Ewolucja podejścia banków centralnych do złota
Kategoria: Trendy gospodarcze
Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych
Prezes NBP, prof. Adam Glapiński (©NBP)
„Złagodziłem nastawienie patrząc na dane i na przyczyny inflacji. Powody inflacji są z przyczyn regulacyjnych albo z bazy, lub z tego, że płace szybko rosły. To jakby wygasa. Nie widzę ze strony czynnika regulacyjnego, czyli chęci rządu, żeby dokonywać jakichś dalszych regulacji, które podwyższałyby inflację, ponad to, co jest zapowiedziane. Widzę, że tempo wzrostu płac jest wysokie, dwucyfrowe, ale jednak się szybko zmniejsza. Nie widzę oczekiwań inflacyjnych, które by pchały płace i żądania płacowe nadmiernie w górę. Widzę też, że za granicą gospodarka stoi albo się prawie nie rozwija” – wymieniał przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej.
„Widzę u wszystkich członków Rady, czy prawie wszystkich, oczekiwanie, kiedy wreszcie będzie można obniżać stopy procentowe. (…) Ja też temu ulegam i też bym chciał rozpocząć cykl obniżek. Jeśli, załóżmy optymistyczny scenariusz, w marcu będzie projekcja, która powie, że inflacja się ustabilizowała na tym poziomie i już zaraz za progiem rozpoczyna się proces spadku inflacji przez najbliższe kwartały, to będzie oczywiście cykl obniżek” –wyjaśnił.
„To, że Fed albo EBC obniżają stopy, to się nie przekłada w żaden automatyczny sposób na nasze decyzje. Oni są w innej sytuacji. (…) Natomiast jakiś wpływ działania tych banków mają, przede wszystkim na rynkach obligacji” – podkreślił prezes NBP.
Pięć czynników ryzyka dla obniżek
Wymienił jednak najpierw pięć czynników ryzyka, które mogą podwyższać inflację i oddalać moment obniżki stóp. To siła ożywienia gospodarczego, utrzymywanie się wysokiej dynamiki płac, pogorszenie oczekiwań inflacyjnych, polityka fiskalna rządu i koniunktura w otoczeniu polskiej gospodarki.
„Wydaje się, że nie będzie takiego nadmiernego przyspieszenia wzrostu gospodarczego, który by powodował presję inflacyjną. I wydaje się, że ten wzrost konsumpcji też już nie będzie taki groźny z punktu widzenia wzrostu inflacji. Tyle, jeśli chodzi o ten pierwszy czynnik niepewności” – wyjaśniał prof. Adam Glapiński.
„Drugi czynnik niepewności – ewentualne dalsze utrzymywanie się szybkiego wzrostu płac, dwucyfrowe, także może hamować obniżanie się w szczególności inflacji bazowej w tym relatywnie wysokiej dynamiki cen usług. W II kwartale wzrost wynagrodzeń w gospodarce wyniósł prawie 15 proc. rok do roku, a więc był bardzo wysoki. Trudno powiedzieć, co będzie dalej. Spodziewamy się, że wzrost wynagrodzeń będzie hamował” – oceniał prezes NBP.
Odnośnie oczekiwań inflacyjnych istotne będzie czy wpłynie na nie wzrost cen energii. „Dopiero zimą i po zimie zaczną spływać podwyższone rachunki za ogrzewanie i elektryczność. Zobaczymy co wtedy będzie z punktu widzenia nastrojów, oczekiwań inflacyjnych w firmach i w gospodarstwach domowych. Miejmy nadzieję, że nie wzrosną i że to nie będzie jakiś czynnik wywierający presję na dalszą inflację” – oceniał.
Prezes NBP odnotował też, że rząd w projekcie budżetu na 2025 r. planuje deficyt sektora general goverment na poziomie 5,5 proc., choć za dużą jego część odpowiadają niezbędne wydatki na zbrojenia.
„Czynnikiem ważnym zarówno dla aktywności gospodarczej, jak i dynamiki cen w Polsce będzie przebieg samej koniunktury i presji inflacyjnej w całej strefie euro i w całej Europie w ogóle u wszystkich naszych partnerów. Bardzo słaba koniunktura w strefie euro i stagnacja w Niemczech niekorzystnie działają na polską gospodarkę, ale korzystnie na inflację w Polsce, tzn. antyinflacyjnie” – wyjaśniał prof. Adam Glapiński.
Cel inflacyjny w 2026 r.
Niemniej konferencja rozpoczęła się od spostrzeżenia, że w trzecim kwartale inflacja wzrosła i kształtuje się powyżej celu NBP. To efekt podwyżek regulowanych cen energii, efektów bazy statystycznej, a także wciąż wysokiej dynamiki cen usług.
„Obecnie dostępne prognozy wskazują, że do końca roku wskaźnik inflacji konsumenckiej może pozostać w okolicach 4,5 do 5,0 proc. Co do oczekiwań na 2025 r., to zależą one w szczególności od decyzji w sprawie działań osłonowych w zakresie cen energii” – mówił prof. Adam Glapiński.
„Do około połowy 2025 roku inflacja może być podwyższona. (…) Dopiero w 2026 roku, a więc gdy efekty podniesienia cen energii wygasną, zostaną wchłonięte przez gospodarkę, inflacja ma powrócić trwale do poziomu zgodnego z celem inflacyjnym NBP, czyli 2,5 proc. plus minus 1 punkt procentowy” – zapowiedział prezes NBP.
„Roczna dynamika PKB w III kwartale mogła być zbliżona do 3 proc., czyli mniej więcej taka jak w II kwartale. (…) W Polsce trwa ożywienie, choć sygnały z gospodarki są mieszane – zarówno dobre, jak i złe” – oceniał prof. Adam Glapiński. Pozytywny jest lekki wzrost konsumpcji, rozczarowuje dynamika inwestycji i koniunktura w przemyśle oraz eksporcie.
420 ton złota, 200 mld dol. rezerw
Prezes NBP poinformował także o przekroczeniu przez Polskę kolejnego okrągłego poziomu rezerw złota.
„Narodowy Bank Polski w imieniu wszystkich Polaków zgromadził już ponad 400 ton złota w swoich rezerwach (…) mamy 420 ton. Weszliśmy do ekskluzywnego klubu największych posiadaczy rezerw złota na świecie. (…) Ceny, jak przy początku zakupu, w trakcie i dzisiaj, tak się kształtowały, że na samym tym zakupie Narodowy Bank Polski jakby zarobił czy zaoszczędził kilkadziesiąt miliardów złotych” – mówił prof. Adam Glapiński.
„Złoto w naszych rezerwach odgrywa nie tylko rolę stabilizującą, jak rezerwy w ogóle (…) ale stanowi taką rezerwę państwową, bardzo ważną. Skądinąd mamy już około 200 mld dol. rezerwy walutowej. Żaden z naszych partnerów handlowych i inwestorów nie może wątpić, co do naszej wiarygodności i wypłacalności, nawet kiedy wokół nas toczy się jakaś dramatyczna sytuacja” – podsumował prezes NBP.
Całość konferencji do zobaczenia tutaj.