Nie ma z kim rozmawiać o podatkach

Posłowie uchwalający prawo nie rozumieją kwestii podatkowych, w resorcie finansów  o kształcie ustaw decyduje kilka osób średniego szczebla, a rząd nie widzi interesu politycznego w porządkowaniu prawa podatkowego – mówi w rozmowie Rafał Iniewski, przewodniczący Rady Podatkowej PKPP Lewiatan.
Nie ma z kim rozmawiać o podatkach

Największe kłopoty przedsiębiorcy mają z rozliczaniem VAT. (CC By-NC-ND agrilifetoday)

Obserwator Finansowy: Jaki podatek stwarza przedsiębiorcom najwięcej problemów?

Rafał Iniewski: Największe ryzyko stwarza VAT. Za ustawą stoi unijna dyrektywa, której implementacja stwarza duże problemy naszemu ustawodawcy. VAT się autonomizuje. Praktycznie prawo o VAT stało się już odrębną dziedziną, wydzieloną z prawa podatkowego. W Polsce jest pewnie kilkadziesiąt, może kilkaset osób, które tę ustawę, fundamentalną dla obrotu gospodarczego, naprawdę rozumieją. Kolejne źródło problemów, to podejście do VAT ustawodawcy. Mechanizm stwarza pokusę oszustw. Ustawodawca stara się zapychać wszystkie możliwe dziury w ustawie, co powoduje, że nakłada na przedsiębiorców duże obowiązki ewidencyjne. I ciągle pojawia się coś nowego, jakaś kolejna luka, którą ustawodawca stara się zatkać kolejną nowelizacją.

Jakie koszty ponoszą firmy w związku ze skomplikowanym systemem podatkowym?

Według badań przeprowadzonych w Unii Europejskiej w małej firmie to może być nawet 40 centów na każde euro zapłaconego VAT, w dużej firmie – 2 centy. Z VAT wszyscy mają problemy, niemal każdego można na czymś przyłapać. Jakimś wyjściem byłaby informatyzacja relacji pomiędzy podatnikami, a urzędami skarbowymi.  Podatnik podpina się pod system, wprowadza dane, a system sam wylicza mu należny podatek. To obniżyłoby też koszty funkcjonowania – zarówno państwa, jak i podatników.

Czy ustawa o VAT może być prostsza, bardziej zrozumiała, tak by nie stwarzała problemów z interpretacją przez urzędy skarbowe?

Nie, dużo prostsza nie będzie. Jej źródłem jest unijna dyrektywa, która sama jest skomplikowana. My od lat mówimy władzy – zaufajcie obywatelom, to jedyna droga do uproszczenia  przepisów. Weźmy przykład e-faktur. Ile lat trzeba było przekonywać polskiego ustawodawcę, aby dopuścił e-faktury bez podpisu elektronicznego. Choć sprawa była oczywista. Po co było się upierać kilka lat, że faktura musi być wydrukowana i przesyłana pocztą? Doszliśmy do absurdu, że faktury były wysyłane mailem, odbiorca drukował, składał, zaginał, jakąś kopertę wynajdywał, że niby faktura przyszła pocztą. Czyli generalnie niezmiennie od lat: my chcemy upraszczać, a resort  uważa, że im więcej papierów czyli informacji, tym lepsza  kontrola.

Czy to znaczy, że problemem jest brak zaufania „skarbówki” do przedsiębiorców? Czyli władzy do obywatela.

Trudno powiedzieć, gdzie są źródła tego braku zaufania, można ich szukać w historii, w PRLu, być może sięgają zaborów, ale brak zaufania powoduje skłonności ustawodawcy do przeregulowania, a części obywateli do oszukiwania.

Jednym z efektów wysokiego poziomu skomplikowania prawa jest dowolność w jego interpretacji. W Polsce nie ma zasady precedensu – dwie izby skarbowe mogą w identycznych sytuacjach orzec zupełnie inaczej i obie decyzje będą prawomocne. Czy to da się kiedyś znormalizować?

Są dwie drogi poprawiania tej sytuacji. Można próbować ulepszać prawo, ale tylko w zeszłym roku było około 30 nowelizacji ustaw podatkowych. Wszyscy się gubią w tym morzu poprawek. Nie tylko organy skarbowe, ale także sądy potrafią orzekać zupełnie inaczej w podobnych sprawach. Druga możliwość, to interpretacje ministra finansów – mechanizm bardzo korzystny dla polskich podatników. Dzięki nim rozbieżności w decyzjach organów skarbowych są coraz mniejsze. Musimy jednak mówić podatnikom: nie spodziewajcie się radykalnego uproszczenia przepisów podatkowych. Nie wolno nawet sugerować się orzeczeniami sądów w podobnych sprawach, także NSA.

CIT jest podatkiem prostszym niż VAT.

Jest to podatek trochę prostszy. Dochód do opodatkowania to przychód minus koszty. Czyli konstrukcja bardziej intuicyjna i zrozumiała dla przedsiębiorców, czy nawet zwykłych obywateli. Są jednak problemy z rozpoznawaniem kosztów uzyskania przychodów, również w kontekście różnic pomiędzy ujęciem rodzajowym i czasowym kosztów według przepisów podatkowych i przepisów rachunkowych. Kolejny problem dotyczy wielości zmian w ustawach PIT I CIT. Poprawek w ciągu ich obowiązywania – od 1991 r. w przypadku PIT i od 1992 r. w przypadku CIT – było ponad 100 do każdej z nich.

Dodatkowo problemy się potęgują z związku z dualizmem regulacji. Osoby fizyczne, czyli najczęściej mali podatnicy, rozliczają się według PIT, a duzi według CIT. Podatki te powinny być  identyczne, niezależnie od formy prawnej. Wprowadzenie tych samych reguł do dwóch ustaw podatkowych o innym układzie redakcyjnym stwarza ryzyko popełniania błędów. Trzeba stworzyć jedną ustawę o podatku dochodowym od przedsiębiorców, umożliwiając jednocześnie tym, którzy prowadzą pełną księgowość, stosowanie schematu wyliczenia podstawy opodatkowania zbliżonego do zysku bilansowego. Pozostałe źródła przychodów osób fizycznych należy uregulować w odrębnej ustawie.

Czy w resorcie finansów jest pole do rozmów o poważnych zmianach w podatkach ?

Często przedstawiając jakiś pomysł słyszymy: to się w Polsce nie da zrobić. Każde nowe kierownictwo resortu jest pełne zapału, a potem wsiąka w tę rzeczywistość urzędniczą i traci zapał do zmian. Jedna sprawa, to interes przedsiębiorców, którzy chcą mieć prosty i stabilny system podatkowy. Druga, to punkt widzenia ministra finansów, który jest odpowiedzialny za wpływy do budżetu. Minister nie jest rozliczany za spójność systemu podatkowego czy jakość oraz adekwatność przepisów podatkowych, ale wyłącznie za poziom osiąganych dochodów budżetowych. Może więc zaniedbać jakość prawa, ale jeżeli osiąga zakładane dochody, to jest oceniany bardzo wysoko. Nie podejmie się zmian, za którymi stoi jakiekolwiek ryzyko obniżenia dochodów budżetowych. Zmiany w podatkach nie przebijają się powyżej poziomu wiceministra finansów. Niełatwe jest przekonywanie władzy, że prawo podatkowe jest jednym z kluczowych czynników kształtowania postaw obywatelskich.

Jaki jest poziom wiedzy, a zwłaszcza rozumienia ustaw podatkowych przez posłów?

Jest dramatycznie źle. Gdyby określić to w skali od 1 do 10, to bliski zeru. Przepisów podatkowych nie rozumieją podatnicy, posłowie nie są wyjątkiem. Zdarza się, że opozycja na posiedzeniach komisji sejmowych przyjmuje z zainteresowaniem nasze propozycje, ale gdy ci sami posłowie w następnej kadencji są w rządzącej partii, to podnoszą ręce tak, jak wskazuje dyrektor z ministerstwa finansów.  Robi się z tego maszynka do głosowania. W sejmowej komisji Przyjazne Państwo widać było, że choć brakowało posłom wiedzy, to starali się zrozumieć , gdzie i dlaczego są problemy.

W resorcie finansów też nie wszystko jest w porządku. Zajmuję się podatkami w Lewiatanie siedem lat i w tym czasie było siedmiu wiceministrów odpowiedzialnych za sprawy podatkowe.  Wiceminister sprawujący urząd przez rok nie jest w stanie zapoznać się z całokształtem przepisów podatkowych. A były to zazwyczaj, choć nie zawsze, osoby które z podatkami przed objęciem urzędu nie miały wiele do czynienia. To znaczy, że o kształcie i jakości  systemu podatkowego od lat decyduje kilka osób pełniących kluczowe funkcje urzędnicze w ministerstwie, nie mających mandatu społecznego. To jest niedopuszczalna sytuacja w systemie demokratycznym, albowiem kształtowanie przepisów podatkowych odbywa się poza jakąkolwiek kontrolą polityczną. Czyli wrzucając kartkę do urny wyborczej oddajemy de facto głos pusty – jeżeli bierzemy pod uwagę  podatki, to  w zasadzie o niczym nie decydujemy. Aktualny wiceminister sprawuje swój urząd 3 lata i jest chyba rekordzistą, jeżeli chodzi o staż.

Uczycie przedsiębiorców m.in. optymalizacji  podatkowej.  Dla ministra finansów ten termin oznacza perspektywę obniżenia wpływów z podatków. Jak Pan to rozumie?

Dla nas to jest zmniejszanie legalnymi środkami obciążenia podatkowego przedsiębiorstwa czy indywidualnego podatnika.  Wyraźnie podkreślam – legalnymi metodami, w odróżnieniu od uchylania się od podatków, które jest łamaniem prawa.  Prowadzimy akcję „świadomy podatnik”.  Oszust oszukuje, świadomy podatnik optymalizuje.

Skoro prawo podatkowe pozwala na legalne, zmniejszanie sobie obciążeń podatkowych, to znaczy, że nie jest dostatecznie precyzyjne?

Każdy, kto korzysta z ulg podatkowych, np. na Internet, optymalizuje sobie podatek. Nie ma w tym nic nagannego. Państwo świadomie daje taką możliwość. Czasami jest też tak, że prawo daje możliwość wyboru określonej formy opodatkowania, wyboru metody wyceny, kształtowania stanu faktycznego lub prawnego . Chodzi też o luki prawne czyli o błędy ustawodawcy, które nie powinny obciążać podatnika, zatem jest to też naturalny obszar optymalizacji, ale obarczony pewnym ryzykiem.

Właściciele małych firm mają możliwość wyboru sposobu opodatkowania – wybierają taki sposób opodatkowania, który pozwoli im jak najmniej płacić.  A duże firmy ? Co dla nich robicie?

Duże firmy mogą sobie pozwolić na zatrudnianie prawników, doradców podatkowych, na korzystanie z firm konsultingowych. Przepisy podatkowe są tak skomplikowane, że bez fachowego doradztwa nie jest możliwe efektywne prowadzenie biznesu.  Rada Podatkowa Lewiatana na co dzień zajmuje się głównie legislacją czyli kontrolowaniem i opiniowaniem tego, co rząd proponuje w obszarze podatków. Ostatnio zajmujemy się projektem nowelizacji ordynacji podatkowej – kwestia podniesienia opłaty za wydanie interpretacji wiążącej resortu z 40 zł do 1000 zł. Resort argumentuje, że liczba tych interpretacji jest tak duża, ze  administracja działa, jak doradca podatkowy, co powinno kosztować adekwatnie do poziomu cen za usługi doradcze.  Nie akceptujemy takiej stawki, nawet jeśli miałaby dotyczyć tylko dużych i średnich firm.  Państwo nie może bowiem obciążać obywateli nadmiernymi opłatami za interpretację przepisów, będąc jednocześnie sprawcą skomplikowania tych przepisów. Inny ważny akt prawny na agendzie – to projekt dyrektywy w sprawie Wspólnej Skonsolidowanej Korporacyjnej Podstawy Opodatkowania, czyli CCCTB. Niezwykle ważny projekt dla przyszłego kształtu systemu podatkowego w UE.

Gdyby przyjąć, że właśnie niedoróbki prawne stwarzają największe możliwości optymalizacji, to my  akurat tak rozumianej optymalizacji de facto przeciwdziałamy. Natomiast jeżeli pomagamy w stosowaniu prawa, to raczej małym podatnikom, duzi sobie dają radę sami.

Rozmawiał Jan Bazyl Lipszyc

Rafał Iniewski jest przewodniczącym Rady Podatkowej PKPP Lewiatan

Największe kłopoty przedsiębiorcy mają z rozliczaniem VAT. (CC By-NC-ND agrilifetoday)

Otwarta licencja


Tagi