Brakuje tylko firmy. (Fot. shutterstock)
Spółki z udziałem Skarbu Państwa przy zakupie ubezpieczeń stosują ustawę o zamówieniach publicznych. Przetargów można uniknąć w jeden sposób – gdy umowy ubezpieczenia zawierane są z towarzystwem ubezpieczeń wzajemnych przez podmioty będące członkami tego towarzystwa. Ten przepis wykorzystuje Grupa PZU. Pod koniec 2015 roku zgodę na prowadzenie działalności ubezpieczeniowej otrzymało Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych Polskiego Zakładu Ubezpieczeń Wzajemnych (TUW PZUW). W maju roku 2016 zaprezentowało ono katalog ubezpieczeń dla spółek z udziałem Skarbu Państwa.
TUW PZUW jest zakładem ubezpieczeń i ubezpiecza tylko swoich członków, którzy są jednocześnie członkami i „właścicielami” towarzystwa. Działa na zasadzie non-profit. Ekspozycja na ryzyko jest ograniczona w ramach związku wzajemności członkowskiej – funkcjonuje system dopłat i zwrotów.
Na świecie TUW-y są powszechne. W Europie obsługują 55 proc. wpłacanych składek, a sześciu z 10 największych na świecie ubezpieczycieli to towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych. PZU w latach 20. XX wieku też zresztą tak zaczynał, można więc powiedzieć, ze sięga do korzeni.
Rekomendacyjny list repolonizacyjny
Nowy TUW zachęca spółki z udziałem SP to zakupu ubezpieczeń bez przetargów, a list w tej sprawie do zarządów spółek wystosowało Ministerstwo Skarbu Państwa. Działania te zostały nazwane repolonizacją, choć tak naprawdę nią nie są. To jest gromadzenie składki, inżynieria finansowa, która ma wzmocnić PZU. Z repolonizacją mielibyśmy do czynienia, gdyby PZU skupował udziały zagranicznych ubezpieczycieli.
Przystąpienie do PZU jest dobrowolne, ale Ministerstwo Skarbu Państwa do tego namawia.
– Kapitał początkowy wyłożył członek-założyciel. Dojście do korzyści z pełnej wzajemności zajmie kilka lat i członkowie PZUW sami zdecydują, czy chcą korzystać z pełnej wzajemności, czy też nie. Przez pierwsze trzy lata będziemy głęboko reasekurować się w PZU. Przez ten okres nie będziemy żądać dopłat, potem walne zgromadzenie członków zdecyduje, czy chcą kontynuować taką politykę czy przejść na korzyści z pełnej wzajemności – mówi Rafał Kiliński, prezes TUW PZUW.
Przystąpienie do PZUW jest dobrowolne, ale Ministerstwo Skarbu Państwa do tego namawia.
– Minister Skarbu Państwa wielokrotnie zachęcał do współpracy pomiędzy spółkami z udziałem Skarbu Państwa, w szczególności przy tworzeniu i realizacji projektów inwestycyjnych służących zabezpieczeniu interesów polskiej gospodarki. Wspólne działania pozwolą na uzyskanie efektów synergii, będą korzystnie wpływać na zwiększenie wartości aktywów oraz możliwości inwestycyjne zaangażowanych podmiotów. To wszystko jest możliwe bez naruszania zasad wolnej konkurencji czy swobody przepływu kapitału – tłumaczy biuro prasowe MSP.
Co oznacza taka zachęta, można się tylko domyślać. I domyślają się ubezpieczyciele, którzy obawiają się, że prezesi spółek z udziałem SP nie odważą się jej przeciwstawić.
Jest o co walczyć
A jest o co walczyć. Lista spółek z udziałem Skarbu Państwa zawiera blisko 400 pozycji. W 48 z nich ministerstwo ma pakiet większościowy, a 22 przedsiębiorstwa znajdują się na liście spółek strategicznych.
Struktura własnościowa jest skomplikowana i wielowarstwowa. Część spółek podlega pod inne resorty (GK PKP, GK PSE, KHW), a część jest zależna od firm będących pod kontrolą spółek Skarbu Państwa.
W 2015 roku postępowań przetargowych było łącznie 2,8 tys., a składka przypisana wyniosła 1,35 mld zł. Dla spółek ubezpieczenie w PZUW może być opłacalne. Zastosowanie zasady wzajemności w ubezpieczeniach pozwala na obniżenie jego kosztu w stosunku do ubezpieczenia w zakładzie komercyjnym.
Rafał Kiliński twierdzi, że nie ma pewności, że każda spółka, która o to zawnioskuje, stanie się członkiem TUW.
– Będziemy indywidualnie rozpatrywać wniosek każdej spółki z udziałem Skarbu Państwa, która zadeklaruje chęć przystąpienia do PZUW. Warunki będą ustalane indywidualnie. Nie jest oczywiste, że każdej spółce będziemy mogli zapewnić ochronę ubezpieczeniową – mówi.
Zyska PZU, a stracą inni ubezpieczyciele. Eksperci mówią, że najwięcej straci należąca do niemieckiego Talanxu Warta, a kolejnymi poszkodowanymi będą Ergo Hestia, spółki z grupy VIG, Allianz, Gothaer Generali oraz AXA.
Nie wiadomo, ile tak naprawdę ci ubezpieczyciele stracą. Pojawiają się również głosy, że jeżeli TUW będzie prawidłowo, zgodnie z zasadami sztuki reasekurowany (gdy ryzyko będzie scedowane nie tylko na PZU), zmieni się niewiele.
PZUW musi gdzieś zreasekurować ryzyko. W pierwszej kolejności zapewni to PZU, które jednak ma ograniczoną pojemność. Możliwe więc, że inni ubezpieczyciele nie będą ubezpieczać spółek z udziałem SP bezpośrednio, lecz przez reasekurację. Jeśli np. jakiś ubezpieczyciel zbierał 10 proc. składki z przetargów publicznych, a teraz PZUW go wykorzysta jako reasekuratora, to niewiele straci. Eksperci przypominają, że PZU nie było w stanie samo wystąpić w przetargach przy dużych ryzykach energetycznych, więc teraz też nie poradzi sobie samodzielnie.
Sytuacja ta będzie oznaczać ograniczenie zasad wolnego rynku oraz konkurencji. Grozi to stopniowym podnoszeniem składek przez PZUW i pogorszeniem oferty. Przy tym gromadzenie składki to także koncentracja ryzyka. Jeśli coś się stanie, dojdzie do kumulacji zdarzeń ubezpieczeniowych, to ktoś będzie musiał za to zapłacić, a strata PZUW obciąży później spółki Skarbu Państwa.
Ubezpieczyciele uważają, że ruch PZU to próba oszustwa, a przynajmniej ominięcia polskich i europejskich przepisów, które gwarantują przetargowy sposób podejmowania decyzji, choć samo stosowanie przetargów w ubezpieczeniach spółek z udziałem SP nawet dla ubezpieczycieli jest kontrowersyjne. Często zdarza się tak, że w trakcie procedury zmieniają się potrzeby ubezpieczeniowe firmy, a nie ma już możliwości zmodyfikowania oferty. Do tego dochodzi do takich absurdów, że nie liczy się zakres ubezpieczenia, tylko cena, co obrazuje przypadek Mostu Łazienkowskiego w Warszawie, gdy odszkodowanie wystarczyło na pokrycie ułamka szkód. Mimo tych zastrzeżeń omijanie procedury przetargowej jest bardzo kontrowersyjne.
Nie dochodzi już do przetargów. Są sytuacje, gdy przykładowo budżet miał opiewać na 50 mln zł, a finalnie klient powiedział, że ma 20 mln zł, więc żaden ubezpieczyciel nie mógł przystąpić do przetargu. Niewykluczone, że odwoływanie przetargów znajdzie finał w sądzie.
Franz Fuchs, prezes zarządu VIG Polska, podnosi jeszcze jeden aspekt problemu: wątpliwości budzi to, że niektóre spółki z udziałem SP korzystają z funduszy unijnych, a teraz będą się bez przetargu ubezpieczać się w jednym towarzystwie.
Innym graczom nie na rękę są też niższe, zdaniem niektórych ekspertów niepokrywające ryzyka, składki oferowane przez PZUW. Ceny w ubezpieczeniach majątkowych i tak są w tej chwili niskie, a ubezpieczeniach korporacyjnych spadły w ostatnim roku nawet do 40 proc. Towarzystwa od dłuższego czasu same się wykańczają przez wojnę cenową, przeciwko czemu zaprotestowała KNF, zalecając dostosowywanie ceny do ryzyka. Tymczasem ruch PZU i Ministerstwa Skarbu Państwa tylko nasili konkurencję cenową w ubezpieczeniach majątkowych.
Ucierpią też brokerzy
Utraty kawałka tortu obawiają się też brokerzy. Liczą się z tym, że PZUW zaoszczędzi na ich prowizjach. Na razie wprawdzie przy ubezpieczeniu Bogdanki w PZUW pracował broker, ale przedstawiciele branży zdają sobie sprawę, że PZU może sobie poradzić bez ich pomocy. Ich prowizje sięgają nawet 18–20 proc. składki. Rezygnacja z ich usług pozwoliłaby według szacunków ekspertów zaoszczędzić nawet 200 mln zł rocznie.
Problem na razie dotyczy kilku firm brokerskich, które obsługują wiele firm z udziałem Skarbu Państwa. Tyle że PZUW ubezpiecza też szpitale i planuje ubezpieczać samorządy. W tym ostatnim przypadku poszkodowanych brokerów byłoby wielu, ale tutaj pozyskanie chętnych do wejścia do TUW już nie byłoby takie proste i żadne ministerstwo nie mogłoby do tego skutecznie zachęcać.
Na skutki wspólnego programu resortu skarbu i PZU trzeba będzie poczekać. O ile przetargi już są unieważniane i spółki SP wyrażają wolę ubezpieczenia się w PZUW, o tyle finansowe efekty przedsięwzięcia będą widoczne dopiero po trzech, pięciu latach, gdyż ubezpieczenia to nie tylko składki, lecz także wypłaty. A ich wysokość jest oczywiście znana dopiero po wystąpieniu ewentualnych szkód.