Obietnice Putina da się spełnić przy cenie 150 dol. za baryłkę

Według szacunków Władimira Putina, na realizację złożonych podczas zwycięskiej kampanii prezydenckiej obietnic, trzeba będzie przeznaczyć 850 mld rubli rocznie, czyli równowartość 1,5 proc PKB Rosji. Prezydent - elekt zapewnia, że państwo stać na takie wydatki i co obiecał zostanie zrealizowane. Eksperci są ostrożniejsi co do prognoz i ich realizacji.

Gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, iż Putin bynajmniej nie był najhojniejszy w swoich obietnicach. Ich łączny efekt finansowy oceniono na „skromne” 9,9 bln rubli, podczas gdy jego konkurenci – prawda, że bez większych szans na kremlowski tron – obiecywali już nawet nie złote, ale wręcz brylantowe góry. Gdyby podsumować obietnice rekordzisty pod tym względem – Siergieja Mironowa – kosztowałyby one budżet państwa 124,5 bln rubli, Giennadija Ziuganowa – 110,6 bln, a Władimira Żyrinowskiego – 80,9 bln. Oszczędniejszy od Putina był tylko Michaił Prochorow, którego „populistyczny pakiet” wyceniono zaledwie na 7,7 bln rubli.

Zdaniem niezależnych analityków Putin, pomimo swoich zapewnień, złożonych krótko po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich, może mieć poważne kłopoty ze spełnieniem swoich przedwyborczych deklaracji. Ze wszystkimi tego skutkami ekonomicznymi i politycznymi. Według opinii ekspertów z The Wall Street Journal, Putin będzie miał tylko dwie drogi: albo zostanie zmuszony do podniesienia podatków, albo będzie musiał zwiększyć zadłużenie gospodarki. Wszystko i tak zależeć będzie od koniunktury i ceny ropy na rynkach światowych. Mówiąc inaczej, znów przyjdzie pożegnać się z nadziejami na uniezależnienie rosyjskiej gospodarki od eksportu surowców, paliw i energii, owej – jak mówią Rosjanie – „surowcowej igły”, na której długo wysiedzieć się nie da.

Zdaniem analityków Citigroup, aby Putin mógł zrealizować swoje przedwyborcze i tylko socjalne obietnice cena ropy powinna ustabilizować się na poziomie 150 dolarów za baryłkę. Wpływy podatkowe z eksportu ropy i gazu ziemnego – wyliczają – stanowią obecnie ok. 50 proc. dochodów rosyjskiego budżetu.

Oznacza to, że aby zwiększyć jego część dochodową o 1 proc. PKB, cena ropy na rynkach światowych powinna wzrosnąć o 10 dolarów za baryłkę i utrzymać się na tym poziomie w długim okresie czasu. Dziś – komentuje rosyjski portal Newsru.com – dzięki arabskiej wiośnie, a także w rezultacie napięcia wokół Iranu, ropa jest droga, ale w dłuższej perspektywie, ze względu m.in. na spowolnienie rozwoju gospodarczego, a być może nawet stagnację w Europie – trzeba poważnie liczyć się z możliwością spadku cen ropy.

Dlatego – twierdzi prof. Siergiej Gurijew, rektor Rosyjskiej Szkoły Ekonomicznej – biorąc pod uwagę stopień uzależnienia rosyjskiej gospodarki od koniunkturalnych czynników zewnętrznych, zapowiedź tak drastycznego zwiększenia wydatków socjalnych należy uznać za co najmniej ryzykowną.

Oceny te były zresztą jednym z powodów, dla których Agencja Fitch zdecydowała się w marcu tego roku obniżyć rating Rosji z pozytywnego na mniej optymistyczny – stabilny. Pod uwagę brano przede wszystkim ryzyko polityczne. Według szacunków Fitch – znacznie surowszych niż rosyjskich ekspertów – realizacja obietnic Putina (przypomnijmy: zwiększenie płac w sferze budżetowej, emerytur i dotacji na cele socjalne, a także zapowiedziany wzrost wydatków na armię oraz służbę zdrowia), będzie kosztowała co najmniej 160 mld dolarów. To około 8 proc. prognozowanego PKB.

Już po wyborach, 22 marca, na posiedzeniu rządu, urzędujący premier i zarazem prezydent-elekt, kazał swoim ministrom przedstawić, jak zamierzają wcielić w życie zgłoszone przez niego przedwyborcze propozycje i skąd wziąć na to pieniądze. Sam niewiele mógł zaproponować. Poza tradycyjnym apelem o zwiększenie efektywności wydatków budżetowych wskazał jedynie na konieczność nowego ustalenia priorytetów budżetowych. I jeszcze dodał, że część projektów trzeba będzie odłożyć na później lub z niektórych w ogóle nawet zrezygnować.

Rezygnacja nie będzie jednak taka prosta. Spora część obietnic socjalnych (bo tylko o nich tu mowa) została przerzucona na władze regionalne, co zdaniem ekspertów budzi sporo wątpliwości. Jak twierdzi Andriej Czerniawskij z Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Moskwie, przed wyborami Putin zapowiedział zwiększenie nakładów na oświatę o 0,5 proc PKB, ale aż 0,4 proc. mają dać regiony. Pytanie jednak skąd gubernatorzy wezmą na to pieniądze?

Wątpliwości powstają także w przypadku obietnic dotyczących ochrony zdrowia. Według opinii ministra zdrowia i rozwoju społecznego, Tatiany Golikowej, tylko na realizację (zapowiedzianego przez Putina) programu promującego rodzenie trzeciego i więcej dzieci potrzeba będzie w 2013 r 4,3 mld rubli, z wyraźną tendencją wzrostową w następnych latach. A przecież jest jeszcze obietnica zwiększenia płac (do roku 2020 – o 160-170 proc), stypendiów dla studentów, no i emerytur…

Stąd też pesymistyczna opinia Władimira Nazarowa, zajmującego się w Instytucie im. Jegora Gajdara problemami budżetowymi. Będzie dobrze – powiedział – jeśli zwiększając tak radykalnie wydatki budżetowe, Putin będzie jednocześnie realizował swoje obietnice reformatorskie. Jeśli jednak nic z tego nie wyjdzie, a jeszcze nałoży się na to pogorszenie koniunktury na rynkach światowych, jedynym rezultatem będzie skokowy wzrost inflacji. Ze wszystkimi tego konsekwencjami w postaci rosnących napięć społecznych i politycznych.

Zapewne więc wszystko skończy się jak zwykle: to jest stopniowym wycofywaniem się z najbardziej kosztownych przedsięwzięć. I oczywiście po odpowiednim przygotowaniu propagandowym, aby wyborcom nie przyszło do głowy, że znów zostali nabici w butelkę, co akurat nie jest specjalnością wyłącznie rosyjską.

Autor jest publicystą ekonomicznym internetowego Studia Opinii

 

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Sankcje i rosyjskie mity

Kategoria: Trendy gospodarcze
Na podstawie przekazu płynącego z Moskwy można by wnioskować, że gospodarka Rosji od dawna nie miała się tak dobrze, jak w okresie nakładanych na nią lawinowo narastających sankcji. Jaka jest jednak prawda? Czy Rosja rzeczywiście – jak twierdzi jej prezydent Władimir Putin – „nic nie straciła i nie straci” na wojnie, czy też sankcje to nasilający się czynnik degradacji tego państwa na gospodarczej mapie świata?
Sankcje i rosyjskie mity

Rosyjska ropa i gaz w odwrocie

Kategoria: Trendy gospodarcze
Decydują się losy rosyjskich surowców energetycznych. Determinacja państw, nakładających na Rosję kolejne sankcje, wskazuje, że kończy się ponad 50-letni okres dominacji rosyjskiej ropy naftowej i gazu na rynku europejskim.
Rosyjska ropa i gaz w odwrocie

Niekwestionowana królowa rosyjskich surowców

Kategoria: Raporty
Ropa naftowa, bez wątpienia, jest królową rosyjskich surowców. Niestety jaki kraj, taka królowa – zasiarczona, droga, upolityczniona i jeszcze nie wiadomo, na jak długo wystarczy. Z całą pewnością jest kluczowym narzędziem dalszego finansowania wojny przeciwko Ukrainie.
Niekwestionowana królowa rosyjskich surowców