mało naświetlony w literaturze naukowej szczegół. Od momentu rozpoczęcia nabywania przez władze ChRL obligacji amerykańskich w celu między innymi utrzymania niskiego kursu renminbi, USA stanęły przed wyborem między wyższym bezrobociem albo zwiększeniem zadłużenia zarówno publicznego jak i prywatnego.

Wątek ten jest w dalszej części książki kontynuowany przez Roberta Zoellicka, byłego prezesa Banku Światowego. Zoellick twierdzi, że USA są największą ofiarą znaczącego przyrostu rezerw dewizowych na świecie (z czego znaczna część jest denominowana właśnie w dolarze) na świecie w ostatnich piętnastu latach. Zdaniem autorów książki, trudno zatem taki wybór – wynikający ze szczególnej roli dolara – nazwać przywilejem.

Wheatley nie koncentruje się wyłącznie na dolarze. Omawia także perspektywy innych walut. Czytelnik może znaleźć ciekawe akapity poświęcone temu jak Japonia zaprzepaściła swoją szansę na umiędzynarodowienie swojej waluty. Nie brakuje odniesień do funta brytyjskiego, franka szwajcarskiego, a także dwóch najnowszych graczy w międzynarodowym systemie walutowym, a mianowicie dolara australijskiego i dolara kanadyjskiego. Najwięcej jednak miejsca Whetley oraz autorzy pozostałych referatów poświęcają wizji dotyczącej przyszłości systemu. Ewolucja jego w kierunku multi-walutowości wydaje się być przesądzona.

Dyskusja na temat przyszłego kształtu systemu walutowego nie powinna się – w opinii uczestników opisywanego seminarium – sprowadzać do pytania kiedy renminbi przejmie pozycję dolara USA. Znaczenie waluty USA poddawane jest ciągłej ewolucji, na skutek której staje się ono nieprzewidywalne. Załamanie się systemu z Bretton Woods (który sankcjonował uprzywilejowaną rolę waluty amerykańskiej) powinno oznaczać cios dla dolara USA. Williamson, który z kolei powołuje się na słowa Paul’a Volcker’a, zwraca uwagę – z czym trudno jest się nie zgodzić – że popyt na dolara był często dużo wyższy po upadku systemu z Bretton Woods aniżeli przed jego upadkiem.

Sama wartość dolara mogła ulec erozji (zwłaszcza względem takich walut jak jen japoński czy frank szwajcarski), ale jego siła (mierzona zdolnością oddziaływania na poczynania innych krajów) pozostała nie tylko niezmieniona, a nawet może wzrosła. Tak jak powiązania walutowe między USA a Wielką Brytanią zmusiły tę ostatnią do zaniechania interwencji zbrojnej w Egipcie w 1956, tak teraz za sprawą dolara, Stany Zjednoczone wydają się wygrywać konfrontację z Iranem. To właśnie powiązania walutowe przyczyniły się do zwiększenia skuteczności sankcji gospodarczych narzuconych na Iran. W jaki sposób do tego doszło, tłumaczy bardzo precyzyjnie w swoim referacie John Williamsom. Reasumując, dolar USA jest i na pewno jeszcze bardzo długo będzie istotnym uczestnikiem systemu walutowego.

Na łamach Obserwatora Finansowego pisałem na temat wpływu rewolucji łupkowej na pozycję dolara USA. Wheatley wydaje się prezentować mniej optymistyczny (z punktu widzenia USA) pogląd. Skłania się on w kierunku tych prognoz, które przewidują supremację państw OPEC. Inaczej nie wspominałby o możliwości odejścia od powiązania swoich walut z dolarem USA przez głównych producentów tej organizacji (chodzi przede wszystkim o kraje Rady Współpracy Zatoki Perskiej GCC) na rzecz własnej waluty, w której w przyszłości byłyby denominowane notowania ropy naftowej. Nie trzeba chyba szczególnie długo tłumaczyć, jak duża byłaby siła oddziaływania takiej waluty na pozostałe kraje, zwłaszcza te skazane na import ropy.

Trudno sobie wyobrazić jakąkolwiek pozycję ekspercką na temat przyszłego kształtu międzynarodowego systemu walutowego bez wspomnienia Azji, a Chin w szczególności. Na szczególną uwagę zasługuje analiza między demokracją a walutą dzierżącą znaczącą rolę w rozliczeniach międzynarodowych. Jak dotąd wszystkie kraje posiadające waluty o znaczeniu międzynarodowym bazowały na rządach demokratycznych. Czy jesteśmy świadkami przełomu na skutek którego do głosu dochodzi waluta kraju autorytarnego?

Trudno mówić o znaczeniu waluty chińskiej w czasie przyszłym. Już teraz nie brakuje banków centralnych, które nabyły aktywa denominowane w renminbi. Chiny już odwołują się do zastosowania swojej waluty w celu realizacji założeń swojej polityki zagranicznej, a jak to czynią – opisuje w sposób bardzo precyzyjny Prof. Di Dongsheng z chińskiego uniwersytetu Renmin w Pekinie. Wartością dodaną części poświęconej Chinom jest niesprowadzanie całej analizy do czynników jedynie o charakterze ekonomicznym. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj wątek historyczny i porównanie dzisiejszych Chin do roli jaką odgrywały Niemcy na przełomie XIX i XX stulecia. Ponadto dyskusje na temat Azji nie można tylko sprowadzać do renminbiego. Bardzo dużo mówi się o wzroście znaczenia Indii (bądź co bądź największego kraju demokratycznego na świecie), natomiast prawie w ogóle nie pisze się możliwość wzrostu znaczenia rupii indyjskiej. Publikacja Wheatley’a wydaje się dobrze uzupełniać tę lukę.

Na szczególną uwagę zasługuję wspomniany już referat Roberta Zoellick’a. Jest on hołdem pod adresem John’a Maynarda Keynes’a. Zdaniem Zoellick’a dzisiejszy międzynarodowy system walutowy nadal zmaga się z problemami, z którymi zmagał się system z Bretton Woods. Były prezes Banku Światowego stawia dość oryginalne (a wręcz prowokujące) tezy dotyczące m.in. relacji między wzrostem Chin a beztroską polityką gospodarczą prowadzoną przez kraje najwyżej rozwinięte. Za sprawą tego jednego referatu warto zapoznać się z publikacją Wheatley’a.

OF

Otwarta licencja


Tagi