Getty Images
Gdy funkcjonariusze Węgierskiej Agencji Bezpieczeństwa (tzw. AVH – Államvédelmi Hatóság) otworzyli ogień do budapesztańskiego zgromadzenia, zaczęło się powstanie, zwane też rewolucją węgierską.
Robotnicy opuścili fabryki i wyszli na ulice oraz place. To nie był zwykły tłum, to byli zorganizowani Węgrzy gotowi walczyć o wolność. Wsparcia powstańcom udzieliło wojsko, dostarczając broń. Manifestanci zaatakowali rozgłośnię radiową, więzienie. Od tego momentu żadne programy, punkty, manifestacje nie grały roli.
„Rewolucję napędzał rozmach współdziałania wszystkich ludzi, których żądania były tak oczywiste, że bez mała nie wymagały szczegółowych sformułowań: sowieckie oddziały powinny opuścić terytorium Węgier, natomiast wolne wybory powinny ustanowić nowy rząd” – pisała Hannah Arendt.
Siódmego listopada, o świcie, sowieckie czołgi przywiozły do Budapesztu marionetkowy rząd węgierski, którym kierował János Kádár. Po południu rząd został oficjalnie zaprzysiężony. Odtąd przeciwnicy wolnych Węgier określali rewolucję mianem „kontrrewolucji”. Rząd Kádára przeciwstawił się zbrojnie tworzonemu systemowi wielopartyjnemu, Gwardii Narodowej, komitetom rewolucyjnym, zakładowym radom robotniczym.
Gdy trwająca kilka dni niepodległość Węgier dobiegła kresu, reżim Kádára ustanowił sądy doraźne. Pod zarzutem bezpośredniego udziału w rewolucji wydały one setki wyroków śmierci. Na szubienicach zginęło 229 bohaterskich uczestników rewolucji (liczbę straconych szacuje się na 300–350 osób), zaś ponad 20 tys. trafiło do więzień. Rewolucja i represje, jakie po niej nastąpiły, były powodem emigracji ponad 180 tys. węgierskich obywateli.
Rewolucja pokazała coś niezwykłego – jak wiele znaczy siła współpracujących ludzi, występujących w obronie wolności. Rewolucji towarzyszył zdecydowany wzrost semiotyczności zachowań i spotęgowanie znakowości form, co wyrażało się nawet w postaci zmian nazw, barw, flag, emblematów. Wszystko, co było znakiem sowieckiej okupacji, co kojarzyło się z komunizmem, rewolucja obalała.
Znaki rewolucji
Węgierska rewolucja była niezwykle bogata w znaki – związane z tradycją Węgrów, z walkami niepodległościowymi. Znaki te były wyraźne na ulicach i placach, w czasie demonstracji, wieców, interwencji wojsk sowieckich, także podczas odwetu Węgrów na stalinowskich oprawcach ze służb specjalnych. Były to czasy zwycięstwa i klęski, nadziei i upokorzenia, a wszystko wyrażone w gwałtownych działaniach i w znakowości rewolucji.
Nagle, w ciągu zaledwie kilkunastu dni, ziemia Węgrów nabrała cech sacrum, ziemi przesiąkniętej krwią, ziemi świętej. To na niej nie do pomyślenia były zachowania niegodne, grzeszne, w tradycji uznane jako wymierzone przeciw narodowi węgierskiemu. Na tym polegała szlachetność rewolucji, czystość działań Węgrów. Wyrazem i znakiem tej czystości była również akcja zwana ulicznymi pieniędzmi.
Oto, 2 listopada 1956 r., architekt i poeta Miklós Erdély wraz z kilkoma towarzyszami broni ustawił na ruchliwych ulicach Budapesztu skrzynki po amunicji, na których nakleił banknoty 100-forintowe i wydrukował komunikat: „Czystość naszej rewolucji pozwala nam w ten sposób zbierać pieniądze dla członków rodzin naszych męczenników. Stowarzyszenie Pisarzy Węgierskich”.
W ten sposób Stowarzyszenie Pisarzy wezwało mieszkańców Budapesztu do składania datków dla rodzin poległych w walkach ulicznych. W wywiadzie udzielonym w 1983 r. Erdély opowiadał o tym, jak decydującym impulsem do zbiórki była wiadomość o pozostawieniu nieuszkodzonego towaru w rozbitych witrynach sklepowych. Nienaruszony stan witryn sklepowych i skrzynek na pieniądze był często wymieniany jako przejaw moralności rewolucyjnej.
Wzmocnienie motywu niestrzeżonych pieniędzy idzie tak daleko w czasach walk z sowietami, że według niektórych świadków, skrzynie pełne pieniędzy mogły pozostawać w nocy na otwartych ulicach. Z wywieszonych plakatów wynikało, że będą one transportowane następnego dnia wieczorem samochodem Stowarzyszenia Pisarzy Węgierskich.
Drewniane skrzynie szybko i bez przeszkód napełniły się banknotami o nominałach 10, 20 i 100 forintów. W ciągu trzech dni zebrano około 260 tys. forintów i od razu wypłacono pomoc doraźną po 500 forintów rodzinom poległych w walkach i zamordowanych przez agentów tajnych służb węgierskiej partii komunistycznej. Pozostałą część zebranych pieniędzy władze komunistyczne skonfiskowały 4 listopada w czasie drugiego najazdu sowieckiego na Budapeszt.
Wyjątkowa zbiórka
Zbiórki uliczne na rzecz rewolucji węgierskiej odbywały się w 1956 r. również poza granicami kraju, na przykład w Polsce. Zbiórkę pieniędzy w Budapeszcie odróżnia od tradycyjnych zbiórek niezwykłe wykorzystanie przestrzeni publicznej i zaufanie do darczyńców, do tych, którzy przekazywali pieniądze. Kluczowym motywem była „czystość rewolucji”, zaangażowanie ludzi szlachetnych, bezinteresownych, odważnych. Dzięki tym ludziom wszystko było możliwe.
Warto podkreślić, że na Węgrzech lat 50. XX w. niedobory pieniędzy i towarów były typowe dla krajów bloku komunistycznego. Ludzie wciąż żywo pamiętali największą inflację w historii, gdy bezwartościowe milpengő zamiatano na ulicach Pesztu. A jednak Węgrzy, jak pisze Hanna Arendt, w czasie rewolucji „nie plądrowali sklepów i witryn sklepowych w kraju, w którym panowała wielka bieda i niedostatek”.
Inicjatorzy zbiórki pieniędzy, podejmując się niecodziennej akcji zbierania pieniędzy, wiele ryzykowali, bo przecież nie mogli wiedzieć, czy pierwsze banknoty 100 forintowe, przyczepione do plakatów, od razu nie znikną. W czasie rewolucji, kiedy wszystko z sekundy na sekundę się zmienia, także zmieniają się stosunki międzyludzkie i wartości, gdzie zdawało się, że panuje anarchia, zaskakiwał obserwatorów wysoki stopień moralności oraz solidarności Węgrów.
Skrzynie na pieniądze, wystawione na budapesztańskich ulicach, są uznawane w historii sztuki za „pierwszy węgierski performans”: „Niestrzeżone pieniądze na ulicy” („Őrizetlen pénz az utcán”). Inna jest interpretacja zdarzenia, jeśli spojrzymy na zbiórkę pieniędzy jako na wydarzenie czysto historyczne, inna zaś, jeśli spojrzymy na to samo wydarzenie wyłącznie jako na „akcję sztuki neoawangardowej”.
Według Györgya Sümegi, badacza przedstawień w sztuce wizualnej 1956 r., plakat wzywający Węgrów do datków, będzie kojarzony „przez dziesiątki lat jako najbardziej zapadająca w pamięć naklejka ścienna”. I, być może, jako „najpiękniejszy dowód rewolucji”, ludzkiej solidarności.
Skrzynie pozyskane po armii również niosły przesłanie: Tyrani zabijali naszych bojowników o wolność za pomocą śmiercionośnych nabojów z tych skrzyń, a obecnie skrzynie służą ocalałym. Choć ze zdjęć wynika, że wykorzystywano głównie wojskowe skrzynki na amunicję, w pamięci potomnych pozostały najróżniejsze narzędzia czy też rekwizyty, służące do zbierania pieniędzy. Były to pudełka papierowe i żelazne, a także blaszane, pudełka na buty, tuleje, urny, kosze, a nawet walizki z włókna wulkanicznego.
Na każdym plakacie banknot o największym nominale tamtych czasów – sto forintów, jest naklejony pod kątem i odwrotną stroną. Żaden z nich nie przedstawia portretu Kossutha z przodu (co dobrze pasowałoby do rewolucyjnej symboliki). Obraz z tyłu banknotu przedstawiał fragment obrazu Károly’ego Lotza „Ucieczka przed nadchodzącą burzą”, co dodawało plakatowi większego dramatyzmu.
W różnych wspomnieniach możemy dziś przeczytać o wielu lokalizacjach skrzynek na pieniądze w Budapeszcie, jednak z całą pewnością da się zidentyfikować pięć lokalizacji. Są zdjęcia i nagrania filmowe miejsc skrzynek, a także pojawiają się adresy.
Próba zniekształcenia znaczenia
Po krwawym stłumieniu rewolucji, kampanię zbierania funduszy uznano w politycznym i prawnym systemie Kádára za niebezpieczną i szkodliwą. Propagandyści partyjni zajmowali się tematem ulicznej zbiórki pieniędzy, próbowali przekręcić i zniekształcić jej znaczenie. Akcja była określona przez komunistów jako chwyt propagandowy „pewnych grup rewizjonistów”.
Jedno ze zdjęć zbiórki zostało umieszczone w albumie fotograficznym wydanym z okazji 25. rocznicy wyzwolenia Budapesztu z kłamliwym objaśnieniem, że jakoby organizowana przez Stowarzyszenie Pisarzy zbiórka pieniędzy miała nieczyste i propagandowe intencje. Wydawca albumu twierdził, że pisarze zbierali pieniądze „fantazjując o czystości rewolucji”.
Zdjęcie z kłamliwym objaśnieniem znalazło się także we wprowadzonym w 1982 r. do użytku podręczniku historii dla szkół średnich. Podpis dosłownie łgał: „Plakat Stowarzyszenia Pisarzy wciąż fantazjuje o czystości rewolucji”. Obok tego cytatu było na stronie podręcznika zdjęcie przedstawiające gwałtowne walki na Placu Republiki, gdzie zginęło wielu znienawidzonych morderców w mundurach funkcjonariuszy urzędu bezpieczeństwa. Podpis w podręczniku mówił o dokonywaniu przez powstańców linczu na funkcjonariuszach, zwanych awoszami (od AVH). Te zestawione obok siebie zdjęcia były ilustracją rewolucji 1956 r. aż do zmiany systemu komunistycznego.
Obraz skrzyni do zbierania pieniędzy w czasie rewolucji węgierskiej mógł być rozpowszechniany po 1956 r. na Węgrzech jedynie w negatywnym kontekście. Za granicą natomiast pierwotne znaczenie skrzyni do pieniędzy nadal było prezentowane jako dokument moralnej czystości rewolucji. Obraz skrzyń często pojawiał się w różnych publikacjach emigracyjnych i upamiętnieniach rocznicowych. Wydarzenie to nie zniknęło też całkowicie z pamięci Węgrów.
Pisarz Ferenc Karinthy uwiecznił skrzynie z pieniędzmi w swojej krótkiej powieści „Budapesti ősz” (Budapesztańska jesień), opublikowanej w 1982 r. Opowieść z niezwykłą odwagą i obiektywizmem przedstawia pamiętny 1956 r.
Wolne Węgry i nowa interpretacja
Wydarzenie zyskało nowe światło w okresie zmiany ustroju, gdy dotychczasowa narracja historyczna została poszerzona o interpretację artystyczną. W 1991 r. Miklós Peternák, profesor węgierskiego Uniwersytetu Sztuk Pięknych, opublikował wywiad, przeprowadzony w 1983 r., w którym Erdély opisał zbiórkę pieniędzy w 1956 r. jako swoją własną akcję artystyczną pod tytułem „Pieniądze bez zabezpieczenia”.
Tytuł „Unguarded Money” pojawił się po raz pierwszy w 1980 r. w katalogu wystawy Kunsthalle Künstler aus Ungarn w Wilhelmshaven. Znalazł się też w katalogu wystawy zorganizowanej w Galerii Óbuda w 1986 r., a następnie w Székesfehérvár. Akcja zbiórki pieniędzy była przedstawiona również w 1999 r. na wystawie Global Conceptualism w Nowym Jorku. W 2010 r. znalazła się w wśród wyboru awangardy Europy Wschodniej „Promises of the Past”. Była to wystawa organizowana przez Centre Pompidou w Paryżu.
Historycy podkreślają, że w akcji „Niestrzeżone pieniądze na ulicy” można wyraźnie wyczuć elementy, które zawsze ekscytowały Erdélya: nowość, artystyczne wykorzystanie danej sytuacji, prowokację, przekraczanie granic gatunkowych, a także wprowadzanie na scenę artystyczną symboli i przedmiotów ze świata poza sztuką.
Na wielkoformatowej wystawie „Rejt/Jel/Képek’56 (z węg. Ukrywać/Znak/Obrazy’56) – Sekretna sztuka rewolucji”, zorganizowanej przez Węgierskie Muzeum Narodowe w 2016 r., wydarzenie zostało opisane w sposób następujący: „Zbiórkę zorganizowało Stowarzyszenie Pisarzy Węgierskich, jednak niektórzy historycy sztuki i artyści wizualni uważają tę akcję za pierwsze węgierskie dzieło sztuki konceptualnej”.
Według niektórych znawców przedmiotu, akcja nie została pierwotnie stworzona z zamiarem artystycznym, ale zgodnie z artystycznym myśleniem. To nie akcja zbiórki była neoawangardowa, ale sposób, w jaki Erdély zinterpretował ją retrospektywnie jako dzieło. Stwierdził w rozmowie z 1983 r., że pojęcie sztuki konceptualnej nie było znane wielu węgierskim artystom przez długi czas, chociaż wielu z nich wyczuwało istnienie sztuki, która nie skupia się przede wszystkim na warunkach estetycznych.
Erdély dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że 1956 r. powinien zyskać odpowiednią artystyczną formę – nowy, rewolucyjny wyraz artystyczny. Ale nie miał na to ani czasu, ani tła kulturowego. W euforycznych dniach odzyskania wolności „wszyscy chcieli coś zrobić, wszystko, czego do tej pory brakowało w sztuce, chcieli ten brak nadrobić”. W kulturowej i politycznej izolacji od świata „nawet nie wiedzieli, że coś takiego istnieje”.
Znaczenie akcji „Niestrzeżone pieniądze na ulicy” dla węgierskiej historii sztuki polega na tym, że gestem retrospektywy Erdély w jakiś sposób przywrócił awangardowej sztuce węgierskiej ciągłość, która została drastycznie przerwana po 1948 r.
János Can Togay, węgierski reżyser filmowy, pomysłodawca Pomnika Holokaustu „Cipők a Duna-parton” (z węg. Buty na promenadzie naddunajskiej), zasugerował kilka lat temu, że dawną akcję zbiórki ulicznej z 1956 r. należy uwiecznić za pomocą umieszczenia historycznych zdjęć w oryginalnych lokalizacjach.
Historycy sztuki piszą, że „Niestrzeżone pieniądze na ulicy” to bardzo wczesny utwór sztuki konceptualnej, który połączył akcjonizm z silnym wymiarem moralnym, idącym ręka w rękę z wyzwalającymi siłami ludowego przewrotu, rewolucji Węgrów. Pomysł „niestrzeżonych pieniędzy” był w centrum uwagi dzieł Erdélya. Można powiedzieć, że był reakcją artysty na stan wyjątkowy, gdy pieniądze straciły swoją wartość, ale nie straciły wartości zasady moralne Węgrów.
Autorka wyraża własne opnie, a nie oficjalne stanowisko NBP.