Polska może stracić na wspólnej podstawie podatkowej

Wspólna skonsolidowana podstawa opodatkowania, czyli The Common Consolidated Corporate Tax Base znalazła się w centrum zainteresowania. Komisja Europejska przedstawiła propozycję systemu obliczania podstawy opodatkowania przedsiębiorstw działających w Unii Europejskiej. Propozycja ta nie budzi wielkiego entuzjazmu, niektóre kraje mogą na niej sporo stracić.
Polska może stracić na wspólnej podstawie podatkowej

Nowa propozycja podatkowa dla firm z UE nie zachwyciła przedsiębiorców. (CC By-NC-ND agrilifetoday)

Propozycja Komisji mówi o tym, jak wyobraża sobie ona nowy system opodatkowania. Projekt jest autorstwa komisarza do spraw podatków (Commissioner for Taxation, Customs, Anti-Fraud and Audit) Algirdasa Šemeta. Dzięki niemu – przekonywał komisarz Šemeta – „prowadzenie biznesu w UE będzie łatwiejsze, mniej kosztowne i wygodniejsze.” Wprowadzenie wspólnej skonsolidowanej podstawy opodatkowania (CCCTB) „Otworzy drzwi dla małych i średnich firm pragnących rozwijać działalność poza rynkiem krajowym. Propozycja jest korzystna dla przedsiębiorców i korzystna dla światowej konkurencyjności Unii Europejskiej” – mówił dalej Algirdas Šemeta.

Pomysł na CCCTB jest stosunkowo prosty, chociaż mechanizmowi który ma funkcjonować w ramach tej procedury, trudno już tę cechę przypisać. Polega na tym, by unijne przepisy określały sposób obliczania dochodu, straty oraz zwolnienia z których można skorzystać. Czyli mają one pozwalać na obliczenie podstawy opodatkowania według zestandaryzowanych zasad, niezależnie od tego w ilu krajach firma prowadziłaby działalność. W istocie chodzi o stworzenie przejrzystych zasad opodatkowania spółek transgranicznych, a więc firm prowadzących działalność w więcej niż jednym państwie unijnym. Stąd koncepcja tzw. kapitałowych grup CCCTB. Podstawa opodatkowania byłaby obliczana tylko raz i nie uwzględniałaby transakcji wewnątrzgrupowych. Dlatego mowa jest o podstawie skonsolidowanej.

Firma działająca w kilku państwach członkowskich sumowałaby wszystkie dochody i straty ze wszystkich tych obszarów, ustalała dochód do opodatkowania, wypełniała jedno zeznanie (deklarację). W tym momencie poszczególne kraje naliczą od określonej części podstawy podatek w oparciu o swoje krajowe stawki. Odpowiednią część podstawy określa się za pomocą metody szczegółowo opisanej w nowych przepisach. Jest to tzw. formuła podziału – najbardziej zresztą skomplikowany element całego systemu. Przy ustalaniu kosztów i przychodów dyrektywa w sprawie CCCTB mocno odwoływała będzie się do standardów rachunkowości, chociaż zawiera też własne rozwiązania. Pozostałe firmy (nie zaliczane do grup kapitałowych) miałyby wybór. Firma sama decydowałaby, czy chce rozliczać się w ramach tego systemu, czy też poza nim, czyli na zasadach takich jak dziś, czyli według reguł krajowych.

Jak wynika z szacunków Komisji, nowe przepisy pozwoliłyby firmom zaoszczędzić około 2 mld euro. Dodatkowe oszczędności w wysokości 1 mld euro uda się osiągnąć, jeśli dzięki uproszczonym przepisom podatkowym przynajmniej 5 proc. małych przedsiębiorstw z UE rozszerzy swoją działalność na inne kraje.

To co ma przynieść oszczędności firmom może okazać się kosztowne dla państw. Razem z projektem KE przedstawiono obowiązkową w takim przypadku ocenę skutków tej regulacji. Przygotowały ją CPB Netherlands Bureau of Economic Analysis oraz Oxford University Centre for Business Taxation. Wynika z tego dokumentu, że tylko pięć państw zyskałoby na wprowadzeniu CCCTB: Belgia, Niemcy, Włochy, Luksemburg i Malta mogłyby liczyć na wzrost PKB związany ze zmianami dotyczącym podstaw opodatkowania. Pozostałe kraje, w tym Polska, musiałyby liczyć się z 1 proc. spadkiem PKB. Niektóre zaś kraje, taki jak np. Irlandia ze spadkiem na poziomie nawet 3 proc., co byłoby najwyższym spadkiem w Unii.

Ryzyko spadku PKB to jeden z powodów, dla których propozycja KE spotkała się z różnym przyjęciem. Przeważa pogląd, że jest to rzecz do przedyskutowania. Wyraźnie przeciwna jest Irlandia, która od dłuższego już czasu jest pod presją Niemiec i Francji, które domagają się od niej podniesienia wynoszącej 12,5 proc. stawki CIT, zarzucając Irlandczykom stosowanie nieuczciwej konkurencji podatkowej. Równie sceptyczna jest także Wielka Brytania.

Warto zauważyć, że wbrew obiegowym opiniom irlandzki CIT wcale nie należy do najniższych w UE. Stawka węgierskiego podatku to dziś 10 proc. Co istotne, stawka ta została wprowadzona w pewnym sensie w reakcji na to, co usiłują Europie narzucić Niemcy. Co więcej, rząd węgierski obniżając CIT, nałożył specjalny podatek, wysokość którego uzależniona jest od obrotów i dotyczy tylko dużych firm (w praktyce wyłącznie koncernów międzynarodowych). Identyczną stawką jak Węgry może też się pochwalić Cypr. Mimo to w debacie na temat stawek CIT, głównym oskarżonym stała się Irlandia ze stawką 12,5 proc. Jest to pochodną irlandzkiego kryzysu finansowego. Ale nie tylko.

Rząd niemiecki od dawna stara się wykorzystać każdą okazję, by poprawić konkurencyjność podatkową swojej gospodarki bez ingerencji we własny system podatkowy. Doświadczyła tego również Polska w czasie, gdy obniżaliśmy naszą stawkę CIT do obecnych 19 proc. Kłopot w tym, że dla Irlandczyków, stawka CIT to jeden z powodów dumy narodowej, nawet jeżeli stanowi on już jedynie wspomnienie minionej chwały ich gospodarki.

Dlatego ostre stawianie przez Niemcy kwestii podwyższenia irlandzkiego CIT w trakcie debaty wokół CCCTB może postawić ten kraj w ostrej opozycji do tego pomysłu. I w praktyce już stawia. Tym bardziej, że przedstawiony przez KE raport dotyczący skutków wprowadzenia CCCTB właśnie Irlandię wskazuje jako kraj, który najmocniej na tym ucierpi. KE nie ustaje jednak w naciskach na Irlandię. Unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn wezwał Irlandię do „konstruktywnej postawy” w sprawach podatkowych, a zwłaszcza w sprawie propozycji KE.

Obawy przed nadmierną ingerencją Unii w krajowa politykę podatkową, to główna przyczyna, dla której KE stara się uspakajać nastroje wśród członków Unii zapewniając, że wspólna podstawa opodatkowania CIT nie prowadzi ani do ujednolicenia stawek tego podatku, ani tym bardziej nie jest wstępem do przejęcia wpływów z niego przez wspólnotę. „Kraje zachowają pełną suwerenność, jeśli chodzi o ustalanie stawek podatku” – zapewniał w trakcie prezentacji CCCTB Algirdas Šemeta.

To ważne deklaracje. Niemniej jednak, i wbrew zapewnieniom KE, kwestia ujednolicenia stawek CIT w ramach Unii, prędzej czy później będzie musiała stać się przedmiotem już nie tylko narzuconej przez niemiecki rząd debaty, ale również odpowiednich uzgodnień i prac legislacyjnych. Do tego jednak jeszcze daleka droga. I raczej należy tu mówić o perspektywie kolejnej dekady, niż najbliższych kilku lat. CCCTB jest jednak pierwszym krokiem w tym właśnie kierunku. Dla uspokojenia – nie należy się spodziewać wprowadzenia jednolitej stawki CIT w obszarze całej Unii, a raczej na wzór obowiązujących dziś w VAT regulacji, określenia stawki minimalnej i maksymalnej, tak by kraje członkowskie nadal miały pewna swobodę kształtowania swojej polityki podatkowej.

Zastanawiając się nad kwestią ujednolicenia stawek warto także pamiętać, że w naszym regionie jest jeszcze kilka państw – poza już wymienionym0 – w których stawki CIT wynoszą 10 proc. Są to Bułgaria, Macedonia i Serbia. Bułgaria należy do Unii, ale pozostałe nie. Konkurencja podatkowa nie kończy się jednak na granicach Wspólnoty. Szczególnie powinny sobie to wziąć pod rozwagę duże państwa unijne, które mogą się pochwalić najwyższymi stawkami podatkowymi: Niemcy – 33,325 proc. (maksymalnie), Francja – 33,33 proc., Włochy 31,4 proc., Wielka Brytania – 28 proc. (maksymalnie; od kwietnia 27 proc.).

Marek Kutarba jest zastępcą redaktora naczelnego Dziennika Gazety Prawnej

Nowa propozycja podatkowa dla firm z UE nie zachwyciła przedsiębiorców. (CC By-NC-ND agrilifetoday)

Otwarta licencja


Tagi