Autor: Gunter Deuber

Deutsche Bank Research, Economics

Premier Tusk na razie dał tylko rekomendacje

Myślę, że w 2013 r. kryteria z Maastricht mogłyby zostać spełnione. Najnowsze propozycje premiera Donalda Tuska, zawarte w dokumencie „Plan Rozwoju i Konsolidacji Finansów 2010-2011”, pozwalają oceniać jako realną datę wprowadzenia euro 2015 rok.

Które z propozycji konsolidacji finansów publicznych Donalda Tuska Pana zdaniem warto pochwalić, a które to tylko pobożne życzenia?

Podoba mi się, że polski rząd chce zająć się zlikwidowaniem tak wielu słabości i ograniczeniem przywilejów w systemach socjalnych, w tym systemu emerytalnego. Jednoprocentowa granica wzrostu niesztywnych wydatków budżetowych jest bardzo sensowna i być może powinna zostać rozszerzona na inne składniki budżetu. Jednak większość z punktów przedstawionych przez premiera to rekomendacje i należy poczekać do ich wcielenia w życie, co przed jesiennymi wyborami prezydenckimi nie będzie łatwe.

Docelowo Donald Tusk chce zmniejszyć zadłużenie sektora finansów publicznych poniżej 40 proc. PKB. Czy to realistyczne?

Granica 40 proc. jest bardzo nierealistyczna. Według naszych wyliczeń, by osiągnąć ten cel w ciągu 5-10 lat, Polska musiałaby mieć stałą roczną nadwyżkę budżetową od 2 do 4 proc. PKB. Tymczasem w ostatnim cyklu dobrej koniunktury w latach 2004-2008 Polska wykazywała deficyt wielkości prawie 2 proc. PKB. Pokazuje to jak nierealistyczny jest cel zmniejszenia tego deficytu poniżej 40 proc. Wystarczająco dużym wyzwaniem byłoby nastawienie się na stabilizację długów.

Co również wymagałoby redukcji wydatków budżetowych. Niektórzy eksperci ostrzegają przed tym, bo koniunktura ciągle nie jest stabilna.

W świetle dynamiki rynku wewnętrznego oraz tego, co wydarzyło się w Polsce w czasie kryzysu – wśród krajów UE Polska  ma największy deficyt strukturalny – próba zmniejszenia deficytu następuje we właściwym czasie. Długi w najbliższych latach i tak nie zostaną zmniejszone, a jedynie – i to przy optymistycznych założeniach – ustabilizowane.

Według polskiego premiera system emerytalny w Polsce zostanie w najbliższych latach przebudowany – od 2012 r. przywileje emerytalne mają utracić policjanci, a także zamożniejsi rolnicy. Czy to wystarczające kroki w świetle potrzeb systemu emerytalnego i budżetu?

Te działania idą we właściwym kierunku. Ostatecznie jednak tylko znacznie wyższy niż dziś realny wiek przechodzenia na emeryturę oraz wyższa stopa zatrudnienia będą mogły odciążyć system i budżet. I w tych dziedzinach Polska ma jeszcze dużo do zrobienia.

Spełnimy  w bliskiej przyszłości kryteria z Maastricht? Oczywiście, dzięki proponowanym przez premiera zmianom…

Myślę, że w 2013 r. kryteria z Maastricht mogłyby zostać spełnione. Najnowsze propozycje premiera pozwalają oceniać jako realną datę wprowadzenia euro 2015 rok.

W 2009 r. Polska była jedynym krajem UE, gdzie wzrósł PKB. Jak tłumaczy Pan to zjawisko?

To wynik specyficznego współgrania wielu czynników.

1) W Polsce nie było nieodpowiedzialnego zadłużania się gospodarstw domowych i instytucji publicznych w latach boomu gospodarczego. Wskazuje to na względnie dobre „zarządzanie oczekiwaniami” w Polsce.
2) Dobra polityka banku centralnego, który monitorował inflację i podaż pieniądza w obiegu oraz który bardzo szybko podniósł standardy dla sektora bankowego, co pozwoliło uniknąć zbyt dużego przejęcia ryzyka.
3) Mała zależność Polski od eksportu.
4) Wysoka elastyczność waluty oraz banku centralnego.
5) Zrozumienie, że tylko zewnętrzna kotwica może pomóc (wystąpienia o elastyczną linię kredytową w MFW).
6) Polska wyszła z cyklu rozwoju ze wskaźnikami wzrostu ponad jej potencjał (to zapobiegło kurczeniu się gospodarki), zaś sytuacja w gospodarce światowej poprawiła się w dogodnym dla Polski czasie.

Ale znaczy to również, że w najbliższych latach wzrost PKB rzędu 5 proc. nie będzie możliwy. Ponieważ mimo wszystkich podjętych działań ostrożnościowych i schładzania gospodarki także Polska rosła w poprzednich latach ponad jej potencjał.

Rozmawiał: Andrzej Godlewski

Gunter Deuber – Deutsche Bank Research/Economics
Global Risk Analysis Group/Eastern Europe


Tagi


Artykuły powiązane

Nie chcemy płacić podatków, bo nie wiemy, co nam dają

Kategoria: Analizy
Jesteśmy sceptyczni wobec płacenia podatków a jednocześnie oczekujemy dużego zaangażowania państwa w sprawy socjalne i gospodarkę – i nie widzimy w tym sprzeczności.
Nie chcemy płacić podatków, bo nie wiemy, co nam dają