Autor: Bogdan Góralczyk

Profesor Uniwersytetu Warszawskiego, politolog, dyplomata, znawca Azji.

Pieniądz wraca do Mjanmy

Powolne, ale zauważalne, zbliżanie się kursu czarnorynkowego kayata do realnego sprawiło, że na ulicach birmańskiej metropolii, w blisko 6-milionowym Rangunie, zaczęły się pojawić bankomaty. Ostatnio VISA i Mastercard podpisały z władzami porozumienia o wejściu na rynek Mjanmy od 2013 roku. To małe symbole dużego przełomu.
Pieniądz wraca do Mjanmy

Aung San Suu Kyi (CC By-NC-ND DFID)

Kwiecień tego roku przyniósł Birmie zmiany wręcz rewolucyjne. Aung San Suu Kyi spektakularnie wygrała wraz ze swą partią Narodową Ligą na Rzecz Demokracji wybory uzupełniające do parlamentu Hluttaw. Świat uznał to za początek demokratyzacji kraju Wcześniej noblistka ponad 15 lat przesiedziała w areszcie domowym, teraz zasiada w ławach parlamentarnych. No i jeździ po świecie, zbierając poklask. Najpierw odbyła sentymentalną podróż po Europie , a ostatnio aż 17-dniową turę po Stanach Zjednoczonych.

Tego samego dnia – 1 kwietnia 2012 r. władze Birmy/Mjanmy zdecydowały się na wprowadzenie kursu wymiany kyata. Postanowiono „urealnić” ten kurs w stosunku do potrzeb i uregulowań rynkowych, przy okazji „urealniając” zarobki w stosunku do inicjacyjnego kursu wymiany. Obecnie kurs kyata (czyt. czata) do dolara wynosi 6,51:1 a do euro 9,37:1. Tuż przed zmianami za dolara płacono na czarnym rynku 1200 kyatów a za euro 1500 kyatów.

Powrót prawdziwego pieniądza

Zapowiedziano również, że w ciągu najbliższych pięciu lat, a więc powoli, by nie naruszać interesów obywateli, z rynku zostaną wycofane wszystkie pozostałe na nim Foreign Exchange Certificate (FEC), wprowadzone w 1993 r., czyli nic innego, jak stosowane i u nas w czasach PRL-u bony PeKaO. Początkowo od każdego przybywającego do kraju turysty wymagano obowiązkowej wymiany na FEC 200 dol., po kursie oficjalnym.

Na powolne, stopniowe zmiany zdecydowano się nie tylko z przyczyn społecznych. Rozłożenie w czasie wynika także stąd, że po poprzedniej gospodarczej i finansowej dewastacji kraj jest niemal całkowicie pozbawiony rezerw walutowych. Szacuje się je aktualnie na 8 mld dol. To niezwykle mało jak na państwo liczące niemal 60 mln mieszkańców. Prawdziwego pieniądza po prostu w kraju brak.

Władze, pod wodzą reformatorskiego prezydenta Thein Seina, rozpoczęły stały dialog i konsultacje z MFW. Ich efektem ma być „reforma”, a tak naprawdę budowa sektora bankowego. Pierwszy poważny krok zrobiono w sierpniu tego roku, kiedy to przyjęto nową ustawę, która po raz pierwszy od chwili odzyskania niepodległości pozwala obywatelom Mjanmy na posiadanie obcych walut i posługiwanie się nimi bez specjalnej zgody władz.

Powolne, ale zauważalne, zbliżanie się kursu czarnorynkowego kayata do realnego sprawiło, że na ulicach największej birmańskiej metropolii, w blisko 6-milionowym Rangunie, zaczęły się pojawić bankomaty. Umożliwiają pobór waluty po oficjalnie przyjętym kursie. Niektórzy Birmańczycy już z nich korzystają, pozbawiając pracy wszechobecnych cinkciarzy.

Ostatnio VISA oraz Mastercard podpisały z władzami w Naypyidaw porozumienia, na mocy których wchodzą na rynek Mjanmy od przyszłego roku.

Prawdziwy pieniądz wraca zatem do Mjanmy. Aby w pełni zrozumieć i docenić wagę tego wydarzenia trzeba się jednak cofnąć do przeszłości. Albowiem historia birmańskiego kyata to zarazem opowieść o absurdach tamtej rzeczywistości, szaleństwach władzy i utopijnych rozwiązaniach liderów, którzy nawet w stosunku do pieniądza sięgali po rady wszechwładnych astrologów, a nie ekonomistów czy bankowców.

Niechciane rupie

Pieniądz do Birmy przyszedł późno. Wprowadził go dopiero w 1852 r. król Midon, jeden z największych reformatorów w dziejach kraju, obawiając się dominacji Zachodu. Kolonizacji ze strony Brytyjczyków jednak nie zapobiegł, a Anglicy natychmiast po zajęciu Birmy kyata zastąpili rupią. Birma była dla nich jedynie przedłużeniem Indii (co było obrazą dla tamtejszych mieszkańców, niechętnie odnoszących się do Hindusów; jedna z ich kast, zwana chettyar, która zajmowała się lombardami, kantorami i lichwą, wiele rodzin birmańskich doprowadziła do ruiny).

W latach 1943-45, podczas okupacji Japończyków, kyat na chwilę wrócił, ale po zakończeniu II wojny światowej wrócili Brytyjczycy, a z nimi rupie. Zmiana pieniądza w zdewastowanym wojnami kraju nie przyszła bezpośrednio po odzyskaniu przez Birmę niepodległości w 1948 r. Kyat jako narodowa waluta pojawił się dopiero w 1952 r., początkowo wyłącznie były to monety. Pierwsze banknoty weszły na rynek dopiero po sześciu latach, w 1958 r.

W marcu 1962 r. generał Ne Win dokonał wojskowego, bezkrwawego zamachu stanu. Połączył dżumę z cholerą, bowiem rządy wojskowych niemal natychmiast połączył z „birmańską drogą do socjalizmu”, czyli znanym i nam „realnym socjalizmem”, jednak o własnej specyfice. W jego ramach najpierw przepędził obcokrajowców, poczynając od zagranicznych firm oraz Hindusów i Chińczyków, będących rozsadnikami drobnej przedsiębiorczości, a potem zanegował rynek.

Na efekty nie trzeba było długo czekać: w 1987 r. ONZ zaliczył Birmę do grona państw najmniej rozwiniętych na globie. Tymczasem tuż przed wojskowym przewrotem kraj ten był zaliczany do najbogatszych w regionie Azji Południowo-Wschodniej, obok Filipin (samodzielny Singapur jeszcze wówczas nie istniał).

Bieda była skutkiem bezustannie prowadzonych wojen z komunistyczną partyzantką. A równocześnie z licznymi mniejszościami, albowiem niektóre z nich (Kareni, Monowie, Kachinowie, Wa i in.) na pełną dominację Birmańczyków, w ramach prowadzonego przez dyktatora Ne Wina kursu na birmanizację, się nie godziły.

Powodem rosnącej pauperyzacji kraju była też „księżycowa” polityka gospodarcza oraz niezwykle woluntarystyczne, utopijne wręcz, podejście do pieniądza (przypomnijmy, że inny dyktator w tamtym regionie, Pol Pot w Kambodży, po dojściu do władzy w ogóle pieniądz wycofał!).

Banknot – świstek papieru

Pierwszej demonetyzacji i wycofania najwyższych wówczas nominałów 50- i 100-kyatowych Ne Win dokonał 15 maja 1964 r. W ich miejsce wprowadził nominały niższe: 1-, 5-, 10- i 20-kyatowe, co tłumaczył niską siłą nabywczą społeczeństwa oraz uzasadniał hasłami egalitarystycznymi.

Pierwszy zabieg z wymianą pieniędzy był bolesny, ale przede wszystkim dla najbogatszych i ekonomicznie uprzywilejowanych. Wyjątkiem byli wojskowi, którzy dostali odpowiednie rekompensaty. To miał być – i był! – jeszcze jeden cios w tych, którzy kiedyś korzystali z rynku i usiłowali prowadzić samodzielną działalność gospodarczą.

Dwie kolejne operacje z wymianą pieniądza były jeszcze bardziej dotkliwe. 3 listopada 1985 r. bez żadnej zapowiedzi władze ogłosiły, że wycofują z rynku banknoty 25-, 50- i 100-kyatowe. W ich miejsce trzy dni później wprowadzono nominał bodaj najzabawniejszy na świecie, bowiem 75-kyatowy. Dlaczego? Z tego prostego powodu, że dyktator Ne Win obchodził wówczas 75 urodziny!

Do tych nominałów 1 sierpnia 1986 r. dodano jeszcze następne, 15- i 35-kyatowe. Co gorsza, zabieg powtórzono 5 września 1987 r., wprowadzając kolejne nominały 45- i 90-kyatowe, jako wielokrotności szczęśliwej w buddyzmie „9”, Był to przejaw manii astrologiczno-numerologicznej, jaka ogarnęła dyktatora, który nie podejmował u schyłku życia żadnej decyzji bez rady astrologów. Ocenia się, że na mocy tej drugiej operacji wartość straciło aż 75 proc. pieniądza w kraju.

Zabiegi z walutą i akcje demonetyzacji przyczyniły się do ogromnego wzrostu społecznego niezadowolenia i prawdziwej rewolucji, która wybuchła w 1988 r., wynosząc przy okazji na piedestał Aung San Suu Kyi, jako przywódczynię opozycji. Tymczasem podobizna jej ojca, twórcy birmańskiej niepodległości (i armii zwanej Tatmadaw!) gen. Aung Sana, znajdowała się na niemal wszystkich nominałach pieniądza, bez względu na dokonywane zmiany.

Ne Win wtedy zrezygnował, ale wojskowi utopili społeczny protest we krwi, a 19 września 1988 r. dokonali w istocie drugiego zamachu stanu. Nowa junta porzuciła poszukiwania birmańskiej drogi do socjalizmu. Zaczęła powracać do rynku, a przy okazji szybko się uwłaszczać, korzystając z uprzywilejowanych pozycji, bowiem Tatmadaw była już wtedy jedyną funkcjonującą instytucją w państwie, obok buddyjskiej hierarchii (bo nie kościoła!) zwanej Sangha.

Pieniądz w szarej strefie

Ponieważ Aung San Suu Kyi znalazła się w areszcie domowym, a pro-demokratyczny zryw społeczeństwa, głównie młodzieży, brutalnie stłumiono, Zachód zareagował ostracyzmem i sankcjami. Nowa junta odpowiedziała po swojemu. Prowadząc jeszcze ostrzejszy od poprzednika kurs birmanizacji, zmieniła nazwę państwa na Myanmar – Mjanma (ma to swoje etymologiczne uzasadnienie). Przy tej okazji po raz kolejny, począwszy od czerwca 1989 r., wymieniła pieniądz, zdejmując portret ojca noblistki ze wszystkich nominałów.

Z kolei rosnąca inflacja sprawiła, iż z obiegu wypadły najpierw monety, a potem niskie nominały. W listopadzie 1998 r. wprowadzono nominał 1000-kyatowy, wkrótce najpopularniejszy, od 1 października 2009 r. pojawił się banknot o nominale 5000 kyatów, a w czerwcu tego roku nawet 10 000 kyatów.

Wysokie nominały rodziły się z drugiego rozwiązania przyjętego przez juntę, teraz „starszego generała”, Than Shwe. Ponieważ kraj został objęty sankcjami i odizolowany, cierpiał na brak obcych walut. Od 1993 r. wprowadzono bony, tzw. FEC (Foreign Exchange Certificate). Oficjalna wymiana była możliwa tylko po „księżycowym”, nie mającym się nijak do rzeczywistości oficjalnym kursie, kilkaset razy niższym od czarnorynkowego. Naturalnie, pojawili się waluciarze z wiązkami 1000-kyatowych nominałów, bo nawet kantorów nie wolno było otwierać. Pieniądz trafił do szarej strefy.

Nie miało to dla władz wielkiego znaczenia. Pieniądzem pogardzano, bo bogactwo dawała władza i związane z nią przywileje. Kiedy za radą astrologów, 6 listopada 2005 r. znienacka zmieniono siedzibę stolicy państwa z Rangunu (Yangonu) na nikomu dotychczas nieznane Naypyidaw (dosłownie: Siedziba Królów), do nowej stolicy przeniesiono wszystkie urzędy centralne, ale… nie Bank Centralny. Ten, jako mało ważny pozostał w Rangunie, a jego siedziba, tak jak i pozostałych, często wspaniałych budynków pokolonialnych, niszczała w tropikalnym skwarze.

Dopiero w tym kontekście można w pełni zrozumieć rewolucyjność walutowej przemiany z 1 kwietnia tego roku. Co prawdziwy, realny pieniądz mieszkańcom Birmy/Związku Mjanmy ze sobą przyniesie?

OF

Aung San Suu Kyi (CC By-NC-ND DFID)

Otwarta licencja


Tagi