Autor: Marek Pielach

Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych

Prezes NBP: RPP nie zawaha się ani nad obniżką, ani nad podwyżką stóp proc. zależnie od danych

Jeśli inflacja z poziomu ok. 5 proc. na koniec 2024 r. będzie stopniowo spadać to wtedy otwiera się przestrzeń do poluzowania polityki pieniężnej, ale jeśli te 5 proc. będzie uporczywe, wtedy nie ma mowy o żadnych obniżkach, a podwyżka stóp jest prawdopodobna – wyjaśniał prof. Adam Glapiński.
Prezes NBP: RPP nie zawaha się ani nad obniżką, ani nad podwyżką stóp proc. zależnie od danych

Prezes NBP, prof. Adam Glapiński (©NBP)

Ten poziom 5 proc. na koniec 2024 r. wynika z wykresu zaprezentowanego podczas czerwcowej konferencji prasowej prezesa NBP. W najbardziej prawdopodobnym scenariuszu (ustawy są już w procesie legislacyjnym) częściowego odmrożenia cen energii inflacja CPI w IV kwartale 2024 r. wyniesie 5,2 proc. Dla porównania – przy całkowitym odmrożeniu cen energii byłoby to 7,5 proc., a przy całkowitym mrożeniu (zachowaniu wszystkich tarcz antyinflacyjnych) 3,8 proc.

„Jeśli te rozwiązania ustawowe dokończą swój bieg legislacyjny, to możemy się spodziewać, że inflacja stopniowo będzie się wymykać z celu inflacyjnego i na koniec roku będzie wynosić ponad 5 proc.” – wyjaśniał prof. Adam Glapiński.

„Prawdopodobieństwo obniżki stóp procentowych przy tym scenariuszu do końca roku jest zerowe” – podkreślił.

Dlaczego RPP nie myśli o obniżkach, skoro majowy odczyt inflacji CPI na poziomie 2,5 proc. jest dokładnie w celu inflacyjnym (to czwarty z kolei odczyt w pobliżu celu)?

„Jesteśmy w celu inflacyjnym, ale mamy pełną świadomość, że to jest okres przejściowy. (…) W drugiej połowie roku znowu inflacja będzie rosnąć. (…) Najrozsądniejsze jest wtedy zachowanie tego poziomu, który mamy. Natomiast Rada działa pragmatycznie. Nie będzie się wahać ani przed obniżkami, jak przyjdzie na to czas. Trudno powiedzieć kiedy, ale może w 2025 r. inflacja znów spadnie do poziomów racjonalnych i nie będzie tendencji w perspektywie kolejnych kwartałów do wzrostu. Albo niestety do wzrostu stóp procentowych, jeśli tendencja do wzrostu inflacji się utrzyma” – wyjaśniał przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej.

Przypominał, że Rada patrzy teraz głównie na inflację bazową (czyli z wyłączeniem najbardziej zmiennych cen żywności i energii). Ta zaś wciąż ma utrzymywać się w pobliżu 4 proc.

„Ta inflacja bazowa jest uporczywa i spada powoli, szczególnie w usługach. Ceny, jak wiecie są w dużej mierze oparte na kosztach osobowych, czyli na wynagrodzeniach i mają cechy trwałości. Trudno sobie wyobrazić, że nagle zaczną spadać gwałtownie wynagrodzenia w stresie, ale ten proces obniżania się inflacji bazowej też się dokonuje” – wyjaśniał prof. Adam Glapiński.

„W przypadku podniesienia cen energii w II połowie 2024 r. inflacja wzrośnie. Jednocześnie w średnim okresie w kierunku wyższej presji popytowej w gospodarce oddziaływać będzie wyraźny wzrost wynagrodzeń, w tym w związku z podwyżkami płac w sektorze publicznym” – to zaś cytat z komunikatu po posiedzeniu RPP 5 czerwca.

Rada utrzymuje stopy na procentowe na niezmienionym poziomie (stopa referencyjna to 5,75 proc.) po tym jak we wrześniu i październiku 2023 r. obniżyła je łącznie o 100 pb.

Zakupy złota i „drukowanie”

Czerwcowa konferencja zaczęła się od informacji, że w 2024 r. NBP udało się kupić kolejne 5 ton złota. Od 2018 r. zakupy wyniosły ponad 260 ton, a w samym 2023 r. 130 ton.

„Udało nam się kupić 5 ton złota w samym 2024 r. Więcej od nas kupił tylko bank Chin. Żeby to było jasne, w efekcie zakupów w latach 2018–2024 zasób złota NBP wynosi 363 tony. I zajmujemy w ten sposób 15. miejsce na świecie. Będziemy kontynuować te zakupy, zgodnie z decyzją zarządu, aż do poziomu 20 proc. ogółu rezerw walutowych. Przypominam mamy już w tej chwili grubo powyżej 200 mld dolarów rezerw walutowych” – mówił prezes NBP.

„Wszystkie ważne kraje w miarę dobrze rządzone dbają o odpowiedni poziom rezerw. (…) To świadczy o tym, że państwo jest stabilne, wypłacalne, że w każdych warunkach będzie wypłacalne i stabilne. A w naszym przypadku, niechętnie o tym mówię, ale (…) kiedy jesteśmy krajem frontowym Paktu Północnoatlantyckiego jest to szczególnie istotne” – argumentował prof. Adam Glapiński.

Prezes NBP obalił też popularny mit o tym jakoby bank centralny drukował pieniądze (dosłownie i w przenośni).

„Bank w ogóle nie drukuje banknotów w sensie fizycznym, tylko wytwarzane są w Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych pod kontrolą rządu i odpowiedniego ministra. Monety wybijane są w Mennicy, która jest własnością prywatną w Polsce” – stwierdził.

„A w sensie przenośnym drukować, czyli powiększać masę pieniądza, tego też nie robi bank centralny, a banki komercyjne. Za każdym razem jak bank komercyjny udziela kredytu, to tworzy nowy pieniądz. Na tym poprzestanę, ale to taki elementarz” – wyjaśniał prof. Adam Glapiński.

 

Całość konferencji do zobaczenia tutaj.

Prezes NBP, prof. Adam Glapiński (©NBP)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Banki centralne kontynuują rekordowe zakupy złota

Kategoria: Trendy gospodarcze
Banki centralne w 2023 r. kontynuowały politykę zwiększania rezerw złota. Trend ten trwa nieprzerwanie od globalnego kryzysu finansowego, pod wpływem którego nastąpiła decydująca zmiana nastawienia banków do złota.
Banki centralne kontynuują rekordowe zakupy złota

Banki centralne a rynek złota

Kategoria: Trendy gospodarcze
Ceny złota osiągnęły rekordowe poziomy w pierwszym tygodniu marca 2024 r., generując tym samym dyskusję na temat zalet inwestowania w ten szlachetny metal. Wbrew pozorom, nie jest to takie oczywiste. Chętnych jednak do kupna złota nie brakuje. Nie bez przyczyny nazywane jest bowiem diabelskim kruszcem płatającym różnego rodzaju figle. Najlepiej przekonał się o tym nie kto inny, jak były premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown.
Banki centralne a rynek złota

Banki centralne, złoto i… garnitury

Kategoria: Trendy gospodarcze
Ceny złota nie przestają zaskakiwać. Kiedy Stany Zjednoczone wydają się wychodzić zwycięsko z walki z inflacją, ceny złota na początku maja wzbiły się do rekordowo wysokiego poziomu. Wiele wskazuje na to, że na cenę kruszcu zaczynają wpływać zupełnie nowe czynniki. Jednak o starych też nie wolno nam zapominać.
Banki centralne, złoto i… garnitury