Przyczyny ogromnego długu publicznego Włoch
Kategoria: Analizy
(@Getty Images)
To „prawo” – stworzone przez historyka Nialla Fergusona – wskazuje moment zwrotny w historii imperiów: przekroczenie „granicy Fergusona”, czyli punktu, w którym wydatki na odsetki od długu przewyższają wydatki wojskowe. Od tego momentu zaczyna działać „ekonomiczna grawitacja”, która ściąga mocarstwo w dół. Zasoby finansowe – zamiast wzmacniać siły zbrojne – trafiają w coraz większym stopniu na obsługę zadłużenia, ograniczając zdolność do obrony i utrzymania globalnych wpływów.
W 2024 r. Stany Zjednoczone przekroczyły tę granicę po raz pierwszy od niemal wieku. Według Congressional Budget Office wydatki na odsetki od długu federalnego wyniosły 3,1 proc. PKB wobec 3,0 proc. PKB wydatków obronnych. CBO prognozuje, że w połowie wieku Ameryka będzie przeznaczać niemal dwukrotnie więcej na odsetki (4,9 proc. PKB) niż na siły zbrojne (2,5 proc. PKB). To sygnał ostrzegawczy dla całego świata – bo dotyczy państwa, które przez dekady stanowiło fundament globalnego porządku. Patrząc na dane SIPRI, zbierającego informacje o wydatkach zbrojeniowych na świecie, oraz dane MFW, pokazujące szacunki wydatków na obsługę długu, to faktycznie ostatnie lata są graniczne, bo w 2023–2024 r. wydatki na dług wzrosły powyżej tego, co USA wydają na wojsko. To jeden z powodów, dla których dzisiaj Donald Trump domaga się obniżki stóp procentowych.
Historia długu i upadku: od Habsburgów po Londyn
Ekonomiczna zależność między długiem a potęgą nie jest nowa. Od czasów Imperium Hiszpańskiego po Monarchię Habsburgów i Wielką Brytanię XX w., przekroczenie „granicy Fergusona” zwiastowało polityczne i militarne osłabienie.
Hiszpania Habsburgów – pierwszy przypadek
Hiszpania w XVI w. była pierwszym globalnym mocarstwem – „imperium, nad którym nigdy nie zachodzi słońce”. Jej upadek nie nastąpił jednak wskutek militarnej klęski, lecz przez finansową nieodpowiedzialność.
W okresie Siglo de Oro wpływy z kolonii stanowiły około 20 proc. dochodów korony, ale regresywny system podatkowy i przywileje szlachty wymusiły rosnące zadłużenie. Koszty obsługi juros – królewskich obligacji – sięgały w końcu ponad 40 proc. dochodów państwa.
W latach 1575 –1583 Hiszpania prawdopodobnie po raz pierwszy w historii przekroczyła „granicę Fergusona”. Od tego momentu zaczęła się seria bankructw – aż osiem w ciągu stulecia – które podkopały wiarygodność finansową korony i sparaliżowały zdolność wojenną.
Z kolei jej przeciwniczka, Republika Zjednoczonych Prowincji (Holandia), utrzymała równowagę fiskalną. Instytucje republikańskie pozwoliły finansować armię i rozwijać rynek kapitałowy w Amsterdamie. Holenderskie obligacje uchodziły za jedne z najbezpieczniejszych w Europie, a niskie stopy procentowe odzwierciedlały zaufanie inwestorów. W efekcie Holandia zastąpiła Hiszpanię jako dominujące mocarstwo morskie w XVII w.
Austro-Węgry – imperium drugiego wyboru
Dualistyczna struktura monarchii po Ausgleichu, czyli wyrównaniu władzy dwóch krajów z 1867 r., stworzyła system fiskalny przypominający dzisiejszą Unię Europejską – z rozdzielnymi budżetami Wiednia i Budapesztu.
To rozwiązanie okazało się zgubne: przez większość istnienia Austro-Węgry wydawały więcej na obsługę długu niż na obronę, łamiąc „prawo Fergusona” niemal permanentnie. W przededniu I wojny światowej obsługa długu pochłaniała 20 proc. budżetu, podczas gdy wydatki wojskowe zaledwie 15 proc.
Skutki były widoczne – armia cesarska dysponowała przestarzałym uzbrojeniem, marynarka wojenna nie była w stanie konkurować z flotami regionu, a struktura finansowa imperium potęgowała napięcia narodowościowe. Jak napisał historyk Robert Musil, Monarchia wydawała „tyle, by pozostać drugim najsłabszym wśród mocarstw”. W efekcie Austro-Węgry nie były w stanie przetrwać globalnego konfliktu i rozpadły się w 1918 r.
Wielka Brytania – mocarstwo, które się podniosło
Po I wojnie światowej dług publiczny Wielkiej Brytanii sięgnął 172 proc. PKB, a obsługa długu pochłaniała ponad 7 proc. PKB – ponad trzykrotnie więcej niż wydatki obronne.
Od 1920 do 1937 r. Londyn znajdował się powyżej „granicy Fergusona”.
Brytyjską odpowiedzią była polityka retrenchment – cięć i oszczędności – oraz appeasement, czyli unikanie konfliktów zbrojnych. Zasada Dziesięcioletnia („nie będzie dużej wojny w ciągu dekady”) zamroziła budżet obronny. Flota została zredukowana, a bunt 12 tys. marynarzy w Invergordon, portowym mieście w Szkocji, w 1931 r. doprowadził do odejścia ze standardu złota, zamiast cięcia pensji marynarki wojennej.
Jak rząd USA mógłby zmienić Rezerwę Federalną
Dopiero od drugiej połowy lat 30. XX w. Brytania zaczęła powracać poniżej „granicy Fergusona” – dzięki programom zbrojeniowym, inflacji i finansowej represji po II wojnie światowej. Choć utraciła imperium, zachowała status mocarstwa: posiadała broń jądrową, zwyciężyła w wojnie o Falklandy i utrzymała wpływy globalne.
„Granica Fergusona” jako historyczne ostrzeżenie
Analiza losów trzech imperiów – Hiszpanii Habsburgów, Austro-Węgier i Wielkiej Brytanii – pozwala uchwycić wspólny schemat. Każde z nich, w różnym momencie swojej historii, przekroczyło granicę, w której koszt obsługi długu publicznego przewyższył wydatki na obronę narodową. W każdym przypadku skutki tego przekroczenia okazały się długofalowe i głęboko strukturalne: od erozji potęgi militarnej i finansowej aż po utratę wiarygodności geopolitycznej.
Dla Hiszpanii oznaczało to stopniową utratę dominacji w Europie i kolonii zamorskich. Dla Austro-Węgier – niezdolność do modernizacji armii, osłabienie wewnętrzne i rozpad w ogniu I wojny światowej. Dla Wielkiej Brytanii – konieczność geopolitycznego wycofania i okres niemal dwóch dekad, w których polityka oszczędności i appeasementu zastąpiły aktywną strategię obronną. Każdy z tych przypadków potwierdza, że nadmierne obciążenie długiem wcześniej czy później ogranicza strategiczną swobodę państwa.
Historia się nie powtarza, ale rymuje – a rym ten brzmi dziś wyjątkowo znajomo. W 2024 r. Stany Zjednoczone przekroczyły ten próg. Wydatki na obsługę długu federalnego po raz pierwszy od niemal stulecia przewyższyły wydatki na obronę narodową. Zjawisko to nie wynika z nagłego kryzysu, lecz z długotrwałej erozji równowagi fiskalnej. Połączenie rosnącego długu publicznego, starzenia się społeczeństwa oraz wzrostu kosztów programów socjalnych (Social Security, Medicare) stworzyło strukturę wydatków, w której bezpieczeństwo narodowe zaczyna ustępować zobowiązaniom wewnętrznym. Tym samym, największe mocarstwo świata zaczyna podlegać tej samej dynamice, która w przeszłości doprowadzała do słabnięcia imperiów.
W epoce gospodarki opartej na wiedzy i technologii równowaga między finansami a bezpieczeństwem przybiera nowy wymiar. Wydatki obronne nie dotyczą już wyłącznie sił zbrojnych, ale obejmują także inwestycje w cyberbezpieczeństwo, sztuczną inteligencję, półprzewodniki i infrastrukturę strategiczną. Utrzymanie przewagi technologicznej wymaga nakładów o charakterze długofalowym i wysokiej odporności fiskalnej.
Jeżeli wydatki na odsetki ograniczają możliwości finansowania takich inwestycji, mocarstwo może stracić nie tylko przewagę militarną, lecz także technologiczną i gospodarczą. W tym sensie „prawo Fergusona” można interpretować szerzej – jako ostrzeżenie, że nadmierne zadłużenie zjada przyszłość, przesuwając zasoby z innowacji i obrony na spłatę zobowiązań z przeszłości.
Czy możliwy jest powrót poniżej „granicy Fergusona”? Historia sugeruje, że tak – ale wymaga to połączenia wzrostu produktywności, dyscypliny fiskalnej i odwagi politycznej. W przypadku Wielkiej Brytanii po II wojnie światowej pomogła tzw. represja finansowa, czyli kontrola kapitału i inflacyjne zmniejszanie realnej wartości długu. W Stanach Zjednoczonych taki scenariusz byłby dziś znacznie trudniejszy do wdrożenia w warunkach globalnych rynków kapitałowych i swobodnego przepływu finansów.
Jedynym realistycznym wyjściem wydaje się więc „cud produktywności” – gwałtowne zwiększenie efektywności gospodarki dzięki innowacjom, automatyzacji i rozwojowi sztucznej inteligencji. Tylko wzrost gospodarczy przewyższający tempo narastania kosztów długu może odwrócić niekorzystną arytmetykę fiskalną. Ostateczny pojedynek XXI w. rozegra się więc nie tylko na polu militarnym, lecz również – a może przede wszystkim – między historią a technologią.
„Prawo Fergusona” to nie tyle teoria ekonomiczna, co historyczna lekcja pokory. Wskazuje, że siła finansowa jest nieodłącznym warunkiem potęgi militarnej, a dług – jeśli wymknie się spod kontroli – może być cichym, lecz śmiertelnym przeciwnikiem imperiów. Dziś Stany Zjednoczone stoją na tym samym rozdrożu, na którym w przeszłości znajdowały się Hiszpania, Austro-Węgry i Wielka Brytania.
Czy Ameryka zdoła przekształcić swoje zadłużenie w źródło inwestycji i innowacji, czy też ciężar długu stopniowo ograniczy jej globalne możliwości? Odpowiedź na to pytanie zdecyduje o kształcie porządku międzynarodowego w drugiej połowie XXI w.
Memento dla Polski
Polska wciąż znajduje się po bezpiecznej stronie „granicy Fergusona” – w 2024 r. wydatki na obronę narodową (4,2 proc. PKB) ponad dwukrotnie przewyższyły koszty obsługi długu (2,1 proc. PKB). To sytuacja odwrotna niż w wielu krajach Zachodu, w tym w Stanach Zjednoczonych, które po dekadach taniego pieniądza zaczynają ponosić ciężar własnej ekspansji fiskalnej. Dla naszego kraju oznacza to wyjątkowy moment strategiczny: okres, w którym bezpieczeństwo i zdolność inwestycyjna państwa wzajemnie się wzmacniają. Ale historia uczy, że ta równowaga jest krucha. Każdy rok wysokiego deficytu, każda decyzja zwiększająca dług publiczny bez trwałego wzrostu produktywności przybliża nas do granicy, za którą siła militarna ustępuje sile odsetek.
Dlatego „prawo Fergusona” powinno być dla Polski nie przestrogą z podręcznika historii, lecz zasadą ostrożności fiskalnej. Dzisiejsze inwestycje w obronność, technologię i przemysł zbrojeniowy muszą iść w parze z prowadzeniem takiej polityki zadłużania, która w przyszłości nie zamieni nas w zakładników przeszłych zobowiązań. Mocarstwa nie upadają od wojen, lecz od rachunków, których nie są w stanie spłacić. W świecie, w którym wojna i gospodarka ponownie się przenikają, utrzymanie finansowej odporności stanie się najważniejszą bronią państw średniej wielkości. Jeśli chcemy pozostać filarem bezpieczeństwa w regionie – musimy pamiętać, że potęga zaczyna się nie na poligonie, lecz w bilansie finansów publicznych.


