Prezes NBP, prof. Adam Glapiński (©NBP)
„Rada jest całkowicie gotowa do tego (…) kiedy powstaną takie warunki i ta inflacja przestanie rosnąć i projekcja będzie przewidywała, że w następnych kwartałach będzie maleć, żeby natychmiast przystąpić do obniżania stóp” – zadeklarował prof. Adam Glapiński, przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej, podczas listopadowej konferencji prasowej. Odbyła się ona dzień po posiedzeniu, na którym RPP nie zmieniła stóp proc. (stopa referencyjna to 5,75 proc.).
„W marcu będziemy w takiej sytuacji, że będziemy wiedzieli, jak zdecydowano w kwestii cen energii. Będziemy to mogli policzyć, analizować przez modele ekonometryczne. Wtedy nie zdziwiłbym się jakby jakiś członek Rady już po projekcji marcowej taki wniosek (o obniżkę stóp proc. – przyp. red.) przedstawił” – dodał prezes NBP.
Na razie listopadowa projekcja inflacji, upubliczniona dzień po konferencji prof. Adama Glapińskiego, znowu jest wariantowa. Wariant bazowy wskazuje, że inflacja osiągnie nawet 6,6 proc. w pierwszej połowie 2025 r. bowiem obecny stan prawny zakłada pełne odmrożenie cen energii. Wariant alternatywny – z pełnym utrzymaniem tarcz inflacyjnych daje oczywiście niższą prognozę.
W obu przypadkach inflacja zbiega jednak do celu w 2026 r. W ujęciu średniorocznym, według centralnej ścieżki projekcji, inflacja ma wynieść 5,6 proc. w 2025 r. oraz 2,7 proc. w 2026 r. Odczyty kolejnych kwartałów 2026 r. wyglądają następująco: 3,1 proc., 2,9 proc., 2,5 proc. i 2,4 proc. Cel inflacyjny NBP to 2,5 proc. (z dopuszczalnym pasmem odchyleń +/- 1 pkt. proc.).
„Od połowy 2025 r. inflacja powinna się tak czy inaczej, w obu wariantach decyzji rządowych, zacząć wyraźnie obniżać i zgodnie z danymi i z obecnymi przewidywaniami (…) powróci do poziomu zgodnego z celem w 2026 r.” – wyjaśniał prezes NBP. „Przy założeniu niezmienionych stóp procentowych. Gdyby te stopy procentowe zaczęły się zmieniać, czy maleć, to oczywiście ten okres się wydłuży” – dodał.
„Czyli obecny poziom stóp procentowych, wraz z wygaszaniem się efektów podwyżki cen energii, a także oczekiwane przez nas spowolnienie dynamiki wynagrodzeń spowodują, że inflacja zejdzie do celu w 2026 r.” – podkreślał prof. Adam Glapiński.
Przypomniał, że RPP patrzy obecnie głównie na wskaźnik inflacji bazowej (a więc z wyłączeniem najbardziej zmiennych cen). Ten wprawdzie w kolejnych kwartałach może przekraczać 4 proc., jednak wobec słabego wzrostu konsumpcji „podwyższona inflacja bazowa w znacznej mierze będzie wynikać także z czynników regulacyjnych poza polityką pieniężną”.
Możliwe nawet 50 pb
Co ciekawe, ewentualny gwałtowny spadek inflacji może spowodować, że obniżka stóp procentowych może być większa niż zwyczajowe 25 punktów bazowych. Na pytanie czy możliwa jest obniżka o 50 punktów bazowych prezes NBP odpowiedział: „Jeśli będzie projekcja gwałtownego spadku inflacji, która leci na łeb na szyję na dół, to wtedy jest możliwa ta decyzja, a jeśli bardzo wolno się obniża to będziemy postępować po 25 pb. Jeśli inflacja będzie się gwałtownie obniżać w projekcji, to trzeba będzie stosownie do tego działać. Naprawdę nie ma przeciwskazań do tego”.
„Jak rozmawiam z członkami Rady, to wszyscy są zmęczeni tym, że tak długo nie możemy zacząć obniżać stóp” – zauważył jej przewodniczący.
Wcześniej wspomniał jednak o czynnikach ryzyka dla spadku inflacji. Są to: dwucyfrowa dynamika wzrostu płac, która ma jednak hamować, ale też wykorzystanie funduszy spójności UE oraz wydatkowanie z KPO, koniunktura wśród głównych partnerów handlowych Polski, wpływ decyzji regulacyjno-administracyjnych na oczekiwania inflacyjne, przebieg agresji Rosji w Ukrainie i wpływ sytuacji geopolitycznej na ceny surowców.
Deficyt a tempo obniżek
Zdaniem prof. Adama Glapińskiego moment obniżki stóp proc. mogłaby opóźnić także luźniejsza polityka fiskalna (tak jak bardziej restrykcyjna mogłaby go przyśpieszyć).
„Gdyby nastąpiło zmniejszenie deficytu i bardziej zacieśniająca polityka fiskalna miałaby miejsce, to szybciej moglibyśmy przystąpić do luzowania polityki pieniężnej i obniżania stóp. Jeśli tego nie ma, a wprost przeciwnie, to przesuwa w czasie początek decyzji o rozpoczęciu cyklu obniżek stóp proc.” – wyjaśniał.
NBP ocenia, że deficyt sektora finansów publicznych zarówno w 2024 r., jak i w 2025 r. może być wyższy niż prognozuje rząd. Według projektu budżetu na 2024 r. i jego niedawnej nowelizacji ma to być 5,7 proc. PKB, a w 2025 r. 5,5 proc. PKB.
„Gdyby budżet był oszczędny zmniejszył wydatki, zmniejszył deficyt, to wtedy pojawiłaby się przestrzeń do szybkiego obniżenia stóp procentowych, ale tak nie jest” – ocenił prezes NBP powołując się przy tym na niedawną opinię Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Całość konferencji do zobaczenia tutaj.