Handel tekstyliami to od wieków pole protekcjonistycznych zmagań o zdobycie obcych i utrzymanie własnych rynków surowców, pracy, produkcji i zbytu. W przeszłości cłami i innymi ograniczeniami chroniona była produkcja w najbardziej rozwiniętych krajach, głównie europejskich. Zabiegały one jednocześnie o obce, chronione przed innymi rynki zbytu. Po to m.in. najsilniejszym krajom potrzebne były kolonie w innych częściach świata.
Gdy koszty produkcji, w tym zwłaszcza pracy silnie wzrosły w krajach już uprzemysłowionych, pracochłonną produkcję tekstylną lepiej było przenosić i lokować tam, gdzie mogła ona wciąż być tańsza. Wtedy dla odmiany chronione były własne rynki zbytu dla produkcji i importu z byłych już, ale „własnych” kolonii, przed produkcją i importem z byłych, ale „cudzych” kolonii.
Budowa wspólnego europejskiego rynku towarów wymusiła zmianę relacji handlowych z resztą świata. W ramach trwających kilka dziesięcioleci rund negocjacyjnych, które legły u podstaw powołania Światowej Organizacji Handlu (WTO) część protekcyjnych ograniczeń stopniowo uległa zmniejszeniu. Skorzystały na tym przede wszystkim kraje azjatyckie, najpierw Chiny i Indie, później Wietnam. Gdy i tam, w wyniku tego samego historycznego procesu, praca stała się droższa, produkcja powędrowała do kolejnych, wciąż jeszcze tańszych krajów Azji Południowo-Wschodniej.
Wybór padł przede wszystkim na najsłabiej dotychczas rozwinięte kraje sąsiedzkie – Bangladesz i Kambodżę, które z powodzeniem zaczęły postępować drogą jaką przebyły wcześniej Chiny. Później dołączyły do nich inne kraje regionu – Laos, Mjanma (dawniej Birma), w mniejszym stopniu także Nepal. Wszystkie one zaliczały się do kategorii najsłabiej rozwiniętych krajów świata, w nomenklaturze ONZ oraz Banku Światowego określanych jako Least Developed Countries (LDC). W ostatnim dziesięcioleciu kraje te ekonomicznie i społecznie znacznie awansowały, głównie za sprawą produkcji i eksportu tekstyliów.
Pomimo istniejących wciąż jeszcze ograniczeń handlowych (cła, kontyngenty) Bangladesz, Kambodża, Laos, Mjanma i Nepal – podsumowuje Konferencja Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD) w opublikowanym w ostatnim dniu stycznia 2022 r. raporcie Textiles and clothing in Asian graduating LDCs: Challenges and options – zwiększyły swój udział w światowym handlu tekstyliami z 6,9 proc. w 2010 r. do 15,2 proc. w 2020 r.
Wyniki te byłyby przypuszczalnie jeszcze lepsze, gdyby handel w tej dziedzinie odbywał się w pełni na zasadach wolnego rynku. Świadczy o tym m.in. znacznie szybszy wzrost w ostatnich latach eksportu azjatyckich tekstyliów do Kanady, gdzie nie jest on poddawany restrykcjom, niż do USA, gdzie nadal stosowane są różne importowe ograniczenia – zwracają uwagę eksperci UNCTAD.
Kluczowe znaczenie w handlu tekstyliami ma Bangladesz – pochodzi z niego mniej więcej 60 proc. koszulek, sukienek, spodni, bielizny i innych elementów popularnej damskiej, męskiej, a nade wszystko dziewczęcej i chłopięcej garderoby.
Kluczowe znaczenie we wskazanej grupie producentów i eksporterów tekstyliów w słabo wciąż rozwiniętych krajach Azji Południowo-Wschodniej ma Bangladesz. Pochodzi z niego mniej więcej 60 proc. koszulek, sukienek, spodni, bielizny i innych elementów popularnej damskiej, męskiej, a nade wszystko dziewczęcej i chłopięcej garderoby. Popularnie znanych zresztą marek, gdyż wszystkie światowe firmy (w tym i polskie) lokują tam swoją produkcję wykonywaną na ogół w znanym w przemyśle tekstylnym modelu CMT – cut, made and trim, czyli „tnij, zszyj i wykończ”.
Wytwarzanie i eksport ubrań stały się dla Bangladeszu i sąsiednich krajów azjatyckich najważniejszymi dziedzinami gospodarczymi. Bangladeszowi eksport przemysłu tekstylnego przynosi 11 proc. produktu krajowego brutto (PKB). W tamtejszych fabrykach tekstylnych znalazło zatrudnienie 4 mln osób, wśród których w aż 60 proc. są kobiety. W Mjanmie, która z opóźnieniem weszła do klubu azjatyckich eksporterów tekstyliów przemysł ten zatrudnia już 1,1 mln osób, wśród których zdecydowana większość (87 proc.) to kobiety.
Jest jednak również odwrotna strona medalu. Producenci tekstyliów są równocześnie sami silnie uzależnieni od ich eksportu. W przypadku Bangladeszu aż 90 proc. krajowego eksportu to tekstylia. Uzależnienie pozostałych krajów jest mniejsze. Udział odzieży i innych wyrobów tekstylnych w eksporcie Kambodży sięga 53 proc., w Nepalu – 53 proc., w Mjanmie – 31 proc., a w przypadku Laosu – tylko 5 proc.
Produkcja tekstyliów należy tymczasem do jednej z najbardziej kapryśnych dziedzin wytwarzania, niezwykle zależnych od potrafiących niemalże z dnia na dzień zmienić się trendów w światowej modzie. Ze względu na konkurowanie przede wszystkim niską ceną branża ta w krajach azjatyckich musi zadowalać się jedynie bardzo skromnymi 1-procentowymi marżami zysku.
Ze względu na konkurowanie przede wszystkim niską ceną branża ta w krajach azjatyckich musi zadowalać się jedynie bardzo skromnymi 1-procentowymi marżami zysku.
W tych warunkach prawdziwą katastrofą dla azjatyckiego przemysłu tekstylnego był wybuch pandemii koronawirusa. Z jednej strony zamknięci w domach w całym świecie konsumenci znacznie zmniejszyli zakupy ubrań. Z drugiej strony przecięte zostały liczne także w tej branży łańcuchy kooperacyjne. Ubrania mogą być wprawdzie szyte w Bangladeszu, ale modne do wszycia w nich suwaki, czy guziki i inne dodatki pochodzą często z innych krajów, a nawet części świata. W konsekwencji po wybuchu pandemii eksport tekstyliów z Bangladeszu, Kambodży, Laosu, Mjanmy i Nepalu gwałtownie obniżył się z 63,9 mld dol. w 2019 r. do 57,6 mld dol. w 2020 r. Ocenia się, że tamtejsi pracownicy utracili w tym czasie zarobki o łącznej wartości 1,6 mld dolarów.
Można spodziewać się, że w okresie dwóch–trzech lat straty te zostaną odrobione. Azjatyccy producenci i eksporterzy tekstyliów, a ściślej władze ekonomiczne tych krajów, muszą jednak liczyć się z całkiem nowymi ograniczeniami – zwraca uwagę raport UNCTAD. Szybki rozwój przemysłu lekkiego przesunął słabo dotychczas rozwinięte kraje Azji Południowo-Wschodniej w górę na światowej drabinie dobrobytu. Skoro kraje te przestały już być najbiedniejszymi mogą stracić przyznane im wcześniej – w ramach światowej walki z biedą – preferencje jakimi dotychczas cieszyły się zwłaszcza w handlu z krajami europejskimi.
Szybki rozwój przemysłu lekkiego przesunął słabo dotychczas rozwinięte kraje Azji Południowo-Wschodniej w górę na światowej drabinie dobrobytu. Dlatego mogą stracić przyznane im wcześniej preferencje.
Dotyczy to zwłaszcza Bangladeszu, którego udział w europejskim imporcie wyrobów tekstylnych wzrósł w ostatnich dwóch dekadach z około 4 proc. w 2001 r. do ponad 14 proc. w 2019 r. Udział w obrotach z Europą innych krajów azjatyckich jest znacznie mniejszy, zaledwie 2–3 procentowy (Kambodża, Mjanma). Wzmaga to obawy, że Bangladesz z kraju uzależnionego od eksportu do Europy (około 60 proc. tamtejszego eksportu w tej dziedzinie trafia do odbiorców na Starym Kontynencie) mógłby stać się w przyszłości krajem uzależniającym innych od swojego eksportu.
Rozważania na ten temat nie są w tym momencie przypadkowe. Komisja Europejska wspólnie z Parlamentem Europejskim (kwestie handlowe są w Unii Europejskiej ustalane wspólnie przez te dwie instytucje) przygotowują się właśnie do przyjęcia nowych wieloletnich zasad współpracy z partnerami handlowymi spoza Europy w ramach stosowanego od kilkudziesięciu lat Generalnego Systemu Preferencji (Generalized System of Preferences – GSP). Określa on wysokość wwozowych taryf celnych w zależności od różnych czynników ekonomicznych, do których należą m.in. poziom rozwoju gospodarczego kraju-partnera, a także skala i udział w eksporcie.
Rozwiązania krajów Unii Europejskiej na lata 2024–2034 nie są jeszcze przesądzone, ale z informacji UNCTAD wynika, że azjatyccy eksporterzy tekstyliów mogą spodziewać się wzrostu taryf celnych na swoje artykuły średnio o 4,2 proc. Najmniej taryfy mogą wzrosnąć (w granicach 3,2–3,8 proc.) w przypadku eksportu z Mjanmy i Laosu. Ze względu na wielkość i strukturę eksportu tekstyliów do Europy największą ofiarą sukcesu odniesionego w ostatniej dekadzie może stać się Bangladesz. W przypadku eksportu z tego kraju do Unii Europejskiej (podobnie jest w przypadku Wielkiej Brytanii) stawki celne mogą wzrosnąć aż o 8,9 proc., a eksport może obniżyć się o ponad 14 proc.
>>> UNCTAD o znaczeniu tekstyliów dla rozwoju krajów azjatyckich