Autor: Regina Skibińska

Dziennikarka specjalizująca się w tematyce ubezpieczeniowej.

Niepewność podnosi ceny ubezpieczeń

Drożeją polisy majątkowe i finansowe na całym świecie. Ostrożna ocena ryzyka jest skutkiem tego, że asekuratorzy nie są w stanie przewidzieć wszystkich konsekwencji pandemii, w tym także skali wypłacanych przez siebie odszkodowań.
Niepewność podnosi ceny ubezpieczeń

(©Envato)

Pandemia wpływa na wszystkie sektory gospodarki, także i na branżę ubezpieczeń. W ubezpieczeniach – związanych przecież z ryzykiem – odbijają się problemy z innych obszarów gospodarki.

COVID-19 uwypuklił widoczne już wcześniej tendencje, takie jak systematyczny wzrost cen ubezpieczeń majątkowych oraz poszerzający się katalog ubezpieczeń, cieszących się zainteresowaniem coraz większego grona klientów, zwłaszcza korporacyjnych.

Trudna ocena ryzyka

Ubezpieczyciele na całym świecie są zmuszeni obecnie do ostrożnej oceny ryzyka z powodu ogromnej niepewności, która utrudnia oszacowanie szkód spowodowanych przerwami w działalności gospodarczej, upadłościami firm czy roszczeniami osób trzecich i ustalenie wysokości odszkodowań z tego tytułu.

– Dla niektórych ubezpieczycieli ostrożność ta oznacza krótszy okres ważności ofert oraz wydłużone ścieżki decyzyjne, co dla końcowego klienta w efekcie daje dłuższy czas oczekiwania na ofertę i brak możliwości uzyskania oferty z wyprzedzeniem, względem daty wygasania dotychczasowych polis – tłumaczy Włodzimierz Pyszczek, dyrektor ds. kluczowych klientów w Marsh Polska.

Klienci, którym przytrafiły się szkody, nie mogą liczyć na taryfę ulgową. Ubezpieczyciele zawsze pilnowali, żeby zarobić na sprzedaży polis, ale teraz są bardziej wyczuleni w przypadku niektórych branż czy osób.

Zmniejszenie podaży w zakresie ubezpieczeń wpływa na kolejne podwyżki cen.

W ekstremalnych przypadkach ubezpieczyciele w ogóle wycofują się z oferowania niektórych ubezpieczeń, takich jak ubezpieczenie kosztów odwołania imprez czy polis D&O dla członków władz spółek, które chronią menedżerów przed roszczeniami ze strony spółki. Z kolei zmniejszenie podaży w zakresie ubezpieczeń wpływa na kolejne podwyżki cen.

Ta tendencja zapewne się utrzyma, przynajmniej do czasu, aż uda się opanować pandemię. Pogorszenie sytuacji finansowej firm, które jest naturalnym skutkiem kryzysu gospodarczego, sprawia, że automatycznie rośnie ryzyko związane z pojawieniem się roszczeń próbujących obciążyć odpowiedzialnością za zaistniałą sytuację osoby zarządzające spółką. Firmy mogą domagać się od aktualnych lub byłych członków zarządów pokrycia strat będących skutkami niewłaściwego, niezgodnego z otrzymanymi wytycznymi zarządzania.

Małgorzata Splett, dyrektor działów FINPRO (ubezpieczenia finansowe i profesjonalne) i PEMA (fuzje i przejęcia) w Marsh Polska uważa, że obecna sytuacja związana z pandemią prowadzi do zagrożeń w dwóch głównych obszarach, które mogą niepokoić ubezpieczycieli D&O pod kątem potencjalnych przyszłych roszczeń do menedżerów.

Polisy przez internet, ale u agentów

Po pierwsze, w zakresie bieżącego ryzyka związanego z reakcją spółki na panującą sytuację (w tym także odpowiedzialności za przygotowanie firmy na sytuację kryzysową, za uprzednie przygotowanie planów ciągłości działalności w sytuacjach awaryjnych, odpowiedzialność za właściwe zarządzanie pracownikami, politykę informacyjną firmy). Po drugie, w ramach przyszłego ryzyka wynikającego z zaburzeń w gospodarce.

Problem z polisami dla władz spółek widoczny był już w czasie kryzysu w latach 2008-2010. Wówczas roszczenia najczęściej wiązały się ze szkodami poniesionymi przez udziałowców bądź samą spółkę; sporo było też roszczeń pracowniczych związanych z redukcją zatrudnienia.

– Dużych zmian trzeba się spodziewać także w ubezpieczeniach od przerw w działalności. Nieprecyzyjne zapisy części umów stworzyły furtkę dla roszczeń za szkody bez materialnego źródła, a będące konsekwencją lockdownów. Oprócz usztywnienia zasad przyznawania odszkodowań można się więc również spodziewać korekty cen – mówi Łukasz Zoń, prezes Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych.

Powszechne cyberpolisy?

Praca zdalna sprzyja atakom hakerskim, co wiele firm odczuło już na własnej skórze. Niedostateczne zabezpieczenia firm, przenoszenie danych do chmury czy korzystanie z popularnych chatów czy wideokonferencji ułatwiają hakerom włamania do systemów.

W USA tylko w marcu 2020 r. odnotowano ponad dwukrotny wzrost ataków hakerskich, których celem były przedsiębiorstwa. Eksperci mówią o wzroście ataków typu ransomware, przy jednoczesnym znacznym wzroście wartości okupów. A nic lepiej nie zachęca do zakupów ubezpieczeń niż poniesione szkody. Dzięki temu ubezpieczyciele odnotowują wzrost zainteresowania cyberubezpieczeniami.

Na zainteresowanie tymi polisami asekuratorzy liczyli już parę lat temu, gdy w 2018 r. wchodziło RODO, ale nie okazało się ono dostatecznym impulsem do kupowania ochrony ubezpieczeniowej.

COVID-19 powoduje wzrost cyber-szkód, a poziom cyberataków wzrośnie.

Zagrożenia raczej nie ustaną. Ankieta Willis Re wskazuje, że COVID-19 powoduje wzrost cyber-szkód, a specjaliści ds. ryzyka uważają, że ogólny poziom cyberataków wzrośnie. Spośród prawie 1000 respondentów badania Willis Re 2020 Cyber Risk Outlook, 86 proc. wierzy, że częstotliwość ataków wzrośnie, a 54 proc. uważa, że wzrośnie ich nasilenie.

Ubezpieczenia cyber do niedawna zniechęcały klientów wysokimi cenami, a teraz to się zmienia. Ceny zaczęły spadać, co przy rosnącym ryzyku oraz wyższej świadomości tego ryzyka może sprawić, że polisy te upowszechnią się w polskich przedsiębiorstwach, także średnich i mniejszych.

Tanio już było

We wszystkich regionach na świecie ubezpieczenia drożeją. Jak podaje raport Marsh Global Insurance Market Index, w III kwartale 2020 r. średnie ceny ubezpieczeń wzrosły o 20 proc. Jest to największy od 2012 r. wzrost, który nastąpił po 19-proc. wzroście cen w drugim kwartale i 14-proc. – w pierwszym kwartale 2020 r.

Ubezpieczyciele odczuli skutki pandemii

Z powodu ograniczeń i obostrzeń ubezpieczycielom trudniej jest dokładniej weryfikować ryzyko, a brak wizyt w firmach w celu oceny rodzaju i skali występujących zagrożeń oraz oszacowania wartości ewentualnych strat pośrednio przyczynia się do podniesienia cen. Do tego dochodzi jeszcze niepewność na rynku. Ze wzrostem cen ubezpieczeń majątkowych z powodu pandemii trzeba się liczyć przede wszystkim w tych sektorach, gdzie spowodowała ona wzrost odszkodowań. Z wyższymi składkami będą się zatem musiały liczyć zwłaszcza przedsiębiorstwa działające w branży turystycznej i eventowej.

Do średniego wzrostu cen ubezpieczeń przyczyniły się w głównej mierze wyższe stawki linii majątkowych, finansowych i profesjonalnych. W skali globalnej ceny ubezpieczeń majątkowych wzrosły średnio o 21 proc., a ubezpieczenia finansowe i profesjonalne zdrożały przeciętnie o 40 proc. Ubezpieczenia najbardziej zdrożały w Wielkiej Brytanii (34 proc.), krajach Pacyfiku (33 proc.) i Stanach Zjednoczonych (18 proc.).

Jak tłumaczy Sylwia Kozłowska, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń OC Willis Towers Watson, ceny za ubezpieczenie płyną zdecydowanie na fali wznoszącej. A to dopiero początek tego trendu. Rynek ubezpieczeniowy charakteryzuje cykliczność w postaci rynku miękkiego i twardego.

Po wielu latach, niektórzy doliczyli się dziesięciu cykli – zmian z miękkiego rynku w rynek zdecydowanie trudniejszy, twardy. Cechą charakterystyczną tego ostatniego są nie tylko rosnące, wysokie ceny, ale również mniejszy apetyt na ryzyko, wycofywanie się niektórych ubezpieczycieli z oferowania pewnych produktów, czy też wręcz zamykanie rynków bądź całych firm.

Obecne czasy nie sprzyjają wprowadzaniu rozszerzeń do polisy czy niestandardowych zmian.

To rynek zdecydowanie mniej konkurencyjny, na którym negocjacje przebiegają znacznie trudniej. Obecne czasy nie sprzyjają wprowadzaniu rozszerzeń do polisy czy niestandardowych zmian. Pojemność też więcej kosztuje, co jest pokłosiem mniejszej konkurencyjności wśród ubezpieczycieli.

Obecnie trwają właśnie odnowienia umów reasekuracyjnych ubezpieczycieli na 2021 rok i to pokaże, jak tendencje  z Europy Zachodniej wpływają na polski rynek. Jak wskazuje Włodzimierz Pyszczek, ten moment może okazać się kluczowy dla kształtowania polityki cenowej rodzimego rynku, bowiem dotychczas polscy klienci korporacyjni odczuwali skutki wzrostu cen ubezpieczeń w znacznie mniejszym stopniu niż podobne firmy z Europy Zachodniej.

Zmienią się nie tylko ceny. – Można się spodziewać nowych zakresów pokrycia ubezpieczeniowego, wynikającego właśnie z przestojów spowodowanych przyczynami niematerialnymi, takimi jak pandemia. Ciężko jest dziś wyrokować co do przyszłego kształtu takich produktów ubezpieczeniowych, ale z pewnością ochrona w tym zakresie to będzie jedno z najpoważniejszych wyzwań, przed jakim stanie branża w najbliższym czasie – podkreśla Łukasz Zoń.

(©Envato)

Otwarta licencja


Tagi