Autor: Grażyna Śleszyńska

Analizuje zjawiska makroekonomiczne i polityczne. Współtworzyła Forum Ekonomiczne w Krynicy

O ambiwalencji formuły zakupowej buy now, pay later

Dynamiczny rozwój platform e-commerce podgrzał zainteresowanie płatnościami odroczonymi. Dostawcy usługi „kup teraz, zapłać później” oferują konsumentom łatwo dostępne i bezpłatne kredyty. Jednak ich liberalne praktyki niejednego mogą wpędzić w tarapaty.

Podczas wielomiesięcznego lockdownu zakupy masowo przeniosły się do sieci, zwiększając popularność płatności odroczonych, tzw. BNPL (ang.: buy now, pay later). Cieszą się one rosnącym zainteresowaniem, umożliwiając zakup towarów lub usług online z odroczeniem opłaty nawet do 30 dni. Aby cieszyć się nowym nabytkiem, nie trzeba czekać, aż dostanie się wypłatę lub uzbiera się całą potrzebną kwotę. Sklepy internetowe oferują klientom opcję BNPL za pośrednictwem gigantów rynku, do których należą ClearPay, Laybuy i Klarna, a w Polsce PayPo, Allegro Pay czy czeski fintech Twisto.

O zaletach BNPL

Usługa przydaje się osobom, które upatrzyły sobie produkt, ale muszą czekać do przysłowiowego pierwszego, żeby go kupić. W tym czasie może on zniknąć z oferty, zostać wyprzedany albo wypaść z promocji. W tym sensie formuła płatności odroczonej jest idealnym rozwiązaniem. Ma ona jeszcze dwa plusy. Po pierwsze, klient zyskuje czas na sprawdzenie szczegółów zakupionego produktu. Nie musi z góry płacić za coś, co zdążył zobaczyć wyłącznie na zdjęciu. Może poczekać, aż kurier dostarczy przesyłkę, spokojnie ją obejrzeć i zdecydować: płacę, czy zwracam. A jeśli wybierze to pierwsze i upłynie okres karencji, to i wówczas będzie mógł skorzystać z rozłożenia płatności na raty. Po drugie, bywa tak, że klient chce porównać ze sobą na żywo, w rzeczywistości, dwa produkty i dopiero wtedy dokonać wyboru, zamiast płacić za oba od razu.

Na czym zarabiają operatorzy BNPL?

Dla internetowych sprzedawców towarów i usług formuła „kup teraz, zapłać później” ma tę cenną zaletę, że maksymalnie upraszcza to, co marketingowcy w swoim żargonie nazywają ścieżką zakupową klienta. Odroczenie finansowania zakupów przekłada się na wzrost wartości koszyka zakupowego i pozwala zniwelować efekt porzucanych koszyków. To sprawia, że sprzedawcy internetowi są skłonni płacić prowizje operatorom usług BNPL. Ci ostatni bowiem de facto naganiają im klientów. Na tym właśnie polega model biznesowy operatorów usługi BNPL: odkryli, że oprocentowanie długu bynajmniej nie jest jedynym, na czym może zarabiać pożyczkodawca.

Odroczenie finansowania zakupów przekłada się na wzrost wartości koszyka zakupowego i pozwala zniwelować efekt porzucanych koszyków.

Spółki z branży płatności odroczonych mogą zagrozić tradycyjnym pożyczkodawcom. Nie od dziś wiadomo, że banki tracą na rzecz fintechów. A płatności odroczone są domeną tych ostatnich. W Europie liderem segmentu BNPL jest szwedzki jednorożec Klarna, założony m.in. przez syna polskich emigrantów Sebastiana Siemiątkowskiego. Fintech obecnie działa w blisko 20 krajach i obsługuje 90 mln osób, robiących zakupy w 250 sklepach internetowych na całym świecie. Światowi giganci nowych technologii angażują miliardy dolarów w tego typu rozwiązania: czy to poprzez budowę własnych, czy to poprzez inwestycje i przejęcia na rynku private equity.

Konkurencja dla kart kredytowych online

Koncepcja oferowania kredytu krótkoterminowego nie jest nowa, ale szczyt popularności – co nie dziwi – osiągnęła dopiero ostatnio, choć jeszcze nie w Polsce. W pandemicznym roku 2020 liczba transakcji BNPL uległa potrojeniu w skali świata. Według WorldPay w 2024 r. sprzedaż w trybie BNPL będzie stanowić 10 proc. segmentu e-commerce.

Ukraińskie cash less pod znakiem zapytania

Płatności odroczone są domeną młodych konsumentów. W ciągu ostatnich 5 lat z usługi BNPL skorzystało 42 proc. millenialsów i 34 proc. generacji X – wynika z ankiety przeprowadzonej przez firmę konsultingową Kearney. W Polsce rynek BNPL stanowi zaledwie 5 proc. sprzedaży e-commerce, ale ma gigantyczny potencjał wzrostowy. Z formuły tej chętnie korzystają także rodziny z dziećmi na utrzymaniu. Co zaskakujące, przodują członkowie zamożnych gospodarstw domowych.

Płatności odroczone są domeną młodych konsumentów.

Usługa BNPL przypomina nieco płatność odroczoną dostępną dzięki karcie kredytowej. Tyle, że jest wygodniejsza, bo w razie chybionego zakupu transakcja w ogóle nie jest realizowana, podczas gdy w przypadku karty następuje blokada środków, a ewentualny zwrot jest dokonywany na kartę ex post. Poza tym użytkowanie karty nie jest wolne od opłat (chyba że spełnia się określone warunki, ale era bezpłatnej bankowości nieuchronnie zmierza ku końcowi). Wreszcie o wydanie karty kredytowej (i przyznanie limitu) składa się wniosek, który jest co do zasady tożsamy z wnioskiem kredytowym, więc nie zawsze rozpatrywany pozytywnie. W przypadku formuły BNPL nie ma tego rodzaju formalności. Nic zatem dziwnego, że skutecznie ruguje ona karty z zakupów online. Młodzi ludzie, którzy stanowią trzon rynku BNPL, niechętnie używają kart. Z ankiety firmy doradczej Bain & Company wynika, że posiada je zaledwie 17 proc. Amerykanów poniżej 25. roku życia. Płatności BNPL są wygodniejsze i bezpieczniejsze niż w przypadku kart kredytowych, gdzie istnieje ryzyko wycieku danych i przejęcia ich przez cyberprzestępców.

Ostrożnie z tymi zakupami

Praktyka wskazuje jednoznacznie na szerzącą się modę na BNPL, a ta jest krytykowana. Bo o ile nie ma nic złego w korzystaniu z usługi jako takiej, jeśli tylko ma się swoje finanse pod kontrolą, o tyle mniej świadomi lub nałogowi zakupowicze mogą wpaść w spiralę wydatków i w tarapaty finansowe.

Młodzi ludzie, którzy stanowią trzon rynku BNPL, niechętnie używają kart.

Transakcje BNPL są zwykle stosunkowo niewielkie, a to oznacza, że konsument może dokonać od kilku do kilkudziesięciu zakupów u różnych dostawców i wygenerować potężny, potencjalnie nieściągalny dług. Teoretycznie płatności odroczone pomagają klientom zarządzać ich przepływami pieniężnymi, ale w rzeczywistości nie zawsze. Operatorzy BNPL stosują liberalne metody prześwietlania swoich dłużników, bazujące na algorytmicznym badaniu ich zachowań w sieci.

Płatności odroczone rozpychają się nie tylko w e-commerce

Zwykle operatorzy wprowadzają pewne minimalne i maksymalne progi zakupowe, aby stymulować wolumen zakupów i ograniczać swoje ryzyko finansowe, ale kupujący mogą przecież zapożyczać się u kilku usługodawców BNPL. Problem długu dotyczy klientów podatnych na manię zakupową oraz nie kontrolujących swoich wydatków. Dla nich łatwość zakupu w modelu „kup teraz, zapłać później” jest pułapką – znacznie groźniejszą niż inne rodzaje zadłużenia, bo pozbawioną wbudowanych hamulców bezpieczeństwa, jakie daje karta kredytowa czy kredyt konsumencki. Stąd też powinni się jej za wszelką, nomen omen, cenę wystrzegać. Zresztą jeśli spojrzeć na badania rynku, posiadacze kart kredytowych w większości spłacają jedynie miesięczne minimum wymagane, aby uniknąć obciążenia odsetkami. Skutek jest taki, że dług na karcie rośnie do tego stopnia, że użytkownicy nie są w stanie regulować minimalnych kwot spłaty z bieżących przychodów, a co za tym idzie –  wpadają w pętlę odsetkową.

Operatorzy BNPL stosują liberalne metody prześwietlania swoich dłużników, bazujące na algorytmicznym badaniu ich zachowań w sieci.

O uregulowaniach prawnych dotyczących segmentu BNPL na razie słychać tylko w Wielkiej Brytanii, ale zapewne tym torem pójdzie także UE. Jak zwykle w przypadku nowych technologii prawo nie nadąża za rzeczywistością, która dopiero kreuje potrzebę nadania ram ustawowych danej sferze aktywności konsumenckiej. Chodzi też o uświadomienie konsumentom ryzyka finansowego, a ponadto o zdefiniowanie płatności odroczonej, zawężenie jej dostępności do użytkowników spełniających wymogi dochodowe oraz o wyznaczenie granicy między kredytem konsumenckim a płatnością BNPL.

Otwarta licencja


Tagi