Autor: Marcin Olbrycht

Pracownik sektora publicznego, naukowo zajmuje się analizą wpływu polityki pieniężnej na sektor MŚP.

Ostrożnie z wynikami badań innowacyjności

W jednych zestawieniach dotyczących rozwoju najnowocześniejszych branż gospodarka polska zajmuje miejsce w pierwszej dziesiątce, a w innych zamyka stawkę.
Ostrożnie z wynikami badań innowacyjności

Niejednoznaczna wartość informacyjna indeksów innowacyjności wynika z naturalnych trudności w ocenie tego, co nowe (Intel Free Press, CC BY)

W literaturze naukowej podejmującej temat innowacyjności brak jest jednoznacznej definicji zarówno innowacji, jak i innowacyjności. Rodzi to problemy ze wskazaniem metod pomiaru, a w konsekwencji zwłaszcza jednej, uniwersalnej metody pokazującej stan innowacyjności w całej gospodarce. Dodatkowym utrudnieniem może być to, że efekty innowacyjności powstają w dłuższej perspektywie czasowej, co dodatkowo utrudnia jej pomiar.

Nawet jeśli można spotkać autorów, którzy uznają, że publikowane wskaźniki innowacyjności są użyteczne w badaniach porównawczych, to jednak jednocześnie pokazują oni wiele słabości tych pomiarów. Według B. Hoffmanna konstrukcja wskaźnika uniwersalnego jest możliwa na gruncie tylko i wyłącznie teoretycznym. Uczony wskazuje też, że niektóre pomiary innowacyjności oparte są tylko na badaniach opinii wybranego grona respondentów, a inne prezentują tylko dane ilościowe, co jest kolejnym argumentem za tym, aby nie ufać im do końca.

Z powyższych powodów badacze proponują triangulację metod pomiaru innowacyjności. Oznacza to połączenie miar ilościowych i jakościowych, co pozwala na lepsze diagnozowanie zjawiska innowacyjności. Innym proponowanym podejściem jest łączenie wskaźników finansowych z miarami niefinansowymi. Natomiast J. Rudawska konkluduje w swojej pracy, że z powodu powyższych niejasności naukowcy powinni skupiać się raczej na poszczególnych aspektach innowacyjności niż na ogólnych, syntetycznych indeksach.

Paradoks usług

Niejednoznaczna wartość informacyjna indeksów innowacyjności wynika z naturalnych trudności w ocenie tego, co nowe, zwłaszcza na wyższym, zagregowanym poziomie danych statystycznych. Wielu badaczy stoi na stanowisku, że innowacyjność należy mierzyć i porównywać na poziomie poszczególnych grup przedsiębiorstw, np. branż, lub stosować inne miary dla MŚP albo dla młodych podmiotów gospodarczych. W badaniach można także spotkać logiczną opinię, że małe przedsiębiorstwa rzadko rejestrują i wyodrębniają wydatki na B+R. Trzeba też wziąć pod uwagę, że start-upy i inne młode firmy zaczynające dopiero działalność gospodarczą będą się charakteryzowały niższym poziomem takich wskaźników, jak np. liczba patentów czy nakłady na B+R, niż większe i dłużej działające na rynku podmioty gospodarcze. Niska użyteczność indeksów opartych na liczbie patentów bierze się stąd, że firmy z niektórych branż rzadko patentują (np. IT).

Ponadto badający proces innowacyjności zwracają uwagę, że innowacje technologiczne (produktowe i procesowe) łatwiej uchwycić w statystyce niż innowacje nietechnologiczne, czyli marketingowe i organizacyjne. Jak zauważyła dr M. Spychalska-Wojtkiewicz, jest pewnego rodzaju paradoksem, że współczesna gospodarka coraz bardziej opiera się na usługach, a zjawisko innowacyjności jest silniej powiązane z kreowaniem innowacji produktowych i procesowych, czyli stricte technologicznych. Powoduje to problemy właśnie z pomiarem innowacyjności w sektorze usług kreatywnych, gdzie wyniki nie zawsze posiadają wymiar materialny. Innym przykładem, gdzie standardowy pomiar innowacyjności może zawodzić, są innowacje społeczne.

Wyższa marża na wysoką technologię

W badaniu dr K. Melnarowicza zakłada się, że dobór odpowiedniego narzędzia pomiaru innowacyjności może wskazać obszar przewagi konkurencyjnej na poziomie firmy. Ten sam wniosek można odnieść na poziomie gospodarki całego kraju. Analiza składowych różnych wskaźników innowacyjności może prowadzić do wskazania tych elementów układu innowacyjności kraju, gdzie można uzyskać najlepsze rezultaty w budowaniu konkurencyjności na poziomie makro. Zatem analiza syntetycznych wskaźników innowacyjności może być bardziej przydatna, jeśli przyjrzeć się dokładniej poszczególnym elementom tych indeksów.

Np. w badaniu dr J. Adamiec dotyczącym polskiego eksportu zwrócono uwagę, że istotny wśród czynników konkurencyjności jest udział wyrobów powstałych przy wykorzystaniu wysokiej technologii (hi-tech) w strukturze sprzedaży za granicę. Wskaźniki dotyczące sprzedaży innowacyjnych towarów i usług stanowią jeden z komponentów wskaźnika innowacyjności w rankingu European Innovation Scoreboard (EIS) firmowanym przez Komisję Europejską. Niestety, gospodarka naszego kraju uzyskała niską wartość wskaźnika syntetycznego dla całego rankingu EIS, jak też dla jego składowych związanych z udziałem produktów hi-tech w eksporcie.

Także w publikacji Polskiego Instytutu Ekonomicznego wzrost udziału wartości produktów hi-tech w wartości eksportu został wskazany jako jeden z warunków poprawy przychodów w polskich firmach, gdyż marża zysku dla tych produktów jest wyższa niż przy sprzedaży niskoprzetworzonych produktów czy surowców. Z tego powodu wskaźnik ten dla gospodarki polskiej ma większe znaczenie w obecnych uwarunkowaniach ekonomicznych.

Amerykanie oceniają lepiej

W zakresie wysokich technologii lepiej oceniają nas Amerykanie. W rankingu innowacyjności Bloomberga gospodarka polska zajęła w tym roku 21 miejsce na 80 państw z całego świata. Wśród składowych indeksu Bloomberga znalazł się m.in. wskaźnik High-tech density (udział firm high-tech z danego kraju w liczbie firm w tym sektorze z całego świata), gdzie Polska wyprzedziła pod tym względem Singapur, Austrię czy Irlandię, zajmujące w ogólnym rankingu wyższe pozycje.

Wskaźniki szczegółowe posiadają większą wartość informacyjną niż ogólne indeksy syntetyczne, które łatwo podważyć. W tym roku, na podstawie analizy indeksu Global Innovation Index (GII), dziennikarz Agencji Bloomberg dowiódł, że tylko 4 kraje z pierwszej dziesiątki najbardziej innowacyjnych państw, mierzonych głównym indeksem GII, znalazły się w pierwszej dziesiątce państw najbardziej wydajnych innowacyjnie, mierząc stosunek wyników, takich jak zastosowanie patentów czy poprawa wydajności pracy do nakładów finansowych na innowacje.

W innym rankingu Komisji Europejskiej Digital Economy and Society Report 2018 (DESI 2018), który obejmuje tak istotną dziedzinę jak gospodarka cyfrowa, Polska zajmuje dalekie 24 miejsce na 28 państw UE, chociaż pod względem rozwoju mobilnych usług szerokopasmowych zajmujemy 2 miejsce w Europie. Jednocześnie na stronie DESI znajdziemy sprawozdanie na temat działalności B+R w sektorze ICT w UE, w którym Polska w rankingu państw UE zajmuje miejsca w pierwszej dziesiątce, jeśli chodzi o wartość dodaną sektora ICT lub liczbę pracowników B+R w tym sektorze, co oznacza, że w tak rozwojowej branży nie jesteśmy wcale na szarym końcu, ale może nieco wyżej.

Jak się okazuje, do badania innowacyjności trzeba podchodzić ostrożnie.

Marcin Olbrycht, absolwent SGH, zajmuje się analizą wpływu polityki pieniężnej na sektor MŚP.

Niejednoznaczna wartość informacyjna indeksów innowacyjności wynika z naturalnych trudności w ocenie tego, co nowe (Intel Free Press, CC BY)

Otwarta licencja


Tagi