Autor: Piotr Rosik

Dziennikarz analizujący rynki finansowe, zwłaszcza rynek kapitałowy.

Nie róbcie tego w domu, czyli o koncentracji portfeli

Wielcy inwestorzy skupiają całą swoją wiedzę, wysiłek i wszystkie swoje umiejętności na wyszukiwaniu biznesowych perełek. Dywersyfikacja to mit – uważają autorzy książki „Concentrated Investing: Strategies of the World’s Greatest Concentrated Value Investors”.
Nie róbcie tego w domu, czyli o koncentracji portfeli

Trudno w to uwierzyć, ale wartość akcji pięciu spółek z warszawskiej GPW, które w okresie od początku stycznia do końca maja 2016 roku były najlepszymi inwestycjami, wzrosła średnio o 292 proc. W tym samym czasie WIG poszedł w dół o 1,3 proc., a WIG20 o 2,7 proc. Odpowie ktoś: „No dobrze, może to imponujące stopy zwrotu, ale jak wyłowić takie walory spośród setek notowanych? A poza tym – przecież trzeba dywersyfikować portfel, pięć pozycji w portfelu oznacza duże ryzyko…”.

Poszukiwacze skarbów

Otóż zawodowcy nie dywersyfikują. Oni koncentrują. Skupiają całą swoją wiedzę, cały wysiłek i wszystkie swoje umiejętności na wyszukiwaniu biznesowych perełek. A gdy już są pewni, że znaleźli taki skarb – stawiają na niego dużo, co prowadzi do koncentracji portfela inwestycyjnego. O takich zawodowcach i ich warsztacie opowiada wciągająca książka „Concentrated Investing: Strategies of the World’s Greatest Concentrated Value Investors” (Wiley 2016). Jej autorzy Allen C. Benello (szef White River Investment Partners), Michael van Biema (założyciel van Biema Value Partners) oraz Tobias E. Carlisle (partner w Carbon Beach Asset Management) są nie tylko teoretykami, lecz i praktykami inwestycji. Czytając ich publikację, widać to i czuć – wiedzą, o czym piszą. Rzuca się w oczy również coś innego – podziw i szacunek autorów dla bohaterów ich książki.

Krewni i znajomi Buffetta

Na pierwszy ogień idzie… nie, nie Warren Buffett, jemu został poświęcony rozdział czwarty. Pierwszą postacią, którą autorzy przybliżają czytelnikom, jest Lou Simpson, czyli odkrycie Buffetta. Simpson w latach 1980–2009 pełnił funkcję szefa działu inwestycyjnego w GEICO – firmie ubezpieczeniowej, której Buffett od wielu dekad jest akcjonariuszem. W latach 1980–2004 wypracował na portfelu akcji średnioroczną stopę zwrotu na poziomie 20,3 proc., podczas gdy dla S&P500 wyniosła ona 13,5 proc. Koniem pociągowym portfolio GEICO były walory Nike. Papiery tego producenta butów i ubrań sportowych miały w nim zawsze co najmniej kilkunastoprocentowy udział.

Swój wielki sukces Simpson osiągnął w biurze, bez dostępu do serwisu Bloomberg, unikając kontaktów z ludźmi z Wall Street… W podobnym stylu pracował Joe Rosenfield – zarządzający portfelem inwestycyjnym uczelni Grinnell College. Tyle że on w ogóle nie miał biura. Decyzje podejmował w przerwach między uprawianiem ogrodu… W latach 1968–1999 prowadzony przez Rosenfielda portfel osiągnął średnioroczną stopę zwrotu w wysokości 15 proc., głównie dzięki koncentracji na akcjach firmy Intel.

Te dwa przykłady świetnie ilustrują całą tajemnicę sukcesu wielkich inwestorów – są oni po prostu niezależnie myślącymi, a przy tym oczywiście inteligentnymi i pracowitymi ludźmi. Tak, wielcy inwestorzy podczas wakacji nie czytają kolejnego kryminału Nesbo czy Cobena, tylko przeglądają raporty kwartalne spółek. Mają również swoje ulubione wskaźniki, które zazwyczaj bezbłędnie działają (jak Norweg Kristian Siem – relację EBITDA do capex).

Nie to czyni z nich jednak wielkich inwestorów. Świetnie pasuje tu znany cytat z Buffetta, przytoczony zresztą w książce: „Nie musisz być niesamowicie inteligentny, by być bardzo dobrym inwestorem. Masz 160 IQ? Sprzedaj komuś 30 punktów, one nie będą Ci potrzebne. Potrzebny Ci będzie temperament. Musisz mieć przede wszystkim zdolność do dystansowania się od opinii innych ludzi”.

W książce Benella, van Biema i Carlisle’a znajdziemy jeszcze sylwetki i historie kilku innych inwestorów, na przykład Charliego Mungera („prawej ręki” Warrena Buffetta) czy Glenna Greenberga. Wisienką na torcie jest rozdział o znanym ekonomiście, który odniósł duże sukcesy na polu inwestycyjnym – mowa o Johnie Maynardzie Keynesie. Autorzy wykonali tutaj kawał porządnej roboty – chyba trudno wyobrazić sobie, aby można było dokładniej opisać osiągnięcia (i porażki: wyczyścił sobie rachunek dwukrotnie, w 1920 i 1929 roku) Keynesa na tym polu.

Co ciekawe, w ferworze nieco umknął im fakt, że ekonomista jednak swój portfel dywersyfikował. Co prawda jego akcyjna część była mocno skoncentrowana (a to na kopalniach złota w RPA, a to na producencie samochodów Austin Motors), jednak znalazło się w nim miejsce również dla kruszców w formie fizycznej czy dla dzieł sztuki (kolekcja Keynesa w 1946 roku, w którym notabene umarł, była wyceniana na 30 tys. funtów). Prowadzony przez niego Chest Fund w latach 1927–1945 pokazał średnioroczny wynik na poziomie 13 proc., podczas gdy brytyjski rynek akcji stał w miejscu (zanotował średnioroczny wynik -0,1 proc.).

Inwestowanie (nie) dla każdego

Ben Graham, nauczyciel Buffetta, miał w portfelu 10–30 spółek. Buffett zazwyczaj pięć. Munger tylko trzy. Siem przez pierwsze lata swojej kariery na rynku private equity inwestował tylko w jedną firmę. „Czy nawet bardzo inteligentny człowiek jest w stanie nadzorować to, co dzieje się w kilkudziesięciu przedsiębiorstwach?” – pyta retorycznie Munger na łamach „Concentrated Investing”.

Chyba największą wadą publikacji Benella, van Biema i Carlisle’a – obok niezwykle hermetycznego rozdziału poświęconego formule Kelly’ego oraz przydługiego i nudnawego o Kristianie Siemie – jest to, że dla 99 proc. czytelników pójście w ślady jej bohaterów (i wykorzystanie mnóstwa wskazówek i porad zawartych na jej łamach) pozostaje niedostępne. Trzeba mieć nie tylko umiejętności i czas, lecz (jak zauważa Siem) stały dopływ gotówki, by zostać długoterminowym inwestorem koncentrującym swój portfel na kilku starannie wyselekcjonowanych spółkach.

„Nie róbcie tego w domu” – napisali już na początku swojej książki autorzy. „Nie należy naśladować wielkich inwestorów, a raczej inspirować się nimi, by łatwiej odnaleźć własną drogę na rynku inwestycyjnym” – stwierdzili. Zostawcie koncentrację portfela zawodowcom.

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane