Prezes NBP, prof. Adam Glapiński (©NBP)
Rada Polityki Pieniężnej w lipcu po raz kolejny nie zmieniła stóp procentowych. Stopa referencyjna od października 2023 r. utrzymuje się na poziomie 5,75 proc.
„W najbliższych kwartałach dynamika cen konsumpcyjnych prawdopodobnie wzrośnie i będzie wyższa od celu inflacyjnego NBP, do czego przyczyni się podwyższenie cen energii. Po wygaśnięciu wpływu wzrostu cen energii – przy obecnym poziomie stóp procentowych NBP – inflacja powinna powrócić do średniookresowego celu NBP, choć czynnikiem niepewności jest wpływ wyższych cen energii na oczekiwania inflacyjne. Na kształtowanie się inflacji w średnim okresie będą miały także wpływ dalsze działania w zakresie polityki fiskalnej i regulacyjnej, tempo ożywienia gospodarczego w Polsce oraz sytuacja na rynku pracy” – napisano w komunikacie po lipcowym posiedzeniu Rady.
„Polityka pieniężna NBP musi pozostać ostrożna. Czasami osoby niezorientowane, ale interesujące się pytają, dlaczego stopy procentowe Narodowego Banku Polskiego nie spadły jakoś radykalnie, jeśli inflacja spadła z 18,4 proc. do 2,5 proc. To dlatego, że my patrzymy co jest w następnych kwartałach, w tym półroczu, w następnym roku i wiemy, że od lipca, czyli od teraz, te ceny znów zaczną rosnąć. I nasza polityka jest na to nakierowana, żeby tłamsić ten wzrost cen. Są też inne ryzyka dla inflacji. Oczywiście kształt polityki fiskalnej jest nadal nieznany” – mówił prof. Adam Glapiński.
„Tutaj w ostatniej chwili były te decyzje dotyczące energii. Do końca nie było wiadomo, jak to będzie. Ale ostatecznej decyzji co do przyszłej regulacji cen energii i gazu ziemnego też nie znamy. Zakładamy, że na początku 2025 r. znów będzie wzrost inflacji spowodowany tym, że już te ostatnie regulacje, te ceny maksymalne znikną i pojawi się z powrotem opłata mocowa. Oczywiście rząd w każdej chwili może to zmienić. Może powstać ustawa o nowej tarczy, o tym, że to się nie zrealizuje na początku roku” – wyjaśniał prezes NBP.
Analitycy NBP założyli wpływ wzrostu cen energii elektrycznej, gazu ziemnego i energii cieplnej na inflację CPI o 1,6 pkt proc. w lipcu 2024 r. oraz 1,3 pkt proc. w styczniu 2025 r. Centralna ścieżka nowej lipcowej projekcji inflacji (zaprezentowanej dzień po konferencji prezesa) rośnie w efekcie do 3,7 proc. w 2024 r. (wariant bazowy z marcowej projekcji zakładał inflację 3 proc.), ale największa korekta dotyczy 2025 r. Zamiast 3,4 proc. inflacja CPI ma wynieść aż 5,2 proc. W 2026 r. ma być nieznacznie niższa niż w projekcji marcowej i wynieść 2,7 proc. zamiast 2,9 proc. (2,5 proc. cel inflacyjny ma być osiągnięty w czwartym kwartale 2026 r.).
„Pod koniec roku (2024 r. – przyp. red.) inflacja może być zbliżona nawet do 5 proc. Zakładamy, że nie przekroczy 5 proc. Będzie zbliżona. Im mniej, tym lepiej. W pierwszym kwartale 2025 r. nastąpi jeszcze jedno pchnięcie inflacyjne z tytułu wzrostu cen energii i dynamika cen powinna się stopniowo obniżać. Od tego pierwszego kwartału 2025 r. i w 2026 r. powinniśmy znów znaleźć się w celu inflacyjnym, czyli blisko 2,5 plus minus jeden. Przy zachowaniu tych stóp procentowych, które mamy w tej chwili” – wyjaśniał podczas konferencji prasowej prof. Adam Glapiński.
Poza czynnikami regulacyjnymi podkreślał też rolę wzrostu płac. „Ten wzrost płac jest dobry dla tych, którzy go otrzymują (…) ale bardzo niebezpieczny dla inflacji. Bezpośrednie przełożenie i to silne, będziemy obserwować i to chyba największą uwagę temu trzeba teraz poświęcić – w jakim stopniu wyższe płace wpływają na wzrost konsumpcji, a w jakim zostaną zaoszczędzone” – mówił prezes NBP.
W lipcowej projekcji NBP zakłada, że dwucyfrowy wzrost płac utrzyma się do końca roku. „Przy niskiej inflacji bliskiej ostatnio 2,5 proc. te wynagrodzenia, jeśli rosną kilkanaście procent w wymiarze nominalnym oczywiście, to jest bardzo dynamiczny wzrost wynagrodzeń realnych. W pierwszym kwartale to było 11 proc., a teraz 9 proc.” – podkreślał prof. Adam Glapiński.
„O obniżce stóp procentowych możemy zapomnieć, kiedy inflacja rośnie i to znacząco (…) Taka możliwość może się pojawić najwcześniej w 2026 r., jak już inflacja zacznie spadać” – zapowiedział prezes.
„Decyzję o stopach procentowych podejmuje 10 osobowa Rada. Ja mam jeden głos. Ale podejmuję je kierując się danymi. Jeśli dane będą takie, jakie wynikają z naszych przewidywań i przewidywań wszystkich ośrodków, które powinniśmy brać pod uwagę, to taka sytuacja pojawi się w 2026 r. Bo wtedy inflacja zacznie spadać i jak zacznie spadać to oczywiście ten temat się pojawi” – precyzował przewodniczący RPP.
Całość konferencji do zobaczenia tutaj.