Autor: Regina Skibińska

Dziennikarka specjalizująca się w tematyce ubezpieczeniowej.

Nowe wyzwania przed asekuratorami

Wzrost cen niektórych polis, dalsza digitalizacja, rozwój insurtechów, intensywne prace nad nowymi regulacjami na poziomie unijnym – to czeka branżę ubezpieczeniową w 2021 r. Na skutek pandemii na znaczeniu zyskały ubezpieczenia jako element zarządzania ryzykiem w firmach.
Nowe wyzwania przed asekuratorami

(©Envato)

Asekuratorzy sprawnie przystosowali się do ograniczeń spowodowanych przez pandemię, ale mimo tego mijający rok nie był dla nich łatwy. Konsekwencje koronawirusa dotknęły ubezpieczycieli w mniejszym stopniu niż odczuły to banki, jednak w niektórych obszarach znacząco wzrosły szkody, składka zebrana spadła, a niskie stopy procentowe obniżają dochody ubezpieczyli z inwestycji. Ten rok też nie będzie łatwy.

Jak pokazuje raport firmy doradczej Deloitte „The future of home and motor insurance” w ubezpieczeniach na świecie obecnie są widoczne cztery trendy.

Pierwszy z nich to wybór prostych i zrozumiałych rozwiązań. Przejrzysta konstrukcja, łatwość zakupu oraz pewność, że cena ubezpieczenia jest adekwatna, a potencjalne szkody zostaną pokryte – to cechy produktu preferowane przez klientów na większości rynków. Po drugie, konsumenci są również zainteresowani ubezpieczeniami, które są wbudowane w inne produkty lub usługi. Trzeci trend to wykorzystywanie w produktach ubezpieczeniowych rozwiązań opartych na internecie rzeczy (Internet of Things), jak użycie telematyki w ubezpieczeniach komunikacyjnych czy sieci czujników w mieszkaniach. Z raportu wynika jednak, że takie innowacje nadal budzą u konsumentów obawy. Ostatni trend to efekt trwającej pandemii COVID-19, czyli zwiększenie zainteresowania produktami, które można kupić zdalnie i dowolnie je personalizować.

– Część propozycji autorów badania nie ma naturalnie bezpośredniego przełożenia na specyfikę lokalnego rynku ubezpieczeniowego. Dwie są jednak adekwatne również i w Polsce. Pierwszy postulat to daleko idące uproszczenie produktów, tak aby stały się łatwiejsze w odbiorze. Drugi, to lepsza identyfikacja potrzeb klientów i docieranie do poszczególnych segmentów z odpowiednią ofertą. I choć podobne postulaty pojawiają się od dłuższego czasu, to wydaje się, że w tym obszarze nadal pozostaje wiele do zrobienia – mówi Marcin Piskorski z Deloitte Polska.

Ubezpieczyciele w Polsce dostrzegają wzrost zainteresowania polisami na życie.

W Polsce dał się już zauważyć wzrost przypisu składki w segmentach produktów związanych z żywiołami i innymi szkodami rzeczowymi. Widać, że Polacy zaczęli doceniać potrzebę tych ubezpieczeń i trend ten zapewne się utrzyma. Ubezpieczyciele dostrzegają też wzrost zainteresowania polisami na życie, który wprawdzie nie ma jeszcze przełożenia na większą sprzedaż tych ubezpieczeń, ale ich zakup zwykle następuje po dłuższym namyśle. Również prywatne ubezpieczenia zdrowotne cieszą się coraz większym zainteresowaniem ze względu na trudności w dostępie do publicznej służby zdrowia. Ale ten trend widać od lat i w tym roku zapewne się nasili. Poważne choroby i spadek dochodów to coraz częstsze przyczyny niepokoju, który można do pewnego stopnia zmniejszyć za pomocą ubezpieczenia.

Z drugiej strony w ubezpieczeniach zdrowotnych można się spodziewać w tym roku więcej świadczeń. Pandemia ograniczyła dostęp do publicznej służby zdrowia, co skutkuje częstszym korzystaniem ze świadczeń prywatnych, ale też pogorszeniem stanu zdrowia Polaków. Już teraz widać znaczący wzrost śmiertelności nie tylko z powodu COVID-19, a dostęp do placówek publicznej ochrony zdrowia nie poprawia się. Częstsze korzystanie ze świadczeń z polis zdrowotnych poskutkuje wzrostem składek.

Nie da się zatrzymać digitalizacji

W minionym roku pandemia spowodowała przyspieszenie cyfryzacji i zdalnego zawierania umów. Przekonali się do tego nie tylko ludzie młodzi, ale też osoby dojrzałe, które do niedawna uznawały tylko tradycyjne metody kontaktu z ubezpieczycielami. Od tego nie ma już odwrotu. Nawet umowy ubezpieczenia na życie są zawierane zdalnie, ale czy to się utrzyma, zależy w dużej mierze od tego, czy nadzorca da na to zielone światło, gdy wirus przestanie siać spustoszenie.

Generalnie można się spodziewać rozwoju zdalnych kanałów sprzedaży. Niewykluczone, że Polacy przekonają się też wreszcie do directu, czyli bezpośredniej sprzedaży polis przez internet lub telefon, co do której kilka lat temu pojawiły się duże, ale niezrealizowane nadzieje. W zeszłym roku upowszechniła się zdalna sprzedaż przez pośredników, a następnym krokiem może być zakup polis przez internet czy telefon nie u agentów, ale bezpośrednio od ubezpieczycieli.

Pandemia nie obniży kosztów ubezpieczeń komunikacyjnych

Można też się spodziewać upraszczania produktów ubezpieczeniowych i uświadamiania klientom ich potrzeb ubezpieczeniowych przy zapewnieniu możliwości ich natychmiastowej realizacji. To mogą być np. polisy związane z zakupem produktów czy usług. Jeśli pojawią się nowe insurtechy na polskim rynku, to można się spodziewać, że rozwój pójdzie właśnie w tym kierunku, a duzi gracze będą uelastyczniać ofertę.

Szykują się też zmiany regulacyjne na poziomie europejskim.

– W tym roku dużo naszych prac będzie poświęconych kluczowym regulacjom unijnym. Chodzi o dyrektywy związane z wypłacalnością (Solvency II), dystrybucją (IDD), przeciwdziałaniem praniu brudnych pieniędzy i z produktami inwestycyjnymi. Polska Izba Ubezpieczeń (PIU) będzie opiniowała inicjatywy UE na temat nieubezpieczalnego ryzyka, jakim jest pandemia. Sporo dyskusji w Europie poświęcimy odbudowie gospodarki po lockdownie. Przyszły rok będzie stał także pod znakiem zrównoważonego finansowania. Polscy ubezpieczyciele muszą wdrożyć część wymogów związanych z inwestowaniem i underwritingiem, ale też z ujawnianiem informacji na temat wpływu ich działalności na środowisko – mówi Jan Grzegorz Prądzyński, prezes PIU.

Firmy doceniają zarządzanie ryzykiem

Spadek dochodów wielu przedsiębiorstw sprawił, że zaczęły one inaczej podchodzić do asekuracji. Pandemia podkreśliła rolę zarządzania ryzykiem w biznesie i znaczenie ubezpieczeń, które zaczynają być traktowane jako produkt pierwszej potrzeby.

– To, czy i w jaki sposób firma analizuje zachodzące wokół niej zdarzenia oraz reaguje na nie, było i jest podstawą przetrwania trudnych sytuacji. Ważnym elementem są także ubezpieczenia, które często wręcz decydują o przezwyciężeniu i przetrwaniu kryzysu. W związku z tym w 2020 r. wzrosło przede wszystkim zainteresowanie ubezpieczeniami od przerw w działalności, polisami OC menedżerów, cyberpolisami, a także ochroną zdrowia i życia pracowników – mówi Łukasz Zoń, prezes Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych.

Nie tylko pandemia dała się w tym roku we znaki przedsiębiorcom, ale także gwałtowne zjawiska atmosferyczne. Z powodu zawieszenia czy ograniczania działalności ryzyko szkód fizycznych nie tylko nie maleje, ale czasem też rośnie. Przedsiębiorcy zdają sobie z tego sprawę, a wzrost świadomości co do ochrony obrazuje sukcesywnie wzrastająca liczba zawieranych ubezpieczeń mienia. Na koniec tylko I półrocza, według danych Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), liczba aktywnych polis majątkowych była o 6 proc. większa niż rok wcześniej.

Rośnie zainteresowanie tzw. ubezpieczeniami od wszystkich ryzyk (all risks), które gwarantują ochronę przed szerszym zakresem zdarzeń niż „klasyczne” polisy od ryzyk nazwanych. Na znaczeniu zyskało ubezpieczenie od przerw w działalności i ten trend się utrzyma, gdyż pandemia uświadomiła przedsiębiorcom konieczność chronienia ciągłości biznesu. Jak tłumaczy Łukasz Zoń, od strat wynikających z ograniczeń w życiu społeczno-gospodarczym dziś praktycznie nie można się ubezpieczyć. Jednak od awarii wynikających z „zastania” sprzętów z powodu zawieszania działalności i skutków finansowych spowodowanego przez nie kolejnego przestoju – już tak. Takie podejście przedsiębiorców świadczy, że coraz bardziej świadomie korzystają z ubezpieczeń w zarządzaniu ryzykiem i ta świadomość będzie rosła, gdyż dużo firm ucierpiało z powodu przestoju.

Niepewność podnosi ceny ubezpieczeń

Utrzymania i zwiększenia zainteresowania ochroną można się spodziewać więc w kwestii cyberochrony, błędnych decyzji zarządczych i przerw w działalności. W odniesieniu do tych ostatnich największym wyzwaniem stojącym przed rynkiem ubezpieczeń będzie wypracowanie rozwiązań umożliwiających zakup ochrony przed niematerialnymi skutkami takich zjawisk jak obecna pandemia.

Tegoroczne zdarzenia odbiją się także na przyszłorocznych cenach ubezpieczeń. Polisy majątkowe podrożeją przede wszystkim dla tych branż, w których pandemia spowodowała wzrost odszkodowań. Efektem większej ostrożności towarzystw w ocenie ryzyka może być przetasowanie listy firm, które mają ograniczony dostęp do ubezpieczeń. Do ich grona mogą dołączyć takie sektory jak szeroko pojęta branża turystyczna czy eventowa. W ich przypadku najbardziej ograniczona zostanie zapewne ochrona od ryzyk niematerialnych.

– Z podobnych przyczyn wzrosną też składki ubezpieczeń dla zarządów D&O. Już teraz w USA i na Zachodzie Europy podrożały one o kilkadziesiąt procent w porównaniu z początkiem roku. Ta fala nie ominie polskich ubezpieczycieli. Trzeba też się spodziewać usztywnienia ubezpieczycieli w kwestii oferowania ochrony – prognozuje Łukasz Zoń.

Do wzrostu składek przyczyni się też to, że rynek reasukuracyjny na świecie stał się bardziej konserwatywny po wypłatach wysokich odszkodowań zarówno za szkody wynikające z pandemii, jak i katastrof naturalnych. A to, co się dzieje na świecie, nie pozostaje bez wpływu na polski rynek. Na świecie według firmy brokerskiej Marsh średnie ceny ubezpieczeń wzrosły o 20 proc. w trzecim kwartale 2020 r. i trudno oczekiwać, żeby w Polsce składki nie szły w górę.

(©Envato)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Szkody wojenne bez ochrony asekuratorów

Kategoria: Analizy
Wojna to ryzyko wyłączane przez zakłady ubezpieczeń, a kraje, które w niej uczestniczą, są przeważnie wykluczone z zakresu ochrony polis. Tak jest też w przypadku wojny w Ukrainie, gdzie większość ubezpieczeń nie zadziała.
Szkody wojenne bez ochrony asekuratorów