Prezes NBP, prof. Adam Glapiński (©NBP)
„Prawie połowa Rady wypowiadała się publicznie, że dyskusja o obniżkach zacznie się co najmniej po marcu. Teraz jest mowa, że taka dyskusja może zacznie się od października 2025 r. Ale to nie będzie dyskusja, która doprowadzi do obniżki stóp proc., będziemy mieli bowiem do czynienia z początkiem nowej fali wzrostu inflacji. To w ogóle nam się przesuwa na 2026 r. To nie tylko mój pogląd, mówię jak to w Radzie wygląda” – ocenił prof. Adam Glapiński.
„Rada na pewno przejdzie do debaty, jeśli nie do decyzji, w momencie, gdy inflacja się ustabilizuje, nie będzie dalej rosnąć, a z projekcji będzie wynikać, że rozpoczyna się proces spadku” – przypomniał prezes NBP.
To zaostrzenie stanowiska, w porównaniu z listopadową konferencją, wynika z przyjęcia przez Sejm ustawy zamrażającej ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na dziewięć miesięcy 2025 r., a dla samorządów i podmiotów użyteczności publicznej na trzy miesiące. Oznacza to, że w porównaniu ze scenariuszem całorocznego mrożenia cen energii wykres inflacji CPI od III kwartału 2025 r. zamiast przebiegać płasko, nieco powyżej górnego odchylenia celu inflacyjnego (2,5 proc. + 1 pkt. proc.), osiąga około 4 proc. w III kwartale 2025 r. i dalej rośnie w IV kwartale 2025 r.
„Obecne prognozy nie sugerują w żaden sposób, żeby inflacja miała wrócić do celu w najbliższych kwartałach. Ta nowa ustawa obniża inflację przez trzy kwartały, ale potem ceny znowu rosną. Czas dojścia do celu inflacyjnego 2,5 proc. się wydłuża i nadal mamy 2026 r., ale już koniec 2026 r.” – mówił prof. Adam Glapiński.
Przypominał, że od lipca 2025 r. będzie przywrócona tzw. opłata mocowa, co podwyższy przeciętny rachunek za elektryczność o 8 proc., a inflację CPI o 0,4 pkt proc., zaś w październiku 2025 r. wygaśnie zupełnie mechanizm ceny maksymalnej na energię elektryczną, co przy obecnym poziomie taryf oznaczałoby wzrost przeciętnego rachunku o 13 proc., a inflacji CPI o 0,7 pkt proc.
W marcu żaden przełom
Prezes NBP przedstawił też dekompozycję wskaźnika inflacji CPI w październiku 2024 r. Osiągnęła ona wówczas 5 proc. rdr. Zdaniem analityków banku centralnego aż 2,7 pkt proc. można przypisać właśnie czynnikom regulacyjno-podatkowym, a 2,3 pkt proc. to pozostałe czynniki.
Prof. Adam Glapiński podkreślał również, że tempo wzrostu wynagrodzeń będzie stopniowo hamować, ale w dalszym ciągu jest dwucyfrowe. Przypomniał, że inflacja bazowa będzie się utrzymywać lekko powyżej 4 proc. do końca 2025 r. Zwrócił też uwagę na ekspansywną politykę fiskalną.
„Polityka fiskalna będzie nadal luźna, czyli sprzyjająca inflacji. Im bardziej luźna jest polityka fiskalna rządu, tym bardziej restrykcyjna musi być oczywiście polityka NBP (…) Rząd zapowiada zacieśnienie fiskalne, bo ono jest niezbędne w pewnym momencie, ale dopiero zaczynając od 2026 r.” – mówił prezes NBP.
Jeśli chodzi o wzrost gospodarczy ocenił, że październikowe dane o konsumpcji i produkcji przemysłowej są już lepsze (ostatnio zaskakiwały negatywnie), a wzrost PKB przyśpieszył w IV kwartale 2024 r. W całym 2025 r. dynamika PKB powinna być lepsza niż w 2024 r.
„Inflacja wzrosła, jest obecnie dwukrotnie wyższa od celu inflacyjnego – głównie podwyżki podatków, inne czynniki regulacyjne i odmrożenie cen energii. Gdyby nie to, to nie mielibyśmy inflacji. Dynamika płac jest jednocześnie niestety nadal dwucyfrowa, inflacja bazowa przekracza 4 proc., nie ma tendencji malejącej. No i w najbliższych kwartałach inflacja będzie najprawdopodobniej przekraczać 5 proc., a w drugiej połowie 2025 r. nastąpi wzrost rachunków za energię elektryczną gospodarstw domowych, co znowu podbije inflację. Niepewność przy tym pozostaje znaczna. W marcu będzie nowa projekcja, będą uwzględnione nowe informacje. Ale to nie będzie żaden przełom – jak przypuszczaliśmy” – podsumował prof. Adam Glapiński.
Całość konferencji do zobaczenia tutaj.