Niedokończona misja

Na pokładzie samolotu prezydenckiego był Prezes NBP Sławomir Skrzypek. Wieczorem miał wręczyć monety okolicznościowe, upamiętniające zbrodnię katyńską, rodzinom katyńskim, prezydentowi. -  Nie był bankierem. Nie był jastrzębiem. I to wszystko pod każdym względem okazało się zaletami. Dziś będzie bardzo brakowało jego wyraźnego pro-wzrostowego podejścia w banku centralnym - powiedział nam Vlad Signorelli, założyciel i główny ekonomista firmy analitycznej Bretton Woods Research.
Niedokończona misja

Dwa tygodnie temu miałem sposobność rozmawiać z prezesem Sławomirem Skrzypkiem podczas wyjazdowego seminarium, zorganizowanego dla grupy dziennikarzy w należącym do NBP ośrodku w pobliżu Warszawy. Mówił między innymi o sprawie szczególnie dla nas, dziennikarzy, interesującej, czyli o możliwości interwencji banku centralnego na rynku walutowym.

Prezes Skrzypek już od początku roku wysyłał na rynek sygnały świadczące, że polityka banku centralnego w tym zakresie będzie się zmieniała. W swoich  „interwencjach werbalnych” – to slang dziennikarzy ekonomicznych, analityków, ekonomistów – starał się wpływać na rynek, mówiąc o przygotowaniach do ewentualnego podjęcia interwencji na rynku walutowym. Ta kwestia była dla Skrzypka ważna, m.in. jako element przygotowań do uczestnictwa Polski w strefie euro. Aby przyjąć europejską walutę, musimy najpierw przez dwa lata utrzymać złotego w tak zwanej strefie ERM II, czyli w 15-procentowym (w górę i w dół) paśmie wahań wobec euro. Interwencje NBP na rynku walutowym będą wówczas konieczne, a trudno byłoby je podejmować bez wcześniejszego „przetrenowania”. Takie „treningi” zresztą już się w NBP odbywały, tyle że nie na złotym, ale na  parach walut.

Jak wiadomo, ostatecznie precedensowa interwencja miała miejsce w piątek – pierwsza od dwunastu lat i pierwsza od czasu upłynnienia kursu złotego w 2000 roku. Zakończyła się sukcesem: obniżeniem kursu złotego o parę groszy, co zmniejszyło apetyty rynków walutowych na spekulacje. Dobrze interwencję przyjęli  nie tylko ekonomiści i dziennikarze, ale także tak zwana druga strona Świętokrzyskiej, czyli resort finansów, z którym relacje prezesa podobnie jak jego poprzedników bywały nie najlepsze. Zwłaszcza ostatnio, w trakcie sporu o to, ile z wypracowanego przez bank centralny zysku ma trafić do budżetu państwa.

Nie zamierzam tu wdawać  się w głębszą ocenę tego sporu. Nie mam jednak wątpliwości, że Sławomir Skrzypek stał w nim po stronie niezależności banku centralnego. Której nie sprzeniewierzył się nigdy w ciągu niewiele ponad trzech lat swej przerwanej nagle misji. A takie właśnie obiekcje na początku jego prezesury wysuwano – obawiano się zbyt bliskich związków z Lechem Kaczyńskim, mówiono także, że nie jest merytorycznie przygotowany do swej funkcji.

Rzeczywiście, Sławomir Skrzypek nie zaczął bynajmniej od studiów ekonomicznych. Z wykształcenia był  inżynierem, absolwentem Politechniki Śląskiej. W trakcie studiów działał w podziemnym Niezależnym Zrzeszeniu Studentów. Wówczas poznał m.in. Mariana Krzaklewskiego, u którego pracowała podziemna drukarnia. W 1982 r. przez pół roku był  aresztowany za działalność opozycyjną.

Edukację ekonomiczną przyszły prezes NBP zdobył później – m.in. podczas studiów podyplomowych na Akademii Ekonomicznej w Krakowie i na Wydziale Prawa Uniwersytetu Śląskiego, a także w Stanach Zjednoczonych, gdzie m.in. uzyskał dyplom Business Management na Uniwersytecie Georgetown, nostryfikowany później w warszawskiej SGH. Do Stanów Zjednoczonych wysłał go na szkolenie w 1995 r. odchodzący z urzędu prezes NIK, Lech Kaczyński.

Późniejszego prezydenta Sławomir Skrzypek poznał na początku lat 90., kiedy pracował w Kancelarii Sejmu. Zapisał się wówczas do Porozumienia Centrum. A gdy Lech Kaczyński w 1993 r. został prezesem Najwyższej Izby Kontroli, Skrzypek zaczął tam również pracę. Zajmował się kontrolą finansową struktur administracji rządowej i samorządowej oraz sektora bankowego. Potem współpracował z Lechem Kaczyńskim w stołecznym ratuszu, gdzie od 2002 roku był wiceprezydentem odpowiedzialnym m.in. za politykę finansową, fundusze europejskie, inwestycje i nadzór właścicielski nad należącymi do miasta spółkami.

W tymże samym czasie Sławomir Skrzypek  zasiadał w radach nadzorczych m.in. Banku Ochrony Środowiska, PTE Epoka, Telekomunikacji Kolejowej, IX NFI im. E. Kwiatkowskiego, Domu Maklerskiego BOŚ,  Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Banku Pocztowego i Telewizji Polskiej. W 2006 r. został najpierw wiceprezesem, a potem prezesem PKO BP.

Gdy w styczniu 2007 roku obejmował stanowisko prezesa polskiego banku centralnego jako kandydat prezydenta Lecha Kaczyńskiego, powołany głosami rządzącej wówczas kolacji PiS, Samoobrony i LPR, media i ekonomiści kwestionowali jego wykształcenie ekonomiczne i zwracali uwagę na małe doświadczenie w sektorze finansowym, a także wyrażali obawy, że upolityczni NBP.

A przecież egzamin trzech lat swej nagle przerwanej prezesury Sławomir Skrzypek zdał znakomicie. Bardzo trudny egzamin, jeśli zdamy sobie sprawę, w jakim czasie przyszło mu kierować bankiem centralnym. Wszystkie wcześniejsze wątpliwości wobec jego osoby straciły na znaczeniu, gdy na przełomie 2008 i 2009 roku sprawnie przeprowadzone operacje kierowanego przezeń NBP zapewniły płynność polskim bankom komercyjnym. To w znacznej mierze dzięki niemu Polaków praktycznie nie dotknęły poważniejsze zawirowania sektora finansowego. Szczególnie wysoko stawiam ogromne zaangażowanie Sławomira Skrzypka w działalność edukacyjną banku centralnego, mającą – jak mówił prezes w udzielonym mi wywiadzie – służyć temu, że Polacy „będą korzystać świadomie i odpowiedzialnie z usług oferowanych im przez instytucje bankowe, a ich przemyślane decyzje skutkować będą pewniejszymi i lepszymi inwestycjami, na czym wszyscy w dłuższej perspektywie  skorzystamy”.

Warto zwrócić uwagę, jak znaczna część tej działalności edukacyjnej nakierowana była na to, aby dobrze przygotować kraj do przyjęcia wspólnej waluty. Gdy za parę lat przyjmiemy euro, warto będzie pamiętać, jak wielu ludzi dzięki działalności edukacyjnej NBP zrozumiało sens tej operacji. I tylko szkoda, że samego Sławomira Skrzypka przy tym nie będzie.

Skrzypek NZS

Obóz wakacyjny NZS, 1989 r., drugi od prawej Sławomir Skrzypek

Pożegnania

Vlad Signorelli, założyciel i główny ekonomista firmy analitycznej Bretton Woods Research

Po raz pierwszy usłyszałem o ś.p. Sławomirze Skrzypku w kontekście krytyki podnoszonej przeciw niemu, gdy został szefem banku centralnego Polski. Nie był doktorem ekonomii. Nie był bankierem. Nie był jastrzębiem. I to wszystko pod każdym względem okazało się zaletami. Dziś będzie bardzo brakowało jego wyraźnego, pro-wzrostowego podejścia w banku centralnym.

Od początku swojej krótkiej kadencji w styczniu 2007 r. Sławomirowi Skrzypkowi udało się z powodzeniem sterować polityką monetarną Polski przez wzburzone wody kryzysu finansowego 2008-2009. Wcześniej inflacja nie przekroczyła nigdy 5 proc., a stopy procentowe w szczytowym punkcie osiągnęły jedynie 6 proc. – znacznie mniej niż w latach 1999–2001, kiedy sięgały 19 proc.

Polsce jako jedynemu krajowi Unii Europejskiej udało się uniknąć recesji w czasie ostatniego kryzysu. W dużej mierze jest to zasługa Sławomira Skrzypka. W przeciwieństwie do innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, takich jak Węgry, które podniosły stopy procentowe do niemalże 12 proc. w czasie mrocznych dni 2008 r., prezes Skrzypek nigdy nie prowadził surowej polityki monetarnej. Dobrze rozumiał, co jest rzadkie wśród europejskich technokratów, że taka polityka może zaszkodzić gospodarce i stanąć w sprzeczności z celem stabilności monetarnej.

Sławomir Skrzypek nie tylko miał odwagę stanąć przeciwko jastrzębim dążeniom kolegów z Rady Polityki Pieniężnej, zaprzeczając publicznie, że recesyjna polityka stóp procentowych jest niezbędna dla utrzymania inflacji na niskim poziomie. Wiele razy jego stanowisko, mimo że właściwe, było w mniejszości. I pomimo że krytyka jego poczynań trwała, udało mu się utrzymać złotego na rozsądnym poziomie i nie dopuścić do tego, żeby polityka stóp procentowych osłabiła wzrost.

Prof. Stanisław Gomułka, London School of Economics

Sławomira Skrzypka nie znałem zanim przyszedł do NBP. Początkowo, jak wielu innych ekonomistów, miałem wątpliwości, czy jest właściwą osobą na stanowisko prezesa banku centralnego. Jego trzy lata na tym stanowisku pokazały, że był nie tylko świetnym menedżerem, potrafiącym zarządzać NBP. Szybko się uczył i potrafił współpracować z  rządem i RPP w kluczowych sprawach – przy opracowywaniu strategii wejścia Polski do strefy euro,  przy podejmowaniu decyzji związanych z przeciwdziałaniem skutkom światowego kryzysu. Szczególnie w tych trudnych chwilach udowadniał, że jest prawdziwym szefem dużego, ważnego, europejskiego banku centralnego.

Wojciech Kwaśniak, doradca prezesa NBP, były szef nadzoru bankowego

Od nas, swoich doradców, prezes Skrzypek oczekiwał przekazywania alternatywnych poglądów. Chciał poznawać wszystkie problemy od wielu stron, to mu pomagało w podejmowaniu najtrafniejszych decyzji.

Wbrew obawom wielu ekonomistów i bankowców, gdy obejmował swoje stanowisko, przez trzy lata na fotelu prezesa pokazał siłę, determinację NBP w walce ze skutkami kryzysu. Bardzo cenię również to, że przez cały ten okres zabiegał o powrót nadzoru nad rynkami finansowymi do banku centralnego.

Prof. Marian Noga, były członek RPP

Był osobą, która uparcie dążyła do celu. Pracowaliśmy razem przez trzy lata i nie jest tajemnicą, że nie  zawsze się zgadzaliśmy.  Ale jestem zadowolony, że ostateczne decyzje podejmowaliśmy zespołowo i że były one racjonalne. Najlepiej świadczy o tym fakt, że przez zaburzenia na rynkach finansowych polska gospodarka i polski sektor bankowy przeszły suchą nogą.

Prof. Leszek Pawłowicz, Gdańska Akademia Bankowa

Prezes Skrzypek zrobił więcej niż ekonomiści oczekiwali po nim na początku kadencji. Podejmował decyzje, które ja osobiście oceniam bardzo wysoko. Najważniejsza to pakiet stabilizacyjny, który w trakcie kryzysu bardzo pomógł polskiemu sektorowi finansowemu. Ale również piątkowa interwencja NBP na rynku walutowym była bardzo istotna, bo pokazała spekulantom grającym na umocnienie złotego, że bank centralny nie będzie stał z boku i spokojnie się temu przyglądał. Jest gotów w każdej chwili do reakcji.

Życiorys Sławomira Skrzypka

Ostatni wywiad Sławomira Skrzypka dla polskich mediów

Wywiad dla Radia PIN

Wywiad dla Rzeczpospolitej

Wywiad dla Gazety Wyborczej

Skrzypek NZS
Skrzypek NZS

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

W kierunku cyfrowego dolara kanadyjskiego: Czy zostanie wprowadzony? W jaki sposób? Kiedy?

Kategoria: Trendy gospodarcze
W roku 1935 rząd federalny powierzył Bankowi Kanady scentralizowanie produkcji banknotów. Jednym z pierwszych zadań nowo utworzonego banku centralnego Kanady była emisja jednej waluty dla całego kraju oraz ostatecznie stopniowe wycofanie niezliczonych denominowanych w dolarach banknotów emitowanych przez różne banki i organy władzy różnego szczebla.
W kierunku cyfrowego dolara kanadyjskiego: Czy zostanie wprowadzony? W jaki sposób? Kiedy?