Prezes NBP, prof. Adam Glapiński (©NBP)
Przypomnijmy, że 8 marca Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopę referencyjną i pozostałe stopy procentowe o 75 punktów bazowych. Stopa referencyjna wynosi 3,5 proc. w skali roku. Rada przyjęła także „Raport o inflacji – marzec 2022”, który zakłada, że inflacja CPI z 50-proc. prawdopodobieństwem znajdzie się w 2022 r. w przedziale 9,3 do 12,2 proc. (w listopadzie, przed wojną w Ukrainie, prognozowano 5,1 do 6,5 proc.).
Co więcej, jeszcze w 2024 roku inflacja CPI ma znaleźć się w przedziale 2,8 do 5,7 proc. Nic dziwnego, że marcowa, szósta podwyżka stóp z rzędu, pewnie nie będzie ostatnią.
– Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych miesiącach, na kolejnych posiedzeniach będziemy nadal podnosić stopy procentowe NBP. Z tego punktu widzenia, na razie mogą państwo zakwalifikować wszystkich członków Rady jako jastrzębi. I mnie jako tego jastrzębia lecącego z przodu przed tym stadkiem jastrzębi – mówił obrazowo prof. Adam Glapiński.
Na razie można zakwalifikować wszystkich członków Rady jako jastrzębi.
Może więcej niż 4 proc.
Przewodniczący RPP nie chciał jednak przesądzać, jaki będzie docelowy poziom stóp procentowych, ani w jakim tempie zostanie osiągnięty.
– Nie wiem, czy jest jakiś górny pułap. Będziemy co miesiąc dokonywali oceny sytuacji, a może częściej (…) Mówiliśmy wcześniej o 4 – 4,5 proc., teraz bym to podwyższył, ale proszę mnie o to spytać za miesiąc – deklarował.
Prof. Adam Glapiński nie chciał też spekulować, o ile wzrosną stopy na kwietniowym posiedzeniu. Zdradził, że już marcowe 75 pkt. bazowych było wynikiem kilkugodzinnej dyskusji, w której niektórzy członkowie Rady optowali za jeszcze wyższą podwyżką, a inni za niższą.
– Ja osobiście uważam, że należy działać szybko i zdecydowanie, bo chodzi o zbicie inflacji i urealnienie kursu złotego, czyli wzmocnienie kursu złotego – mówił prezes NBP.
Złoty powinien być silniejszy
Co do kursu, prof. Adam Glapiński kilka razy podkreślał, że „presja na osłabienie złotego nie ma żadnego uzasadnienia w fundamentach polskiej gospodarki” oraz idzie w kierunku „przeciwnym do prowadzonej polityki pieniężnej”. Jako taka nie powinna być więc trwała i nie ma powodów, żeby wypłacać oszczędności z banków i wymieniać je na waluty obce, po skrajnie niekorzystnych kursach.
Nie ma powodów, żeby wymieniać złotego na waluty obce, po skrajnie niekorzystnych kursach.
NBP od momentu wybuchu wojny w Ukrainie interweniował w obronie złotego, ale prezes przyznał, że „te interwencje zbyt mało zadziałały, żebyśmy rozkręcali je na większą skalę”.
– Zdawaliśmy sobie sprawę, że idziemy bardzo pod prąd. Prąd wynikający z wojny, z zaniepokojenia ogólnoświatowego, jest bardzo silny i sprzeciwianie się temu prądowi jest niezwykle trudne. Niemniej należało pokazać, że jesteśmy na rynku, że jesteśmy gotowi interweniować. I nadal jesteśmy gotowi interweniować. Mamy ogromne zasoby, żeby je uruchomić, ale chcemy je uruchamiać z sensem – wyjaśniał Adam Glapiński.
PKB wciąż wysokie
Złoty powinien być silny, jednak głównie dzięki odporności polskiej gospodarki. Prezes NBP rozwiał podczas konferencji obawy o stagflację, czyli sytuację, w której podwyższonej inflacji towarzyszy zerowy lub ujemny wzrost gospodarczy.
– Do zerowej stopy wzrostu mamy teraz kosmiczną odległość (…) Spadek tempa wzrostu z 7 proc. do 4 proc. a nawet 3,5 proc., to nadal jest bardzo silny wzrost – uspokajał prof. Adam Glapiński.
Wcześniej przypomniał, że wzrost PKB wyniesie ok. 7 proc. rdr. w I kwartale 2022 r. i ponad 4 proc. w całym roku, a napływ imigrantów jest korzystny z gospodarczego punktu widzenia.
– Jesteśmy całkowicie bezpieczni i militarnie, i państwowo, i ekonomicznie, i finansowo – zakończył prezes NBP.
Całość konferencji do zobaczenia tutaj.